Adeptus i Smoleńsk
W działach: Polter | Odsłony: 149Hej ludki.
Ostrzegam, dzisiaj będzie ciut o polityce. W sumie nie mam gdzie indziej opublikować tego tekstu, a na Polterze persona Adeptusa jest nieco znana, więc... ;-)
Jak wiecie, mam bloga o książkach - I libri di Simone - i kiedyś napisałem tam posta o pewnym polskim pisarzu fantasy i jego wierze w religię smoleńską. W komentarzach pojawił się Adeptus i zaczął twierdzić, między innymi "no, nie możemy znać prawdy, nie możemy wykluczyć i zamachu. No, jaki Ty jesteś, Kaworu!" czy coś (... xD).
Myślę o tym bardzo intensywnie w ciągu ostatnich paru dni, gdy Komisja Macierewicza jest znowu w nagłówkach i w mediach - jak ktoś nie wie, Macierewicz miał dowody, że do zamachu nie doszło, a to na 100% była brzoza, a nie wybuch, ale je zataił.
Więc... mamy różne komisje smoleńskie, z których tylko jedna wskazała "no, to był zamach" i wiemy teraz na 100%, że to było kłamstwo (szok, nie? xD). Wiemy, że naukowcy zrobili symulację komputerową, która (1) wskazała, że to była brzoza i (2) według niej wrak wylądował bodaj o 5 metrów od miejsca, gdzie go znaleziono (!).
I... mamy Adeptusa, który "niczego nie może wykluczyć, nawet i zamachu" oraz zarzucił mi "brak logiki" czy coś. Uh...?
W sumie, to Adeptus, w tamtych komentarzach pod moim blogiem to pisał rzeczy jawnie sprzeczne z tym, co można choćby przeczytać na polskiej Wikipedii. Więc miał nawet nie tyle alternatywną interpretację faktów, co - zacytuję kręgi pro-Trumpowskie - "alternatywne fakty". Tylko problem jest taki, że fakty nigdy nie są "alternatywne" - fakty po prostu są, w przeciwieństwie do innych rzeczy.
W sumie ostatnio Adeptus nawiedził tutaj komentarze i także mówił rzeczy, z którymi ciężko mi się zgodzić, a które były natury politycznej...
Żeby było jasne - to nie jest jakaś wielka krytyka Adeptusa. W sumie lubię człowieka i bardzo mi go żal i szkoda, jeśli mam być szczery. Ale myślę, że jeśli ktoś zaczął na poziomie skrajnej prawicy, to ciężko oczekiwać, że osiągnie jakiś wielki poziom, nawet, gdy się później nawróci. A Adeptus zaczął na poziomie skrajnej prawicy i... no cóż, często to widać w jego wypowiedziach.
W sensie, mam wrażenie, że niektórzy ludzie wierzą w rzeczy (tak 100% seriously), które nie są prawdziwe i nie mogą być prawdziwe, a jednocześnie nie dostrzegają własnych, hm, ograniczeń? Nie wiem w sumie jak to jest możliwe, ja uchodzę w niektórych kręgach za "radykalnego" i "kontrowersyjnego", ale wszystko, w co wierzę, jest w pełni zgodne z moją naukową wiedzą o świecie. I nie, nie jestem naukowcem, choć zawsze chciałem nim być, ale lubię myśleć, że jestem na pewnym poziomie edukacyjnym i intelektualnym.
A Adeptus... hm, nie gniewaj się Adeptusie, ale wierzysz w coś, co naprawdę, nie ma sił, by było prawdziwe, i nie dasz sobie wmówić, że nie masz racji. To jakieś takie... brak mi słów, myślę?
Tak pomyślałem, że napiszę o tym tutaj parę słówek, co by wyrazić myśli, które ostatnio chodzą mi po głowie. Sorka za offtop niezwiązany szczególnie z fantastyką ;-)