Armia ślepców - Romuald Pawlak
Pióro Romualda Pawlaka cenię niezmiernie. Jego poczucie humoru, prezentowane chociażby w Rycerzu bezkonnym, jest bardzo bliskie mojemu, więc autor zyskuje kolejny plus. Umiejętność tworzenia ciekawych opowieści i opowiadania ich w intrygujący sposób również nie jest mu obca. Nic więc dziwnego, że gdy dostałem propozycję przeczytania i zrecenzowania Armii ślepców, jego najnowszej powieści, długo nie musiałem się zastanawiać. Niestety, po lekturze pozostały u mnie nie najlepsze wrażenia.
Zacznijmy od samego pomysłu. Akcja rozgrywa się we współczesnej Polsce, jednak wpisuje się na długą listę historii alternatywnych. Oto bowiem przed kilkoma laty z Lasu Kabackiego wyszły wojska Bizancjum, opanowując w krótkim czasie nasz kraj. Kilka niewielkich starć, który unaoczniły nam bezsens oporu przeciw najeźdźcy, i Polska stała się nową prowincją bizantyjskiego Cesarstwa. Unia Europejska i NATO w obliczu zaistniałych wydarzeń postanowiły nie brudzić sobie zbytnio rąk, udając że nic się nie stało i o terytorium na wschód od Odry należy po prostu zapomnieć. Brzmi sensownie? No właśnie nie bardzo. Jak widać, już w samej koncepcji zaczynają się zgrzyty.
Osobiście lubię wszelkiej maści historie alternatywne. Nie ma to jak posiedzieć sobie nad książką i delektować się tekstami "co by było, gdyby…". Tutaj jednak razi trochę banalność tego pomysłu. Tak, jakby autor chciał się na czym innym skupić, realia pozostawiając jedynie w zarysie. Co prawda mamy gdzieś tam jakiś ruch oporu, ale większość społeczeństwa ślepo poddaje się nowej władzy. Indoktrynacja sącząca się ze wszystkich stron u przeciętnego człowieka nie wywołuje oporu, ale bierne przyzwolenie. Zmiana struktur państwa, zwyczajów kulturowych i całkowite wypaczanie Polski jaką znamy także nie napotyka na większy sprzeciw. W porządku, można próbować takie pomysły do książki włożyć, ale trzeba pamiętać o kim się pisze. Polacy zawsze byli niepokorni wobec władzy narzucanej z zewnątrz. Nasza wolność szlachecka siedzi w nas tak głęboko, że nawet gdyby opłacało się być kolejną bizantyjska prowincją, to my walczylibyśmy z tym na przekór. Jeśli już jednak autor tak mocno chce wprowadzić swoje pomysły do lektury, to niech je chociaż mocno i wiarygodnie uargumentuje. Niestety, Romuald Pawlak tego nie zrobił i ów brak przyłożenia się do tematu widać. Mnie osobiście on przeszkadzał. No ale, może książka broni się na innych polach? Idźmy więc dalej.
Spójrzmy na postać głównego bohatera. Mieszkający w małym miasteczku, żonaty, w średnim wieku. Spokojny, spolegliwy wobec nowych porządków panujących w swoim kraju. Dopiero starając się wyrwać z pracy, która sprowadza się li tylko do całodniowego kserowania urzędowych dokumentów, zaczyna odkrywać fakty, które być może zmienią jego podejście do otaczającej rzeczywistości. Nie mogę napisać tutaj za dużo, co by nie popsuć lektury, powiem tylko, że zakończenie jest słabiutkie i patrząc przez jego pryzmat, cała ta opowieść traci większy sens. Przynajmniej w mojej osobistej ocenie.
Po skończonej książce miałem bardzo mieszane odczucia. Wszystkie te wyżej wymienione negatywy kłębiły mi się w głowie, przytłaczając wszelakie możliwe plusy. Tych jednak, po przemyśleniu, wcale nie ma tak dużo. Z pewnością Armia ślepców jest książką dobrze napisaną. To akurat nie podlega dyskusji. Również postacie bohaterów są całkiem przemyślnie skonstruowane. Poszczególne postacie pasują do siebie, nie ma dysharmonii, a interakcje między nimi są sprawnie połączone. Ale to chyba byłoby tylko tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Jak więc taką pozycję ocenić? Powiem tak, jeśli nie będziecie się przed lekturą nastawiać mocno na fantastykę, a raczej na powieść obyczajową, to ocena może być ciut wyższa. Jeśli jednak to właśnie owe elementy fantastyki są tym, co cenicie w czytanych przez siebie powieściach, wrażenia będą gorsze. Uśredniając, wychodzi ni mniej ni więcej tylko bardzo przeciętnie.
Swoją drogą, muszę chyba zacząć zwracać baczniejszą uwagę na wydawcę książki, do której się przymierzam. Jacka Piekarę bardzo lubię, ale jego Przenajświetsza Rzeczpospolita mocno mnie rozczarowała. Teraz podobnie ma się sytuacja z Armią ślepców, a obie pozycje wyszły z wydawnictwa Red Horse. Mam jednak nadzieję, że to tylko zbieg okoliczności, a nie jakiś większy trend.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Zacznijmy od samego pomysłu. Akcja rozgrywa się we współczesnej Polsce, jednak wpisuje się na długą listę historii alternatywnych. Oto bowiem przed kilkoma laty z Lasu Kabackiego wyszły wojska Bizancjum, opanowując w krótkim czasie nasz kraj. Kilka niewielkich starć, który unaoczniły nam bezsens oporu przeciw najeźdźcy, i Polska stała się nową prowincją bizantyjskiego Cesarstwa. Unia Europejska i NATO w obliczu zaistniałych wydarzeń postanowiły nie brudzić sobie zbytnio rąk, udając że nic się nie stało i o terytorium na wschód od Odry należy po prostu zapomnieć. Brzmi sensownie? No właśnie nie bardzo. Jak widać, już w samej koncepcji zaczynają się zgrzyty.
Osobiście lubię wszelkiej maści historie alternatywne. Nie ma to jak posiedzieć sobie nad książką i delektować się tekstami "co by było, gdyby…". Tutaj jednak razi trochę banalność tego pomysłu. Tak, jakby autor chciał się na czym innym skupić, realia pozostawiając jedynie w zarysie. Co prawda mamy gdzieś tam jakiś ruch oporu, ale większość społeczeństwa ślepo poddaje się nowej władzy. Indoktrynacja sącząca się ze wszystkich stron u przeciętnego człowieka nie wywołuje oporu, ale bierne przyzwolenie. Zmiana struktur państwa, zwyczajów kulturowych i całkowite wypaczanie Polski jaką znamy także nie napotyka na większy sprzeciw. W porządku, można próbować takie pomysły do książki włożyć, ale trzeba pamiętać o kim się pisze. Polacy zawsze byli niepokorni wobec władzy narzucanej z zewnątrz. Nasza wolność szlachecka siedzi w nas tak głęboko, że nawet gdyby opłacało się być kolejną bizantyjska prowincją, to my walczylibyśmy z tym na przekór. Jeśli już jednak autor tak mocno chce wprowadzić swoje pomysły do lektury, to niech je chociaż mocno i wiarygodnie uargumentuje. Niestety, Romuald Pawlak tego nie zrobił i ów brak przyłożenia się do tematu widać. Mnie osobiście on przeszkadzał. No ale, może książka broni się na innych polach? Idźmy więc dalej.
Spójrzmy na postać głównego bohatera. Mieszkający w małym miasteczku, żonaty, w średnim wieku. Spokojny, spolegliwy wobec nowych porządków panujących w swoim kraju. Dopiero starając się wyrwać z pracy, która sprowadza się li tylko do całodniowego kserowania urzędowych dokumentów, zaczyna odkrywać fakty, które być może zmienią jego podejście do otaczającej rzeczywistości. Nie mogę napisać tutaj za dużo, co by nie popsuć lektury, powiem tylko, że zakończenie jest słabiutkie i patrząc przez jego pryzmat, cała ta opowieść traci większy sens. Przynajmniej w mojej osobistej ocenie.
Po skończonej książce miałem bardzo mieszane odczucia. Wszystkie te wyżej wymienione negatywy kłębiły mi się w głowie, przytłaczając wszelakie możliwe plusy. Tych jednak, po przemyśleniu, wcale nie ma tak dużo. Z pewnością Armia ślepców jest książką dobrze napisaną. To akurat nie podlega dyskusji. Również postacie bohaterów są całkiem przemyślnie skonstruowane. Poszczególne postacie pasują do siebie, nie ma dysharmonii, a interakcje między nimi są sprawnie połączone. Ale to chyba byłoby tylko tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Jak więc taką pozycję ocenić? Powiem tak, jeśli nie będziecie się przed lekturą nastawiać mocno na fantastykę, a raczej na powieść obyczajową, to ocena może być ciut wyższa. Jeśli jednak to właśnie owe elementy fantastyki są tym, co cenicie w czytanych przez siebie powieściach, wrażenia będą gorsze. Uśredniając, wychodzi ni mniej ni więcej tylko bardzo przeciętnie.
Swoją drogą, muszę chyba zacząć zwracać baczniejszą uwagę na wydawcę książki, do której się przymierzam. Jacka Piekarę bardzo lubię, ale jego Przenajświetsza Rzeczpospolita mocno mnie rozczarowała. Teraz podobnie ma się sytuacja z Armią ślepców, a obie pozycje wyszły z wydawnictwa Red Horse. Mam jednak nadzieję, że to tylko zbieg okoliczności, a nie jakiś większy trend.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Armia ślepców
Autor: Romuald Pawlak
Wydawca: Red Horse
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 20 lipca 2007
Liczba stron: 248
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-60504-17-8
Cena: 29,95 zł
Autor: Romuald Pawlak
Wydawca: Red Horse
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 20 lipca 2007
Liczba stron: 248
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-60504-17-8
Cena: 29,95 zł
Tagi:
Armia ślepców | Romuald Pawlak