» Artykuły » Inne artykuły » Antykwariat: Pajęczyna utkana z ciemności

Antykwariat: Pajęczyna utkana z ciemności

Antykwariat: Pajęczyna utkana z ciemności
Na początku był Conan. Barbarzyńca, niewolnik, gladiator, król. Jego historię pisało wielu autorów, w tym Karl Edward Wagner, twórca postaci Kane’a. To Conan stał się na długie lata stereotypowym, dzierżącym miecz i rzucającym się z gołą klatą na wroga barbarzyńcą, którego miejsce w popkulturze utrwalił film ze Schwarzeneggerem w roli głównej. Czasy się zmieniały a stereotyp pozostał, funkcjonując po dziś dzień, zaś na jego bazie powstały nowe historie, m.in. o Kanie , nieśmiertelnym wojowniku.

W Polsce wydano ich pięć tomów, z czego pierwszy i ostatni to samodzielne powieści, zaś trzy środkowe to zbiory opowiadań. Na okładce każdego wita czytelnika muskularny, niemal nagi mężczyzna, często z bronią w ręku i piersiastą dziewoją obok - stary styl rysowania pełną gębą, skojarzenia z Conanem jak najbardziej pewne.

Trudno streścić historię tomu pierwszego, Pajęczyn ciemności. Jest niby prosta, a zarazem, z racji nagromadzenia smaczków, zwrotów akcji oraz ciekawie zarysowanych postaci nabiera złożoności. Nie szukałem w niej drugiego dna czy głębokich pytań filozoficznych – chociaż te się pewno znajdą – i nie zawiodłem się, otrzymując porządny kawałek historii o wojnie, zdradzie, głębokiej nienawiści oraz spiskowaniu wszystkich przeciw wszystkim, którą pochłaniało się szybko i bez wrażenia, że coś tutaj nie trybi albo nie pasuje.

Chcąc zaliczyć zaliczyć dzieło Wagnera do jakiegoś nurtu fantastyki przyporządkowałbym je do dark fantasy. Mroczna magia, starożytni bogowie, potwory rodem z horrorów, skrytobójstwa oraz ponury, potęgowany przez opisy klimat, sprawiający wrażenie, że noc trwa nawet w czasie dnia są wszechobecne i towarzyszą częstemu a gęstemu chlaniu w karczmach, komentowaniu kobiecych walorów (używanie ich też jest, ale bez nazbyt plastycznych opisów) oraz krwawym bitwom na wielką skalę. Dość rzec, że w całej powieści większych starć, opisanych tak, że niemal słychać krzyki walczących, można naliczyć kilka, a z każdego Kane wyjdzie uwalany krwią od stóp do głów.

Do nurtu dark fantasy idealnie pasują bohaterowie. Wszystkie postacie pierwszo- i drugoplanowe są w jakimś stopniu złe w klasycznym rozumieniu tego słowa. Nawet M’Cori, zdawałoby się niewinna córka cesarza Netistena Marila z pierwszego małżeństwa, ma coś niecoś za uszami, reszta zaś stale myśli o tym, jak pozbyć się konkurenta do władzy, jak wzbogacić się – najlepiej kosztem innych – bądź zemścić na przeciwnikach. Intryguje niemal każdy, poza jednym samotnym zabójcą, który chce jedynie złota, najlepiej jak najwięcej. Towarzyszy im tłumek bezimiennych wojowników, marynarzy i sług, których śmiercią nikt się nie przejmie. Dla mnie – wspaniale, przynajmniej nie musiałem co rozdział kojarzyć trzydziestu imiennych, pobocznych postaci, z których każda zrobiła coś małego, ale bardzo istotnego dla fabuły. W porównaniu do niektórych współczesnych, wielotomowych serii to pozytywna odmiana.

Świat Kane’a jest brutalny, lecz w swej brutalności wspaniale działa na wyobraźnię. Tu się walczy na śmierć i życie, nie okazuje litości w żadnej sytuacji – a jeśli już, to zawsze kryje się w tym podstęp - i działa wedle prawa silniejszego. Uprzejmość czy etykieta są pojęciami rzadkimi, w cenie zaś jest zawsze dobry miecz i pewna ręka. Chociaż pełen przemocy, nie jest jednak ostoją barbarzyństwa. Cywilizacja istnieje i ma się całkiem dobrze, ale hołduje nieco innym wartościom, niż ma to miejsce we współczesnym fantasy (pomijam takie tytuły jak Pieśń Lodu i Ognia, gdzie niektórymi postaciami pomiata się na prawo i lewo ). Komu bliska jest, tak jak mi, ponura i pesymistyczna wizja Warhammera, ten poczuje się jak w domu. Bo dobra powieść, tak jak dobre RPG, ma to do siebie, że jego klimat po prostu czuć, a tytuł bądź kilka pierwszoplanowych postaci wywołuje lawinę skojarzeń, zaś to, czego nie napisał autor, jestem w stanie sobie sam dopowiedzieć. I tak właśnie jest w Pajęczynie ciemności. Wśród współczesnych, ugrzecznionych opowieści z nijakimi postaciami i społeczeństwami czerpiącymi z dzisiejszych wzorców oraz wartości, historia o tak nieprzyjemnym wydźwięku stanowi świetną odskocznię.

Powieść, patrząc przez pryzmat dzisiejszych standardów, mocno się zestarzała. Historia nie grzeszy nadmiernym skomplikowaniem, brak tu elfów oraz innych typowych dla fantasy ras a ilość rozlewanej na każdej stronie krwi potrafi odrzucić. Postacie również mają tendencję do nadmiernego słowotoku (przykładowo wykrzykiwać do siebie w czasie walki całe zbędne monologi) a ich ciągłe intrygowanie potrafi zmęczyć. Z drugiej strony cieszy wyobraźnię żywo opisana wojna, sporo tajemniczej, wzbudzającej szacunek i strach magii oraz sprawnie poprowadzona opowieść o buncie, zemście i zdradzie w wydaniu klasycznym. Dla lubiących stare a dobre fantasy pozycja warta polecenia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Cykl Kane
Morderca, wojownik, uczony

Komentarze


   
Ocena:
0
Dwa to zbiory opowiadań
Po za tym, to nie DF tylko SoS
15-05-2011 21:19
Salantor
   
Ocena:
0
Przyznaję, "Krwawnik" to też powieść. Maj error.
I bym prosił o rozwinięcie skrótów, bom niepewny o co waćpanu teraz chodzi.
15-05-2011 21:34
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Swords&Sorcery. Inny genre niż dark fantasy.
15-05-2011 21:49
Salantor
   
Ocena:
0
Bym się sprzeczał. Nieco za dużo elementów horroru, makabry i mroku wszelakiego by mówić o SoS-ie.
15-05-2011 22:03
Umbra
   
Ocena:
+1
Mam tą książkę, mam!:)

Fajna, nie jest to książka najwyższych lotów ani też tych wysokich, aczkolwiek w mojej bilbioteczce jest już od wieeeelu lat :)
15-05-2011 23:19
lucek
   
Ocena:
+2
Możesz się sprzeczać, ale to bezcelowe. Większą wiedzę i autorytet mają amerykańscy krytycy, którzy, pewnie ze względu na teksty Wagnera w uniwersum Howarda i ich strukturalno-koncepcyjne podobieństwo do sagi, której bohaterem jest Kane, kwalifikują tego autora do gatunku Sword & Sorcery.

To, że Wagner sam siebie określał autorem dark fantasy, nie znaczy, że jego twórczość dziś zaliczamy do tego gatunku.



l.
15-05-2011 23:34
Salantor
   
Ocena:
0
No dobrze. A można zatem prosić o jakiś link czy innego rodzaju źródło na potwierdzenie tegoż?
15-05-2011 23:35
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Bym się sprzeczał. Nieco za dużo elementów horroru, makabry i mroku wszelakiego by mówić o SoS-ie.

Ależ właśnie elementy horroru, makabry i mroku to jedne z czynników odróżniających SoS od Heroic Fantasy.
15-05-2011 23:36
lucek
   
Ocena:
0
St. James Guide To Fantasy Writers pod redakcją Davida Pringle.
15-05-2011 23:38
Salantor
   
Ocena:
0
W takim razie przyznaję się do błędu i przesadnie własnej interpretacji :]
15-05-2011 23:40
Scobin
   
Ocena:
0
Ależ właśnie elementy horroru, makabry i mroku to jedne z czynników odróżniających SoS od Heroic Fantasy.

Wydaje mi się, że przy takim rozumieniu SoS i HF, jakie przyjmujesz (zgodnym mniej więcej z angielską Wikipedią?), elementy te lepiej jednak przyjąć za cechę dark fantasy. Inaczej zacznie nam się to wszystko jeszcze bardziej zacierać.
15-05-2011 23:57
Dawidek
   
Ocena:
0
To co jest zatem elementem df? Drowy?^^
16-05-2011 00:24
Scobin
   
Ocena:
0
Oczywiście: df = drow fantasy. ;)
16-05-2011 01:43
kitsune
   
Ocena:
+3
Owszem, Kane'a najczęściej obecnie zalicza się do S&S, choć sam nazywał to, co pisze (o ile pamiętam) acid gothic lub gothic fantasy. W zasadzie Wagner zapowiada popularność dark fantasy, a cykl o Kane'ie raczej ożywił sword'n'sorcery, dorzucając do niego szereg elementów charakterystycznych dla horroru. Część z nich pojawiała się już wcześniej (wampiry, wilkołaki etc.), ale w przypadku Wagnera widać inny sposób zastosowania ich, a co za tym idzie funkcjonowania w obrębie fabuły czy w ogóle świata przedstawionego.

Swoją drogą w niektórych źródłach uznaje się Wagnera za autora terminu "dark fantasy". Spotkałem się także z taką recepcją cyklu o Kane'ie.
16-05-2011 03:08
Savarian
   
Ocena:
+5
Sam Karl E. Wagner określił swoje dzieła o Kane jako dark fantasy, choć nie odżegnywał się nigdy, od S&S. Ja osobiście też jestem bardziej skłonny ku przyporządkowaniu do pierwszej niż do drugiej grupy tylko jakie ma to znaczenie? Dopóki nie wchodzimy na poziom naukowej dysputy literackiej, a rozmawiamy na stopie koleżeńskiej niech każdy sobie określa te książki tak jak mu odpowiada.

BTW właśnie kilka dni temu zacząłem czytać po raz kolejny Kane. Zacząłem od Pajęczyny choć imo dla mnie to najsłabsza z powieści. Osobiście uznaję za nr1. "Krwawnik" ale "Mroczna krucjata" też ma swoje smaczki. Jak choćby ten, miażdżący cytat:
" Dziewczynka stała w miejscu — chciała zabrać piłkę, ale nie śmiała podejść, póki Kane nie uspokoił wierzgają­cego kopytami wierzchowca.
Kane'owi spodobała się jej odwaga, więc nachylił się w siodle i chwycił służącą za piłkę głowę za skudlone włosy. Od niechcenia popatrzył na zmasakrowaną twarz młodej kobiety, prawie nierozpoznawalną pod warstwą zakrzep­łej krwi i błota. Nagie stopy dzieci prawie zupełnie zmiaż­dżyły ją w czasie zabawy.
Kane podał makabryczny przedmiot wyczekującej z niepokojem dziewczynce. Jej niebieskie oczy rozszerzyły się ze zdumienia, że ktoś tak ważny poświęca jej uwagę.
— Ta ma już chyba dość — powiedział do niej i wska­zał na szereg głów wbitych na pale wzdłuż miejskiego muru. — Lepiej odnieś tę i weź sobie inną piłkę do kopa­nia.
Każdego dnia wystawiano na pokaz głowy osób podej­rzanych o brak wierności Ortedowi, a tym samym Sataki. Dzieci Shapełi szybko nauczyły się bawić tymi maka-brycznymi trofeami.
- Och nie, panie — odrzekła dziewczynka, z powagą przyjmując zmasakrowaną głowę. — Chcę zatrzymać tę. To moja mama."
16-05-2011 07:34
Salantor
   
Ocena:
0
Tak, pamiętam ten cytat Savarianie. Tym lepiej trafiający do wyobraźni, że nie zepsuty żadnym dodatkowym komentarzem. Wagner w ogóle nie ma tej złej manii wyjaśniania wszystkiego. Owszem, często to robi, często tłumaczy co i jak, ale zostawia niedopowiedzenia, co uznaję u niego za duży plus.
Zresztą "Mroczna krucjata" i "Pajęczyna ciemności" są w wielu miejscach nie tyle podobne, co identyczne, ale nie będę może spojlował :P
16-05-2011 13:34
Antavos
   
Ocena:
0
Wychowałem się na opowiadaniach Wagnera, więc milczeniem pominę uwagi o elfach i porównania do Warhammera.

P.S DF to dwarf fantasy, oczywiście.

16-05-2011 18:25
Scobin
    @Savarian
Ocena:
0
Dopóki nie wchodzimy na poziom naukowej dysputy literackiej, a rozmawiamy na stopie koleżeńskiej niech każdy sobie określa te książki tak jak mu odpowiada.

Dobra dyskusja merytoryczna nie jest zła. :)
16-05-2011 18:45
Savarian
   
Ocena:
0
Jasne, tylko widzisz można rozmawiać rzeczowo o bohaterze, fabule i autorze lub tę samą energię poświęcić na zastanawianie się jak mądry pan zaszufladkował dane dzieło.
O pierwszym mogę snuć debaty, o drugim nie bo to zagadnienie mnie mało kręci.
17-05-2011 07:45
Scobin
   
Ocena:
0
O pierwszym mogę snuć debaty, o drugim nie bo to zagadnienie mnie mało kręci.

Mnie kręci, nadto dowiedziałem się czegoś nowego (np. z komentarza Smartfoksa). :)
17-05-2011 08:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.