Air King

Królowie przestworzy

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Air King
Brain Games: małe pudełka, mnóstwo zabawy – taki powinien być slogan nadbałtyckiego wydawcy. Taka jest też gra Air King. To zadecydowanie najciekawszy tytuł tego młodego wydawcy. Oliver Sihiveer zaprasza graczy na podniebną, karcianą podróż w 30 minut. W recenzji postaram się odpowiedzieć na pytanie: czy warto z nim polecieć. Air King to niewielkie, ale za to pancerne pudełko z grubego kartonu. Zachwycają zwłaszcza wyprofilowane z boku wieczka zaokrąglenia na palce – zawsze szybko i sprawnie otworzymy takie pudełeczko. Wysoka jakość kart i zabezpieczenie ich siateczką to zdecydowanie znak rozpoznawczy gier z Brain Games. Instrukcja (w języku angielskim i niemieckim) jest składana, na dobrej jakości papierze i typowo dla pozycji z nadbałtyckiego wydawnictwa zbyt przegadana. Gints Rudzītis, odpowiedzialny za oprawę graficzną gry, spisał się bardzo dobrze. Ilustracje, których poziom można ocenić jako dobry lub bardzo dobry, są estetyczne i miłe dla oka. Krótko mówiąc – jest to wysoka jakość wykonania i bardzo dobra oprawa graficzna.
Po przygotowaniu gry (według wskazówek z instrukcji) w sekrecie losujemy jedną z kart celu. W Air King musimy przeprowadzić 4 z 10 dostępnych podczas zabawy samolotów z jednego portu lotniczego do drugiego. Oczywiście, w międzyczasie staramy się pomieszać szyki przeciwników. W swojej turze gracz wykonuje 3 fazy: Rozgrywkę w Air King urozmaicają karty Wydarzeń. Pozwalają na dodatkowy ruch, zamianę pozycji z innym statkiem powietrznym (łącznie z kierunkiem lotu!), blokowanie ruchu czy nawet cofnięcie samolotu na "start". Karty są ciekawe, choć użycie Holding czyli unieruchomienie maszyny powietrznej lub zwłaszcza Technical return – cofnięcie samolotu do lotniska-matki mogą być niezwykle bolesne i raczej spowalniają dynamikę rozgrywki. Air King to jeden, wielki wyścig. Niestety, w rozgrywce często bywa tak, że część graczy posiada wspólne cele. Ci, którzy nie mieli tego "szczęścia", mają nieco łatwiejsze zadanie. Przypadłością gry jest też sytuacja, gdy poświęcamy akcję na blokowanie przeciwnika i tym samym tracimy możliwość przesuwania własnych samolotów – adwersarze z pewnością to wykorzystają.
Air King to świetny, stosunkowo świeży pomysł i wydaje się, że zamknięty w 30 minutowej karciance nie miał szans się w pełni rozwinąć. Oczywiście, oprócz 2 kart Wydarzeń, które spowalniają rozgrywkę i bardzo psują krew przeciwników od strony mechanicznej, ciężko się do czegoś przyczepić. To szybki, dynamiczny wyścig, a raczej lot po zwycięstwo – "filler" w sam raz na 30 minut zabawy. Plusy: Minusy:
Dziękujemy wydawnictwu Brain Games za udostępnienie gry do recenzji.