Altarnatywnie o Alternativie
W działach: Recenzje, Gry komputerowe | Odsłony: 7Ostatnio przy okazji wizyty w pewnym zdecydowanie tańszym od Empika sklepie wpadła mi w oko gra, o której już wcześniej czytałem na Polterze i która wzbudziła moje niemałe zainteresowanie. Alternativa – recenzowana i opisywana na łamach serwisu jako przygodówka z fascynującą fabułą, piękną grafiką, a do tego nieliniowa. Objęta patronatem Poltergaista otrzymała ocenę 9 od Vermina, co tylko bardziej mnie zachęciło – większość produktów polecanych przez redakcje, nawet jeśli nie zawsze oszołamia jakością to jest choć interesująca. Cyberpunkowy świat tak bardzo skojarzył mi się z The Longest Journey, że wydałem cztery dychy bez zmrużenia oka.
Cholernie się zawiodłem.
Nie jestem wyjadaczem przygodówek, grałem jedynie w kilka, ale za to chyba dobrych – Najdłuższa Podróż, Dreamfall jej kontynuacja, Neverhood, Syberia... Wszystkie miała swoisty, oryginalny klimat i, może z wyjątkiem Syberii, która jakoś mnie nie porwała, bardzo dobrą fabułę. Wszystkie także, jak na swoje czasy, zachwycały grafiką lub przynajmniej jej oryginalnością (Neverhood!) i miały przyzwoitą lub wybitna muzykę (Neverhood!!!).
Alternativa nie ma z nimi nic wspólnego.
Vermin pisze w swojej recenzji: „Strona audiowizualna Alternativy stoi na bardzo wysokim poziomie. „. Muszę przyznać, że ma poczucie humoru. Gra wygląda jakby miała przynajmniej 5, jak nie 10 lat. Po wrzuceniu maksymalnych detali (wygładzanie krawędzi, cienie, tekstury) dalej wygląda tragicznie. Modele postaci są naprawdę słabe, nie ma w nich nic charakterystycznego. Lokacje są nijakie, brak tu interesujących krajobrazów, czegokolwiek co przykułoby oko. A muzyka... Cóż, myślę, że niektóre polskie telenowele mają lepszą. Przez większość czasu praktycznie jej nie słychać, a gdy w chwilach napięcia robi się głośniejsza wcale nie potęguje klimatu, a jedynie rozprasza brzmiąc jak zacinający się plastikowy pistolet „laserowy” - horror podwórka. Myślę, że lepszą muzykę zrobiłaby dowolna osoba minimalnie zaznajomiona z FruityLoopsem lub chociaż GarageBandem. Reklamowane na pudełku gry „renderowane sekwencje filmowe” są rzadkie, krótkie, praktycznie nic nie wnoszą do fabuły, a do tego wspomniany rendering stoi na poziomie takich świeżaków jak Wampir Maskarada – niby krawędzie gładsze, a cienie lepsze, ale modele przypominają raczej gumowe lale niż ludzi.
Fabuła gry jest drętwa i stereotypowa. Mroczny cyberpunkowy świat, jest tak oryginalny i dopracowany jak uniwersum Eragona – wiele mogących się okazać interesującymi wątków potraktowano zwyczajnie po łebkach. Już dwa, trzy nagrane przez lektora zdania w kilku momentach wiele by pomogły. Nie sądzę by szczególnie nadwyrężyło to budżet twórców gry. Spotykane postacie są szare i przeciętne, imion większości z nich nawet nie próbuje się zapamiętać. Zresztą nie jest ich tak wiele – świat jest pusty, wielkie miasto praktycznie nie ma mieszkańców, siedziby korporacji mają załogi składające się praktycznie tylko z androidów... W połączeniu z banalnymi, żeby nie powiedzieć uwłaczającymi inteligencji łamigłówkami sprawia to, że gra jest nudna i brak w niej jakichkolwiek akcentów. Zamkniecie fabuły jest tak durne i do tego stopnia niepoparte wcześniejszymi wydarzeniami, że ledwo powstrzymałem przekleństwa po ukończeniu rozgrywki. Gra ucina się nagle, jest króciutka, a perfidia wyjścia do kontynuacji razi w oczy.
Jestem zakochany w Pradze, marzę o tym by mieszkać w tym mieście, by poznać je jak najlepiej. Duża część fabuły toczy się właśnie w tej aglomeracji i naprawdę wiele uroku dodałoby jej wciśniecie większej ilości odwołań do miejsca akcji. Odwiedzamy Stare Miasto, ale w zasadzie jedynie widzimy panoramę z Katedrą św. Pawła w tle i na tym się kończy. Pokazanie tego jak totalitarny, globalny rząd niszczy wspaniałe zabytki dawnej stolicy Czech rozbudowałoby wątek Ruchu Oporu i nadał dramatyzmu fabule. Na to jednak najwyraźniej też nikt nie wpadł.
Gra jest zwyczajnie marna, tym bardziej gorszy mnie wysoka ocena redakcji. Moim zdaniem na jaw wychodzi ewidentny sponsoring marnego, lecz posiadającego odpowiednie logo produktu. Bez klasy - nie tego oczekuję do serwisu. Jeśli czytam recenzje to nie po to by książkę, film czy grę ściągnąć z internetu, ale by ja kupić – prędzej czy później, na przykład gdy stanieje. Po zakupie Alternativy czuję się oszukany – recenzja jest nieuczciwa i prawdopodobnie już nigdy nie zaufam niczemu co zostanie napisany w dziale gier komputerowych. A już na pewno nie do tego stopnia.
NIE KUPUJCIE TEJ GRY. ZWYCZAJNA STRATA CZASU.
Pozdrawiam
B.”A.”D.