Avatar - czyli magiczne słowo-klucz ;)
W działach: filmowo-kinowo | Odsłony: 2Siedząc wczoraj wieczorem w domu postanowiliśmy coś obejrzeń. Domowa dvdteka niestety nie zachęcała, więc może... kino? Padła nieśmiała propozycja. "Dom zły" niestety okazał się niedostępnym w naszym wielkim mieście, toteż wybór padł na "Avatara 3D" - ja coś tam słyszałam, konkubent mój też - czemu by nie? Seans za 20 minut, akurat zdążymy dojechać.
Mina tylko trochę zrzedła, kiedy naszym oczom ukazała się kolejka do kasy. No tak, w końcu to hicior. Na szczęście akurat otworzono drugą kasę i szczęśliwym zrządzeniem losu już po dwóch minutach mieliśmy w ręku ostatnie dwa bilety, w dodatku na środku kinowej sali. Limit szczęścia na ten rok wykorzystany, nie ma co.
Co do filmu - wiele już zostało napisane, więc, aby się nie powtarzać, pozwolę sobie posiłkować się znalezionym w necie tekstem: *klik*