» Blog » Ach, ten fantastyczny Mordimer!
03-12-2015 20:48

Ach, ten fantastyczny Mordimer!

W działach: absurdalia | Odsłony: 1335

Ach, ten fantastyczny Mordimer!

Kilka dni temu skończyłem pierwszy tom opowiadań o Mordimerze. Jestem pod gigantycznym wrażeniem.  Madderdin to prawdziwy fenomen. Nie jest to jednak dobre wrażenie – choć z opowieści o inkwizytorze można wyciągnąć (tzn. przez erpegowców) nieco fajnych patentów, to niesamowity gniot. W dodatku oparty na jednym, prościutkim pomyśle.

Jak wyglądałby James Bond w świecie Warhammera? Ano właśnie tak. Wredny, brutalny, pogardliwie odnoszący się do kobiet, ale jednocześnie ostatnia nadzieja ludzkości. Zawsze ma rację, za każdym razem trafia, jego droga to pasmo sukcesów. Laski mdleją na jego widok, odliczają sekundy do momentu, kiedy będą mogły wyskoczyć z majtek by dzielny Mordimer zrobił im dobrze. Przeciwnicy? Prymitywy. Statyści. Szare tło.

Ciekawe jest to, jak wyglądają przygody Madderdina. To sesje RPG! Idź do podziemi, przerwij heretycki kult i zgarnij nagrodę. Rób za przynętę dla ważniejszych od siebie (obowiązkowe Deus ex Machina!). Zdaj test Spostrzegawczości i odnajdź ukrytą komnatę. Takich przygód rozgrywało się w WFRP dosłownie setki. Proste, przyjemne w obsłudze, z masą okazji do rozegrania jakiejś walki, przetestowania zastraszania albo spostrzegawczości. Różnica między Warhammerem a Mordimerem jest zasadniczo jedna – ten pierwszy ma zdecydowanie wyższe statystyki, niż początkujący bohater.

W fenomenie Madderdina nie rozumiem w zasadzie jednego. Choć nie, patrząc przez pryzmat ulubionych postaci statystycznych erpegowców, niezależny, przypadkowany, zaliczający panienki tuzinami koleś, który ma w zasadzie immunitet na wszystko i nadnaturalne moce to ideał. Silny, sprawny, czujny, inteligentny, przystojny, żywotny i wytrzymały, pomysłowy… Nic dziwnego, że mu się wszystko udaje. Na dodatek żyje w świecie, gdzie sługa kościoła może być najemnikiem, bandytą czy nawet gwałcicielem. W wielu erpegowych głowach Mordimer reprezentuje to, co chcą osiągnąć swoimi postaciami.

OK, czas na te pozytywy. Fajna byłaby gra fabularna, z której autorzy wycięliby Mordimera i jego cwaniactwo. Niskie fantasy z silnym akcentem na monoteistyczny kościół – kurczę, brzmi trochę jak Monastyr… Niestety, innych pozytywów brak.

Być może jestem ślepy, być może w historiach o inkwizytorze kryje się jakieś drugie, głębsze dno. Jeśli tę notkę przeczyta ktoś, kto je widzi, będę ogromnie wdzięczny za komentarz i wyjaśnienie fenomenu Madderdina 007.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Enc
   
Ocena:
0

@L.Norec: widzę, że nie wytrzymałeś długo i znowu pokazujesz, jak bardzo mnie nie lubisz. Wstrzymaj się proszę z ad personam jeśli chcesz ze mną rozmawiać. Tutaj znajdziesz krótki wpis o zasadach panujących na moim blogu. Zastosuj się proszę, albo nie pisz tu wcale.

Jesteś przewrażliwiony? Antypatię co do bohaterów tej książki rozumiem, jednak samą antypatię do kreowania takich postaci już nie bardzo.

Możliwe, że jestem przewrażliwiony. Mierzi mnie próba szokowania czytelnika nekrofilią, szczucie cycem i wylewanie hektolitrów juchy, jak to ma miejsce m.in. w Grze o Tron czy Borgiach. Mierzi mnie też postać Kostucha, równie klimatycznego i złego, co płaskiego.

Jeśli wolisz poruszać się w utartych schematach światłego paladyna, walczącego ze złymi czarnoksiężnikami, to już toja sprawa.

Czytanie w myślach, próba 1. Niecelna. Próbuj dalej.

Z perspektywy RPG jest to równie istotne. Stworzenie anty-bohatera, osoby z brudnymi sekretami jest po prostu ludzkie i ciekawe.

Stworzenie Mary Sue ludzkie i ciekawe? Nieźle, nieźle.

O ile to nie jest słaby troll, to bardo słaby ból zadka Bonda, Warhammera i kobiety. Jakbym chciał w ten sposób dyskutować, to rzuciłbym jakąś zgryźliwą uwagą, byś lepiej znalazł sobie dziewczynę, a przedtem zrobił coś ze sobą, by nie wyglądać jak błąd, a nie Bond. No ale dyskutujemy chyba poważnie, więc sobie daruję.

Mógłbym zripostować równie niskim tekstem, ale wspomnę tylko o zasadach, które zacytowałem wyżej. Nie będę się bawił w dyskutowanie czy napisałeś "mógłbym nazwać cię debilem" czy "jesteś debilem". Nie mam siły, chęci i potrzeby bawić się w taką dziecinadę. Jeśli wszystko, co masz do powiedzenia to taka słabizna jak wyżej, poszukaj sobie innego miejsca do pyskusji.

Mordimer pije wino, bo wino było wtedy dość popularne, a on akurat wino lubi i może sobie na nie pozwolić, więc dlaczego nie? Akurat Shersken nie jest super zabawką, tylko trucizną, dość popularną, choć niełatwo dostępną. To jakaś nowość, że ktoś z większymi możliwościami może sobie pozwolić na to, do czego plebs nie ma dostępu?

Spróbuję prościej: zachowania, możliwości i sprzęt Mordimera to analog zachowań, możliwości i sprzętu Bonda. Nie jest to przekład 1:1 (Bonda nie interesuje kasa, Mordimera tak), ale podobieństw jest zbyt wiele, by można było było mówić o przypadku. Nie mówię, że Piekara celowo przenosił Bonda, ale inspiracja jest baaardzo mocna.

Sam Mordimer też nie trafia na stos, bo służy Bogu. A konkretnie on tak twierdzi,bo praktycznie służy biskupowi. Mordimer jest jedynie psem, choć to najwyraźniej lubi, bowiem ma w sobie głęboko zakorzenione poczucie misji, wynikające z wiary. Więc ma też prawo do przydupasów, którzy w ten sposób odpokutowują swoje grzechy, służąc bogu.

To wychodzi z dalszych tomów? Bo z pierwszego absolutnie nie.

Piekara tutaj całkiem ciekawie pokazał, jak mógłby wyglądać taki świat, w którym zamiast dogmatu cierpiętnictwa i wybaczenia, mielibyśmy dogmat przemocy i odwetu.

Zabawne, moim zdaniem Piekara sięgnął do historii i pokazał, jak wyglądałby nas świat, gdyby czarownice naprawdę istniały. To czy Jezus umarł na Krzyżu, czy zszedł z niego i spopielił wrogów jakoś nie odmieniło świata w moich oczach.

Nawet jeśli tutaj Piekara użył niezbyt fortunnego zwrotu, to znaczy, że na podstawie tego stwierdzenia, które nielogiczne wcale nie jest, cały świat należy uznać za bezsensowny?

Pod polterowymi reckami wypowiadał się autor, odsyłając dyskutantów do źródeł historycznych. Punktuję to, bo ten rzekomy realizm średniowieczny jest wybiórczy. Nie napisałem zresztą, że realia są bezsensowne, wręcz przeciwnie, napisałem "Fajna byłaby gra fabularna, z której autorzy wycięliby Mordimera i jego cwaniactwo. Niskie fantasy z silnym akcentem na monoteistyczny kościół".

Jak bohater jest dobry, to ludzie widzą w tym heartbrakera i nudy, bo już było, a autor jest miękka klucha bo boi się wyjść poza schemat

Jacy ludzie?

Z drugiej strony, co kogo obchodzi, co autor miał na myśli, jeśli zrobił dobrą robotę?

W tym rzecz, że nie zrobił.

@Agrafka:

Mordimer nie twierdzi, że w innych czasach było lepiej, tylko że w tych jest źle.

Agrafko, skoro w tych jest źle, to w jakich było dobrze/lepiej? Nie czepiam się tego, że Mordimerowi podobają się laski z ładnym uzębieniem, tylko śmieszny tekst, że "w tych mrocznych czasach...".

04-12-2015 19:37
L. Norec
   
Ocena:
0

@ Enc

Akurat opowieść jest pisana z perspektywy pierwszej osoby, więc tutaj pretensje powinieneś mieć raczej do Mordimera, że w taki śmieszny sposób sobie pomyślał, aniżeli do autora. 

Jak cię mierzi jucha i nekrofilia, to odradzam grę w Warhammera czy czytanie opowiadania "Szkło, śnieg i jabłka" (innym polecam, bo jest oryginalne i ciekawe) autorstwa N. Gaimana, a doradzam wizytę u specjalisty, to może po niej przestaniesz wszędzie dostrzegać celowość w próbie zaszokowania czytelnika przez autora, i tym samym zrobienie ci na złość. Może specjalista uświadomi cię, że istnieje coś takiego jak klimat w powieści, jak nastrój i w ogóle... i autor stylem właśnie to wszystko próbuje oddać jak najdosadniej. I może uświadomi cię też, że istnieją inni czytelnicy oprócz ciebie, którzy nie są przewrażliwieni, bo odróżniają fikcję od rzeczywistości i powieść traktują jak powieść, skupiając się na tejże powieści,a nie na osobie autora i tym, co robi, co mysli i jak się zachowywał, ową powieść pisząc.

To wychodzi z dalszych tomów? Bo z pierwszego absolutnie nie.

Więc poczytaj dalsze tomy, bo mowa już była o tym, że pierwszy pod względem literackim jest raczej streszczeniem sesji RPG, aniżeli powieścią. A tomy stanowią całość i wyjaśniają to i owo.

Zabawne, moim zdaniem Piekara sięgnął do historii i pokazał, jak wyglądałby nas świat, gdyby czarownice naprawdę istniały. To czy Jezus umarł na Krzyżu, czy zszedł z niego i spopielił wrogów jakoś nie odmieniło świata w moich oczach.

To twoje zdanie jest absolutnie błędne. Co widać na przykładzie religii w naszym świecie i porównując chociażby katolicyzm z wiarą muzułmanów. 

Nie mam siły, chęci i potrzeby bawić się w taką dziecinadę. Jeśli wszystko, co masz do powiedzenia to taka słabizna jak wyżej, poszukaj sobie innego miejsca do pyskusji.

Vice versa. Jak już skończyć czepiać się Mary Sue, to daj znać. Swoją drogą, podejrzane to twoje czepialstwo względem tej postaci jest...

 

@ amenarhi

Tym bardziej jestem zdziwiony, bowiem po lekturze pierwszej części byłem zauroczony wykreowaną przez autora wizją i pomysłem, a jednocześnie rozczarowany tym, że tego w ogóle nie wykorzystał i książka ta bardziej przypomina streszczenie sesji RPG, aniżeli powieść czy tam zbiór opowiadań.
Trudno tu mówić o stylu który by mógł rozdrażnić, jeśli właśnie przypominało to bardziej streszczenie. Miałem wrażenie po lekturze, że autor miał jakiś pomysł, ale nie wiedział do końca jak go zrealizować i nie wiedział czy będzie on dla czytelnika interesujący, więc skupił się tylko na tym, by go w jak najbardziej oszczędnej formie przedstawić w książce - na próbę. Ale ja tam żadnej pretensjonalności nie widziałem.

Ja osobiście mam gdzieś kim jest autor i co z kim robi i nie rozumiem, co kogo mogłoby to obchodzić. Cóż, ludzie zawsze będa gadać, ale takim oskarżenia czy podejrzenia o to czy tamto wzglęem autora uważam za przejaw głupoty. Oczywiście o tyle, o ile te sceny miały sens. Jeśli mam w ręku książkę, gdzie mi autor wciska jakiś szajs tylko po to, by uraczyć mnie jakimiś seksualnymi herezjami, to rozumiem aluzje.

04-12-2015 20:50
Enc
   
Ocena:
0

Akurat opowieść jest pisana z perspektywy pierwszej osoby, więc tutaj pretensje powinieneś mieć raczej do Mordimera, że w taki śmieszny sposób sobie pomyślał, aniżeli do autora. 

Przeczytaj sobie jeszcze raz co napisałeś. Mam mieć pretensje do nieistniejącej osoby, a nie do człowieka, który tak sformułował jej myśli w opowiadaniu? Z zasady nie mam pretensji do bohaterów filmów/książek/komiksów, więc pozostaje tylko opcja nr 2.

Jak cię mierzi jucha i nekrofilia, to odradzam grę w Warhammera czy czytanie opowiadania "Szkło, śnieg i jabłka" (innym polecam, bo jest oryginalne i ciekawe) autorstwa N. Gaimana, a doradzam wizytę u specjalisty, to może po niej przestaniesz wszędzie dostrzegać celowość w próbie zaszokowania czytelnika przez autora, i tym samym zrobienie ci na złość.

Stary, ochłoń trochę. Jakie robienie mi na złość? Po co znowu ad personam z tym specjalistą?

Uważam, że jechanie cycem, seksem i brutalnością jest tanim, przeżutym chwytem. Nekrofilskie zapędy Kostucha nie dodają mu głębi - mają szokować, pokazać czytelnikowi, że Mordimer to skończony drań, skoro przystaje z kimś takim. Swój cel realizuje w stu procentach, ale dla mnie to krzywy cel. Mordimer mógłby być skończonym draniem bez Kostucha, ale wymagałoby to więcej pomyślunku i kunsztu.

I może uświadomi cię też, że istnieją inni czytelnicy oprócz ciebie, którzy nie są przewrażliwieni, bo odróżniają fikcję od rzeczywistości i powieść traktują jak powieść, skupiając się na tejże powieści,a nie na osobie autora i tym, co robi, co mysli i jak się zachowywał, ową powieść pisząc.

I mówi to człowiek, który kazał mi mieć pretensje do nieistniejącej postaci. ;)

To, że innych czytelników to bardziej fascynuje, niż zniesmacza, to fakt, nie zamierzam z tym polemizować. Od autora nic przecież nie chcę, oceniam tylko jego warsztat jako kiepski. I, choć na forum i w komentarzach widzę, że Mordimer ma swoich fanów i fanki, jest też sporo wypowiedzi negatywnych.

Więc poczytaj dalsze tomy, bo mowa już była o tym, że pierwszy pod względem literackim jest raczej streszczeniem sesji RPG, aniżeli powieścią. A tomy stanowią całość i wyjaśniają to i owo.

Spróbuję z drugim, może poprawi fatalny obraz Sługi bożego.

To twoje zdanie jest absolutnie błędne. Co widać na przykładzie religii w naszym świecie i porównując chociażby katolicyzm z wiarą muzułmanów. 

Muzułmanie pojawiają się w dalszych tomach? Bo mnie to wygląda na przykład z czapy. A jeśli nie z czapy, to rozwiń myśl czym różniłby się inkwizytor z naszej rzeczywistości, gdzie czarownice władałyby czarną magią, z rzeczywistością Mordimera? Przecież "u nas" palili, choć nie było dowodów. Polityka, walka o władzę i forsę to temat uniwersalny, pasuje do naszej rzeczywistości jak ulał.

Vice versa. Jak już skończyć czepiać się Mary Sue, to daj znać. Swoją drogą, podejrzane to twoje czepialstwo względem tej postaci jest...

Nie vice versa, bo ja ciebie nie obrażam. A co do Mary Sue, poczytaj sobie może co to za jedna, skąd się wzięła, czemu ją tu przywołano i kto to zrobił (podpowiedź - nie ja).

04-12-2015 21:11
Venomus
   
Ocena:
0

W zasadzie poza konceptem "Jezus ktòry nie był <cenzura "równie słaby jak wersja oryginalna /cenzura> i odpłacał pięknym za nadobne" i opowiadaniu o zamaskowanym rymującym kacie inkwizycji przygody Madderaina zawsze wydawały mi się na poziomie "meh"

P.S Wiesz co Kamyku? Nawet za jasny gwint teraz będziecie wsadzać? I co z "Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść"? Bo brzmi to jak "jak nam sie nie spodoba to na ciebie zwalimy byś kontaktował się z tymi którzy źle piszą.

05-12-2015 01:00
Hangman
   
Ocena:
0

Pewnie go dziewczyna rzuciła i się teraz wyżywa z Enciem do spółki. :)

05-12-2015 12:27
Enc
   
Ocena:
0

Kamulec chyba moderuje jak zwykle. Nie łapię o co chodzi z tymi tępymi szpilami, że ktoś tam powinien znaleźć kobietę, kogoś tam rzuciła dziewczyna. Hangman, przecież potrafiłeś żartować inteligentnie, skąd nagle taki wyskok?

P.S. To notka o Mordimerze, nie Kamulcu. Pls o powrót do tematu.

05-12-2015 12:33
Enc
   
Ocena:
0

Sorry Hangman, nie wdam się w dyskusję o Kamulcu i jego moderowaniu. Znaczy się dałbym się, gdybyś nie podkreślał w co drugim zdaniu za kogo go uważasz.

05-12-2015 12:47
Hangman
   
Ocena:
0

Napisałem tylko, że ta szpila jest taka sama, jak jego zachowanie - tępa. O nim nie wspominałem, a to różnica.

05-12-2015 12:55
Sting
   
Ocena:
+1

Encu, teraz dałbym raczej 5/10. :)

06-12-2015 23:03
Enc
   
Ocena:
0

A czemu te X lat zmieniło opinię? Doświadczenie, gust czy coś innego?

07-12-2015 14:14
Sting
   
Ocena:
0

@Encu

Wiek na pewno, to raz. Odstawienie Warhammera, to dwa. Z pewnością też fakt, że z tomu na tom coraz bardziej Piekara zaczął mnie męczyć Mordimerem. To jest tak bardzo papierowa postać, że aż erpegowa. Wiesz, mega cwaniak, mega ruchacz, mega fajter, mega ważna dla świata postać (to akurat po lekturze Płomienia i Krzyża wychodzi) i w ogóle mega, mega, bez żadnych słabych stron. Po prostu papier ze statsami. :)

11-12-2015 10:30
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Jezu, ale wy macie wyrafinowane gusta. :/

Dlaczego nie podoba się Wam rolplejowy mega fajter, mega ruchacz, mega cwaniak? Bo stare, zblazowane dziadki jesteście! Ot co! :))

11-12-2015 19:48
Enc
   
Ocena:
0

@Sting: Grałeś w tym czasie jeszcze w Warhamca (czy tam jakieś dark fantasy)? Nieźle. O Mordimerze takie zdanie wyrobiłem sobie już po pierwszym tomie, drugi tylko potwierdził. Dalej nie tykam. Nie wiem, może te dziesięć lat temu faktycznie Piekara zrobiłby na mnie lepsze wrażenie, ale trochę wątpię.

 

@A.G.: Nie wypowiem się za Stinga, ale to wszystko "mega" na mnie nie robi wrażenie, za to bezkarność Mordimera wkurza. Z takich samych powodów odpuściłem sobie Pilipiuka - w trylogii Kuzynki dziewczynom się wszystko udaje, a adwersarze to idioci. 

11-12-2015 20:42
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

"...w trylogii Kuzynki dziewczynom się wszystko udaje, a adwersarze to idioci." 

Jak to w życiu - jedni zawsze mają pod górkę a innym zawsze wszystko uchodzi na sucho i idzie jak po maśle. 

11-12-2015 20:56
Enc
   
Ocena:
0

No właśnie, że nie jak w życiu. Raczej jak w słabym erpegu.

11-12-2015 21:03
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Nie polemizujmy. Ja znam takie przypadki. A tak z ciekawości - jesteś masochiostą Czarnotrupie? ;) Po co czytasz kolejne tomy przygód Mordimera, skoro pierwsze nie przypadły Ci do gustu? 

11-12-2015 21:12
Enc
   
Ocena:
0

Przeczytaj mój ostatni wpis, wszystko tam napisałem.

11-12-2015 21:15
Hangman
   
Ocena:
0

No właśnie, że nie jak w życiu. Raczej jak w słabym erpegu.

 

Słabo znasz życie. To nie wiesz,że historię zawsze piszą zwycięzcy?

 

12-12-2015 15:50
Enc
   
Ocena:
0

Słabo znam życie, bo dla mnie Mordimer to przykład kiepskiego, płaskiego antybohatera, który ma lemingi za przeciwników? Ooookeeeej.

12-12-2015 16:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.