Anna In w grobowcach świata - Olga Tokarczuk

Autor: Marcin 'Bazyli' Kryszczuk

Anna In w grobowcach świata - Olga Tokarczuk
Do twórczości Olgi Tokarczuk mam stosunek ambiwalentny. Cenię jej wczesną twórczość, natomiast lektura jej ostatnich książek przychodziła mi z pewnym trudem. Kiedy usłyszałem, że pani Tokarczuk bierze udział w międzynarodowej inicjatywie pisarskiej, jaką jest reinterpretacja mitów, miałem nadzieję na dobry "kawałek" literatury. Z drugiej jednak strony obawiałem się, że dostanę do rąk kolejną nudną książkę. Doczekałem się w końcu dnia premiery i mogłem rozpocząć lekturę.

Anna In w grobowcach świata jest interpretacją mitu o sumeryjskiej bogini miłości i wojny - Inannie. Jest to opowieść o wyprawie bogini do podziemnego królestwa jej siostry Ereszkigel, o wyprawie do krainy śmierci.

Bohaterka wyrusza w drogę wzywana lamentami swojej siostry. W trakcie wyprawy do Grobowców traci swe boskie atrybuty. Na miejscu traci także życie. Jej przyjaciółka i powierniczka, Nina Szubur, wyrusza po pomoc dla Anny In. Szuka jej u bogów – Ojców, jednak bez rezultatów. Dopiero interwencja bogini Ninmy zmienia ich decyzje i bogowie udzielają Annie In pomocy.

Olga Tokarczuk pisząc na nowo mit o Inannie chciała przybliżyć go współczesnemu człowiekowi, dla którego jest on tylko zwykłą opowieścią pozbawioną jakichkolwiek atrybutów boskości. Aby go ożywić, umieszcza bohaterkę w świecie podobnym do współczesnego- w zatłoczonym mieście molochu, w mieście z niezbyt odległej przyszłości, w którym komunikacja odbywa się za pomocą wind i ruchomych chodników. Autorka tworzy społeczeństwo rządzone przez bogów – prezesów wielkiej firmy, księgowych, menadżerów. Przez nowe funkcje nadane bohaterom mitycznym, Tokarczuk potrafi odnaleźć dla nich miejsce w świecie współczesnym, stworzyć z nich ludzi z krwi i kości mających swoje słabości i pragnienia. Dzięki temu porusza czytelnika dawno zapomnianą historią.

Jednak, podczas lektury drażni kilka szczegółów. Niektóre wątki wydają się nieuzasadnione a pewne zachowania bohaterów są jakby trochę naciągane. Autorka błędnie założyła, że oparcie się na micie nie zwalnia ją od odpowiedniego umotywowania postępowania bohaterów.

Jeśli ktoś się spodziewa książki pełnej akcji, strzelaniny i pościgów to się zawiedzie, jest to książka bardzo "kobieca", której smaczków należy doszukiwać się w języku. Tu trzeba przyznać, że pani Tokarczuk posługuje się językiem bardzo sprawnie. Przyjemnie czytać frazę pełną świetnych porównań i przenośni. Autorka okrasiła swoją powieść także szczyptą humoru (postać odźwiernego Netiego). Nie jest to więc książka, o której zapomina się po przeczytaniu ostatniej strony. Postacie zostają w pamięci na dłużej, wchodzą w nasz świat, ożywiają stary mit. Umarły mit, ale na jakiś czas powracający do świata żywych. Warto go ożywić przynajmniej na jeden wieczór. Przyjemnej lektury.