Accelerando - Charles Stross
Science fiction to gatunek zobligowany do ewolucji. Postęp nauki, w której tkwią korzenie SF, wymusza na twórcach sięganie po coraz to bardziej śmiałe koncepty, w myśl maksymy: "wyżej, mocniej, dalej!". Najnowsza odsłona MAG-owskiej Uczty Wyobraźni, Accelerando Charlesa Strossa, jest właśnie takim krokiem w przód, swoistym przekraczaniem pewnych granic. Granic oddzielających literaturę od nauki.
W Ślepowidzeniu Peter Watts nakreślił niepokojącą wizję zdehumanizowanej przyszłości, w której ludzkość nieuchronnie dąży do ery tak zwanych post-ludzi. Jednakże w pewnym momencie zboczył z tej ścieżki, skupiając się na innych wątkach. Ową podróż podjął Charles Stross. Accelerando to zbiór dziewięciu opowiadań, pierwotnie publikowanych w Asimov’s SF Magazine, które wspólnie tworzą jednak spójną powieść. Postacią, która łączy je ze sobą, jest Manfred Macx, geniusz, niepoprawny altruista, wszystkimi swoimi pomysłami dzielący się z resztą ludzkości (opatentowuje różne rozwiązania, a następnie udostępnia je do ogólnego użytku). I chociaż Stross z czasem odchodzi od tego bohatera na rzecz innych postaci, sam Manfred później powraca, ale już jako postać drugoplanowa. Pod tym względem książka ta przypomina… Małe, duże. Rozgrywająca się na przestrzeni dziesięcioleci saga rodziny Macxów stanowi niejako post-cyberpunkowową odpowiedź na powieść Crowley’a – tutaj również fabuła kluczy od jednego członka rodziny do drugiego, opisując losy kilku pokoleń. Z tą różnicą jednak, że u Strossa postacie zredukowane są do roli pomocy naukowych, które służą jedynie prezentowaniu kolejnych tez.
Accelerando w największym stopniu przypomina fabularyzowany artykuł popularnonaukowy. Sam tytuł – bowiem termin accelerando w notacji muzycznej oznacza przyspieszenie tempa – bardzo dobrze oddaje charakter tej powieści, która z każdą kolejną stroną prowadzi nas dalej i dalej, w głąb rozwijającego się w zastraszającym tempie świata przyszłości. Na dalszy plan schodzi warstwa fabularna, a przeskoki o kilka, nawet kilkanaście lat są czymś normalnym. Dzieje się tak dlatego, że Strossowi zależało przede wszystkim na uchwyceniu dynamiki rozwoju, prześledzeniu technologiczno-kulturalnej rewolucji, która w jego wizji ma mieć miejsce jeszcze w tym stuleciu. Każdy z dziewięciu rozdziałów to kolejne dziesięciolecie, aż do początku dwudziestego drugiego wieku. Owszem, cierpi na tym fabuła, ale zyskuje przekaz.
Rodzina Macxów, a dokładnie trzy wiodące postacie (Manfred, jego córka Amber oraz wnuk Sirhan), to modele. Na ich przykładzie czytelnik może prześledzić dehumanizację człowieka, czyli drogę współczesnego społeczeństwa aż do ery post-ludzi. Jak już wspominałem, bohaterowie byli pomocami naukowymi, trzema stadiami ewolucji, balansującymi na granicy człowieczeństwa. W powieści nie zabrakło także kilku ciekawych postaci drugoplanowych, jak choćby żona Manfreda – Pamela, jego kochanka – Anette, Sadeq, czyli muzułmanin będący duchowym opiekun Amber, czy wreszcie tajemniczy kot, Aineko; nie da się jednak nie zauważyć, że byli oni jedynie dodatkami do wymienionej wyżej trójki.
Jedyną "wadą" Accelerando jest język. "Fabularyzowany artykuł popularnonaukowy" – już wcześniej użyte przeze mnie określenie najlepiej oddaje jego charakter. Pod względem ilości i zagęszczenia specjalistycznej terminologii powieść Strossa miejscami przypomina podręcznik do informatyki lub ekonomii. Slashdot, killfile, MIPS, ekonomia nanolitograficzna, bramki FPGA – to tylko wierzchołek góry lodowej. Owszem, czytelnik może wspomagać się zamieszczonymi przez tłumacza przypisami, trudno jednak ich ilość określić jako wystarczającą. Dlatego też, w szczególności na początku, trudności może sprawiać dostosowanie się do charakterystycznego stylu książki. Na szczęście z czasem (i niemałą pomocą internetowych wyszukiwarek) czytelnik jest w stanie opanować przynajmniej niezbędne minimum pojęć i terminów, przez co z każdą kolejną stroną Accelerando czyta się łatwiej. Trudno jednak poczytać to jako wadę powieści, przynajmniej w klasycznym tego słowa znaczeniu. Co prawda może to nam utrudniać lekturę, może nawet co poniektórych do niej trwale zniechęcić, ale tak po prostu musiało być – język był tu tak samo ważnym elementem świata powieści, jak technologia; unaoczniał różnice między nami a jej bohaterami – ludźmi przyszłości.
Właśnie ze względu na wybitnie ciężkostrawną terminologię, którą posługuje się Stross, trudno mi tę książkę polecić każdemu. Jest to pozycja dla dwóch typów czytelników: takich, którzy na co dzień interesują się informatyką bądź ekonomią (najlepiej oboma tymi dziedzinami), lub też po prostu wytrwałych, nie zniechęcających się koniecznością częstego sięgania do pomocy naukowych. Na pocieszenie dla tych drugich dodam, że ich trud na pewno zostanie wynagrodzony. Accelerando, mimo iż do łatwych nie należy, jest jednak powieścią z najwyższej półki, przekraczającą granice literatury fantastycznej, a zbliżająca się ku naukowym prognozom. Mount Everest dla fanów hard SF.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
W Ślepowidzeniu Peter Watts nakreślił niepokojącą wizję zdehumanizowanej przyszłości, w której ludzkość nieuchronnie dąży do ery tak zwanych post-ludzi. Jednakże w pewnym momencie zboczył z tej ścieżki, skupiając się na innych wątkach. Ową podróż podjął Charles Stross. Accelerando to zbiór dziewięciu opowiadań, pierwotnie publikowanych w Asimov’s SF Magazine, które wspólnie tworzą jednak spójną powieść. Postacią, która łączy je ze sobą, jest Manfred Macx, geniusz, niepoprawny altruista, wszystkimi swoimi pomysłami dzielący się z resztą ludzkości (opatentowuje różne rozwiązania, a następnie udostępnia je do ogólnego użytku). I chociaż Stross z czasem odchodzi od tego bohatera na rzecz innych postaci, sam Manfred później powraca, ale już jako postać drugoplanowa. Pod tym względem książka ta przypomina… Małe, duże. Rozgrywająca się na przestrzeni dziesięcioleci saga rodziny Macxów stanowi niejako post-cyberpunkowową odpowiedź na powieść Crowley’a – tutaj również fabuła kluczy od jednego członka rodziny do drugiego, opisując losy kilku pokoleń. Z tą różnicą jednak, że u Strossa postacie zredukowane są do roli pomocy naukowych, które służą jedynie prezentowaniu kolejnych tez.
Accelerando w największym stopniu przypomina fabularyzowany artykuł popularnonaukowy. Sam tytuł – bowiem termin accelerando w notacji muzycznej oznacza przyspieszenie tempa – bardzo dobrze oddaje charakter tej powieści, która z każdą kolejną stroną prowadzi nas dalej i dalej, w głąb rozwijającego się w zastraszającym tempie świata przyszłości. Na dalszy plan schodzi warstwa fabularna, a przeskoki o kilka, nawet kilkanaście lat są czymś normalnym. Dzieje się tak dlatego, że Strossowi zależało przede wszystkim na uchwyceniu dynamiki rozwoju, prześledzeniu technologiczno-kulturalnej rewolucji, która w jego wizji ma mieć miejsce jeszcze w tym stuleciu. Każdy z dziewięciu rozdziałów to kolejne dziesięciolecie, aż do początku dwudziestego drugiego wieku. Owszem, cierpi na tym fabuła, ale zyskuje przekaz.
Rodzina Macxów, a dokładnie trzy wiodące postacie (Manfred, jego córka Amber oraz wnuk Sirhan), to modele. Na ich przykładzie czytelnik może prześledzić dehumanizację człowieka, czyli drogę współczesnego społeczeństwa aż do ery post-ludzi. Jak już wspominałem, bohaterowie byli pomocami naukowymi, trzema stadiami ewolucji, balansującymi na granicy człowieczeństwa. W powieści nie zabrakło także kilku ciekawych postaci drugoplanowych, jak choćby żona Manfreda – Pamela, jego kochanka – Anette, Sadeq, czyli muzułmanin będący duchowym opiekun Amber, czy wreszcie tajemniczy kot, Aineko; nie da się jednak nie zauważyć, że byli oni jedynie dodatkami do wymienionej wyżej trójki.
Jedyną "wadą" Accelerando jest język. "Fabularyzowany artykuł popularnonaukowy" – już wcześniej użyte przeze mnie określenie najlepiej oddaje jego charakter. Pod względem ilości i zagęszczenia specjalistycznej terminologii powieść Strossa miejscami przypomina podręcznik do informatyki lub ekonomii. Slashdot, killfile, MIPS, ekonomia nanolitograficzna, bramki FPGA – to tylko wierzchołek góry lodowej. Owszem, czytelnik może wspomagać się zamieszczonymi przez tłumacza przypisami, trudno jednak ich ilość określić jako wystarczającą. Dlatego też, w szczególności na początku, trudności może sprawiać dostosowanie się do charakterystycznego stylu książki. Na szczęście z czasem (i niemałą pomocą internetowych wyszukiwarek) czytelnik jest w stanie opanować przynajmniej niezbędne minimum pojęć i terminów, przez co z każdą kolejną stroną Accelerando czyta się łatwiej. Trudno jednak poczytać to jako wadę powieści, przynajmniej w klasycznym tego słowa znaczeniu. Co prawda może to nam utrudniać lekturę, może nawet co poniektórych do niej trwale zniechęcić, ale tak po prostu musiało być – język był tu tak samo ważnym elementem świata powieści, jak technologia; unaoczniał różnice między nami a jej bohaterami – ludźmi przyszłości.
Właśnie ze względu na wybitnie ciężkostrawną terminologię, którą posługuje się Stross, trudno mi tę książkę polecić każdemu. Jest to pozycja dla dwóch typów czytelników: takich, którzy na co dzień interesują się informatyką bądź ekonomią (najlepiej oboma tymi dziedzinami), lub też po prostu wytrwałych, nie zniechęcających się koniecznością częstego sięgania do pomocy naukowych. Na pocieszenie dla tych drugich dodam, że ich trud na pewno zostanie wynagrodzony. Accelerando, mimo iż do łatwych nie należy, jest jednak powieścią z najwyższej półki, przekraczającą granice literatury fantastycznej, a zbliżająca się ku naukowym prognozom. Mount Everest dla fanów hard SF.
Mają na liście życzeń: 12
Mają w kolekcji: 21
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 21
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Accelerando (Accelerando)
Autor: Charles Stross
Tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz
Autor okładki: Irek Konior
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 14 stycznia 2009
Liczba stron: 412
Oprawa: twarda
Format: 135 x 205 mm
Seria wydawnicza: Uczta Wyobraźni
ISBN-13: 978-83-7480-115-7
Cena: 35,00 zł
Autor: Charles Stross
Tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz
Autor okładki: Irek Konior
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 14 stycznia 2009
Liczba stron: 412
Oprawa: twarda
Format: 135 x 205 mm
Seria wydawnicza: Uczta Wyobraźni
ISBN-13: 978-83-7480-115-7
Cena: 35,00 zł
Tagi:
Accelerando | Charles Stross