» Recenzje » Atelier Szpiczastych Kapeluszy #3

Atelier Szpiczastych Kapeluszy #3


wersja do druku

Sprawy i sprawki w świecie magii

Redakcja: Agata 'aninreh' Włodarczyk, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Atelier Szpiczastych Kapeluszy #3
Uczennicom Quifreya udało się wyjść cało z niebezpieczeństw, ale to nie oznacza końca kłopotów. Przyjdą kolejne, również takie całkiem przyziemne jak egzaminy czy problemy z nauką. Jednak świat nie ogranicza się do murów Atelier. 

Magiczna codzienność

Pierwsze tomy kręciły się wokół Koko wrzuconej do szkoły magii i obcego świata, a jedno wydarzenie goniło drugie. Tym razem akcja wyraźnie zwalnia, a autor skupił się na pomniejszych historiach z życia codziennego mieszkańców Atelier. Obserwujemy, jak Quifrey prowadzi śledztwo w poszukiwaniu Rond, a Koko dwoi się i troi, by nadrobić braki jako czarodziejka. Jej starania nabierają rozgorączkowanego charakteru, gdy Agata dostaje wiadomość, że wkrótce odbędzie się coroczny egzamin umożliwiający przejście na kolejny poziom wtajemniczenia. Czytelnik ma okazję dowiedzieć się więcej o systemie edukacji czarodziejów czy o pozostałych adeptach Quifreya. W przypadku Riche czy Tetii to wciąż strzępki wiedzy, które kiedyś rozrosną się w samodzielne historie poboczne. Pytanie tylko: kiedy, skoro własną mini-opowieść dostaje zamiast nich postać, która do tej pory co najwyżej majaczyła w tle jako statysta? Przynajmniej przyjdzie nam poznać przeszłość czarodziejów spoza szkoły Quifreya, jak choćby wnuka właściciela sklepu z magicznymi sprzętami – Tartara.

… oceniać rybę po umiejętności wspinania się na drzewa*

Wątek tego młodocianego czarodzieja to również najdłuższa opowieść zawarta w tym tomie. Tartar od małego zmaga się z przypadłością nazywaną “Srebnicą”, która przypomina znany w naszym świecie daltonizm. Chłopak widzi świat w czarno-białej tonacji, co utrudnia mu codzienne życie i może zamknąć drogę do wyższych poziomów magicznego wtajemniczenia. To wiąże się z moją kolejną uwagą: na razie Kamome Shirahama nieszczególnie przedstawia, jak wygląda dalsza magiczna edukacja. Na szczęście mangaczka unika ograniczenia się do informacji o przypadłości młodocianego czarodzieja, jak to często bywa z postaciami chorowitych dzieci. Zamiast tego zgrabnie wpelciono w fabułę sytuacje, które pokazują, jakie trudności jakie niesie “Srebrnica”, gdy umiejętność odróżniania koloru może okazać się istotna.

Wątek Tartara każe też się dodatkowo zastanawiać nad systemem edukacji świata Atelier – nikt, nawet dziadek (notabene również czarodziej) chłopaka, nie wydawał się być na tyle zainteresowany drażliwym problemem bardziej niż by wzruszyć ramionami i pozostawić go samemu sobie. Drzwi zostają zatrzaśniętę, a uczeń przestaje wierzyć, że warto się bardziej wysilać, czy szukać innej drogi. Ba, Tartar zwątpił nawet w swoje zdolności jako rzemieślnik magicznych przedmiotów. Z pewnością poznało to wielu z naszej szarej codzienności – o ludziach w jakichś sposób ułomnych, którzy jednak dokonali czegoś, co nie śniło się tym "normalnym", jak choćby paraolimpijczycy. Jeśli spróbujemy zrozumieć potrzeby uczniów i ich postrzeganie świata, może się okazać, że “trudność” nie jest równoznaczna z “niemożliwością”. Jednak, tak jak w tej mandze, najczęściej potrzeba osoby z zewnątrz, żeby dostrzec możliwości tam gdzie inni wzruszyli ramionami. Mam nadzieję, że za jakiś czas Tartar pojawi się ponownie w komiksie. Szkoda by było, żeby jego wątek skończył się na jednej opowieści, bo wciąż pozostał w nim potencjał.

Sprawy techniczne

Pod względem technicznym ten tom Atelier Szpiczastych Kapeluszy utrzymuje poprzeczkę postawioną przez poprzednie – matowy papier nie licząc obrowluty i kolorowych ilustracji na początku. Rysunki pozostają schludne, a tła i przedmioty szczegółowe. Fabuła może zwalnia, by niektóre wątki domknąć, a czytelnikowi przybliżyć nieco lepiej realia świata przedstawionego. Jest dobrze i mam nadzieję, że kolejne historie wypadną równie dobre, jeśli nie lepiej. Zwłaszcza, że mangaka wydaje się przygotowywać nas do dłuższego wątku. Kotori również ten tom wydało zarówno w wersji z miękką okładką, a wersja w twardej oprawie pozostaje 

 
  • „Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia.” Albert Einstein
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta



Czytaj również

Atelier Spiczastych Kapeluszy #4-5
Egzaminacyjny labirynt
Neo Arcadia: Tęcza w ciemności
Miłość przy stworzeniu świata
- recenzja
Beautiful Days
Nie taki diabeł straszny
- recenzja
Keep Out
Każdy ma prawo kochać
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.