» Recenzje » Apocalypto

Apocalypto


wersja do druku

Jak krwawi to zaciekawi

Redakcja: Michał 'oddtail' Sporzyński

Apocalypto
W obliczu kryzysu Majowie chcą zdobyć przychylność bogów składając dziesiątki ludzi w krwawej ofierze. By móc zrealizować to zamierzenie, porywają mieszkańców okolicznych terenów. Jedną z satelickich wiosek zamieszkuje Łapa Jaguara – główny bohater nowej opowieści Gibsona. Początkową sielankę przerywa makabra niespodziewanego ataku i okrucieństwo łapania ludzi żywcem. Młody Indianin, jak inni, zostaje schwytany i przeprowadzony do oddalonej świątyni. Jednak nie jest mu pisany los ofiary...

Nie warto pisać więcej o fabule Apocalypto. Wystarczy powiedzieć, że to mało oryginalna, przewidywalna do bólu historyjka. Od samiuteńkiego początku wszystko jest czytelne i jasne. Główny bohater jest wymoczkiem, ma kochającą żonę i dziecko. W wiosce jest mentor oraz osiłek – wioskowy głupek. Wśród Majów znajdziemy okrutnego sadystę - wielkiego osiłka – czarny charakter. To nie sztampa tylko wręcz super-sztampa. Żeby tego było mało nie wiadomo w jakiej sprawie w film na siłę wepchnięty jest wątek przepowiedni z pogranicza paranormalności. Sprawne operowanie kliszami i skojarzeniami "słowami kluczami" jest godne pochwały, ale nowy film Gibsona przekracza tu lekko granice dobrego smaku i ociera się o prostactwo.

Może właśnie dlatego, że role nie są skomplikowane, rdzenni mieszkańcy Meksyku, w większości bez jakiegokolwiek doświadczenia aktorskiego, poradzili sobie bardzo dobrze. Język Majów brzmi przekonująco. Znacznie większe uznanie jednak należy się doskonałej charakteryzacji Indian. Sto czterdzieści minut to i tak zbyt mało, by nacieszyć oczy bogactwem ich wyglądu. Z wielką pieczołowitością aktorów ozdobiono tatuażami, ćwiekami, ornamentalnymi bliznami, kolczykami itd. Różnorodność fryzur i noszonych ozdób jest również ogromna. Wreszcie scenografia także pozostaje bez najmniejszych zarzutów. Wszystko to eksponują świetne zdjęcia doświadczonego Deana Semlera. Wykonane zostały cyfrowymi kamerami (przysparzającymi sporo problemów w tropikalnych warunkach), co jeszcze dodatkowo polepsza odbiór filmu. Zaznaczam to, gdyż w trakcie seansu szczególnie zwróciłem uwagę na doskonałą jakość obrazu, szczególnie w dynamicznych scenach.

Film bardzo epatuje przemocą. Jestem pewien, że Apocalypto nie uniknie porównań do Pasji. Nie chodzi tu o przesadę w ukazanym okrucieństwie Majów, lecz o nachalne, szczegółowe eksponowanie wszystkich krwawych detali składania ofiar, okrucieństwa w walce, czy pragmatyzmu w postaci skracania mąk umierających w bólach i rozcinania krwiaków przy oczach, by nie przeszkadzały w patrzeniu. Zapewne celem pierwszej połowy filmu było ukazanie kultury Indian, lecz widać wyraźnie, że oprócz tego obraz był nastawiony na szokowanie. Druga połowa jednakże jest już jedynie hollywoodzkim kinem akcji, a również pławi się w okrucieństwie i przemocy, które wcale nie były konieczne. Przynajmniej według mnie, sądzę jednak, że film ma zainteresować również widza, który domaga się krwi i szoku.

Trudno mi ocenić Apocalypto. Nie ma tu wpadek, zarzuty mam raczej do całości. Za prostotę, za pójście na łatwiznę, za tanią rozrywkę. Jednocześnie staranne wykonanie, wyśmienita muzyka oraz przede wszystkim tematyka – mało filmów rozgrywa się w prekolumbijskiej Ameryce – sprawia, że Apocalypto jest filmem pod pewnymi względami wartościowym.


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
recka jak recka, nie powala, nie odrzuca, ale redakcji powinno się oberwać. w tekscie są i błędy logiczne:
"okrucieństwo łapania ludzi żywcem" - a łapie sie nieżywych? ;o)
i sporo językowych niejasność:
"Wśród Majów znajdziemy okrutnego sadystę i wielkiego osiłka " - ilu ich jest jeden, czy dwóch?
albo tworów typu:
"jest nijakim wymoczkiem" - albo nijakim, albo wymoczkiem.
28-12-2006 08:29
neishin
    Kichokalipto
Ocena:
0
Powiem szczerze - miałem ochotę wyjść z kina (a zdarzyło mi się to tylko dwa razy w życiu, na Rrrr i Solaris). Kiedy już Łapa Jaguara ucieknie Majom to przez kilkadziesiąt minut biagnie i biegnie i biegnie. Nuda.
28-12-2006 09:56
Malkav
   
Ocena:
0
Ej zaraz, we wtorek byłe w kinie w toruniu u grali apocalypto. Więc czemu premiera jutro ?

Ad Recka:
Cliche to po polsku komunał nie klisza tudzież klisz.

Ponad to w korektor powinien bardziej uważać, bo pozostawiał nawiasy autora zawierające alternatywne wyrażenia.
28-12-2006 11:55
Nasstar
    Re: Malkav
Ocena:
0
Premira oficjalna to 29, w kinach graja po porstu pokazy przedpremierowe.

Co do nawiasow to one tak mialy zostać.

28-12-2006 12:17
Bagheera
    O bogowie, cóż za kicha...
Ocena:
0
cóż mogę rzec - kicha, nuda, całkowity brak plotu, scenariusz - jeżeli gdzieś można się go dopatrzeć - naiwny tak, że zęby bolą.

Kostiumy, tatuaże, szczególnie zaś fryzury są bardzo piękne i widowiskowe, ale cóż z tego, skoro dla potrzeb banalnego przesłania (zepsucie moralne jest złe - gdyby ktoś tego jeszcze nie wiedział...) bardzo ciekawą kulturę sprowadzono do bandy podskakujących i pohukujących małpiszonów. Nie dziwota, że dobrzy Chrześcijanie musieli nauczyć tych Indiańców moresu.

A w drugiej połowie filmu klasyczne 'zabili go i uciekł' - bohater biegnie, biegnie, biegnie, gonią go, gonią, gonią....
28-12-2006 13:41
Rincewind
    ...
Ocena:
0
Czyżby Forest Gump 2? Prawdopodobnie film został by dobrze opisany cytatem z Kilera - " g*** w błyszczącym dresie".
28-12-2006 18:07
Rebound
    Hmm...
Ocena:
0
Byłem dziś i również nie jestem zachwycony. Daję głowę, że gdyby nie cała ta prekolumbijcka Ameryka (choć Gibson mógł nieco bardziej się postarać i więcej uwagi poświęcić życiu "miejskiemu"), to film przeszedłby całkiem bez echa. A tak, to pewnie dostanie oskara za kostiumy i za coś tam jeszcze. Gdyby nie walory estetyczne, to bardzo bym żałował, że się wybrałem.
29-12-2006 23:54
~Popiol

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja jestem dziwny bo mi sie podobalo nawet :P
30-12-2006 21:23
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a to feler
31-12-2006 23:42
~marcvin

Użytkownik niezarejestrowany
    idioten
Ocena:
0
autorze recenzji! przejrzyj na oczy, albo zajmij sie pracą w zusie. apocalypto to kawał rewelacyjnego kina, przykładanie do tego ideologii, czy szufladkowanie w hollywood -to mord na tym obrazie. Film nie ogranicza sie do przemocy i jesli tylko to tam znalazłes to jestes slepy. Apocalypto - podróż w pierwotny świat archetypów iście jungowskich, wzija zła i okrucieństwa a jednocześnie przyspieszony oddech - najbardziej podstawowych uczuc - walki o przetrwanie. do tego bardzo sugestywne wizyjne obrazy kultury indian. to bardzo soczyste świetne kino.
02-01-2007 09:36
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Re:
Ocena:
0
Po pierwsze - szacuneczek za kwiecistość wypowiedzi :)

Marcvinie - mam nadzieję, że nie wszystkich, którzy mają inne zdanie lub gust niż Ty, uznajesz za ślepych i odsyłasz do pracy w zusie :)

Jeśli uważniej byś wczytał się w tekst, zauważyłbyś z pewnością, że nigdzie nie stwierdziłem, iż film ogranicza się do przemocy, natomiast komentowałem również staranność przedstawienia świata indian.
02-01-2007 13:17
    Re
Ocena:
0
Wydaje mi się, że recenzja napisana jest porządnie i w sposób wyważony, oczywiście dopóki sam nie obejrzę filmu to nie mogę się z nią zgodzić lub nie. W tym kontekście komentarz Marcvina uważam za zupełnie niestosowny. Uwielbiam uznawanie recenzenta za sztywniaka tylko dlatego, że mu się niepodoba coś co podoba się czytającemu tekst. Proponuję zluzować bajerę panie kolego:)
02-01-2007 14:28
~Kosmitek

Użytkownik niezarejestrowany
    A jeszcze propo
Ocena:
0
Wybaczcie mi wszelakie błędy językowe, gdyż jestem dyslektykiem, choć staram się błędów nie robić za wszelką cenę. Ja nie z tych co pędzą do poradni po papierek dzięki któremu nudzili się na lekcjach języka polskiego, ja niestety naprawdę mam takie skłonności do błędów językowych, które próbuję zwalczyć :/
03-01-2007 02:15
~Kosmitek

Użytkownik niezarejestrowany
    Jeszcze propo czegoś co można byłoby uznać za płyciznę filmu
Ocena:
0
Taka jeszcze mała dygresja na temat krótkiego epizodu z wredną teściową podsłuchującą, czy jej zięć dobrze seks uprawia z żoną i całego plemienie śmiejącego się z nieudanego współżycia jednego z głównych bohaterów.
Otóż ten epizod także nie jest wyssany z palca i oddaje dobrze relacje jaka panuje w mezoamerykańskich plemionach. Jednym z najbardziej skrajnych opisów braku prywatności w społ. pierwotnych jest przykład plemienia amazońskiego w którym etnolog (niestety nie pamiętam nazwiska, a nie mam żadnej książki, żeby teraz szybko je znaleźć) zaobserwował, że nawet o sprawach przedwczesnego wytrysku jednego z współplemieńców mówi cała wioska :)
Wprawdzie cywilizacja Majów to Ameryka Środkowa, ale nie byłoby chyba zbytnim błędem przypuszczenie, że takie zachowanie prawdopodobnie występowała w społecznościach plemiennych tejże Ameryki. Tym bardziej, że (jak już wspomniałem) unikając skrajności, takie podejście do seksu nie jest bynajmniej wyjątkiem w społ. pierwotnych.
03-01-2007 02:53
neishin
    Dobra
Ocena:
0
Film jest rewelacyjny dla znawców kultur mezoameryki. Laicy mogą zostać w domach.
03-01-2007 09:37
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Re: (poza tym co powiedział neishin ;) )
Ocena:
0
Film to odwołanie do plemiennych opowieści? Zatem owe opowieści są płytkie :) Naprawdę nie mam obowiązku zachwycania się nimi.

Co do brutalności - nie chciałbym w żadnym wypadku, by fałszowano i załagadzano fakty, ale wszyscy powinni dobrze wiedzieć, że można przedstawić pewne rzeczy bez pławienia się w drastycznych obrazach. Nie ma obowiązku dosłowności. Więcej - czasem nie przedstawione fragmenty mogą bardziej działać na wyobraźnię niż te ukazane wprost w kadrze.

Co do "złych" Majów, to "wróg głównego bohatera" - mam nadzieję, że masz na myśli nie ojca zabitego syna, tylko tego drugiego, sadystycznego.

Co do ofiar - ciężko powiedzieć. Dla mnie fragment z zaćmieniem bardzo wyraźnie pokazuje, że nie było tu nic z dobrej woli, a jedynie, że dzięki wiedzy i obrządkowi władcy wraz z kapłanami umacniali swoją władzę.
03-01-2007 11:15
~Kosmitek

Użytkownik niezarejestrowany
    Re
Ocena:
0
No cóż, co mogę ponadto powiedzieć Craven :) Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje zdanie i nie widzę raczej większej możliwości, żebyś mógł wpłynąć na moje, a ja na Twoje :)

Czy plemienne opowieści są płytkie... no cóż, możemy pójść o krok dalej i powiedzieć np., że większość opowieści biblijnych zalatuje płycizną - bo występują tam bardzo często te same motywy (szczególnie w Starym Testamencie), to samo moglibyśmy powiedzieć o Enuma Elisz - też płytka na tej osi interpretacji, Koranie - płycizna, te same motywy. Tak, tak, tam jest oprócz zwykłej historii ukryta nauka moralna, co "odpłyca" treść, ale pragnę zauważyć, że film tak samo ma tą warstwę i niesie ze sobą naukę o upadku cywilizacji i niepohamowanej rządzy zysku człowieka, co doskonale można odnieść do współczesnej cywilizacji zachodniej. A przynajmniej taki był zamysł reżysera. Oczywiście, że nie masz obowiązku zachwycania się nimi, ale pisząc, że są płytkie chyba trochę wykazujesz się ignorancją :) Tak troszeczkę, bo na film nakładasz siateczkę hollywood-u, a ona zakrywa to co najważniejsze :)

Co do brutalności... ech, tu po prostu się nie zgodzimy ze sobą :) Ty uważasz, że można było dokonać innego zabiegu, ja uważam, że właśnie szokujące pokazanie krwawych ofiar, przy jednoczesnym pokazywaniu horroru dziejącecho się w psychice tychże ofiar jest zabiegiem tutaj pożądanym. Film miał szokować, tak jak filmy o obozach koncentracyjnych.

Do złych Majów - nie, nie o sadyście mowa (choć wydaje mi się, że przedstawienie go w filmie nie było zafałszowane - zakompleksiony, bojący się przełożonego, wyżywający się nad ludźmi pod sobą - miałem przykrość znać takich ludzi i właśnie tak się oni zachowują; oczywiście dla równowagi można było pokazać jego ciężkie dzieciństwo z sadystycznym ojcem, ale to raczej nie o tym film traktuje :) )

"Wśród Majów znajdziemy okrutnego sadystę - wielkiego osiłka – czarny charakter." - Myślałem (zapewne nie tylko ja), że pisząc o wiekim osiłku piszesz, o ojcu, któremu zabitego syna. Bo to on był na tym filmie chyba najpotężniejszy (nawet sam Łapa Jagura nie był w stanie go pokonać w walce bezpośredniej i musiał użyć podstępu), a nie tchórzliwy sadysta. Zresztą on umiera jako ostatni, więc tutaj widziałbym raczej głównego wroga, sadystycznego tchórza pozostawiłbym jako uzupłniającego tło.

"Co do ofiar - ciężko powiedzieć. Dla mnie fragment z zaćmieniem bardzo wyraźnie pokazuje, że nie było tu nic z dobrej woli, a jedynie, że dzięki wiedzy i obrządkowi władcy wraz z kapłanami umacniali swoją władzę. " - Rzeczywiście Gibson mógł lepiej pokazać rolę ofiar i kapłanów, gdyż zupełnie pominął fakt samoofiarowania się kapłanów, co świadzczyłyby wyraźnie o ich wielkiej wierze. Zauważ jednak, że to co mówisz można odnieść jedynie do ofiarnika, który przemówił do ludzi. Cała reszta kapłanów jednak mocno wczuwała się w to co dzieje się naokoło i przeżywała to "prawidłowo". I teraz ocena - czy tym zabiegiem Gibson spłycił film, zrobił go bardziej czarno-białym, czy wręcz przeciwnie, pokazał różne twarze kapłanów, wyrachowanych i wierzących.
I jeszcze co do ofiar. Scena z polowaniem na początku filmu czyni film głębszym. Tutaj nie ma prostego podziału na dobrych i złych, choć na pierwszy rzut oka może się tak wydawać. Zresztą pisałem o tym powyżej i chyba nie ma sensu się powtarzać :)

I na koniec jeszcze raz. Craven, plemienne opowieści nie są płytkie. Są w pewien sposób alegorią ludzkiego życie i zarazem historii świata (mitycznej, bądź nie - kwestia interpretacji), stąd są dość przewidywalne, ale czy plytkie? Oj na pewno nie.

Zauważ jeszcze, że w filmie Gibsona nie ma tak naprawdę Happy End-u. Zakończenie jest bardziej wymowne.


Ech, pewnie za chwilę usłyszę kolejną ripostę :) Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje zdanie, ale radziłbym spojrzeć na film bez siatki hollywood-zkiej a zobaczysz w nim głębię, która bynajmniej nie ociera się o prostactwo :)
03-01-2007 12:36
996

Użytkownik niezarejestrowany
    Zgodnie z życzeniem riposta :)
Ocena:
0
Co jak co, ale uważam, że jest pewna róznica między opowieściami z Biblii i Koranu a filmem Gibsona. Tak w skrócie skomentowałbym tą argumentację :)

Nie ma tu siatki hollywoodzkiej, po prostu dla mnie, ten film jest serią znanych mi klisz, bez nawet cienia zaskoczenia, czy czegokolwiek nowego. Oczywiście, praktycznie nad każdą pozycją filmową, czy ogólnie twórczą można się pochylić i odnaleźć w niej głębię, ale nigdy nie przepadałem za doszukiwaniem się na siłę czegoś, czy też dociekaniami "co też autor miał na myśli". Oczywiście - Apocalypto jest opowieścią o ludziach i można znaleźć w niej odbicie cywilizacji, imperiów czy życia pojedynczego człowieka, ale nie jest to ani błyskotliwe ani zdumiewające. Dlatego Ty masz pełne prawo zachwycać się tym, ale pozostaw mi prawo do braku zachwytu.

Cenię ten film za piękny obraz, zdjęcia, genialną charateryzację indian, świetną muzykę i tyle.

Wracając do brutalności - masz rację, film miał szokować :) I to kolejna rzecz, której nie mam zamiaru zachwalać. By zwrócić na siebie uwagę, szokują filmowcy, politycy i artyści bo tym się przykuwa wzrok. Wolę tych którzy pozostają ponad takimi chwytami.

Dla mnie dużo lepszym zabiegiem od dokładnego pokazywania krwawych ofiarnych rytuałów była niema scena po uwolnieniu teściowej indianina, kiedy jego prowadzą w kierunku piramidy, a ona idzie obok niego. Nie szokujemy, ale przekaz jest znacznie silniejszy.

Źli majowie - jak dla mnie ów czarny charakter nie był tak złym osobnikiem jak ów sadysta, który pastwił się nad ludzmi pod sobą (choć oczywiście nie on był głównym wrogiem głównego bohatera). I owszem oba typy istnieją naprawdę :)

"Zauważ jednak, że to co mówisz można odnieść jedynie do ofiarnika, który przemówił do ludzi. Cała reszta kapłanów jednak mocno wczuwała się w to co dzieje się naokoło i przeżywała to "prawidłowo". I teraz ocena - czy tym zabiegiem Gibson spłycił film, zrobił go bardziej czarno-białym, czy wręcz przeciwnie, pokazał różne twarze kapłanów, wyrachowanych i wierzących."
Ja tam nie mam przekonania. Na mój gust był tam jeden naćpany, więc nic dziwnego, że "prawidłowo" przeżywał obrządek, natomiast pozostali na mój gust dokładnie wiedzieli, że będzie zaćmienie, stąd nasilone ofiary, żeby złożyło się to z widowiskowym zdarzeniem.
Przy okazji należy jeszcze pamiętać, że owa "grupa trzymająca władzę" nie musiała pokrywać się z całą grupą kapłanów - najkorzystniej byłoby jeśli niżsi rangą byliby istotnie wierzącymi fanatykami widowiskowo okaleczającymi swoje ciała.

"Zauważ jeszcze, że w filmie Gibsona nie ma tak naprawdę Happy End-u. Zakończenie jest bardziej wymowne."
03-01-2007 13:24
~Kosmitek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Oczywiście zostawiam prawo do braku zachwytu :) Co jak co, ale praw to ja ludziom nie odbieram.

"Co jak co, ale uważam, że jest pewna róznica między opowieściami z Biblii i Koranu a filmem Gibsona. Tak w skrócie skomentowałbym tą argumentację :)"
Daj spokój, przecież wiesz, że nie wprost o filmie Gibsona mówię. Powiedziałeś, że opowieści plemienne (opowieści mityczne plemienne o bohaterach plemiennych, bo o tym mówiłem kilka postów wyżej) są płytkie, a moją odpowiedż było, że skoro występujące w nich naczelne motywy uważasz za płytkie, to czemu nie uznać by za płytkie inne opowieści o charakterze religijnym? Biblie, Koran, etc.

Czy doszukuje się na siłę "czegoś"? Ech... tak jak mówiłem Ty nie przyznasz mi racji, a ja pewnie Tobie :) Mogę tylko powiedzieć, że powyżej wypisałem to co uważam za sens filmu. Doszukiwanie na siłę... to tak jakby np. Matrix uznawać za zwykły film sc-fiction o ludziach walczących z robotami, a chyba sam przyznasz, że sens tego filmu był głębszy. Na ćwiczeniach z gnozy(studiuję religioznawstwo, nie mylić z teologią, bo to może dobić) często odnosimy teksty gnostyckiego do tego filmu, bo de facto film opowiada o tym samym, choć nie widać tego na pierwszy rzut oka.

Jeszcze raz do brutalności. Skoro mówimy o tej cywilizacji to uważam, że gwałtem na filmie byłoby np. uniknięcie scen z wycinaniem jeszcze bijącego serca, czy toczących się głów po schodach piramidy - to są wręcz symbole tej krwawej cywilizacji. Co do reszty... mamy różne opinie na temat szoku w sztuce. Ja uważam, że jest potrzebny, ty nie, ale tutaj chyba nie miejsce na dyskusję :)

Co do "naćpanego kapłana", ech, ten koleś miał chyba jednak przeczucie, że dzieje się coś złego. Prędzej powiedziałbym, że był w transie, a nie był naćpany. Choć nie wykluczone, że było jedno i drugi. Toksykanty czy opiaty(pobierane z otoczenia, bądź proukowane przez mózg) pełnią rolę uniwerslaną w osiąganiu odmiennych stanów świadomości w chyba większości doświadczeń religijnych.

"Przy okazji należy jeszcze pamiętać, że owa "grupa trzymająca władzę" nie musiała pokrywać się z całą grupą kapłanów - najkorzystniej byłoby jeśli niżsi rangą byliby istotnie wierzącymi fanatykami widowiskowo okaleczającymi swoje ciała." - to już wykracza poza recenzje filmu, a jest jakąś filozofią na temat świata Majów. Ani to pokazane w filmie, ani udowodnione naukowo :)

No i tyle. Masz swoje zdanie, ja mam swoje. Chyba to się nie zmieni.


Film osobiście uważam za bardzo udany. Ze względy na muzykę, stroje, sceny, dobór aktorów, oryginalny język Majów i FABUŁĘ, która odzwierciedla styl opowieści o plemiennych, mityczych bohetarch w tej oto kulturze :) Ty uważasz to za płyciznę i pójcie na łatwiznę, ja za bardzo dobre oddanie klimatu tamtych czasów :)

Pozdrawiam, bo szczerze mówiąc nie wiem co jeszcze na ten temat mogę ciekawego powiedzieć, a zdaje się, że nasz poglądy na film się nie zmienią.
03-01-2007 19:49
~Kosmitek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A jeszcze zapomniałem dodać.

"Źli majowie - jak dla mnie ów czarny charakter nie był tak złym osobnikiem jak ów sadysta, który pastwił się nad ludzmi pod sobą (choć oczywiście nie on był głównym wrogiem głównego bohatera). I owszem oba typy istnieją naprawdę :)"

Oczywiście :) Tu się całkowice zgadzamy. Choć wyłączając "sadystę", chciałbym zauważyć, że wyrażnie "źli Majowie" jest subiektywne, bo nie tak łatwo powiedzieć, kto tu jest zły, patrząc z punktu widzenia ich kultury. I tyle. Obiektywnie możemy powiedzieć: "Ci żądni krwi to potwoty!", ale jak skupimy się na ich intencjach, to trudno powiedzieć, że były one złe - robili co robili, gdyż wierzyli, że to uratuje świat.
03-01-2007 20:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.