» Blog » Angielski na sesjach
22-11-2010 21:25

Angielski na sesjach

W działach: Plane przedstawia, Sesje, RPG, fremdszprachy | Odsłony: 2

            Nagle, jak grom z jasnego nieba, zstąpiły na mnie dwa pomysły na wykorzystanie angielskiego na sesjach. Nie wiem, czy są nowe, ale sądzę, że są warte wykorzystania.

 

 

            Wspólny

 

            Pomysł, by angielski był wspólnym językiem wszystkich ras świata, jest dość naturalny – taką samą rolę pełni przecież w naszym świecie! Ma on jednak jeszcze jedną, mniej oczywistą zaletę – mało kto potrafi mówić nim równie biegle, jak polskim. Im bardziej wyrafinowany temat rozmowy, tym częściej będzie brakowało słów – dzięki temu samo z siebie na sesji pojawi się to, że Wspólny to ubogi język handlowy. Każdy inny, bardziej skomplikowany język, będzie reprezentowany przez polski.

 

 

            Gra z graczami

 

            Nawet, jeżeli żaden z języków świata nie jest angielskim, wiele nazw jest często zaczerpniętych właśnie z niego. Można to wykorzystać do metagrowej zabawy z graczami. Używaj co jakiś czas angielskiej nazwy, która zdaje się coś ujawniać – pozornie uczciwy szlachcic może pochodzić z rodu von Blackmail, a łotr mieć na imię Salvation. Czy MG naprawdę daje graczom jakąś wskazówkę, czy tylko chce, by tak myśleli? Jeżeli Ty i Twoi gracze lubią prowadzenie w czasie gry tego typu gierek, angielski może je znacznie ubarwić.

Komentarze


Alehandro
   
Ocena:
0
...fail?

Przepraszam Cię, kiedyś też byłem taki entuzjastyczny w stosunku do swoich niesprawdzonych pomysłów, ale uwierz mi, to nie działa. Przetestuj na kilku sesjach, albo choćby wyobraź sobie.

Nie dość, że postaci będą ograniczone słownictwem gracza (co jest problemem przy młodszych), to przy pomyśle drugim, lepiej obeznani z angielskim będą się po prostu śmiać.

Poczytaj sobie książki ISY z serii Forgotten Realms, a zrozumiesz, o co chodzi :)
22-11-2010 23:07
Kumo
   
Ocena:
+2
Drugi pomysł może być całkiem ciekawy. Ale można przecież w tym wypadku wykorzystywać każdy inny język. Tak jak w Warhammerze (przynajmniej starym) stosowano niemiecki - w jednej z kampanii pojawił się np. facet o nazwisku Kugelschreiber, czyli po naszemu... Długopis(!)
22-11-2010 23:13
Planetourist
   
Ocena:
0
@Alehandro: nie wiem, czy fail, bo nie próbowałem. Na pewno nie każdego graczowi się to spodoba, ale a nuż trafię na takich, którzy lubią żonglować językami, a sesja będzie stawiała nacisk na komunikację i problemy z nią.

@Kumo: jasne - po prostu angielski jest najbardziej znany, więc do celów gierki z graczami nadaje się najlepiej. Niemieckiego też często używam, bo IMHO lepiej pasuje do fantastyki. Może nawet kiedyś na sesji pojawi się ktoś z takim nazwiskiem?
22-11-2010 23:49
Kastor Krieg
   
Ocena:
+5
Pomysł pierwszy ciekawy, ale bardzo w skuteczności uzależniony od znajomości języka u graczy, więc do wykorzystania pod konkretną grupę. Można też z języka obcego uczynić język tajemny, vide łacinowate wstawki w Dresden Files czy pokraczna łacina WH40K.

Pomysł drugi zaś był wykorzystywany dokładnie tak (znaczące imiona i nazwy miejsc, tyle że w niemieckim) właśnie w Młotku. Osobiście mnie to drażniło, gdyż powodowało straszne spoilery. Dysponuję jakąś tam biegłością w kilku językach i ogólną wiedzą lingwistyczną, więc odcyfrowanie tego, że nasz przewodnik nazywa się Wredny Zdrajca nie stanowiło wyzwania, a zepsuło mi grę skutecznie.

Z tego wszystkiego preferowałbym jednak raczej wykorzystanie języka naprawdę egzotycznego, a jednocześnie osadzonego jakkolwiek w naszym kręgu kulturowym - czyli nie azjatyckiego, ani afrykańskiego, ale już na przykład irish gaelic by się nadał, a do tego łatwo o materiały z podstawami.

Nie przejmowałbym się kaleczeniem "języka magii" za bardzo (o ile nie byloby przy stole osoby władającej nim wystarczająco biegle by to jej zgrzytało, oczywiście), natomiast śmiało korzystałbym z jego niesamowitego brzmienia i związanych z nim konotacji.

Innym manewrem mogłoby być dla MG starszej daty, prowadzącego znacznie młodszym od siebie, wykorzystanie języka częścioow znajomego leksykalnie (każdy zna 3-4 słowa czy wyrażenia), a jednocześnie odmiennego melodią i brzmieniem - rosyjskiego. To dopiero, a nie nowoczesny angielski, mógłby być świetny "języki niesamowity".
23-11-2010 00:10
Andman
   
Ocena:
0
Mnie akurat zawsze śmieszyło, gdy dwaj kolegdzy z grupy grającej w Zapomniane Krainy wybierał sobie nazwiska typu Shiningblade. Reszta wolała swojskich Rębajłów albo Zerwikapturów, albo neutralnych językowo Fiąfirdiuli.
23-11-2010 09:53
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Ale na przykład w mojej grupie Dresden Files, z Ragiem, Kojotem i Scobinem, używamy angielskich nazw Aspektów, bo fajniej się kuje po angielsku one-linery :)
23-11-2010 10:25
rdo
    Język angielski na moich sesjach
Ocena:
+4
Pojawia się. Podobnie jak język niemiecki i inny (chociaż inne niż angielski języki obce pojawiają się rzadziej). Pojawia się w następujących sytuacjach:
- stopnie wojskowe i tytuły zawodowe (Sub-lieutenant, Warrant Officer, Special Agent In Charge, Coroner, Chief Financial Officer itd)
- nazwy własne (US Navy, FBI, Arizona State Police) - jak polskie nazwy są rozpoznawalne, to używam zamiennie polskich i angielskich (Marynarka Wojenna, Federalne Biuro Śledcze, Policja Stanowa Arizony)
- Alfabet fonetyczny (Alfa, Bravo, Charlie...) wraz z zestawem prowordów (od Affirmative aż do Say Again (nigdy w miejsce Say Again nie mówić Repeat!)) - na okazje konwersacji Bohaterow przez radio. (jak mówimy NATO-alfabetem fonetycznym, to cyfry z reguły też - dla spójności - są po angielsku)
- Slang typowy dla odtwarzanej na sesji grupy zawodowej (Fire for effect, Gunny, Sig-Int, Alphabet Soup, Feebie)
- Terminologia techniczna, której polskie odpowiedniki (istnieją!) są mało znane, a angielskie są dla graczy rozpoznawalne (lower receiver (w kontekście broni palnej), switch (w kontekście sieci komputerowej))
- wstawki różne jakieś pomniejsze podkreślające że n.p. NPC jest obcokrajowcem (a więc NPC-Niemiec będzie odzywał się do Bohatera "Herr Kowalski")

I na tym pojawianie się obcych języków z reguły kończy. Więcej - sprawiałoby problemy ;-)
23-11-2010 12:53
Zireael
   
Ocena:
0
Ja z kolei patrzę na to inaczej.
Większość graczy grających w zachodnie systemy (D&D, d20, d20 Modern, SW d20, czy cokolwiek tam innego) dobrze zna angielski, z konieczności.
Mając taką grupę jak najbardziej można zastosować pierwszy pomysł.
Natomiast rzeczywiście, przy innych graczach lepiej zrezygnować z sesji po angielsku.

Pomysł drugi nie jest niczym nowym, ale nie można go nadużywać.
23-11-2010 18:38
Planetourist
   
Ocena:
0
Dzięki za odzew :)

@ Kastor: chyba trochę się nie zrozumieliśmy odnośnie drugiego pomysłu. Angielski nie ma być językiem niesamowitym czy egzotycznym, tylko kodem służącym do drażnienia się z graczami. Ich postaci nie mają prawa go znać, bo w ich świecie on po prostu nie istnieje, zaś gracze rozumieją, jak nazywa się postać, i mogą kombinować, czy z tego coś wynika. Nie każdemu będą pasowały takie gierki, ale pewnie znajdą kilku zwolenników.

@ Zirael: racja - ogólnie rzecz biorąc, pomysł sprawdzi się, gdy poziom biegłości grupy w angielskim będzie mniej-więcej odpowiadał komunikacyjnym możliwościom Wspólnego i stopniowi opanowania go przez postaci.
23-11-2010 19:03
Malaggar
   
Ocena:
0
Ale co takie gierki mają dać? Prócz wpłynięcia na zachowanie graczy, co przełoży się na zachowanie postaci (choć w tym wypadku nie powinno).
23-11-2010 19:09
Planetourist
   
Ocena:
0
Ale co takie gierki mają dać? Prócz wpłynięcia na zachowanie graczy, co przełoży się na zachowanie postaci (choć w tym wypadku nie powinno).

Zastanawiam się, czy przeniesienie elementu gry poza świat sesji i zaproszenie na nią odrobiny myślenia metagrowego nie mogłoby przynieść pozytywnych skutków - gracze poczuliby się dodatkowo wciągnięci w próbę rozgryzienia kodu stosowanego przez prowadzącego. Nie próbowałem, nie wiem, czy wyjdzie, ale uznałem, że warto o tym napisać.
27-11-2010 01:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.