» Recenzje » Afterfall InSanity: Edycja Rozszerzona

Afterfall InSanity: Edycja Rozszerzona


wersja do druku

Co jest, doktorku?

Redakcja: Ania 'Amanea' Ługowska

Afterfall InSanity: Edycja Rozszerzona
Dobra gra, za którą odpowiadaliby w pełni Polacy, to rzadkość na rynku elektronicznej rozrywki. Oczywiście można wymienić tytuły, które wyrobiły sobie markę również poza granicami naszego kraju. Sztandarowym przykładem jest Wiedźmin, którego obie części odniosły ogromny sukces. Swego czasu pojawiła się informacja o Afterfall – naszej amatorskiej odpowiedzi na Fallouta, której akcja toczyć się miała w postapokaliptycznej Polsce. Z biegiem czasu zmienili się jednak twórcy (tytuł przejęło Nicolas Games) i zdecydowali przekształcić grę z cRPG w survival horror. W ten sposób powstało Afterfall: InSanity. Czy jest to tytuł, którym możemy chwalić przed światem? Sprawdźmy, tym bardziej że w zeszłym miesiącu pojawił się patch zatytułowany "Edycja Rozszerzona".
____________________________


Chwała!

Jest rok 2038. III wojna światowa zakończyła się nuklearną zagładą, jednak niektórym udało się schronić w specjalnie przystosowanym bunkrze o chlubnej nazwie "Chwała". Jednym z ocalałych jest bohater, Albert Tokaj, psychiatra i farmakolog. Pełni dosyć ważną rolę, a to dlatego że jego zadaniem jest wychwytywanie negatywnych skutków zamknięcia u innych mieszkańców schronu. W pewnym momencie Albert dostaje misję od głównego dowódcy "Chwały", Pułkownika Potockiego, w której ma zbadać "problemy behawioralne" na jednym z niższych poziomów bunkru. Jak się okaże, kryje się za tym wszystkim dużo, dużo więcej.

Powiem od razu – fabuła to najlepszy element gry. Co prawda pojawiają się pewne zgrzyty i czasami akcja zwalnia tak bardzo, że spada całe zbudowane napięcie, jednak całość trzyma wysoki poziom i z opowiedzianą historią aż szkoda się nie zapoznać. Niestety Afterfall to gra krótka i starcza na około 7–8 godzin, a dodatkowych trybów nie odnajdziemy. Wspomnę jeszcze, że jest to tytuł, w którym nie ma co liczyć na swobodę – jesteśmy cały czas prowadzeni za rączkę. Jest to uciążliwe, ale przynajmniej można w pełni skupić się na historii.

Tym co skutecznie przeszkadzało w poznawaniu historii we wcześniejszej wersji gry, były tragicznie wyreżyserowane przerywniki filmowe. W ER widać naprawdę sporą różnicę in plus, a kluczem do tego wszystkiego była zmiana ustawienia kamery i dodanie systemu FaceFX. Dzięki niemu na twarzach bohaterów w końcu pojawiają się jakieś emocje, choć wypada to drętwo. Niestety animacja postaci nie uległa żadnej zmianie, przez co ich ruchy są czasem wręcz komiczne. Cóż, nie można mieć wszystkiego.


Freefight & Fearlock

Rozgrywka opiera się na eksterminacji kolejnych wrogów, na szczęście wzbogacają ją drobne elementy. Przeciwników jest kilka rodzajów, a likwidować ich będziemy przy pomocy broni białej oraz palnej. Głównie jednak korzystać będziemy z tych pierwszych, bo amunicji znajdziemy jak na lekarstwo (trochę więcej pojawia się pod koniec gry). Na szczęście wachlarz narzędzi do walki wręcz jest dosyć szeroki i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Do tego należy dorzucić bossów, którzy stanowią ciekawy przerywnik od standardowych starć i czasami trzeba trochę pomyśleć, by odkryć ich słaby punkt. Z drugiej jednak strony nie stanowią też specjalnego wyzwania i dosyć szybko przyjdzie się z nimi uporać.

Twórcy Afterfalla zaaplikowali mu dwa specyficzne systemy, które wpływają na przebieg walk. Pierwszym z nich jest Freefight – umożliwiający, zależnie od wciskanych klawiszy kierunkowych, wyprowadzanie różnych ciosów, które łączą się w efektowne combosy. O ile system w podstawowej wersji gry nie sprawdzał się ani trochę i wręcz uniemożliwiał skuteczne korzystanie z broni dwuręcznych, tak w ER został już odpowiednio dostosowany, dzięki czemu mogłem swobodnie ich używać.

Drugim systemem jest Fearlock. Sprawia, że pod wpływem emocji ekran zaczyna się rozmywać, z głośników zaczynają napływać szepty, tracimy celność, ale zwiększone zostają obrażenia w walce wręcz. Uaktywnia się, gdy stajemy się świadkiem przerażającej sceny lub gdy sytuacja staje się niepokojąca. Gdy emocje już opadną, a Albert wejdzie na oświetlony teren, wszystko wraca do normy. Różnic między podstawową wersją, a ER jest niewiele – jedyną zmianą jest to, że stresowych sytuacji jest więcej.

W przerwach między kolejnymi pojedynkami natrafić możemy na drobne łamigłówki oraz quick time eventy. Muszę przyznać, że choć zostały wplecione w gameplay dosyć umiejętnie, to są zdecydowanie zbyt proste. Nie stanowią żadnego wyzwania, więc równie dobrze mogłoby ich nie być. Jedyny ciekawy przerywnik to moment, w którym przejmujemy kontrolę nad małym pojazdem naprawczym, ale trwa to nie więcej niż 5 minut, więc tak naprawdę... nikt by nie zauważył, gdyby tego zabrakło.

Ważnym elementem jest również PDA Alberta, na którym zapisywane są wszelkie informacje: specyfikacje broni, dzienniki bohatera, cele misji. Co najważniejsze wskazuje też, w jakim kierunku iść, jeśli już jakimś cudem się zgubimy.


Polska, biało-czerwoni!

Akcja gry toczy się w Polsce, co może być atrakcyjne dla polskich graczy (pamiętam, jak w pierwszym Call of Duty był poziom w Warszawie i już to mogło cieszyć). Jak więc przedstawione jest życie naszych rodaków w bunkrze? Mamy rodzime imiona, jest dużo bieli i czerwieni, elitarna milicja "Chwały" nosi skrzydła husarii, a na różnorodnych elementach otoczenia pojawiają się teksty w języku polskim. Do tego mamy kilka odniesień do naszej popkultury – pojawia się marka papierosów Pall Fall, pojawiają się wzmianki o sklepach firmy "Bocian" (logo przedstawia bociana trzymającego w dziobie żab(k)ę), na śmietnikach mamy napisy ZUS, a jeden NPC do złudzenia przypomina pewną ważną dla naszego narodu postać z okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Warto wspomnieć o polskim dubbingu, który – co jak co – ale w tej grze musiał być zaaplikowany (chociaż demo dostaliśmy po angielsku). Co do tego mam mieszane uczucia – z jednej strony są aktorzy, którzy spisali się wręcz tragicznie (Barbara Kałużna jako Karolina), a z drugiej wyróżniający się ponad przeciętność (świetny Krzysztof Dracz grający głównego antagonistę). A gdzieś pomiędzy tym wszystkim Michał Żebrowski z lepszymi i gorszymi momentami. Całokształt wypada więc średnio.


Error, error

Niestety Edycja Rozszerzona to nie same poprawki. Patch poszerzający zawartość Afterfalla zepsuł system save'ów. Gra dzieli się na rozdziały, w trakcie których jest kilkanaście punktów kontrolnych zapisujących postęp. Po wyjściu z gry traciło się wszystkie checkpointy i rozpoczynało się grę od początku ostatnio ukończonego rozdziału. Było to zazwyczaj 10-15 minut w plecy, co niby dużą ilością czasu nie jest, ale i tak potrafiło zdenerwować. Co prawda, specjalnie na tę okazję Nicolas Games wydało patch, ale musiałem go instalować dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem nie zaskoczył.

Pojawił się również problem z PDA, który po każdorazowym wyjściu z gry resetował się, co równało się utracie wszelkich wcześniej wykonanych na nim zapisów. Nie było to istotne, bo grę ukończyłem bez tego, ale jeżeli ktoś chciałby zajrzeć i dowiedzieć się czegoś ze wcześniejszych fragmentów rozgrywki, mógłby się srogo rozczarować.


Audiowizualnie jest całkiem sprawnie

Grafika, jak na dzisiejsze standardy, nie zachwyca, ale może się podobać. Mogę mieć jedynie zastrzeżenie do miejsc, które przyjdzie nam odwiedzać w trakcie rozgrywki – można odnieść wrażenie, że już tutaj byliśmy, że coś takiego mijaliśmy już przed chwilą. Tak jest przynajmniej do czasu, bo dla odmiany lokacje, na terenie których rozgrywać się będą końcowe etapy powtarzalne już nie są i można na nie patrzeć z przyjemnością.

Jeżeli chodzi o udźwiękowienie, to (pomijając dubbing) jest całkiem poprawnie. Odgłosy otoczenia, również te, które mają straszyć, zostały nagrane na dobrym poziomie. Naprzód wysuwa się jednak genialna ścieżka dźwiękowa, która tak naprawdę świetnie komponuje się z klimatem Afterfall. Skomponował ją Marcin Przybyłowicz.


Enter the insanity!

Afterfall: InSanity to średniak i na pewno nie był wart swojej premierowej ceny, która sięgała 100 złotych. Teraz jednak jest dużo niższa i na dodatek w Edycji Rozszerzonej, która nie wprowadza może wielu zmian, ale lepsze to niż nic. Dlatego uważam, że z produkcją Nicolas Games warto się zapoznać – chociażby ze względu na opowiedzianą historię. Na dodatek jest to całkiem solidny twór, jeżeli chodzi o polski rynek. Dlatego wesprzyjcie rodaków, a być może w przyszłości odwdzięczą się oni czymś lepszym.

Plusy:
  • fabuła
  • lepiej wyreżyserowane przerywniki
  • walki z bossami
  • spory arsenał
  • usprawniony system Freefight
  • więcej momentów Fearlock
  • polskie realia roku 2035
  • ścieżka dźwiękowa!


Minusy:
  • krótka
  • drętwa animacja postaci
  • zagadki i QTE zbyt proste
  • dubbing bez rewelacji
  • zgrzyty techniczne
  • liniowość może okazać się dla niektórych denerwująca


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Afterfall: InSanity
Producent: Intoxicate
Wydawca: Nicolas Games
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 25 listopada 2011
Data premiery (Polska): 25 listopada 2011
Strona WWW: www.afterfall-universe.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 99,99 zł



Czytaj również

Komentarze


dzemeuksis
   
Ocena:
0
Dobra gra, za którą odpowiadaliby w pełni Polacy, to rzadkość na rynku elektronicznej rozrywki.

A to co za bzdura? Żeby było śmieszniej zaraz potem autor tych słów wystawia całkiem elegancką laurkę gniotowi. Jeśli recenzent jest tak mało wymagający, to zaprawdę nie powinien narzekać na polskie produkcje.
09-10-2012 09:48
gower
   
Ocena:
0
1. Różnym ludziom różne rzeczy się podobają. Ją uważam, że w ostatnich latach mieliśmy kilka dobrych polskich produkcji: Wiedźminy, Call of Juarez, Dead Island, Sniper... Wciąż jest ich jednak mało, a rodzimi producenci dopiero zaczynają swoją przygodę w światowej branży.

2. Akurat na laurkę ta recenzja absolutnie mi nie wygląda. Chyba że Ty masz w zwyczaju wytykać ludziom ich niedoskonałości w laurkach;)
09-10-2012 13:38
dzemeuksis
   
Ocena:
0
1. A mi się zdaje, że całkiem sporo. Zwłaszcza, jeśli do tego grona zaczniemy zaliczać produkcje pokroju Afterfalla.

2. Ok, laurka to może za mocne słowo, ale wygląda na to, że ta gra to zasługuje na maksymalnie 3/10 i wydaje mi się, że taką ocenę wystawiłby recenzent, gdyby postrzegania nie zaburzył mu fakt, że to polska produkcja.
09-10-2012 14:23
KFC
   
Ocena:
0
Za pół roku i tak będzie w CDA to pewnie kupię :P

za 99 zł?! Chyba ich powali**
09-10-2012 19:57
gower
   
Ocena:
0
99 to sugerowana cena premierowa. Na Originie można na przykład kupić za 49.
09-10-2012 20:58
Landovsky
    @KFC
Ocena:
+1
Było w CDA. Numer 8/2012. :)
09-10-2012 23:13
KFC
   
Ocena:
0
ale chyba nie ta rozszerzona? Chociaż skoro raz dali to pewnie drugiej nie dadzą... ;)
10-10-2012 11:01
gower
   
Ocena:
0
Uaktualnienie do Edycji Rozszerzonej można pobrać za darmo, na przykład ze strony CD Projektu:
http://www.cdprojekt.pl/game/3124/ Afterfall_Insanity/premiera

Myślę, że nie ma powodu, by nie działało ono z wersją gry z CDA:)
10-10-2012 13:37
TheProdigy
   
Ocena:
0
Tam gdzie ja kupuję gry jest ona za 20zł a kolekcjonerka za 50zł, 99 to raczej cena z dnia premiery.
10-10-2012 15:48
Landovsky
    @KFC
Ocena:
0
Edycja rozszerzona to darmowa aktualizacja i Gower nie pomylił się zbytnio - została wydana specjalna łatka, tak by działała z wersją zarzuconą na swoją płytę przez CDA. : )
10-10-2012 23:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.