» Blog » Afterbomb – co potrzeba, żeby mnie zachęcić?
20-07-2012 23:07

Afterbomb – co potrzeba, żeby mnie zachęcić?

W działach: rpg, Fanboj i Życie, Wredni Ludzie | Odsłony: 36

Drone, zachęcony sukcesem swojej poprzedniej gry przygotowuje się do wydania kolejnej pozycji. W sukces ten jestem w stanie nawet uwierzyć, zwłaszcza, że dziś wydałem kilkadziesiąt złotych w Świecie Piw... Tak więc Drone pisze kolejną grę.


Nie powiem, podziwiam jego zapał. Sam nigdy bym się nie odważył inwestować pieniędzy w wydanie swojegodzieła. Niemniej jednakprzynajmniej na razienie noszę się z zamiarem zakupu Afterbomb. Powód jest taki, że system ten nie zachęca mnie do tego, gdyż wiele wskazuje na to, że nie pasuje on do moich oczekiwań od gry RPG. Oczywiście twórca ma prawo tworzyć taką grę, jaka mu się podoba. RPG natomiast nie musi podobać się Zegarmistrzowi i świat od owego niepodobania pewnie się wokół Zegarmistrza nie zawali. Aby gra zacheciła Zegarmistrza do kupna musiałaby zawierać jednak następujące elementy:


1) Fajne archetypy jedwabistych postaci


Zacznijmy od ustalenia najważniejszego faktu – cytując klasyka - gry do grania. Aby gra mnie zainteresowała muszę wiedzieć a) kim gramy b) w co gramy. Twórcy gier RPG, by ułatwić nam sprawę często umieszczają w swoich dziełach prezentują nam mniej lub bardziej wyraźnie jakiś wybór archetypów, ras, klas czy pomysłów na dostępne postaci. Nawet gry o otwartym systemie kreacji bardzo często sugerują nam kim lub czym możemy sobie pograć. W systemach Życiododupnych, w jaką to konwencję celowała Robotica i celuje Afterbomb to:

- Wojownik i Złodziej, bo bez nich trudno sobie wyobrazić grę RPG

-Mechanikczyli postać bazująca na settingowej, unikalnej mechanice (Czarodziej w Fantasy, Haker i Koleś Z Wszczepami w Cyberpunku,socjaliściw Exalted etc.)

- Parę archetypów podkreślających realia settingu i jego konwencję: jak na przykład Łowca Mutantów i Zabójca Maszyn w Neuroshimie, Rycerz i Szlachcic w Warhammerze, oddających fakt, że to feudalne Niemcy.

- Parę archetypów całkowicie oryginalnych, unikalnych dla danej gry i będących jej znakiem rozpoznawczym jak np. Wampir w Wampirze, Wilkołak w Wilkołaku, Zabójca Trolli w Warhammerze, Space Marine w Warhammerach 40K

- Kilka archetypów podkreślających jaki mroczny i paskudny jest dany setting. Do tej tej kategorii należą np. Żebrak czy Szczurołap w Warhammerze albo Szczur z Neuroschimy...


Przy czym ostatnia kategoria postaci bardzo często jest też najmniej reprezentatywna, albo nawet w ogóle jej nie ma. Twórcy najczęściej wychodzą z założenia, że i tak nikt nie będzie grał tego typu bohaterami, czemu zresztą trudno się dziwić. W końcu kto wybierze Żebraka, jeśli może być Czarodziejem lub Zabójcą Trolli? Żeby to nadrobić dodają jakieś zasady chorób nabytych, obłędu lub tworzą światy o bardzo wysokim stopniu życiododupności w rodzaju Midnighta, gdzie w ogólnym ponuractwie gra się bohaterami DeDekowymi...


Z proponowanych przez Afterbomb postaci znamy narazie tylko dwie: Cargo i Renegata (którego nazwa jest nawiasem mówiąc myląca, powinien nazywać się raczejwyrzutek”). Obie postacie moim zdaniem niezłe. To znaczy: ja bym nimi nie zagrał, jednak mają swoje zalety i mogą być wybierane przez Graczy. Renegat posiada bardzo atrakcyjne RPG-owo tło. To człowiek znikąd, de facto odcięty od korzeni. Może pojawić się w dowolnym miejscu świata, gotowy jest podjąć się każdej pracy, a fakt, że został wygnany z jego bunkra sprawia, że okrywa go nimb tajemnicy: co sprawiło, że został z niego wywalony? To dzielny buntownik? Outsider? Ofiara? Wygnany przestępca?


Również Cargo jest postacią atrakcyjną, gdyż tworzy specyficzny koloryt: system jest w końcu postapokalipsą, tak więc zapewne spotyka się w nim wielu kalekich, obarczonych utrudniającymi życie mutacjami. Obecność takiej postaci podkreśla więc jego konwencję. Nie dziwiłoby mnie wcale, gdyby co jakiś czas zdarzał się Gracz, który wybrałby Cargo po prostu dla jaj, żeby w drużynie przepaków grać takim Qusimodo... Tym bardziej, że taki bohater może mieć całkiem fajne moce rekompensujące mu kalectwo...


Jednak w tym celu musi być wypełniony pewien warunek: muszą być jakieś inne, fajne postacie, dla których Cargo i Renegat mogliby tworzyć tło. Jacyś ludzie, którzy generalnie sobie w tym świecie radzą. Mutanci z pozytywnymi mutacjami. Żołnierze. Uczeni badający obcych. Wpływowi szabrownicy grabiący ruiny. Mafiozi żerujący na nieszczęściu innych. Misjonarze, którzy nie stracili wiary w boga. Fanatycy, którzy odnaleźli się w tym Bogu. Goście pokroju Beara Gryllsa, żyjący, bo nauczyli się zjadać Obcych i filtrować skażoną wodę skarpetkami. Jacyś neo-kowboje na zmutowanych koniach. Lekarze Bez Granic...


Nie wiem, może mam umysł spaczony przez DeDeki, ale wolałbym grać takimi postaciami.


Czy Drone umieści je w swojej grze? I czy zdoła zrobić to na tyle przekonująco, by przyciągnąć graczy takich, jak ja? Patrząc na Roboticę, która była reklamowanaGraj klonem, androidem, hiperistotą, bo to takie oryginalneśmiem wątpić. Co ciekawe te postacie miały potencjał, tylko zwyczajnie autor nie potrafił go wydobyć. Oczywiście Robotica była jego debiutanckim dziełem, nabrał doświadczenia (co widać na przykład porównując jego dzisiejsze i wczorajsze podejściu do dyskusji i dyskutantów) i mogę się mylić.


2) Co w tym systemie robi się fajnego?


To jest drugie pytanie, na które warto by odpowiedzieć: co w zasadzie robi się w tej grze? Po co gramy? Znaczy się: wiem, że była jakaś apokalipsa, że jest się Amerykaninem i walczy z Ruskimi i zdaje się Obcymi. I próbuje się przeżyć w postapokaliptycznym świecie. Tylko, że takich gier byłbym w stanie wymienić kilka tu i teraz: Gamma World, Neuroshima, Twilight 2000, Hell on Earth, Rifts... We wszystkich z nich rozegrała się apokalipsa i walczymy, niekoniecznie jednocześnie z komuchami i kosmitami... Jednak fakt pozostaje faktem...


I prawdę mówiąc raz dla odmiany pograłbym po stronie Ruskich.


Przydałoby się więcej inbformacji na temat tego, jak ta walka wygląda. To jest:

- kto konkretnie walczy?

- jakich środków używa? Terroru? Mechów? Laserowej broni kosmitów? Wygrzebanego z magazynów sprzętu? Bomb-samoróbek?

- jak walczy? To regularna armia? Ruch oporu? Partyzantka miejska? Partyzantka leśna? Bierny opór?

- dlaczego mamy tych komuchów i kosmitów nienawidzić?

- jaką bronią dysponują wrogowie? Jakie ich cele? Jaką taktykę stosują?

- dlaczego ma to nas obchodzić?


3) Elfich lasków, Gondoru lub czegoś w tym guście


Wszelkiego rodzaju lasy Loreen, Rivendell, Gondory czy Shire, czyli królestwa dobra i prawości przedstawiane często jako miejsca spokojne i idylliczne zwyczajnie nudne. Jednak mają jedną, poważną zaletę: miejscami bezpiecznymi, w których nie spawnują się potwory, powietrze nie jest skażone, woda nadaje się do picia, żywność do jedzenia, a mieszkańcy mili i uczynni. To znaczy, żejeśli ktoś się do takiego miejsca doczołgamoże odpocząć, zregenerować HP-ki i dokupić zapasów nie obawiając się o utratę życia.


Dlaczego by się to przydało? Otóż czytając Robotikę odniosłem wrażenie, że to taki system, w którym budzimy się okradzeni i z nożem wbitym w brzuch, wychodzimy z domu i w progu świat wita nas seryjka z granatnika automatycznego. Owszem, inne podobne systemy np. Midnight, gdzie ludzie będą próbowali nas zabić, bo umiemy czytać i pisać, mamy broń, znamy się na czarach, a jeśli w drużynie jest elf lub krasnolud, to już całkiem mamy przerypane...


Jednak Midnigtht to D20, gramy bohaterami DeDeków. Co nas nie zabije, przyniesie nam Expa, więc w konsekwencji nas wzmocni. Wkrótce będziemy na tyle silni, żeby w pojedynkę rozbijać orkowe patrole.


Odniosłem wrażenie, być może mylne, że w Robotice chodzi natomiast głównie o kolekcjonowanie trwałych urazów, a to jakoś nigdy mnie nie bawiło. Obawiam się też, że generalnie na tym będzie polegała gra w Afterbomb.


4) Mniej syfu w syfie


Powiem uczciwie: tym, co najbardziej odpychało mnie w Robotice był mrok. I to taki w wydaniu sesji u 14-letniego sadysty. Jeśli poczytacie forum o DeDekach na Poltergeiście, to prędzej czy później znajdziecie odpowiednie tematy. Generalnie problem tego systemu polegał na tym, że czuć było, iż niezależnie od działań, jakie podejmą Gracze spotkać ich może tylko jakaś, najczęściej naprawdę przerażająca śmierć... Trwałe kalectwo i zestaw chorób psychicznych to powód do szczęścia.


Ot, typowe, bezrefleksyjne przenoszenie artykułów z cyklu „jak prowadzić Zew Chtulhu” na inne konwencje. Bo owszem, w Zewie postacie najczęściej kończyły martwe lub szalone. Jednak Zew był bardzo specyficzną grą. Znaczy się: stanowił horror, a śmierć bohaterów w horrorze jest czymś naturalnym. W końcu de facto o tym traktuje ten gatunek.


Science Fiction, nawet postapokaliptyczne ma jednak trochę inne reguły. Jeśli przyjrzymy się strukturze innych systemów, nawet tych mających opinię mrocznych i ponurych zobaczymy, że zawsze jest w nich jakaś iskierka światła, nadziei na poprawę.

- W Midnight sytuacja jest nieciekawa, zwycięstwo z Izradorem na dobrą sprawę jest chyba niemożliwe. Jednak gramy DeDekowymi postaciami. Każda potyczka, jaką wygrywamy, przegrywamy lub z której uciekamy sprawia, że stajemy się odrobinę potężniejsi i groźniejsi dla wroga.

- Black Company D20 ma de facto to samo.

- Dark Sun podobnie.

- I Ravenloft

- Warhammer pod wieloma względami od DeDeków się nie różni, zwłaszcza samą strukturą gry. Świata nie da się w prawdzie uratować, zginie on prawie na pewno, jednak zanim to nastąpi możemy zostać Zabójcą Gigantów, Arystokratą, Arcymagiem lub Dowódcą Najemników i trochę poużywać życia

- W Gasnących Słońcach świat się wali, słońca gasną, ludzkość cofa się do średniowiecza, księża palą heretyków miotaczami ognia... Jednak można być szlachcicem i żyć w luksusie mając to wszystko gdzieś...

- W systemach z logo Warmłotka 40 000 jest generalnie podobnie, jak w Warhammerze i GS-ach, z tą jednak różnicą, że wszystko jest bardziej. Poza tym są w nich Space Marines.

- W Neuroshimie jest syf i kiła, a poza tym każdy jest chory, jednak też każdy jest badassem w swojej dziedzinie.

- W WoDzie wszyscy są nieszczęśliwi, ale można porzucać się samochodami.


A jak jest w Afterbomb?


Tego nie wiemy.

Komentarze


~Yorick

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A w ogóle to mam takie wrażenie jakby wielu z was zależało na tym, by ta gra padła już na wstepie. Nawet gdyby była czymś super, na poziomie gier Wicka i tak szukano by dziury w całym. Takie mam odczucie po lekturze waszych komentarzy. Osobiście będę oceniał mając nieco wiecej informacji. Przejrzę jak się ukazę i kupię lub nie, ale nie bedę już teraz spisywał jej na straty, bo prorokiem nie jestem żebym wiedział z góry że bedzie zła, do niczego i nie warta nawet 25 zł...
A propos - a ile gier napisali i wydali panowie krytykujący i żałujący 25 zł? Jak sądzę sporo skoro są tacy surowi w ocenach i wszystko już wiedzą? I to tyle w temacie. Pozdrawiam.
22-07-2012 00:32
Malaggar
   
Ocena:
+5
Kolejny od podejścia "nie strzeliłeś gola w finale mistrzostw świata to nie znasz się na piłce".
Czyli nie ma nawet sensu dyskutować.
22-07-2012 00:55
~Yorick

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
O jak to szybko i krótko skwitowałeś. Tak najprościej. I co nic nie dodasz do tego co zwróciło moją uwagę? Że wielu z was chyba zależy na tym by ta gra padła na wstepie?

@zegarmistrz - to super nie ma co - czyli nieważne jakie super dzieło stworzy autor After a i tak będzie to tutaj niszczone w imię wrogości do niego? LOL Teraz wszystko jasne. A ja głupi myślałem, że w tym miesjcu mozna poczytać RZETELNE opinie na temat różnych gier RPG. No nic - nauczka na przyszłośc wszystko co pisuja na słynnym Polterze trzeba brać z przymróżeniem oka, bo a nuż jest podszyte zwykła wrogością czy zawiscią. OK to teraz już wiem jak wasze recenzje i opinie traktowac.
22-07-2012 01:33
Malaggar
   
Ocena:
+1
Niech będzie, dam się wciągnąć.

Niech gra pada na ryj. Nie dbam o fandom, nie dbam o polskich wydawców. Ja już "swojego" RPGa znalazłem, rpg jest jednym z moich licznych hobbies między które muszę dzielić czas i nie zamierzam go marnować na marną podróbę Fallouta (Bo to wyłania się z materiałów wrzucanych przez Drone'a) stworzoną przez kolesia, który wszędzie, gdzie się pojawiał robił smród i szambo.

"a ja głupi myślałem" - żeby zmądrzeć proponuję zauwazyć jedno - opinia Zegarmistrza ma się zapewne nijak do recek Adama.

Wiadomo, że raczej nie może być to kolejny Charakternik?
Nie może, bo zrzynając dobre pomysły i zszywając je na kształt potwora doktora Frankensteina zawsze stworzy się wyrób RPGopodobny.

A wiesz czemu śledzę? Bo liczę na dobrego flejma. Lubię zapach flejma o poranku. I w południe. Wieczorem też.
22-07-2012 01:46
~Yorick

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
OK
Też mam swoje ulubione gry RPG - niestety prawie nie ma wśród nich gier polskich. Fajnie byłoby, gdyby i nasze rodzime gry były i oryginalne i dopracowane i gdybym wśród tych, które się ukazują trafił na taką która też zostałaby zaliczona do tych ulubionych. Niech więc ukazuje się ich jak najwięcej - wtedy wieksza szansa na taka perełke.
Nie zamierzasz czasu marnować - to nie marnuj. Jak mówię przymusu kupowania nie ma. do kolesia piszacego After nic nie mam - nie znam i nie sądzę bym poznał. I zwisa mi kim jest i komu krzywde zrobił - nie jego ewentualnie kupuje tyko jego grę prawda?
Jak lubisz zapach flejma twoja sprawa - ja po prostu jak mnie cos nie interesuje (powiedzmy DDki ktorymi niestety gardze) to się w tej materii nie wypowiadam i nie produkuje.
22-07-2012 02:16
Malaggar
   
Ocena:
0
A ja już tak mam, że jak ktoś pokaże się z wyjątkowo bucowatej strony to generalnie nie zamierzam wspierać jego produktów mając w ofercie co najmniej tak samo dobre.

A wisi mi, czy dobrego RPGa zrobi Polak, Czech, Amerykanin czy mieszkaniec Wyspy Wielkanocnej - liczy się jakość i to, czy chcę kolesia wspierać kupując produkt.
22-07-2012 02:20
~rpg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ej skoro to jakis Fallout w wersji rpg to super - coś w sam raz dla mnie. Pozdro dla kol.Y. Co ty tu robisz? :P
22-07-2012 03:03
banracy
   
Ocena:
0
@Yorick
Dlatego spisujemy grę na straty, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będzie na poziomie Robotiki.
22-07-2012 03:30
Salantor
   
Ocena:
0
A Fallout PNP jest od dawna dostępny w Sieci.
22-07-2012 03:45
~rpg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
thx za info o Fallout PNP! :)
22-07-2012 03:58
Iuchiban
   
Ocena:
+2
@banracy
Mam w domu podręcznik do Robotici, nigdy w to nie grałem (choć spróbuję bo mam graczy zafascynowanych wszelkimi przyszłościówkami), ale wiadomo podręcznik do kolekcji musi być. Przeczytałem i nie wiem skąd ta ocena tego systemu - owszem w podręczniku jest nieco za dużo, jak na mój gust, literówek a i do składu bym miał sporo uwag, ale nie jest to system tragiczny czy niegrywalny. Mechanika jak w Klanarchii (to samo źródło jak widzę) w ogólnych zarysach, świat SF jak świat SF, sama koncepcja grania postacią "nie - ludzką" (android, hiperistota, mutant itd.) jak najbardziej ciekawa, tak wiem że sporo w tej grze inspiracji innymi systemami - to samo można powiedzieć i o Klanarchii (którą bardzo lubię, bardzo cenię i z którą przez 1,5 roku bawiliśmy się doskonale) i o wielu innych systemach. Naprawdę w branży erpegowej trudno być super oryginalnym - za dużo po prostu już napisano i wymyślono.
Mój stosunek do Robotici jest po prostu neutralny - i mam ten komfort, że w żadnym stopniu, nawet podświadomie, nie przenoszę stosunku do autora tego systemu na sam system - bo ja osobiście, jako osoba "z zewnatrz" żadnych scysji czy zatargów z nim nie miałem.
Absolutnie nie stawiałbym w jednym rządzie Robotici z takimi tworami jak Charakternik Magią i Mieczem (zarówno ja jak i Yorick mieliśmy "przyjemność" zapoznać się z tym produktem - proszę mi wierzyć - to jest dopiero beznadziejna gra - tego na pewno nie nabędę nawet do kolekcji), czy Zły Cień, albo Aphalon (przy całej sympatii do autora tego systemu jest to coś po prostu nieudanego i tyle). Również i Arkona jest bez porównania mniej grywalna niż Robotica (daliśmy radę pociągnąć Arkonę i było nawet ok ale po odrzuceniu mechaniki walki i modyfikacji settingu). To tyle odnoście Robotici.

Co do Afterbomb osobiście nie mam jeszcze wrażenia, że jest to niewypał - jak na razie mam o tym systemie względne pojęcie; wydaje mi się że jak najbardziej będzie/jest grywalny i znajdzie odbiorców - choćby wśród ludzi lubiących klimaty postapokaliptyczne, ale z róznych powodów stroniących od dominującej u nas Neuroshimy (a znam co najmniej paru takich) - tym ludziom obojętne będzie kim jest autor systemu i na ile jest on wtórny w stosunku do powiedzmy Fallouta; wejdą w to zainteresowani specyficznym, bliskim im światem, przyciągnięci niską ceną podręcznika czy po prostu z ciekawości. Robiona na Polterze antyreklama może zaszkodzić, ale wcale nie musi - wbrew pozorom nie każdy sugeruje się recenzjami czy komentarzami, zwłaszcza nacechowanymi emocjonalnie, a tym samym z punktu widzenia wielu osób "z zewnątrz" niezbyt wiarygodnymi...
W ocenie danego produktu, a gra RPG jest produktem jak każdy inny, raczej nie kierowałbym się emocjami czy urazami, bez względu na to jak bardzo są one uzasadnione czy głębokie. Jak słusznie zauważono gdzieś powyżej najpierw niech produkt zaistnieje a potem go oceniajmy - trudno spisać na straty coś czego się nie zna w wersji finalnej tylko dlatego, że np.krytycznie oceniamy inny produkt danego autora, czy też samego autora... To podejście dla mnie po prostu niezrozumiałe. Nie wyobrażam sobie, bym wyrażał jakieś opinie na temat np. kolejnej książki p.Komudy znając tylko jej 5 stron - nawet jeżeli osobiście nie lubię p.Komudy jako człowieka i uważam jego książki za koszmarne gnioty i absolutnie nie toleruję jego pożal się Boże wizji XVII wieku...
22-07-2012 04:32
banracy
   
Ocena:
0
To, że może będzie się w to dało grać i trafi do ludzi, którzy nie nie lubią Neuroshimy i nie potrafią poprowadzić świata autorskiego na generyku to kupią skuszeni niską ceną to nie znaczy, że gra będzie dobra. Inna sprawa jest taka, że to że jest teoretyczna szansa że to będzie coś doprego nie znaczy, że nie mogę spisać gry na straty. Jakoś to, że gra może być gniotem totalnym jak zdarzy się jakaś katastrofa nigdy nie powstrzymało nikogo przed nakręcaniem się na nią.
22-07-2012 05:06
Malaggar
   
Ocena:
0
A przepraszam bardzo, dlaczego zakładamy, że RPGowiec w Polsce jak chce postapo to musi albo brać Neuro albo samemu coś wymyślać? Zamknęli granice dla podręczników RPG z USA czy ki diabeł?
22-07-2012 05:14
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Mallagar rzeczywistość jest taka, że - poza hardcore nerdami i specjalistami - mało kto mówi na tyle biegle po angielsku, żeby brać się za zagraniczne podręczniki.
22-07-2012 10:56
Iuchiban
   
Ocena:
0
Bardzo trafna uwaga. Poza tym koszt gry sprowadzanej powiedzmy z USA to na bank więcej niż 25 zł... A nie każdy lubi czytać z pdf czy bazować na wydruku.
Nie ukrywajmy - na naszym rynku jeżeli chodzi o klimaty postapo rządzi niepodzielnie Neuroshima. Czy Afterbomb jej zagrozi? Absolutnie nie. Ale ma szansę ją w jakimś stopniu uzupełnić - osobiście nie mam nic przeciwko większej różnorodności na naszym erpegowym ryneczku. Co z tego wyjdzie zobaczymy...
22-07-2012 11:14
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Jakiejś specjalnej różnicy kosztów nie ma. Tak naprawdę, to wyszło mi, że niektóre produkty (np. komiksy) jest taniej kupować w wersji anglojęzycznej, niż polskiej.

Główna bariera to język.
22-07-2012 11:18
Iuchiban
   
Ocena:
+4
hm no proszę nigdy bym się nie spodziewał, że sprowadzenie jest na tyle tanie...

Tak, tu masz niewątpliwie rację - owszem nie mam wątpliwości, że obecni tu na Polterze ludzie nie mają żadnych problemów z czytaniem angielskojęzycznych podręczników ale powiedzmy sobie szczerze - jesteście jakąś elitą tego erpegowego światka. Gracz 14 - 16 letni (nie chce tu nikogo urazić), a często mam z takimi do czynienia, jeżeli zna angielski to w stopniu hm "komunikatywnym", czyli nie będzie bawił się w czytanie po angielsku podręcznika - często po polsku nie doczyta do końca, bo mu się nie chce... A tego typu młode osoby, choć rzadziej niż jeszcze 10 lat temu wchodzą w RPG (komputerowe erpegi są często uważane za jedyne - miałem przypadki, że taki młodzian był zdumiony że sa jakieś "inne, niekomputerowe RPG") to jednak są jakąś częścią erpegowego ryneczku - to też potencjalni odbiorcy, zwłaszcza systemów w konwencji postapokalipytcznej - gdyż sa to osoby często nie wiedzące powiedzmy co to kolczuga (tak takich sporo miałem), dla których jedyną grą RPG jest D&D, ale które chętnie zagrałyby w bliższych sobie realiach - tam gdzie są upraszczając kałachy i maski przeciwgazowe, bo to dla nich bardziej zrozumiałe niż realia fantasy... Jak mówię nie chcę tu nikogo urazić/obrazić - ale jako osoba bardzo często mająca do czynienia z arcymłodymi graczami wiem jaka jest spora część tego grona. Daleki jestem od gardzenia swymi młodszymi kolegami - RPG to hobby nie uznające barier wiekowych - ale po prostu stwierdzam fakty... Nie wierzących, że tak jest zapraszam do jakiegoś gimnazjum - jeżeli ktokolwiek tam w ogóle gra, to najczęściej ma zerowe pojęcie o wielu rzeczach dla was np.oczywistych...

PS. Szczególnie miło wspominam pewnego niegłupiego licealistę (sic!), który na sesji Dzikich Pól zapytał mnie, jacy są główni bogowie prawosławia... Pytał na serio. Niestety poziom wiedzy "ogólnej" ludzi młodych jest nieciekawy. To tak na marginesie rozmowy, w kontekście tego kim mogą być odbiorcy gier RPG i na ile atrakcyjne jest dla nich ściąganie i tłumaczenie gier z USA...
22-07-2012 11:53
Nuriel
   
Ocena:
+1
@zegarmistrz & zigzak

Zrobiliście jakieś badania na temat tego skąd młodzi dowiadują się o istnieniu RPG, w jakie grają systemy i skąd biorą podręczniki, czy je w ogóle czytają wreszcie?

Nie ma systemów na rynku? Wielkie mi halo. Warhammer i DnD mogą nie być dostępne w żadnej księgarni, ale nie ma to NAJMNIEJSZEGO znaczenia, skoro nawet średnio inteligentny szympans poradziłby sobie ze ściągnięciem pełnego kompletu podów z chomika.

Młodzież umie czytać po angielsku? Co z tego, skoro nie zaglądają do żadnej książki i wszystkie informacje mają od MG który prowadzi po swojemu i podręcznik traktuje jako inspirację?

Wasza kłótnia jest bezsensowna. Nie macie żadnej bazy, żadnych podstaw do swojej dyskusji. Gdybaniologia stosowana pełną gebą. Nie mając żadnych danych na temat polskich erpegowców możecie się spierać do Bożego Narodzenia.
22-07-2012 16:44
Malaggar
   
Ocena:
+2
Skoro nie grają nawet po polsku, to po co się martwić, czy poradzą sobie z podręcznikiem po angielsku?
22-07-2012 16:53
zegarmistrz
   
Ocena:
+1
Nuriel Wasza kłótnia jest bezsensowna. Nie macie żadnej bazy, żadnych podstaw do swojej dyskusji. Gdybaniologia stosowana pełną gebą. Nie mając żadnych danych na temat polskich erpegowców możecie się spierać do Bożego Narodzenia.

A wiesz, że masz racje?

Posty pozbawione sensu, ich jedna czy dwie sensowne kontynuacje i prawdopodobnie kilka zupełnie z nimi niezwiązanych przez przypadek lub z rozpędu zostały skasowane.

Ostatni post Mallagara się uchował, bo chc mu dać plusika.

Iuchiban ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: w momencie, w którym leci kasowanie postów, zamykanie jakiegoś tematu etc. zwykle jego kontynuowanie uchodzi za nietakt.
22-07-2012 16:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.