Age of Conan: Hyborian Adventures 2009
Pamiętnik gracza
Gdy tylko nadarzyła się okazja zagrania w MMO opartego na uniwersum stworzonym przez Roberta E. Howarda, niezwłocznie z niej skorzystałem. Po zawodzie, jakim koniec końców okazał się dla mnie Warhammer: Online, postanowiłem dać Age of Conan: Hyborian Adventures szansę na podbicie mego serca. Poniższy tekst potraktować możecie jak dokument opisujący moje heroiczne zmagania – nie tylko z potworami, ale i z samą grą.
Pół dnia wymazane z życiorysu
W związku z tym, że w czasie obiadu proces instalacyjny niemal nie ruszył się z miejsca, postanowiłem przyjrzeć się wydaniu gry – to jest świetne, zwłaszcza jak na wersję niekolekcjonerską. Oprócz dwóch płyt DVD z grą, w dużym, plastikowym boxie znajduje się soundtrack i materiały filmowe dotyczące produkcji. Do środka dystrybutor wcisnął też kilkustronicową ulotkę, zatytułowaną "Przewodnik po Hyborii". W rzeczywistości jest to jednak coś na kształt reklamówki gry.
Pudełko na płyty zapakowane jest z kolei w duże, tekturowe opakowanie, mieszczące w sobie trzy książeczki – czarno białą instrukcję, oraz kolorowe: poradnik i artbook. Nieźle wypada ten pierwszy, napisany przez Artura "Arxela" Justyńskiego z serwisu Gry-OnLine.pl. Opisuje on w głównej mierze sam początek rozgrywki, czyli eksplorowaną przez nas w pojedynkę wyspę Tortage (o której więcej w dalszej części tekstu), oraz – pokrótce – handel, crafting i wierzchowce. Artbook z kolei... to jest dopiero coś! Na niemal 125 stronach znajdziemy masę świetnie opisanych ilustracji, garść screenów i innych szkiców koncepcyjnych. Polskie wydanie zaliczam więc grze na plus.
Po dokładnym przejrzeniu pudełka... zmieniłem płytę w napędzie. Instalacja zajmuje tak dużo czasu, że zdecydowanie zasłużyła na ponowną wzmiankę w tym tekście. Masakra.
Minęło jakieś 40 minut, 300 mb patchów ściągnięte, czas zabrać się do gry? Jednak nie - aplikacja informuje mnie o jakimś błędzie, twierdzi, że nie została zaktualizowana. Restartuję patcher. Zaczyna się ściąganie ponad 1GB poprawek. Mija szósta godzina od włączenia komputera (notabene w celu zainstalowania Conana), a ja wciąż nie zagrałem. Przynajmniej patcher jest estetyczny.
Tworzymy postać
Tak czy owak, na jaw wychodzi duża swoboda, jaką mamy podczas całego procesu. Możemy wybrać nie tylko kolor skóry i włosów, ale także samą fryzurę, brodę, tatuaże bądź blizny, kolor oczu, a jeśli i to nam nie wystarcza, dostępny jest też zaawansowany kreator postaci, w którym zmieniać możemy proporcje poszczególnych części ciała. Do tego wszystkiego wybieramy jeszcze pochodzenie naszej postaci (to ono determinuje zestaw "klocków" z jakich budujemy avatara) i klasę – ta jednak nie zmienia nic w początkowym wyglądzie przyszłego bohatera/rki.
Conan... plaża?
Tych ostatnich nie znalazłem. Początek gry jest całkowicie singleplayerowy, co oznacza, że żadnych graczy nie spotkamy przez jakieś pierwsze 10-20 minut rozgrywki. Kojarzycie te przepełnione tereny dla początkujących, gdzie trudno upolować chociaż jednego mobka? W AoC tego nie ma, pierwsze cztery-pięć poziomów zdobędziemy bez wszędobylskich graczy. Na początkowym etapie gry i tak nie jesteśmy w stanie uciec przed potworami, więc i tak wymordujemy całą dżunglę. Potem walka z "bossem", który nie powinien stanowić żadnego problemu, no i... jesteśmy w mieście.
Noce i dnie
Zadanie równa się walka
Finish him!
A jak wygląda sama walka? Jest to niewątpliwie najważniejszy element tej produkcji – trudno, by gra o Conanie koncentrowała się na zbieraniu malin czy przyjacielskich rozmowach przy herbacie. Na szczęście twórcy się postarali, oddając graczom do użytku chyba najciekawszy system walki, jaki kiedykolwiek zaimplementowano w MMORPG-ach. Jest szybko, efektownie oraz – co najważniejsze – krwiście (walkę często kończą rozmaite finiszery, np. nasz bohater odrąbuje łeb wrogowi, a przy zadawaniu ran ekran ochlapuje krew [wyglądająca niestety jak ketchup]).
Podczas walki używamy rozmaitych zdolności bojowych, klikając je na pasku w grze, bądź wciskając przypisane im klawisze numeryczne. Ponadto mamy też trzy podstawowe ataki – z lewej, z góry i z prawej – oznaczone strzałkami, domyślnie przypisane do klawiszy 1, 2 i 3. I tak, najpierw wciskamy/klikamy myszą stosowną umiejętność, a potem odpowiednie ataki kierunkowe, zgodnie z wyświetlanymi na ekranie strzałkami. Przypomina to nieco gry z serii Dance Dance Revolution (z tym, że tu używamy klawiszy/myszy, a samych strzałek pojawia się mniej) czy Quick Time Events, jakie znajdują się np. w Resident Evil. Wprawdzie wymaga to pewnej koordynacji oko-ręka, co dla niektórych może być wadą, ale na szczęście czas na wciśnięcie odpowiedniego klawisza jest na tyle długi, byśmy nie musieli rzucać przekleństwami w stronę monitora.
Kim chcesz zostać w przyszłości?
Naszą postać opisują atrybuty, rozwijające się w miarę zdobywania poziomów, umiejętności pokroju wspinaczki czy sprintu (te możemy rozwijać co poziom) i zdolności używane w walce, które wykupujemy za zdobywane punkty. Każda klasa ma też kilka różnych ścieżek rozwoju, udostępniających nam nowe ciosy i postawy bojowe.
Nie należy też zapominać o tym, że nasza postać może pochodzić z jednego z trzech terytoriów – górskiej Cymerii, "rzymskiej" Aquilonii i pustynnej Stygii. Poza wyglądem i terenem, jaki badać będziemy bezpośrednio po opuszczeniu Tortage, od pochodzenia zależne są klasy, jakie możemy wybrać dla naszego alter-ego.
A to Polska właśnie...
W grze musimy grać na serwerze polskim. Nie mamy żadnego wyboru, po prostu kupując i rejestrując grę w Polsce automatycznie przypisani zostajemy do tego serwera, z całym dobrodziejstwem tego rozwiązania. Tak więc, wszyscy dookoła to Polacy. Nie uznaję tego jako zaletę. Wielokrotnie kiedy prosiłem ludzi o pomoc w zarżnięciu jakiegoś moba, którego samemu na obecnym – sugerowanym przez grę! – poziomie zabić szans nie miałem, słyszałem w odpowiedzi "spierdalaj". A wydawałoby się, że byłem miły. Podobnie ma się sprawa z drużynami – przez wyszukiwarkę wbudowaną w grze nie udało mi się ani razu znaleźć nikogo zainteresowanego wspólnym krojeniem mobów, z kolei ludzie – na tym samym poziomie co ja – na pytanie o utworzenie drużyny odpowiadali najczęściej "nie opłaca mi się". Tym więc sposobem, z zabijaniem potrzebnych do wykonania zadań bossów czekałem aż byłem jakieś 5 poziomów potężniejszy od nich samych.
W gildii raźniej?
Z kolei całkiem inaczej ma się sprawa, jeśli chodzi o gildie. To dziwne, ale gracze niezwykle chętnie zapraszali mnie do swoich gildii (inna rzecz, że głównie odmawiałem). Nie wiem, czy większa ilość członków daje coś liderom, prócz lansu ("moja gildia jest większa niż Twoja! Nubie!"), ale raz zostałem zaproszony do członkostwa już na 2 poziomie, gdy tylko wyszedłem ze statku i zabiłem kilka pierwszych mobów. Pewnie szefowie wchodzą na jakąś listę graczy i robią łapankę.
A co daje nam członkostwo? Po pierwsze, wspomniany lans. Po drugie, jeśli ktoś się wykosztował, cudaczny płaszczyk (zakładam, że to co widziałem, nie jest częścią jakiegoś elite armoru). Po trzecie, lider może ustalać zasady, których gildia ma przestrzegać – w zamian za to gracze zdobywają kolejne rangi w gildii. No i siedziby – odpowiednio potężne stowarzyszenie może budować i zdobywać miasta – w tym jednak nie dane było mi uczestniczyć.
Jeśli jednak nie chcemy być nikomu podlegli, możemy założyć własną gildię po osiągnięciu 20 poziomu, bądź pozostać wolnym strzelcem. Będzie ciężej, ale nie niemożliwie. Chociaż podejrzewam, że w pewnym momencie zwalczanie wyskakujących okienek z prośbami o członkostwo stanie się trudniejsze niż krojenie mobów.
PiViPi
Z innymi graczami możemy zmagać się na kilka sposobów. Najłatwiej jest po prostu udać się do wydzielonej strefy na mapie, gdzie walki są ogólno dozwolone, zaczepić kogoś, a potem zbierać. Co zbierać? Loot, albo kawałki własnej postaci. Oprócz tego mamy też dostępne walki na arenach, oblężenia zamków gildii i "minigry PvP", do których nie udało mi się jednak nigdy dołączyć, mimo iż zawsze zaznaczony miałem box z napisem "dołącz do pierwszej gry".
Sama walka jednak jest znacznie ciekawsza niż w innych tego typu grach, a to ze względu na wcześniej opisany system walki – konieczność wciskania odpowiednich klawiszy w odpowiednim momencie, jednoczesne kontrolowanie i ocenianie sytuacji plus ruch (trzeba wiedzieć kiedy zwiewać, kiedy atakować a kiedy samemu unikać ciosów) powodują, że trzeba się sporo napocić, by w PvP osiągnąć sukces.
Widoczki i dźwięki
Z kolei muzyka to majstersztyk. Dołączonego do gry soundtracku słuchać można na okrągło, jeśli tylko lubi się epickie klimaty. Na pewno gros z tych utworów jest świetnym tłem dla "papierowych" sesji RPG, a moim zdaniem utwory te można by bez wstydu postawić obok dzieł mistrza, jakim jest w tym temacie Jeremy Soule.
Ociec, prać?
Z końcową oceną mam problem. Jest to MMORPG, a o ile w shooterach FPS, RPG-ach czy samochodówkach większość graczy oczekuje tego samego, to w grach MMO oczekiwania bywają różne. Ocenę potraktujcie więc wyłącznie jako zdanie fana gier o rozbudowanym PvE, który lubi też poszaleć w PvP i kocha górskie klimaty (tych dalej w grze jest masa). Pomijam też fakt, że nie idzie tu opisać też wszystkiego, bo w miesiąc, grając w rozsądnych ilościach i nie znając gry, po prostu nie dałbym rady dobić do poziomu 40, by sprawdzić mounty, a jednocześnie zagrać innymi klasami Tak więc oceniam ten tytuł na podstawie tego, co widziałem.
Dla kogo więc jest ta gra? Dla fanów krwistego i wielkoskalowego PvP, którzy nie chcą po prostu mashować kursorem jednej ikonki, a chcą czuć, że jedna pomyłka może spowodować porażkę. To gra dla tych, którzy nie wymagają świetnego PvE, mają grupę przyjaciół, z którymi będą grać. To tytuł dla fanów prozy Howarda, oraz ludzi, którym żal wydawać 50 zł na abonament – w AoC kosztuje on zaledwie 30 zł. No i grafika – masz mocny sprzęt? Nie lubisz cukierkowatości? Spróbuj, ściągnij triala, nie szkodzi spróbować. Mnie gra do siebie nie przekonała, na tyle, bym grał w nią dalej, ale cóż – jeśli chodzi o MMO, jestem wymagający.
Plusy:
- Oryginalne uniwersum
- Świetna grafika
- Świeży system walki
- Niski abonament
- Zróżnicowane klasy
- Niezłe PvP
- Swoboda w kreacji postaci
- Genialna muzyka
Minusy:
- Wyspa początkujących
- Mało oryginalne zadania
- Polski serwer
- Wymagania sprzętowe
Oto zwiastun gry:
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Age of Conan: Hyborian Adventures
Producent: FunCom
Wydawca: SCi / Eidos
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 20 maja 2008
Data premiery (Polska): 21 maja 2008
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 7900 lub lepsza), 30 GB HDD, Windows XP SP2/Vista
Nośnik: 2 DVD
Strona WWW: www.ageofconan.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 99,90 zł
Producent: FunCom
Wydawca: SCi / Eidos
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 20 maja 2008
Data premiery (Polska): 21 maja 2008
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 7900 lub lepsza), 30 GB HDD, Windows XP SP2/Vista
Nośnik: 2 DVD
Strona WWW: www.ageofconan.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 99,90 zł