Pomiędzy dziesiątkami akademickich tekstów, jakie ostatnio muszę czytać, znalazł się też artykuł Lisy Nakamury. Nakamura prowadziła badania nad internetową społecznością grających w RPG, szczególny nacisk kładąc na ich podejście do przynależności etnicznej. Coś nowego? Otóż tak, dlatego streszczę tu jej wnioski.
Pierwsze odkrycie: jeśli nie masz rasy, jesteś biały. Skąd my to znamy? Ilu graczy wspomina o przynależności rasowej swoich europejskich postaci? Po drugie: jeśli decydujesz się na "kolorowego", to twój problem. Nie płacz później, że jesteś dyskryminowany. To akurat czeka nas raczej ze strony graczy niż Mistrza Gry. Po trzecie: nawet nie waż się wykraczać poza utarte stereotypy. Na sesji nie ma miejsca na prawdziwe problemy czarnych czy żółtych. Kiedy po raz ostatni chcieliście odegrać dyskryminację rasową na sesji? Czy wyszliście poza nośny temat "Czarnuchów"? Podnosząc poważne dylematy rasowe "psujesz atmosferę" - a w końcu chodzi o zabawę, nie?
Zabawę, która w gruncie rzeczy jest bardzo płytka. Nakamura oskarża graczy o uprawianie "turystyki tożsamości". Oznacza to, że wskakując w skórę takiego "czarnucha" czy "żółtka" wybieramy się w egzotyczną podróż. Zadowalamy się odgrywaniem najprostszych stereotypów, a prawdziwa dyskryminacja nigdy się nie pojawia. Rasa nie stanowi też żadnej poważnej przeszkody w interakcjach z Bohaterami Niezależnymi. Możemy więc cieszyć się całą egzotyczną otoczką naszego bohatera, nie ponosząc szczególnych kosztów. Proste, łatwe i przyjemne jak wycieczka na Hawaje.
Czasami jednak wycieczka nie powinna być tak prosta, szczególnie w wypadku systemów, które chciałyby symulować egzotyczną rzeczywistość. Mam tu na myśli Legendę Pięciu Kręgów, choć podejrzewam, że te same upraszczające schematy funkcjonują też w innych kulturowo osadzonych grach. Nakamura zauważyła, że w wypadku Azjatów działają dwa stereotypy. Po pierwsze, odgrywana przez faceta kobieta to najczęściej egzotyczna prostytutka. Azjatycka_laleczka, Miss_Saigon czy Tajwańska_Dziewica - to pseudonimy graczy. Wszystkie spełniają marzenia o posłusznej, orientalnej panience gotowej oddać swoje ciało na pierwsze męskie skinienie. Z kolei mężczyzna (Chun_Li, Little_Dragon czy Akira) to azjatycki wojownik: honorowy, trochę staroświecki, wyposażony w katanę i ogromny talent do sztuk walki.
Brzmi znajomo? Ciekawe, czemu prawie wszyscy legendowi gracze preferują bushi? Nie spotkałam też dziewczyny, która zadowalałaby się rolą delikatnej, łagodnej kobietki - czyżby strach przed słodziutkim azjatyckim fetyszem?
Twórcy L5K pragnęli, by podróż po Rokuganie była głębszym przeżyciem niż azjatyckie kino klasy B. Jednakże wszystko zależy od nas. Budowa tożsamości bohatera z najmniejszych klocków wymaga dużo więcej zachodu niż gładkie wskoczenie w skórkę azjatyckiego wojownika. Zastanawialiście się, jak naprawdę jest być czarnym w świecie białych? Ta słodka, uległa Azjatycka_Laleczka - czy wścieka się? Czy płacze? Może warto pomyśleć przed stworzeniem kolejnej postaci. Inaczej zza orientalnej maski niechybnie wyjrzy dobrze znany "normalny, biały człowiek".