» Recenzje » Abyss: The Wraiths of Eden

Abyss: The Wraiths of Eden


wersja do druku

Upadek utopii

Redakcja: Marigold

Abyss: The Wraiths of Eden
Polskie studio Artifex Mundi stworzyło kolejny produkt dla graczy "niedzielnych". Ponownie sięgnięto do sprawdzonych rozwiązań i za ich pośrednictwem opowiedziano zupełnie nową historię. Twórcy przyzwyczaili już graczy do tajemniczych i często surrealistycznych opowieści ze szczęśliwym zakończeniem. Abyss: The Wraiths of Eden jest kolejnym tytułem bazującym na utartej formule, który jednak pozostaje na swój sposób oryginalny. Czy fani gier Artifex Mundi po raz kolejny będą zadowoleni?
____________________________


Tytułowy Eden to podwodne miasto, które zbudowali ludzie ceniący wiedzę oraz szlachetne idee. Niegdyś było oazą spokoju i harmonii, jednak nieposkromiona ciekawość doprowadziła do jego upadku. Wykopaliska prowadzone na dnie oceanu skończyły się uwolnieniem tajemniczej, nadprzyrodzonej siły, która zwróciła mieszkańców przeciwko sobie. Strach i okrucieństwo zastąpiły pokój i harmonię. Miasto zaczęło wymierać, a przy życiu została tylko niewielka grupa oporu, która musiała skryć się pośród ruin. Światowej sławy badacz, Robert Marceau, odnalazł Eden, a wkrótce potem słuch o nim zaginął. Jego śladem rusza narzeczona, która, nie zważając na niebezpieczeństwa, pragnie odnaleźć ukochanego. Przemierzając ruiny, będzie musiała odkryć tajemnicę i powstrzymać rozprzestrzenianie się zła.


Odnaleźć ukryte

Aby odnaleźć i uratować narzeczonego, bohaterka będzie musiała rozwiązać wiele zagadek. Jak to bywa w produkcjach Artifex Mundi, sporo to wymagające spostrzegawczości sceny z ukrytymi przedmiotami. Na zniszczonej wystawie, w zagraconej szufladzie i w wielu innych miejscach znaleźć można masę przydatnych rzeczy. Dostrzeżenie większości zwykle nie przysparza żadnych problemów, ale do zdobycia niektórych trzeba wykonać dodatkowe czynności – rozciąć kopertę, by dostać się do listu, lub stłuc lusterko, by odnaleźć pech. Twórcy pomyśleli też o graczach, którzy za tego typu łamigłówkami nie przepadają i przygotowali alternatywę – domino. Na planszy znajduje się kilka podświetlonych symboli drzewa. Należy tak ułożyć kostki domina, by dosięgnąć każdego znaku.

Przygotowano też mnóstwo minigier innego rodzaju. Najciekawsze wydały mi się etapy, które wymagały odnalezienia składników i wykonania przedmiotu według podanego przepisu. Puzzle i zgadywanki przyjemnie urozmaicają rozgrywkę. Wprawnemu graczowi nie przysporzą żadnych problemów, ale nie z myślą o takich Artifex Mundi tworzy przygodówki. "Niedzielni" gracze z pewnością docenią różnorodność i niezbyt wysoki poziom trudności łamigłówek. Zdarza się jednak, że po wykonaniu wszystkich dostępnych czynności nie da się przejść do kolejnego etapu gry, bo czegoś brak. Wtedy okazuje się, że w zupełnie innym miejscu nagle odblokowała się scena hidden object. Dla osób grających w trybie casual nie będzie to żadnym problemem, ponieważ rzut oka na mapę wskaże, gdzie powinni się udać. Natomiast grający na wyższych poziomach trudności mogą się trochę zdziwić.

Po ukończeniu głównego wątku fabularnego odblokowany zostanie ostatni rozdział. Gracz wcieli się w inną postać, poznaną podczas poszukiwań Roberta. Tym razem jednak cofnie się do czasów sprzed rebelii w Edenie i pozna jej korzenie. Nietrudno zgadnąć, że motywacją będą uczucia. Tę historię można by pokazać w prologu, gdyż nadaje jej głównemu bohaterowi szczególne znaczenie. Ponadto zakończenie ułatwiłoby wczucie się w klimat upadłego miasta i sytuację mieszkańców.


Piękne ruiny

Od 2011 roku studio Artifex Mundi tworzy gry w oparciu o autorski silnik Spark Casual Engine i wychodzi mu to bardzo dobrze. W efekcie otrzymujemy tytuły, które ładnie wyglądają i posiadają niewielkie wymagania sprzętowe. Abyss: The Wraiths of Eden nie jest wyjątkiem. Największą bolączką są animacje postaci. Podczas rozmów bywają wręcz przerażające – brak jakiejkolwiek mimiki i poruszające się usta przywodzą na myśl gadające marionetki z horrorów klasy C. Na szczęście piękne, ręcznie malowane lokacje i plansze przyćmiewają wszelkie niedostatki. W każdej lokacji widać, że zwiedzamy upadłe miasto, które w czasach świetności musiało zapierać dech w piersiach. Momentami Eden przywodzi na myśl Rapture z BioShocka.

Oprawa dźwiękowa również trzyma poziom. Muzyka jest dobrze dobrana i oddaje nastrój zwiedzanych miejsc. Zmienia się odpowiednio do przedstawianych wydarzeń, co ułatwia oddanie ich dynamiki. Na osoby podkładające głosy też nie można narzekać – słychać w nich emocje i pasują do bohaterów. Gdyby jeszcze kwestie mówione zgrywały się z animacją, byłoby świetnie.


Coś więcej niż HO

Wielbiciele gier Artifex Mundi mogą po Abyss sięgać w ciemno. Na pewno się nie zawiodą. Niewykluczone, że przypadnie do gustu także miłośnikom innych produkcji. Twórcom udało się nareszcie wypracować kompromis między ilością scen z ukrytymi przedmiotami a innymi minigrami. Nazwa HOPA, Hidden-Object-Puzzle-Adventure, pasuje jak do żadnego innego ich tytułu. Pokazali też, że wydanie kilku gier w krótkim czasie nie musi odbijać się na ich jakości. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne przedsięwzięcia będą jeszcze lepsze i wprowadzą powiew świeżości do twórczości polskiego studia.

Plusy:
  • piękna grafika
  • świetny nastrój
  • kompromis między HO i innymi minigrami
Minusy:
  • animacja


Ilustracje pochodzą z oficjalnych materiałów wydawcy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Abyss: The Wraiths of Eden
Producent: Artifex Mundi
Wydawca: Artifex Mundi
Dystrybutor polski: Artifex Mundi
Data premiery (świat): 29 października 2012
Data premiery (Polska): 29 października 2012
Wymagania sprzętowe: CPU 2 GHz, 1 GB RAM, 1,5 GB wolnego miejsca na dysku, Windows XP/Vista/7 albo Mac OS 10.4 lub wyższy
Nośnik: dystrybucja cyfrowa
Strona WWW: www.artifexmundi.com/page/abyss/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 21,99 zł

Komentarze


Wlodi
   
Ocena:
0
Zbyt mocno przypomina w stylizacji Bioshocka. Nawet nazwa Eden miała swoje miejsce w mieście Rapture. Hmm...

Choć nie zmienia to faktu, że ciekawi mnie ta pozycja.
13-12-2012 08:53
angel21
   
Ocena:
0
Artifex Mundi szaleje :D
13-12-2012 17:05
Ninetongues
   
Ocena:
0
"Insipracja" to zbyt lekkie słowo. To czyste rżnięcie, które nie skończy się tylko dlatego, że Irrational Games (Bioshock) pewnie nawet się o tej grze nie dowie.
17-12-2012 09:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.