» Blog » Ava 2008
09-07-2008 13:04

Ava 2008

W działach: Konwentowanie | Odsłony: 1

Ava 2008
Pierwsze co zapamiętałam z Avangardy to baletki pochłonięte z głuchym chlupotem przez błocko. Drugie to próby opłukania tychże.
Początki zawsze są trudne... a przynajmniej tak mówią.
No ale muszę przyznać że później było już lepiej.
Zaczęło się od kupna wejściówek w liczbie trzech. Tylko Mój Luby nie miał z tym kłopotów. Od przyjaciela Mojego Lubego nie chcieli kasy, a przynajmniej ofiarowali mu wszystko co tylko mógł zarządać (no może poza najnowszym Mercedesem) i zapomnieli poprosić o gotówkę.
- Hmm ... miałam w ręku stówę... Dalej ją mam... Jak myślicie iść i o sobie przypomnieć?
Poszedł. I kupił.
Ja natomiast stałam sobie radośnie w kolejeczce. Za mną Pan w wieku 35 lat (na oko).
- Tata płaci? - Dzieczyna za ławką uśmiecha się promiennie. Ja lekko zdezorientowana rozglądam się na boki by odnaleźć adresata pytania. Dziewczyna dalej uśmiecha się, oczywiście bardzo promiennie.
- Słucham? - Bardzo wymownie uniesiona brew. Dziewczyna chyba się zmieszała podobnie jak "tata" za mną.
- Bo Pani bardzo młodo wygląda.
W sumie to nawet dobrze... Nawet ostatnio się zastanawiałam czy zbyt duża ilość sesyjnego stresu nie postarza :P

Cóz można rzec o samym konwencie? Szkoła bardzo duża... jeżeli mam być szczera to AŻ za duża: łatwo było się w niej zgubić, nawet z mapką, trudno było cokolwiek znaleźć pomijając już fakt że ludzie byli rozproszeni po różnych holach, blokach i pawilonach. Miałam wrażenie że na Konwencie jest 100 osób, a zapewne było o wiele więcej.
Z drugiej strony to plus, ponoć na Pyrkonie było tak tłoczno że ludzie potykali się o własne śpiwory.
Organizacja była średnia, nie najgorsza... ale i nie zachwycająca. Irytowały mnie strasznie ciągłe "przenosiny". Karteczka: *XXX Przeniesiony do* albo *XXX odwołane*. Ale gdzie i na kiedy tego nie wiedzieli nawet najstarsi górale ;)
Co prawda takich przyadków nie było zbyt wiele (sama natknęłam się na trzy) ale trochę irytowały.
Ogromny plus Konwentu to Sala Gimnastyczna a w niej istne planszówkowo karciane szaleństwo :D. Spędziliśmy tam większość konwentu, grając w Wiochmena 2 i Niagarę a przy okazji suszyliśmy buty (baletki sztuk 2 ). Salka konsolowa mała acz konkretna w końcu zobaczyłam Guitar Hero na własne oczy ;]
W głównym holu udało się nam też dorwać do rozreklamowanego Muchkina, który jest gierką całkiem zacną ale moim skromnym zdaniem nie wartą 80 złotych ( a o ile mnie pamięc nie myli, tyle ma kosztować).
Prelekcje raczej odebrane pozytywnie, udało mi się "wbić" na prelkę Senmary i jakąś o walce wręcz na sesjach, przy okazji zajrzałam jeszcze przejściowo do kilku sal.
Sklepiki dobrze wyposażone, ceny przystępne. Barek z zacnym jedzeniem i dzięki Ci Panie nie miał tak bajońskich cen jak ten na Polconie.
W sumie żałuje że nie było mnie pierwszego dnia... Prawdopodobnie sporo mnie ominęło, no ale lenistwo wzięło górę, nauczka na przyszłośc. Konwent niezły, trzymał poziom. Zapewne odwiedzę ponownie o ile przygotowania do Conventum mnie nie zabiją.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.