» Recenzje » Aniołowie chaosu - Graham Masterton

Aniołowie chaosu - Graham Masterton


wersja do druku

Czyli pilot nienakręconego serialu

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Aniołowie chaosu - Graham Masterton
Graham Masterton jest bardziej znany na naszym rynku z horrorów i poradników dla dorosłych, mniej zaś ze swoich książek sensacyjnych. Wydawnictwo Rebis wydało właśnie jego najnowszą książkę sensacyjną, Aniołowie chaosu. Opis na ostatniej stronie okładki obiecuje doskonałą, wciągającą lekturę dla wszystkich, którzy lubią szybką akcję, twardych mężczyzn, piękne kobiety i wyrafinowany seks. Dodać jeszcze odrobinę grozy i otrzymujemy to, w czym Masterton jest najlepszy – soczystą, bezpretensjonalną lekturę. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać.

Wydawca reklamuje tę książkę, jako kolejny tekst Mastertona, gdzie znajdujemy polskie akcenty. Rzeczywiście, bohater - czterdziestoośmioletni Noah Flynn (w streszczeniu na okładce ma 37 lat, ale to szczegół), kaskader i facet z przeszłością – znajduje, nurkując niedaleko Gibraltaru, wrak samolotu generała Sikorskiego, zaś obok niego tajemniczy medalion z napisem PRCHAL. Od tego znaleziska wszystko się zaczyna - tajemnicza organizacja morduje mu ukochaną, a splot wydarzeń powoduje, że na krótko związuje swoje losy z przedstawicielką wielkiej organizacji humanitarnej (piękną jak modelka, a jakże!). Trup ściele się gęsto. Noah szybko znajduje pocieszenie w ramionach kolejnej pięknej kobiety, tym razem młodej kaskaderki, i pomaga synowi przyjaciół pomścić śmierć rodziców. Wszystko w ramach odkrywania światowego spisku, który sięga czasów Babilonu i od tysiącleci odpowiedzialny jest za wiele zamachów politycznych (między innymi na osobę Juliusza Cezara, Lincolna i księcia Ferdynanda w Sarajewie też). Generalnie rzecz ujmując, Graham Masterton nie żałował sobie w fabule fajerwerków. Intryga jest zaiste globalna.

Problemem jest długość książki, niespełna trzysta stron, na których aż tak gigantyczna afera wygląda na płytką i niemożliwą do dopracowania. Schemat goni schemat, a wiele ze scen lepiej wyglądałoby w kinie, gdzie klisze i stereotypy ułatwiają pokazanie pulp-owości fabuły. W książce potrzebna jest atmosfera i lepsze opisy. Dla przykładu, jedną ze złych, jest była wielka piękność, która po wypadku została przykuta do wózka i respiratora. W kinie łatwo ten schemat pokazać, ale w książce wygląda jak wyświechtany motyw. Masterton zaś nie pokusił się o coś więcej, by dodać plastyczności opisom. Oczywiście jest brutalność i seks, ale znowu ma się wrażenie, że autor pisze scenariusz, a prawdziwe efekty zobaczymy dopiero na ekranie i to jeszcze nie kinowym, ale telewizyjnym. Jednak książka nie jest nudna, akcja jest naprawdę szybka i dużo się dzieje. Oczekiwałem jednak po Mastertonie więcej finezji i soczystości.

Aniołowie chaosu bowiem kończą się typowym "cliffhangerem", czyli otwartym serialowym zakończeniem, gdzie napoczęto intrygę, ale jeszcze wiele sezonów przed bohaterami, zanim zło zostanie pokonane. Udaje się, bowiem, rozbić tylko jedną komórkę straszliwej, przedwiecznej organizacji politycznych morderców. Masterton chyba chce mieć własny serial sensacyjny. Napisał książkę – pilota, coś jeszcze gorszego niż pierwszy tom trylogii, bo z tego dałoby się napisać jeszcze ze dwadzieścia tomów.

Mimo to Aniołów chaosu nie czyta się źle. Masterton ma na tyle wyrobiony warsztat, że lektura się nie dłuży, ale zostawia niedosyt. Po pierwsze - ta filmowa płytkość opisów, jakby autor nie miał chęci uwiedzenia czytelnika plastycznością oraz sprawnością stworzonego świata i fabuły. Po drugie problemem jest to, że po przeczytaniu ma się wrażenie, iż mamy w rękach tom pierwszy z wielu i choć zabrzmi to kuriozalnie: czyta się pierwszy odcinek serialu. Autor wprowadził postacie, zarysował wstępnie ich charaktery, nadgryzł wielki spisek, dołożył trochę scen okrucieństwa oraz seksu i czekaj czytelniku na ciąg dalszy. Jak się serial spodoba, to powie więcej i rozwinie fabułę. Masterton nie jest niestety pierwszym pisarzem, który w dobie popularności seriali telewizyjnych, stara się także w literaturze tworzyć coś podobnego. Widać literatura schodzi na telewizję.

Mogę więc polecić Anioły chaosu jako fajne czytadło, bez pretensji do miana dobrej literatury. Ja osobiście jednak wolę horrory Mastertona, gdyż w nich autor nie sili się na ambitna prozę, a idą mu one zdecydowanie lepiej. Nie wszystkie wyglądają jak koktajle z przepisu na kolejny bestseller: wymieszać znane elementy, nie pisać za długich i trudnych książek oraz liczyć, że się spodoba na tyle by ciągnąć dalej ten sam temat. Nie jest to jednak, cytując piękny angielski neologizm, frankenbook. Nieudolne szwy w fabule nie są widoczne gołym okiem, ale wrażenie niedopracowania pozostaje.

Anioły chaosu to ciekawy serialowy pilot. Ciekawe czy będą kolejne odcinki? Jak macie czas, przeczytajcie, jeśli nie, to Masterton napisał wiele lepszych książek. Na koniec pozostawię sobie pytanie, jak tłumacz z Chaos Theory ukuł tytuł Aniołowie chaosu. Czyżby celowe zagranie marketingowe, by powiązać książkę z horrorami Mastertona? Nie wiem, ale z okładki ta książka wygląda bardziej na horror niż sensację.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
5.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Aniołowie Chaosu (Chaos Theory)
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 8 maja 2007
Liczba stron: 280
ISBN-13: 978-83-7301-852-5
Cena: 25,90 zł



Czytaj również

Dom stu szeptów
Lekcja o unikaniu oryginalności
- recenzja
Niemy strach
Cień nadziei
- recenzja
Rytuał
Średnio to widzę
- recenzja
Czerwone światło hańby
Haniebna sprawa
- recenzja
Tengu
Masterton (nieco) inaczej
- recenzja
Infekcja
Niech cię zaraza!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.