» Blog » Autorzy Niezależni w Warszawie
24-05-2016 16:13

Autorzy Niezależni w Warszawie

W działach: literatura. | Odsłony: 189

Autorzy Niezależni w Warszawie

            Tym razem wybrałem się na Warszawskie Targi Książki. Stoisko współdzieliliśmy w sprawdzonym już z Targów w Krakowie składzie: kryminalistka Monika Siuda, steampunkowy fantasta Krzysiek Klimala, poeta Kornel Strzyżyński no i Janusz polskiej fantastyki, czyli ja. Na cztery dni połączyliśmy nasze siły, aby pod szyldem Autorzy Niezależni promować i sprzedawać nasze teksty. Znów najbardziej chodliwe okazały się kryminały Moniki, ale i Krzysiek odniósł sukces, sprzedając swoją książkę Andrzejowi Pilipiukowi (którego już później nie widziałem, więc zakładam, że zaszył się gdzieś, aby spokojnie przeczytać książkę do końca). A jak bilans wypadł u mnie?    

            W skrócie – wyszło całkiem nieźle, niemniej porównania do Międzynarodowych Krakowskich Targów Książki nasuwają się same. Stoisko w dawnej stolicy było tańsze niż w obecnej, a sprzedaż większa. W Warszawie sprzedałem 29 Najemników cz. I i 2 cz. II, 23 Kopuły i 6 Ty. Razem 60 książek. Dla porównania w Krakowie poszło 84. Różnica jest znacząca.

            Wynika ona chyba z panującej w obu miastach innej atmosfery. W Krakowie ludzie dużo bardziej entuzjastycznie reagowali na informację, że na naszym stoisku promują się sami autorzy, niezależnie od wydawnictwa. Oczywiście, entuzjastów nie brakowało i w Warszawie, ale było ich znacznie mniej. Szczerze, to po cichu liczyłem, że sprzedaż będzie wyższa niż w mieście Kraka – wszak to stolica! Korporacje, brak bezrobocia, wyższe zarobki, znane osobistości, prestiż, otwartość umysłów itd. itp. Tak, z tym że przekłada się to także na mniej wolnego czasu, jakim dysponuje przeciętny mieszkaniec tego pięknego miasta. Moja konstatacja wynika z faktu, że wielu ludzi podchodziło do nas, słuchało o książkach, z chęcią brało ulotkę, po czym odchodziło ze słowami: „popatrzę sobie w Internecie i jak mnie zaciekawi to może kupię.” Czyli typowi, nielubiani przez sprzedawców zwiadowcy i reasercherzy. I w zasadzie rozumiem to podejście – wiele tytułów na rynku sprawia, że łatwo się rozczarować, tracąc pieniądze i czas (to drugie boli czasem bardziej niż to pierwsze). Nie twierdzę też, że każdy musi się zaraz ekscytować tym, że autor (i to nieznany) sam promuje swoją książkę. Co nie zmienia faktu, że jednak w Krakowie pozytywnego zainteresowania było znacznie więcej. Dlatego poważnie rozważę wyjazd na Targi za rok. Tymczasem do Krakowa jadę na pewniaka – już trzeci raz.

            Na koniec pozwolę sobie zacytować (a w niektórych przypadkach opatrzeć komentarzem w nawiasie) kilka wypowiedzi uczestników Targów, które mnie osobiście bardzo rozbawiły lub skłoniły do refleksji:

„Jeśli chodzi o pisarzy, udało się nie tym, którzy byli najlepsi, ale tym którzy byli najbardziej wytrwali” (powiedziane przez Andrzeja Pilipiuka.)

„O! Ale ciekawa inicjatywa. Ciekawe te wasze książki. Bardzo ciekawe. No nic, to ja idę dalej.”

„Opis z tyłu bardzo mnie zaciekawił, ale nie wziąłem portfela. Wezmę na razie ulotkę i jeszcze wrócę.” (ten tekst zaczyna naprawdę bawić, kiedy słyszy się go przynajmniej trzeci raz tego samego dnia, oczywiście nigdy już nie zobaczyłem tego człowieka.)

„Autorzy niezależni. A co to oznacza? Każdy jest od czegoś zależny. Chociażby od pogody, od innych ludzi…” (tutaj bardziej refleksyjnie, filozoficznie)

„Ja to lubię książki, w których nie ma utartych schematów (…), oglądałem ostatnio film, bardzo dobry, dwunastu ludzi budzi się w pomieszczeniu i nikt z nich nie pamięta jak się tam znalazł.”

„Po jakichś astronomicznych cenach sprzedajecie te książki. Koszt jednego egzemplarza to ok. dwa złote, wiem co mówię, bo moja żona jest introligatorem. A wy? Jaka przebitka.”

„To ja się jeszcze pokręcę i do państwa wrócę” (powiedziane w niedzielę na dwie minuty przed końcem całej imprezy.)

2
Notka polecana przez: Iman, Kaworu92
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Iman
   
Ocena:
+1

Po przeczytaniu tej notki miałam ochotę zainteresować się książką Krzysztofa Klimali, ale zobaczyłam na jego stronie zdanie "Nigdy specjalnie nie lubiłem książek" i jakoś mi przeszło ;)

A jeśli chodzi o Ciebie to najważniejsze, że próbujesz, że bywasz to tu, to tam, zdobywasz doświadczenie. Nie da się tak, żeby na każdej kolejnej imprezie sprzedaż była większa (zwłaszcza, że minęło już trochę czasu od wydania ostatniej książki).

25-05-2016 08:28
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
0

@ Iman - jestem w trakcie lektury książki Krzyśka. Na razie jest obiecująco, ale możesz bezpiecznie się wstrzymać, aż przeczytam do końca.
A jeśli chodzi o sprzedaż, cóż, grunt że idzie do przodu, ale naprawdę mam już trochę doświadczenia i po Warszawie spodziewałem troszeczkę czegoś innego.

25-05-2016 14:24
dzemeuksis
   
Ocena:
+2
Z panem, dla którego koszt wyprodukowania książki to dwa złote, należało od ręki podpisać umowę wydawniczą. Z konkretnymi karami za nie wywiązanie się.
26-05-2016 08:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.