» Pawilon herbaciany » Felietony » Azjatycka_laleczka

Azjatycka_laleczka


wersja do druku
Czym jest tożsamość? To trudne pytanie. W powszechnym rozumieniu składa się na nią rasa. Czy aby na pewno? Dla wielu z nas słowa: "jestem biały" liczą się dużo mniej niż "jestem studentem", "jestem dzieckiem bogatych rodziców" czy "jestem Warszawiakiem". Trudności z rasą mają dopiero "kolorowi" - no ale w naszym kraju nie jest ich przecież tak wielu! Częściej niż na ulicach widać ich na sesjach RPG. Któż z nas oparł się pokusie zagrania czarnoskórym gangsterem, indiańskim szamanem czy azjatyckim wojownikiem?

Pomiędzy dziesiątkami akademickich tekstów, jakie ostatnio muszę czytać, znalazł się też artykuł Lisy Nakamury. Nakamura prowadziła badania nad internetową społecznością grających w RPG, szczególny nacisk kładąc na ich podejście do przynależności etnicznej. Coś nowego? Otóż tak, dlatego streszczę tu jej wnioski.

Pierwsze odkrycie: jeśli nie masz rasy, jesteś biały. Skąd my to znamy? Ilu graczy wspomina o przynależności rasowej swoich europejskich postaci? Po drugie: jeśli decydujesz się na "kolorowego", to twój problem. Nie płacz później, że jesteś dyskryminowany. To akurat czeka nas raczej ze strony graczy niż Mistrza Gry. Po trzecie: nawet nie waż się wykraczać poza utarte stereotypy. Na sesji nie ma miejsca na prawdziwe problemy czarnych czy żółtych. Kiedy po raz ostatni chcieliście odegrać dyskryminację rasową na sesji? Czy wyszliście poza nośny temat "Czarnuchów"? Podnosząc poważne dylematy rasowe "psujesz atmosferę" - a w końcu chodzi o zabawę, nie?

Zabawę, która w gruncie rzeczy jest bardzo płytka. Nakamura oskarża graczy o uprawianie "turystyki tożsamości". Oznacza to, że wskakując w skórę takiego "czarnucha" czy "żółtka" wybieramy się w egzotyczną podróż. Zadowalamy się odgrywaniem najprostszych stereotypów, a prawdziwa dyskryminacja nigdy się nie pojawia. Rasa nie stanowi też żadnej poważnej przeszkody w interakcjach z Bohaterami Niezależnymi. Możemy więc cieszyć się całą egzotyczną otoczką naszego bohatera, nie ponosząc szczególnych kosztów. Proste, łatwe i przyjemne jak wycieczka na Hawaje.

Czasami jednak wycieczka nie powinna być tak prosta, szczególnie w wypadku systemów, które chciałyby symulować egzotyczną rzeczywistość. Mam tu na myśli Legendę Pięciu Kręgów, choć podejrzewam, że te same upraszczające schematy funkcjonują też w innych kulturowo osadzonych grach. Nakamura zauważyła, że w wypadku Azjatów działają dwa stereotypy. Po pierwsze, odgrywana przez faceta kobieta to najczęściej egzotyczna prostytutka. Azjatycka_laleczka, Miss_Saigon czy Tajwańska_Dziewica - to pseudonimy graczy. Wszystkie spełniają marzenia o posłusznej, orientalnej panience gotowej oddać swoje ciało na pierwsze męskie skinienie. Z kolei mężczyzna (Chun_Li, Little_Dragon czy Akira) to azjatycki wojownik: honorowy, trochę staroświecki, wyposażony w katanę i ogromny talent do sztuk walki.

Brzmi znajomo? Ciekawe, czemu prawie wszyscy legendowi gracze preferują bushi? Nie spotkałam też dziewczyny, która zadowalałaby się rolą delikatnej, łagodnej kobietki - czyżby strach przed słodziutkim azjatyckim fetyszem?

Twórcy L5K pragnęli, by podróż po Rokuganie była głębszym przeżyciem niż azjatyckie kino klasy B. Jednakże wszystko zależy od nas. Budowa tożsamości bohatera z najmniejszych klocków wymaga dużo więcej zachodu niż gładkie wskoczenie w skórkę azjatyckiego wojownika. Zastanawialiście się, jak naprawdę jest być czarnym w świecie białych? Ta słodka, uległa Azjatycka_Laleczka - czy wścieka się? Czy płacze? Może warto pomyśleć przed stworzeniem kolejnej postaci. Inaczej zza orientalnej maski niechybnie wyjrzy dobrze znany "normalny, biały człowiek".

Bibliografia:Nakamura, Lisa (2000). Race In/For Cyberspace: Identity Tourism and Racial Passing on the Internet. In: Bell, David & Kennedy, Barbara (eds.) The Cybercultures Reader. London: Routledge. p 712-720.

Tekst jest dostępny w sieci pod adresem
http://www.humanities.uci.edu/mposter/syllabi/readings/nakamura.html
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Ile mnie w moim RPG?
Wykorzystać gotowe czy wymyślać od zera?
Warsztat dedekowca
Jak Gerard robił planszę do D&D i co z tego wynikło
Zalety stopniowego rozwoju
Druga część dwugłosu
Co mnie uwiera w od zera do bohatera?
Pierwsza część dwugłosu
Budując swój własny domek z kart cz.3
Sposoby na lepsze granie

Komentarze


Gruszczy
   
Ocena:
0
Ziew. Nuda.

W przedostatniej kronice moj gracz gral zoltkiem, ktory nie byl ani honorowy, ani staroswiecki, ani nie mial katany. Za to drugi gracz, ktory nie gral zoltkiem, a jakims bodaj islandczykiem katane mial i znal sie na sztukach walki.

Azjatyckich laleczek nie bylo. A szkoda.
21-01-2007 12:34
Furiath
    A ja się zgodzę
Ocena:
0
Wystarczy przejrzeć tematy na forach.
RPG to gra w stereotypy. To znacznie łatwiejsze niż próby sięgniecia głebiej gdyż "to tylko zabawa", komiksowa i popkulturowa rozrywka. Juz na tym poziomie dawno dostałem znieczulicy, że przeciętna postać gracza to Gotrek Gurnisson, Legolas lub inna matryca znanych stereotypów.

Z drugiej strony, kazdy bawi się tak jak lubi. Nikt nie powiedział, że RPG rozwiązuje problemy rasowe. Pojedyncza zabawa ani sport nie zmienią schematów myslenia człowieka, które wyniósł z domu i podwórka.

Watpliwe jest dla mnie stwierdzenie o "płytkośc zabawy" RPG. A Chińczyk (gra nie człek) jest głeboki? A moze piłka nożna jest głeboka? To moze Diablo? Albo szachy?
21-01-2007 14:26
Gruszczy
   
Ocena:
0
Stereotypy pewnie - bo tak jest łatwiej. Niektóre gry to nawet wspierają - ot pole Rola w karcie postaci WoDa. Jest to bardzo silne i wygodne narzędzie, które pozwala szybko wpasować się w postać i spójniej odgrywać.

Wpisujesz twardy glina i masz Brudnego Harrego. Wpisujesz pogromca trolli i masz Gotreka. I super - dzięki temu obie strony wiedzą, jak postać będzie sie zachowywać, mniej doświadczeni gracze mają jakiś przykład, a gdy już matryca się znudzi, można ja rozwijać i modyfikować. Stereotypy fajne są - pozwalają obu stronom spójniej postrzegać postać.

Rzecz jasna są i ciemne strony - jeśli ktoś gra tylko matrycami (albo co gorsza - tylko jedną), to coś jest nie tak. Wtedy trzeba spróbować nieco rozgrzać jego wyobraźnie - tu świetnie sprawdzają się wszelkie losowania (tak losowanie elementów postaci w Klanarchii mi się bardzo podoba ;-)).
21-01-2007 14:35
teaver
    Dyskryminacja zawsze jest drażliwym tematem.
Ocena:
0
Ludzie nie chcą się do niej przyznawać. Każdy chce uchodzić za tolerancyjnego, ale w tak homogenicznym środowisku jak Polska graniczy to z cudem.

Do tego dochodzą stereotypy kultywowane przez samych Azjatów- spokojni, opanowani, uśmiechnięci i zawsze usłużni.

Miałam do czynienia z nimi w kontaktach zawodowych i przyznam się szczerze, że to było ciężkie przeżycie, kiedy ten ideał został przez nich samych zniszczony- ciężko się z nimi dogadać, bo o jakiejkolwiek asymilacji trudno mówić- mają swoją kulturę, zwyczaje, swój piękny język i każda inna kultura nie jest tak wspaniała, stara i bogata jak ich własna. Potrafią wykazać się przerażającą wręcz ignorancją i obojętnością wobec białych a nawet siebie nawzajem. Japończycy traktują swoje kobiety jak służące, Chińczycy mawiają, że "kobieta szczęśliwa jest w kuchni, w ciąży i na boso". Jestem kobietą i może dlatego źle mi się z nimi współpracowało. Mają całkowicie inny system moralny, którego nie potrafię przełknąć. Ale, jak to lingwista- przełknęłam całokształt i powiedziałam sobie, że przecież każdy człowiek jest inny i pewnie źle mi się trafiło. Do drugiego razu...

Od tamtej pory zawsze grzecznie odmawiam, jeżeli mam mieć przy zleceniu kontakt z Azjatami, bo zawsze były potem problemy natury finansowej, niedomówienia, narzekania i ogólnie brak dobrej woli przy rozwiązywaniu konfliktów. Może prywatnie są bardziej do zniesienia, ale ja jakoś nie mam ochoty sprawdzać. Dla mnie to całkiem inny świat i nie dziwię się innym Europejczykom, że bazują na stereotypach, bo tak jest prościej i wygodniej. My po prostu wmawiamy i sobie i im, że oni tacy są. Chyba tylko w ten sposób jesteśmy w stanie wytłumaczyć sobie ich obcość.
21-01-2007 14:43
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Szczerze mówiąc, zupełnie nie rozumiem logiki, którą kieruje się p. Nakamura. Jeśli na sesji w ogóle nie poruszamy poważnych tematów, to czemu mielibyśmy nagle zacząć poruszać temat dyskryminacji?
O ile umowa społeczna nie zakłada inaczej, wszyscy chcą grać "fajnymi postaciami". Źródła kultury zawierają dużo archetypowych "fajnych postaci" - czy to będzie czarny muzyk jazzowy (ZC), czy chiński chop-surgeon (CP2020) - więc logiczne jest, że gracze będą sięgać właśnie do nich. Fajne postacie nie dostają po dupie, więc i drużynowego "czarnucha" dyskryminować nie będziemy.

Ale tak dla odmiany, na moich sesjach Wilkołaka pojawia się (choć w ilosciach szczątkowych) kwestia dyskryminacji - gram białym szeryfem, który nie lubi nielegalnych imigrantów i przymyka oko na przemoc rasową w mieście. Tylko, ze to nie takie ukazanie tematu, jakie p. Nakamura chciałaby widzieć w RPG, co?
21-01-2007 21:18
KRed
    czegóż to się dowiadujemy ?!?
Ocena:
0
... że gracze nie potrafią odgrywać obcych sobie ras.
... że podczas zabawy ani myslą o rozważaniach na temat "prawdziwej dyskryminacji".
... że wolą bezproblemową zabawę zamiast głębokiej analizy postaci.

A powinno być inaczej? W końcu gra nie musi kształcić.
Nuda.
21-01-2007 21:21
sil
    pomieszanie i poplątaniem
Ocena:
0
Po pierwsze badania owej mądrej pani dotyczyły nie papierkowego RPG, ale "online community" (na co zresztą wskazują niki) LambdaMOO. Zarówno rodzaje graczy, ich pobudki, jak i rodzaje interakcji ciężko przenieść na grunt RPG.

Po drugie: Brak określonej rasy nie zawsze będzie oznaczać rasę białą. Np. w L5K (o której dalej) będzie to domyślnie rasa żółta.

Po trzecie: Owo nieszczęsne L5K. W zlinkowanym tekście nie ma o niej ani słowa, więc zapewne dotyczące jej fragmenty pochodzą od autorki. Co do tego, że "Twórcy L5K pragnęli, by podróż po Rokuganie była głębszym przeżyciem niż azjatyckie kino klasy B." można by polemizować. Nie można jednak zaprzeczyć, autorzy sami ograniczają postacie bohaterów do samurajów (bushi i shungenja).

Po czwarte: Nie zawsze grzebanie się w psychice postaci i realiźmie społecznych interakcji jest lepsze od zabawy kliszami. Po za tym, czy wprowadzone przez kogoś problemy rasowe, z którymi na codzień nie ma styczności nie będą kolejnymi stereotypami?

Podsumowując: minus dużo.
21-01-2007 21:39
Beamhit
   
Ocena:
0
Dla mnie istnieje tylko jedna rasa - "rasa mangowa".

Niezależnie czy jest to DnD, Exalted czy L5R.

Jednym słowem - spłycam. O ja straszny i niedobry. Pomijam też na sesji problemy dotyczące homoseksualistów, głodu w Somalii, korupcji w polityce, efektu cieplarnianego, eutanazji oraz aborcji. No po prostu jak ja tak mogę...

A Chun Li to baba. Każdy miłośnik mordobić to powie.
22-01-2007 13:15
Siman
    Bla bla bla
Ocena:
0
Straszny bełkot. Na podstawie tekstu cieżko mi powiedzieć, co w zasadzie ta Nakamura miała konkretnego do powiedzenia. I jaki ma sens odnoszenie jej wniosków dotyczący erpegów online'owych do papierowych. Ze społeczno-psychologicznego punktu widzenia te dwa typy rozgrywki nie mają ze sobą nic wspólnego.

A więc bełkot, na dodatek nietrafiony - akurat ja mam całkiem spore doświadczenia z rozgrywek poruszających problem wielorasowości. Z ostatnich - na Falkonie '06 brałem udział w sesji PMM jako juror. Gracze grali mieszańcami badź przedstawicielami czarnej rasy w USA, a MG (Skała) całkiem sprawnie wplatał problem czernej, amerykańskiej biedoty w przebieg sesji. To zresztą jego konik, z tego co słyszałem.

No i w końcu - jak gracze mają poruszać autentyczne problemy rasowe, jeśli "rasa" kojarzy im się głownie z krasnoludami i elfami? To pojawić się może głownie w systemach typu CP2020, ew. WoD-ie, ale tu bardziej jako akcent, nie oś scenariusza. A wciskać na siłę nie widzę potrzeby.

Dość nędzny artykuł, jak dla mnie. Autor chciał poruszyć kontrowersyjny temat, a wyszło mu jedynie kilka nieskoordynowanych i niezbyt celnych zdań pretensji do graczy.
22-01-2007 18:36
fairhaven
    Parę słów od autora :)
Ocena:
0
Oczywiście ten tekst nie traktuje o wszystkich systemach. Forgotten Realms czy Warhammer na przykład niespecjalnie poruszają temat rasy, choć też możnaby się pokusić o wbudowanie w swojego elfa czegoś więcej niż ludzkiej psychiki z długimi uszami. Chodziło mi jednak bardziej o takie systemy, kiedy celem jest zabawa w obcość. Bo cóż takiego ma do zaoferowania L5K (tak naprawdę, pomijając różne dekoracje fantasy) jak nie własnie wycieczkę w kompletnie inną mentalność? Nie zgodzę się, że domyślną rasą w Legendzie jest żółta, bo tak naprawdę większość graczy gra białymi. Nie chodzi o zewnętrzne rekwizyty (jak katana), bardziej o próbę oddania innego światopoglądu. Nie oznacza to też, że od razu musimy "cierpieć" - dyskryminacja rasowa to bardzo złożone zjawisko. Moim zdaniem warto się zastanowić nad kwestią rasy i światopoglądu - nie tylko w L5K, ale też i we współczesnych i historycznych systemach. Z myślenia wyłączają nas tylko (a może i tez nie do końca) światy fantasy.

Myślę, że wnioski Nakamury o tyle mają się do papierowego RPG, że badała ona problem tworzenia alternatywnej tożsamości - jeden z najwazniejszych aspektów papierowych RPGów. Ja widzę odniesienia do tego co ja/my (gracze, MG) robimy na sesjach. Ale oczywiście jest to subiektywny punkt widzenia.

Spłycenia - temat zdecydowanie domagałby się głębszego artykułu. Takiego, w którym wymieniłabym, jak wzbogacić postacie, jak wydobyć fajne elementy kulturowe ze scenariusza... ale przecież taki artykuł jest wam niepotrzebny, prawda? Bo odgrywac stereotypy i łatwo i miło i RPG to zabawa, nie?

Ale kto powiedział, że odgrywanie rasy nie może być ciekawe i zabawne? Moim zdaniem jest to aspekt sesji, nad którym możnaby popracować.
22-01-2007 18:52
gwylliam
    Przeciw stereotypom
Ocena:
0
Ja niestety nie mam tak szerokiego doświadczenia jak teaver. Znam tylko jednego Azjatę, dokładnie Japończyka, mojego sensei (trenuję kendo).

Co do szczególnego traktowania kobiet, nie zauważyłem, żeby traktował je w uwłaczający sposób.

Uśmiech i chęć pomocy, to zauważyłem. Mnóstwo energii. Otwartość, ciekawość świata.

A w walce wulkan energii, strach się bać:)

Nie zauważyłem żadnej z cech, o których pisała teaver. Dziwne, nie?

Do znajomości nie podchodziłem z okularami stereotypu, jakoś nie zastanawiałem sie nad tym, i nie widzę tych "kulturowych sztanc".

A artykuł, tak krytykowany przez wyżej piszacych jednak jakieś struny poruszył, co widać po ilości postów pod nim:)

brawo, fairhaven-sama, dział l5k żyje!!!
22-01-2007 21:18
Seji
    Stereotypy
Ocena:
0
Przeciez to jest prawda. Cala wiedza bialych Europejczykow o czarnych czy zoltych to stereotypy. Powod: nikt sie nie urodzil czarny ani zolty. Filmy, gry, ksiazki - to wszystko tworzy pewna wizje. I to, ze Skala prowadzi scenariusz o czarnych nic nie znaczy - bo rownie dobrze ktos moze poprwadzic przygode w szpitalu spychiatrycznym i wcale nie bedzie to sygnalem, ze RPG zajely sie problemem chorych na schozofrenie.

Niewiele jest zreszta systemow osadoznych "tu i teraz" gdzie mozna wykorzystac problem dyskryminacji rasowej. W fantasy w zasadzie on nie wystepue (a jesli nawet, to jest splycony przez istnienie ras fantastycznych), w systemach SF zwykle panuja pod tym wzgledem "wolnosc, rownosc i bratestwo" - jesli ktos ma przekichane, to znow fikcyjni obcy. Zapis "czarny" wystepuje tylko na karcie postaci - nie w jej mentalnosci. Bo niby jak bialy czlowiek (gry RPG powstaly dla bialej klasy sredniej i dalej ona jest ich targetem) ma odegrac czarnego lub zoltego, skoro nigdy nie zyl w tej kulturze? Wylacznie przez stereotyp. Co nie ma miejsca zazwyczaj w przypadku obcych ras (pomijajac schematy elfio-krasnludzko-hobbityczne) - bo taka kultura nie istnieje i trzeba ja wymyslac na bierzaco od zera, nie bedac skazonym zadnymi uprzedzeniami czy nalecialosciami kulturowymi wobec niej.
22-01-2007 23:38
kabuki joe
   
Ocena:
0
Tutaj wpada mi Trinity RPG do głowy. Afryka to supermocarstwo a Daleki Wschód pełen nowoczesnych państw. Europa rozwalona a Ameryka podzielona na małe państewka. Upeo Wa Macho to mocni czarni bracia.

Co do kontaktów z Azjatami, to muszę powiedzieć, że to często głupie zachowanie i gadanie mężczyzn. W domu czeka już wałek na nudle :) a na delegacji można grać macho. Sprawa inna jak jest pomiędzy nimi kobieta. Pani Xia dała nam wszystkim czadu.........
Japończycy to twardzi partnerzy, a Chińczykom sprzedasz twoje produkty tylko raz. Drugim razen widzisz twój produkt pod inną nazwą za połowę ceny ale Made in China :(
23-01-2007 01:08
Seji
    Z systemow
Ocena:
0
jeszcze Transhuman Space, gdzie Chiny sa mocarstwem. Ale tam (slabo pamietam wiec moge przekrecic) dyskryminowane byly postludzkie formy zycia - jako dosc nowe znajwisko i nie do konca "oswojone" przez spoelczenstwo (AI, ciala-nosiciele dla AI itd).
23-01-2007 09:22
fairhaven
   
Ocena:
0
Nie zgodze sie ze stwierdzeniem, ze niewiele jest swiatow do odgrywania dyskryminacji. Nie zawsze SF jest utopijna wizja spoleczenstwa (Shadowrun zawiera czesc rasowa - dyskryminacja troli sie klania, w Cyberze imho moznaby spokojnie wprowadzic), o fantasy juz pisalam - jesli jest ochota, mozna przeciez poglebic wizerunek ras. Nie trzeba siegac daleko - WoD, ZC, czesciowo Dzikie Pola (tu mozna sie pobawic ksenofobia). Pytanie tylko czy jest ochota.

Rasa to nie tylko dyskryminacja, to tez odrebny swiatopoglad, ktory mozna sprobowac odegrac. Oczywiscie nigdy nie bedziemy czarni/zolci/kolorowi, bo zostalismy wychowani w zupelnie innej kulturze, ale wydaje mi sie ze podobna zabawa moze dodac troche nowego smaczku sesjom. Nie sadze, by odgrywanie bylo mozliwe tylko przez stereotyp - mozna przeciez sprobowac poglebic wlasna wiedze tak, by wyjsc poza najbardziej utarte konwencje.

Oczywscie ''mozna'' to slowo klucz. Zdecydowanie nie ''trzeba''. Ale dziwi mnie reakcja czesci uzytkownikow, ktora (jak sie zdaje) wszelkie komplikacje uwaza za zbedne :D
23-01-2007 11:59
Seji
    @Fairhaven
Ocena:
0
Mi chodzilo o dyskryminacje z "tu i teraz" - czarni, biali, zolci, muzulmanie, zydzi, itd. Nie o brak dyskryminacji jako takiej (tu mozna wymieniac dlugo).
23-01-2007 12:37
Kot
    ...
Ocena:
0
"-Pies? A jaka rasa?
-Nordycka!!! ...nieszczescie ty moje."
23-01-2007 13:35
gwylliam
   
Ocena:
0
Dlaczego tak mało jest systemów "tu i teraz" ? Przecież gros systemów rpg opiera się na szeroko pojmowanej fantastyce, czysto realistycznych systemów jest nie wiele. Jasne to jak najblisza nam gwiazda - Jowisz :)

Nie zgodzę się z stwierdzeniem iż odgrywanie Azjaty czy Czarnego możliwe jest tylko przez stereotyp (co to za stereotyp: gangsta hip hop raper, czy wojujacy kaznodzieja, czy tez zuluski wojownik, równie dobrze można wymienić bialego policjanta rasiste, białego kołnierzyka i niepokalanego rycerza). Białe postacie też są najczęsciej odgrywane przez stereotyp (jw). Czy dodanie iż moj bialy policjant pochodzi z Irlandii i mowi ze smiesznym akcentem to juz wylamanie sie ze stereotypu? Czy w takim razie Czarny gangsta z Kenii mieszkajacy w Harlemie probujacy nasladowac swych braci z Ameryki będzie już oryginałem, czy wciąż stereotypem?

Według mnie zarówno Irlandczyka jak i Kenijczyka bedziemy odgrywać według jaichś kulturowych schematów, zasłyszanych, wyczytanych, utrwalonych- no, kurde, stereotypów! Natomiast wszelkie szczegóły dodadzą postaci smaczku i pozwolą ze schematu się wyłamać.

Co do elfów i innych krasnoludów, to racja, tu stereotypy odgrywają przewielką (;)) rolę, bo inaczej po prostu sie nie da. Chyba, że przez zaprzeczenie. Oryginalny krasnolud np: kocha elfy, czy walczy piłą bo toporem mu niewygodnie i jakoś tak nie fair, gdy gobliny mają tylko noże (czyli przeczy części wzorca archetypicznego krasnala, bo poza tym kocha pieniądze i dobre piwo).

A kultury obcych i tak sa oparte na wzorcach opisanych w podęcznikach, wieć i tu wracają nieszczęsne stereotypy.

ech, chyba juz była taka dyskusja na forum... po co ja sie produkuję:)
23-01-2007 16:44
zgreg
   
Ocena:
0
Przyznam szczerze, ze nieco mnie ow tekst zdziwil - wydawalo mi sie, ze pojecie "rasy" odeszlo juz w niepamiec... Nie wiem czy jest zasadne kategoryzowanie ludzi pod wzgledem koloru skory, juz predzej postawilbym na jakies kregi kulturowe (jak to ktos ladnie napisal trudno porownywac czarnego brata z glebin Bronxu z, przykladowo, Masajem).

@Fairhaven
"Nie sadze, by odgrywanie bylo mozliwe tylko przez stereotyp - mozna przeciez sprobowac poglebic wlasna wiedze tak, by wyjsc poza najbardziej utarte konwencje."

A ja nie wierze zeby mozna bylo sie uwolnic od stereotypow. Czytalem kilka ksiazek o Japonii i japonczykach i z kazda coraz bardziej utwierdzalem sie, ze dzieli nas przepasc kulturowa. Mysle, ze po wielu latach pobytu na miejscu dalej nie bylbym w stanie w pelni ich zrozumiec, poglebienie wlasnej wiedzy zapewne pozwoliloby mi odrzucic czesc stereotypow, ale dalo w zamian inne...

"Twórcy L5K pragnęli, by podróż po Rokuganie była głębszym przeżyciem niż azjatyckie kino klasy B. Jednakże wszystko zależy od nas."

Szczerze mowiac nie jestem pewien czego pragneli tworcy L5K, na moj gust sami opierali sie na wybranych stereotypach. Przygody w stylu "Honor o zmierzchu" zdaja sie przeczyc Twojej tezie ;)
15-02-2007 18:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.