» Recenzje » Zagraniczne » Ashen Stars

Ashen Stars


wersja do druku

Sherlock Holmes na gwiezdnym pograniczu

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Ashen Stars
Wśród pozycji nominowanych do tegorocznej nagrody Origins dla najlepszej gry fabularnej znalazł się między innymi wydany przez firmę Pelgrane Press system Ashen Stars, najnowsza gra fabularna autorstwa Robina D. Lawsa. Opiera się ona na tym samym silniku co opracowane przez tego samego twórcę, przybliżane już na łamach Poltergeista Esoterrorists i Fear Itself.

Gumowy but w kosmosieMechanika GUMSHOE, wykorzystywana w Ashen Stars, była opisywana szczegółowo przy okazji wcześniejszych systemów na niej opartych (Esoterrorists, Trail of Cthulhu i Fear Itself). Dlatego w niniejszej recenzji ograniczę się jedynie do przybliżenia nowych jej składników, a osoby pragnące poznać podstawy jej reguł zachęcam do lektury recenzji starszych systemów korzystających z tej mechaniki.


W porównaniu do wcześniejszych "gumshoeowych" gier Ashen Stars prezentuje się wręcz imponująco, choć prawie trzysta stron w pełnym kolorze i twardej oprawie kosztuje bez mała 45 dolarów (w polskich sklepach internetowych około 140 zł). Podręcznik, którego oprawa graficzna przywodzi momentami na myśl filmowe produkcje z lat 50. ubiegłego stulecia i okładki książek SF z tego okresu, wydany jest solidnie, a choć wśród ilustracji zdarzyło się kilka słabszych, to generalnie prezentują one przyzwoity poziom. Słabiej, niestety, trzeba ocenić redakcję i korektę podręcznika – zdarzają się w nim fragmenty ewidentnie przepisane ze starszych gier Lawsa, na przykład odnoszące się do umiejętności, które w Ashen Stars nie występują, momentami szwankuje też skład czy formatowanie tekstu. I choć błędy te nie występują w natężeniu, które utrudniałoby lekturę, to pojawiają się na tyle często, że nie sposób ich nie zauważyć.

Podobnie jak w innych systemach opartych na silniku GUMSHOE, także i tutaj postaciom przyjdzie prowadzić śledztwa przez mozolne gromadzenie poszlak i łączenie ich w całość. Bohaterowie tworzą jedną z drużyn tak zwanych "laserów" (Licensed Autonomous Zone Effectuators), prywatnych detektywów działających na rubieżach galaktycznej federacji znanej jako Kombinat (Combine). Niegdyś wszystkie należące do niej planety cieszyły się pokojem i dobrobytem, jednak przed niespełna dwudziestu laty wstrząsnęła nią wojna z wrogiem, jakiemu ludzkość (o ile takiego określenia można użyć wobec zrzeszenia skupiającego rozmaite inteligentne rasy) nigdy wcześniej nie musiała stawić czoła. Nawet dziś, pięć lat po zakończeniu wojny, nikt nie jest do końca pewien, czym lub kim byli Mohilanie (Mohilars). Efekt znany jako Zagadka Straszydła (The Bogey Conundrum) wymazał wszystkie wspomnienia o nich, a próby odtworzenia choćby strzępków informacji na ich temat – z zapisków z okresu wojny czy starszych źródeł – także nie przynoszą jakichkolwiek rezultatów. Wojna odmieniła jednak nieodwracalnie realia, w jakich przyjdzie postaciom funkcjonować – o ile w centrum Kombinatu federalna władza trzyma się mocno, o tyle na odległych rubieżach znanych jako Krwotok (The Bleed ) jest całkiem inaczej. Ruchy separatystyczne, nowe religie i dziwaczne ideologie wyrastające jak grzyby po deszczu na powojennych gruzach sprawiają, że region ten przypomina raczej Dziki Zachód, gdzie każde miasteczko rządzi się własnymi prawami, a na niektórych terenach sędziowie pojawiają się rzadko – jeśli w ogóle – i niekoniecznie są witani z otwartymi ramionami.

Podobnie jak w Fear Itself, także tutaj nie tylko tworzymy pojedyncze postacie, ale już na starcie budujemy drużynę, w której każdemu członkowi przypada określona rola. O ile jednak w horrorowym erpegu recenzowanym przez mnie jakiś czas temu było to jednoznaczną zaletą, tak w Ashen Stars ten komponent wzbudził we mnie mieszane uczucia. Mamy bowiem zestaw kilku ról czy funkcji – związanych tak z prowadzeniem śledztw na powierzchni planet, jak i z działaniem postaci w kosmosie oraz obsługą międzygwiezdnego środka transportu – które bezwzględnie muszą być rozdzielone pomiędzy członków drużyny, by miała ona jakiekolwiek szanse skutecznie działać. Konieczna w tym systemie dawka optymalizacji postaci i całego zespołu może być trudna do przyjęcia, przynajmniej dla niektórych graczy. Tym bardziej, że gdy przyjrzymy się wymogom, jakie twórcy systemu stawiają różnym "profesjom", niektóre z nich mogą się jawić jako zdecydowanie atrakcyjniejsze od innych. Od postaci pilota wymaga się przydzielenia na konkretne umiejętności dwóch punktów z puli umiejętności śledczych i dwunastu z puli ogólnych, osoba odpowiedzialna na statku za łączność musi wydać na wymagany od niej zestaw umiejętności pięć punktów z puli śledczej i dziesięć z puli ogólnej, a spec od obsługi systemów (czyli mechanik) musi rozdysponować tylko dziesięć punktów z puli ogólnej, wszystkie punkty na umiejętności śledcze mając do dowolnej dyspozycji.

Rozwiązanie to, moim zdaniem, jest mało eleganckie, daje graczom odczuć, że system wymusza coś na nich przy tworzeniu postaci. A przecież można było to rozwiązać znacznie lepiej – ujednolicić liczbę punktów umiejętności śledczych oraz ogólnych przypisanych do zestawu obowiązkowego każdej z ról i zamiast wymagać od graczy ich wydania z dostępnych im pul, dać je za darmo, odpowiednio zmniejszając liczbę punktów dostępnych do swobodnego wydawania. Efekt końcowy byłby identyczny, ale zupełnie inne wrażenie sprawiałby system tworzenia postaci i wyboru funkcji – gracze zdecydowanie wolą dostać coś za darmo (nawet jeśli to "za darmo" trzeba wziąć w cudzysłów), niż mieć poczucie bycia do czegokolwiek zmuszanymi. Bardzo wyraźnie widać tu też problem z grupami o niestandardowej liczebności – w większych drużynach role będą się dublować, przy wyjątkowo małych grupach każda postać będzie musiała wypełniać po kilka funkcji, co skutecznie ograniczy liczbę punktów, które gracze będą mogli rozdysponować na umiejętności według własnego uznania. Plusem jest natomiast fakt, że autor systemu nie wpada w pułapkę tworzenia drużyn hierarchicznych, w których jeden z członków jest formalnym zwierzchnikiem pozostałych (co na statku kosmicznym, czy jakimkolwiek innym, byłoby sytuacją normalną). Zamiast tego Laws czyni postacie partnerami, wspólnie rozwiązującymi zagadki na rubieżach Kombinatu.

Siedmiu kosmicznych detektywówZ jednej strony rasy dostępne w Ashen Stars to wariacje na temat doskonale znanych motywów, z drugiej dostajemy kilka ciekawych i oryginalnych pomysłów. Ludzie i cyborgi nie wymagają chyba komentarza; balla, nadludzko piękni miłośnicy przyrody za wszelką cenę pragnący kontrolować swoje emocje, to kolejne "kosmiczne elfy"; owadokształtni kch-thk przywodzą na myśl choćby dedekowych tri-krinów; przypominający zaś pancerniki wojowniczy tavakowie ceniący honor i medytację wpisują się w stereotyp "rasy szlachetnych wojowników". Na tym tle wyróżniają się wyglądający jak klasyczne "szaraki" vas-mal – do niedawna niemal wszechmocne byty czystej energii, dla których czas i przestrzeń nie stanowiły ograniczeń, a które kilka lat temu utraciły swe moce i zostały uwięzione w białkowych ciałach, rozpaczliwie szukając odtąd przyczyn takiego stanu rzeczy i sposobu na jego odwrócenie. Ostatnia rasa, pokraczni durugh, dysponuje zdolnością przenikania przez materię. W trakcie wojny istoty te były sojusznikami Mohilan, i choć to ich zdrada umożliwiła Kombinatowi zwycięstwo, to wciąż otaczane są powszechną nieufnością.


Powodów, które skłoniły bohaterów do podjęcia takiej, a nie innej kariery może być całe mnóstwo, ale główny, określany jako Motywacja (Drive), stanowi jeden z najistotniejszych elementów konstrukcji postaci. Podobny w działaniu do czynnika ryzyka z Fear Itself, w przypadku niepodążania za wewnętrznym głosem nakłada na postać znacznie łagodniejsze kary, ale trzeba mieć na względzie, że także konsekwencje jego usłuchania i wejścia w niebezpieczną czy ryzykowną sytuację nie będą tak groźne – nawet przy spotkaniu psychopaty z siekierą czy krwiożerczego monstrum nie z tego świata bohaterowie najprawdopodobniej będą w stanie sobie z nimi poradzić.

Nowym komponentem mechaniki jest natomiast Reputacja, dotycząca nie indywidualnych postaci, a drużyny jako całości (choć, oczywiście, działania poszczególnych bohaterów także mogą na nią wpływać). Określająca publiczny wizerunek grupy śledczych, wpływa nie tylko na to, jak postrzegani są przez napotkanych Bohaterów Niezależnych, ale także na to, na jak lukratywne zlecenia mogą liczyć oraz ile czasu upłynie im pomiędzy kolejnymi misjami. Ten składnik zasad bardzo mi się podoba, tak jak i podejście twórcy systemu do finansów postaci – zakłada on, że bohaterowie zawsze mają środki wystarczające na normalne życie i standardowy ekwipunek, rozliczać muszą jedynie naprawdę duże wydatki, w rodzaju utrzymania statku kosmicznego lub kosztownych cybernetycznych wszczepów, albo zakup specjalistycznego i trudnego do zdobycia sprzętu. Kwestie załatwiane w innych grach przez odwołanie do finansów bohaterów są tutaj funkcją posiadanych umiejętności – łapówka dla urzędnika to wydany punkt Biurokracji, a kilka kolejek postawionych bywalcom podejrzanej speluny to użycie Półświatka.

Recenzując Fear Itself, zwracałem uwagę na elementy systemu będące przełożeniem na erpegowy język motywów znanych z horrorów. Tak samo pisząc o Ashen Stars, nie sposób nie wspomnieć o tym, jak w tej grze twórca adaptuje motywy i schematy z innego gatunku – fantastycznonaukowych seriali w rodzaju Star Treka, Andromedy czy Babylon 5. Zgodnie z najlepszymi wzorcami nie stara się opisywać niezliczonych światów tworzących Krwotok, czy nawet przykładowych układów i planet, lecz wyjaśnia, jak budować je na podstawie tematu przygody, która ma się na nich rozgrywać. Jak pseudo-naukowo wyjaśnić wymuszone fabułą nieścisłości w funkcjonowaniu zaawansowanych technologicznie urządzeń, jak wykorzystywać motywacje i wątki osobiste postaci, w jaki sposób łączyć poszczególne scenariusze w spójną kampanię – wszystkie te kwestie zostały przystępnie wyłożone, co ułatwia prowadzącemu tworzenie i rozgrywanie przygód składających się na fantastycznonaukowy serial o futurystycznych detektywach. Oczywiście nie zabrakło gotowego scenariusza przygody oraz zestawu pomysłów na ponad dwadzieścia kolejnych, wraz z informacjami, do jakich rodzajów postaci najlepiej będą dopasowane.

Pozytywnie trzeba ocenić to, że twórca systemu sporo kwestii istotnych dla świata gry pozostawia otwartych, dając jedynie sugestie ich rozwinięcia (czym byli Mohilanie, co spowodowało regresję vas-mal, czym jest efekt powodujący przygasanie gwiazd, od którego pochodzi tytuł systemu) i zapowiadając powstrzymanie się od ich oficjalnego wyjaśnienia w kolejnych podręcznikach czy wprowadzenia jakiegoś globalnego metaplotu. Na plus policzyłbym także całkiem obszerny bestiariusz i zaskakująco bogaty wybór przykładowych statków kosmicznych (wraz z zasadami tworzenia własnych, jeśli ktoś uzna go za niewystarczający). Nie wszystko w systemie przypadło mi do gustu – przykładem mogą być nazbyt abstrakcyjne reguły toczenia kosmicznych walk, sprowadzające się do serii przeciwstawnych testów wykonywanych aż do chwili zgromadzenia przez jedną ze stron puli punktów wymaganej do osiągnięcia założonego celu: ucieczki, unieruchomienia czy też całkowitego zniszczenia przeciwnika (w dodatku jest to wszystko dość czasochłonne: opis przykładowego starcia między dwoma statkami zajmuje aż jedenaście stron). Niemniej rozwinięcie podstawowych zasad mechaniki GUMSHOE i wprowadzenie nowych elementów uwzględniających specyfikę konwencji fantastycznonaukowego serialu z pewnością zasługuje na uwagę.

Ashen Stars nominowane było do nagrody Origins w kategorii najlepszego systemu wydanego w ubiegłym roku. Choć ostatecznie musiało ulec wydanej przez Paradigm Concepts grze Arcanis, to moim zdaniem nominacja ta była jak najbardziej zasłużona. Bez wątpienia osoby szukające ciekawej gry detektywistycznej w space-operowej stylistyce powinny zwrócić na ten system uwagę. Ściśle określona i dość wąska konwencja nie jest w moich oczach wadą, a raczej czynnikiem mocniej definiującym grupę adresatów. Choć wielbiciele konkretnych seriali telewizyjnych pewnie zdecydują się raczej sięgnąć po gry oparte bezpośrednio na ulubionych produkcjach, to w podręczniku znalazły się też porady pomocne w łączeniu części tej gry i mechaniki GUMSHOE z innymi systemami, co poczytałbym za dodatkową zaletę.

Dziękujemy wydawnictwu Pelgrane Press za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Ashen Stars
Linia wydawnicza: Ashen Stars, GUMSHOE
Autor: Robin D. Laws
Okładka: Jerome Huguenin
Ilustracje: Jerome Huguenin, Chris Huth
Wydawca oryginału: Pelgrane Press
Data wydania oryginału: 2011
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 298
Oprawa: Twarda
Format: A4
ISBN-13: 978-0-9547526-5-1
Numer katalogowy: 90000
Cena: 44,95$



Czytaj również

Cthulhu Confidential
Gumowy But 1x1 w Świecie Sekretów Cthulhu
- recenzja
Fear Itself Second Edition
Ze strachów najstraszniejszy...
- recenzja
Hillfolk
Dramaty prehistoryczne i nie tylko
- recenzja
The Book of Unremitting Horror
Jest się czego bać...
- recenzja
Night's Black Agents
James Bond kontra Dracula
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.