» Blog » Avangarda 2012
05-08-2012 18:50

Avangarda 2012

W działach: konwenty | Odsłony: 3

Avangarda 2012
Blogosfera, od kilku dni zalana wpisami wspominających ósmą edycję Avangardy konwentowiczów, to najlepszy dowód na popularność warszawskiej imprezy. Szkoda tylko, że w tym roku – w stosunku do lat poprzednich – dało się odczuć niewielki spadek poziomu konwentu.


Lokalizacja

Podobnie, jak rok temu konwent odbywał się na terenie kampusu SGGW, tym razem jednak wycieczka na Ursynów była zdecydowanie mniej bolesna. W tym względzie organizatorzy spisali się na medal, likwidując niedogodności, na które uskarżali się uczestnicy poprzedniej edycji. Przede wszystkim, zmieniono szkołę noclegową, wynajmując budynek położony znacznie bliżej SGGW. Dzięki temu wszyscy ci, którzy nie zdecydowali się na nocleg w akademikach mieli ułatwiony dostęp do konwentowych atrakcji – podobno dystans dzielący obie lokalizacje można było w miarę bezboleśnie pokonać nawet na piechotę. Zadbano też o żołądki konwentowiczów – w podziemiach budynku głównego pojawił się bufet, w którym można było kupić coś na ząb. Jedyną jego wadą były zdecydowanie zbyt krótkie godziny otwarcia. Szczęśliwie, nawet po godzinie 17 dało się uniknąć śmierci głodowej, dzięki pobliskim sklepom spożywczym i automatom ze słodyczami. Zawiódł z kolei konwentowy pub. Prawdę mówiąc, dawno nie piłam równie paskudnego piwa. Ponadto, dużym minusem był brak klimatyzacji. Wprawdzie organizatorom udało się w ostatniej chwili dokupić kilka wiatraków, jednak nie zdołały one uratować sytuacji i w prawie każdej sali było okrutnie gorąco i duszno.


Organizacja

Ten aspekt konwentu – jak zawsze – oceniam bardzo pozytywnie. Wszystkie zmiany ogłaszano w sposób na tyle widoczny, abym je dostrzegła, nawet, jeśli nie zamierzałam uczestniczyć w danej atrakcji. W razie wątpliwości, kręcący się po budynku gżdacze służyli informacjami. Jedyne, czego zabrakło, to tablica do wywieszania ogłoszeń sesyjnych, które tym razem przyklejane były na ścianie obok depozytu oraz flamastry w salach prelekcyjnych.


Atrakcje

Myślę, że mogę zaryzykować stwierdzenie, iż w programie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, szczególnie, że w tym roku został on rozszerzony o blok komiksowy. Pojawiło się wyjątkowo dużo prelekcji skierowanych do Mistrzów Gry – Lans Macabre i Mastermind okupowali sporą część tabeli programowej, a każdy początkujący MG miał szansę opuścić konwent bogatszy o nową wiedzę. Przeszkadzało natomiast rozłożenie atrakcji w czasie. Niejednokrotnie prelekcje o zbliżonych tematach, a więc mogące zainteresować jedną grupę odbiorców odbywały się w tym samym czasie, co prowadziło do konieczności podejmowania trudnych decyzji. Niestety, nie dopisali goście - w bloku literackim zabrało większych, szeroko znanych nazwisk, szczególnie Anny Brzezińskiej, która nie tylko pisze wspaniałe książki, lecz jest też doskonałą prelegentką. Szkoda również, że temat przewodni konwentu – potwory – niezbyt rzucał się w oczy. Prawdę mówiąc, nie jestem w stanie przypomnieć sobie żadnej nawiązującej do niego prelekcji. Dziwi mnie to o tyle, że podczas poprzednich edycji atrakcje tematyczne zwykle wybijały się poziomem ponad pozostałe – wyjątkowo dobrze wspominam pod tym względem Avangardę 2010, która odbyła się pod hasłem "Wyobraźnia kolektywna". Mimo wszystko, program oceniam bardzo dobrze – miałam w czym wybierać, a większość prelekcji, na których się pojawiłam została naprawdę fajnie poprowadzona. Było ich na tyle dużo, żebym nie miała ochoty wymieniać wszystkich po kolei, co najlepiej świadczy o atrakcyjności programu. Nawet, gdybym nie miała okazji spotkać na Avangardzie żadnych znajomych, nie mogłabym się nudzić.

Rozczarował mnie z kolei brak sesji RPG. Nie potrafię powiedzieć, czy to przez brak nieśmiertelnej tablicy, do której wszyscy zdążyli już przywyknąć, czy też obecność GRAMY! w programie, jednak sesji pojawiło się bardzo mało. Wybierając się na konwent nastawiłam się na granie, tymczasem okazało się, że mogę liczyć jedynie na Dziedzictwo Imperium. Szkoda.

Trudno mi wypowiadać się o Games Roomie, któremu poświęciłam raptem rzut oka. Wydawał się być wcale nieźle zaopatrzony, a co ważniejsze, zawsze był pełen graczy. To właśnie tam i na drugim piętrze gdzie rozłożyły się stoiska wydawców i sklepów najpełniej można było odczuć konwentową atmosferę. Zwykle bowiem uczestnicy ginęli w przepastnych korytarzach, przez co obecność ponad tysiąca osób pozostawała zupełnie niezauważalna.


Mój wkład

Mimo że na konwenty jeżdżę od wielu lat dopiero na Avangardzie 2012 byłam kimś więcej, niż zwykłym uczestnikiem imprezy. Jak wicie, miałam niewątpliwą przyjemność poprowadzić jedną z półfinałowych sesji w konkursie na najlepszego gracza, GRAMY!, co sprawiło, że zostałam zakwalifikowana do grona twórców programu. Jak przystało na Mistrza Gry z kompleksami, przed sesją najadłam się strachu – jak wiadomo, gracze to niezwykle groźne i agresywne istotny – ostatecznie jednak oceniam to doświadczenie bardzo pozytywnie. Na tyle, żebym chciała je kiedyś powtórzyć.


Podsumowanie

W porównaniu z poprzednimi edycjami Avangarda 2012 wypadła nieco gorzej. To nie tylko wina pewnych niedociągnięć, lecz również oczekiwań, wszak Stowarzyszenie Avangarda udowodniło, że poprzeczkę należy mu stawiać bardzo wysoko, co też uczyniłam. Mimo pewnych negatywnych aspektów Avangarda to wciąż świetny konwent na poziomie, który zdążył już na stałe wpisać się na moją prywatną listę najfajniejszych imprez RPG-owo-fantastycznych w Polsce. Kto nie był, niech żałuje.


Odrobina prywaty

Jak każda notka konwentowa, również i ta nie może obejść się bez pewnej ilości prywatnych wtrętów – wiele osób, które miałam okazji spotkać podczas tegorocznej Avangardy zasłużyło na dobre słowo.

repek – za wciągnięcie mnie w GRAMY! I wieczorne rozmowy przy piwie.

Linka, Cichy i Minwyrd, nimdil – za pożyczenie kostek, które uratowały moją sesję.

Urko, WekT, Ifryt i Chochlik – za udział w sesji, byliście świetni!

Squid – za podrzucenie polskiej wersji Lady B. tuż przed rozpoczęciem sesji.

Ezechiel – za najbardziej oryginalny komplement, jaki w życiu usłyszałam.

Szponer – za krótkie wprowadzenie w świat filmowców.

Ys, Kadu, rince, Jade, Plane, Khorn i pozostali, o których zapomniałam – fajnie było Was poznać/ spotkać.


[Można przeczytać również tu. Wygląda ładniej, co jak wiadomo dla kobiet jest niezmiernie istotne.]

Komentarze


Szponer
   
Ocena:
0
Byłam w małym szoku, jak po odnalezieniu słupu ogłoszeń z sesjami było ich tak mało... Nie planowałam jakoś specjalnie sesjować, ale chyba na zjAvie było więcej okazji, by pograć.

Temat przewodni? Nie zauważyłam, ale są fajne koszulki.

Dziękuję za dobre słowo :)
05-08-2012 19:09
Blanche
   
Ocena:
0
Ja miałam nadzieję, że uda mi się załapać na jakąś jedną sesję, ale nie byłam aż tak zdesperowana, żeby zdecydować się na Dziedzictwo :P
05-08-2012 19:16
Krzyś
   
Ocena:
0
Z tym tematem przewodnim to w sumie racja, bo był dość lansowany przed konwentem, a w trakcie to znalazłem chyba jedną konkretną prelekcję na temat potwrów, na którą i tak w końcu nie poszedłem.
05-08-2012 19:16
Blanche
   
Ocena:
0
Potwory to chyba jednak zbyt wąski temat, tj. niby są w zasadzie wszędzie, ale jednak z jakiegoś względu nie wypaliły.. Przypuszczam, że w przyszłym roku będzie zdecydowanie lepiej.
05-08-2012 19:19
Ezechiel
   
Ocena:
+2
"Ezechiel – za najbardziej oryginalny komplement, jaki w życiu usłyszałam. "

Jak zwykle nic nie pamiętam. W imieniu swoimz góry przepraszam, w imieniu Ys proszę o upublicznienie.
05-08-2012 20:42
Blanche
   
Ocena:
+5
To było coś w stylu "O, Ty jesteś Blanche, jesteś nawet trochę mniej skretyniała od tych wszystkich kretynów". :]
05-08-2012 20:49
nimdil
    @Ezechiel
Ocena:
0
Blanche jest pamiętliwa, podpowiem :)
05-08-2012 21:05
XLs
   
Ocena:
0
@blanche
>To było coś w stylu "O, Ty jesteś Blanche, jesteś nawet >trochę mniej skretyniała od tych wszystkich kretynów". :]
Czy to słowa w stylu "Jak słońce wystajesz nad choryzont"?
06-08-2012 08:45
Ifryt
   
Ocena:
+1
Brak porządnej tablicy na ogłoszenia o sesjach rpg to faktycznie niedopatrzenie. Gdyby było lepsze miejsce na ogłoszenia o sesjach, pewnie więcej osób by się ogłaszało.
06-08-2012 12:20
WekT
   
Ocena:
+1
Moim zdaniem problemem było to, ze w konwentowym budunku nie było hallu jako takiego, centralnej przestrzeni, która tętniła by życiem- wszysko było pochowane gdzieś po kątach, w długich korytarzach, nawet nie czuło się tej ilości uczestników,

Pomimo że jakieś ogłoszenia wisiały to nie było dobrego miejsca na lokalizację tej tablicy
06-08-2012 13:18
Ezechiel
   
Ocena:
+2
@ Blanche

Po bliższej znajomości chciałbym wprowadzić korektę. "Jesteś mniej głupia niż reszta czubów z Poltera, ze mną włącznie".
06-08-2012 13:58
Blanche
   
Ocena:
0
@Ifryt:
Słyszałam od kogoś (nie jestem pewna od kogo, chyba od MaWro), że tablica miała być, ale nie dojechała na konwent z przyczyn niezależnych. Zabawne w sumie, że to taki mało istotny przedmiot, a tak go brakowało.

@WekT:
To już kwestia rozplanowania budynku SGGW, na którą nic nie można zaradzić (poza zmianą lokalu, oczywiście). Osobiście, wolę SGGW, niż dawne liceum im. A. Osieckiej, w którym najpewniej udusilibyśmy się w tym upale i tyle byłoby z tętniącego życiem konwentu. :]

@Ezechiel:
Spoko, założyłam, że to taki Twój specyficzny sposób witania się z nieznajomymi z fandomu :P Ale dziękuję za sprostowanie.
06-08-2012 17:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.