16-05-2009 23:58
A na początku był bekon...
W działach: Komiks | Odsłony: 0
Jakiś czas temu na reaktywowanym forum serwisu Wrak.pl beacon rzucił temat o blogach i serwisach, komiksowych oczywiście.
Pogadalim, pobluzgalim, pośmialim się, a potem Kuba Oleksak znany też jako DrugiejSzansy, rozesłał po różnych ludziach ankietę, by jeszcze podrążyć temat. Później zaś puścił ją na Kolorowych Zeszytach. Jako że sprawa jest względnie ciekawa, to nawiązuję do niej u siebie...
Efekty ankiety Kuby znajdziecie tutaj (część 1) oraz tutaj (część 2). Polecam lekturę.
Tym, którym zaś czytać o sprawach komiksiarzy się nie chce, wklejam poniżej swoją działkę. Wypowiedzi dotyczą oczywiście życia fandomiku komiksowego, ale wydaje mi się, że i dla erpegowców temat relacji serwisy-blogi może być ciekawy.
Jak przyszłość czeka "publicystykę" komiksową obecną w sieci, w którą stronę skręci, jak będzie się rozwijała? Szybkie, celne reakcje, długie, recenzyjne elaboraty a może ciekawe, wnikliwe analizy?
Po pierwsze zakładanie, że w sieci coś będzie głębokie lub analityczne, to dla mnie marzenia ściętej głowy. Sieć, pojmowana masowo, a więc także publicystyka sieciowa ogólnie, będzie zawsze dążyć do skrótowości i powierzchowności. Tak działają serwisy (poza sporadycznymi publikacjami), takie są też w większości blogi. W nielicznych przypadkach pojawiają się rzeczy obszerniejsze, ale to margines na granicy błędu statystycznego. Alternatywą na marginesie mainstreamu mogłoby być najwyżej publikowanie w całości w sieci tego, co np. ukazało się w Zeszytach Komiksowych czy Ziniolach (z braku innych regularników, które próbują głębiej wnikać w tematy komiksowe).
Drugie pytanie brzmi, co nazywamy publicystyką. W serwisach ona niemalże nie występuje. Ja przynajmniej nie zaliczam do niej recenzji, już szybciej wywiady, ale tylko takie, które mają na celu rozmowę o czymś więcej niż tylko o planach wydawniczych. W blogach publicystyka przybiera formy... blognotek. Porządnych, ciekawych felietonów lub głębszych analiz PRAWIE nie ma. Są za to krótkie, fajne, wciągające teksty na rozmaite tematy.
I po trzecie - kto miałby takie analizy pisać i skąd miałby na to wziąć czas? Nie wiem jak na blogach, ale w serwisie jest zazwyczaj tyle codziennej roboty, że nikt nie myśli jeszcze o tekstach na dziesięć stron.
Jak postrzegasz zjawisko blogoizacji polskiej sieci (o ile można o niej mówić), co czeka blogi w bliższej i dalszej przyszłości?
Pamiętajmy, że komiksiarze i ich blogi nie istnieją w próżni, to część większego zjawiska. Dlatego, co do blogów ogólnie - nie mam pojęcia co będzie dalej. Tu trzeba by pytać osoby, które śledzą rozwój trendów w sieci. Gdy ktoś pisze, że blogi zawładną siecią, to mam refleksję, że pewnie już dawno to zrobiły, a my nawet nie widzimy, że niebawem zostaną wyparte przez coś nowego. Gdy sześć lat temu w serwisie blog.pl (ktoś go jeszcze pamięta?) prowadziliśmy blog fikcyjnej nastolatki promującej naszą imprezę, to była względna nowość. Dziś to jest passe na maxa.
Co do blogów komiksowych, to świetnie, że są. Wydaje mi się, że Maciej Pałka pisał jakiś czas temu na swoim blogu, że to one w jakiś sposób stanowią o sile fandomu komiksowego w Polsce. Siła ta jest niewielka (wystarczy spojrzeć na wkład fanów w imprezy komiksowe i w ogóle ich aktywność w sieci), ale jakaś jest. Kiedyś były tylko fora, teraz są blogi, na których każdy może podzielić się swoimi wrażeniami z lektury. A także - co znacznie cenniejsze - opowiedzieć o czymś, do czego nie wszyscy mają dostęp. Przykładem są chociażby Kolorowe Zeszyty. :)
Jak kształtują się, jak będą się kształtowały relację między serwisami/e-magazynami a blogaskami zajmującymi się komiksami? Raczej narastająca, ale cicha rywalizacja, zgodna współpraca czy jak między jedną a drugą Koreą? Jedno wyprze drugie?
Po pierwsze, na razie to nie ma żadnych relacji, więc nie wiem, co ma się kształtować. Blogi robią zupełnie co innego niż serwisy. Nie znam bloga, który pokrywałby, choć 90% tego, co biorą na siebie serwisy (i vice versa!). Dla mnie to działalność w dwóch zupełnie różnych sferach, więc nawet nie ma jak się wypierać.
Po drugie, rywalizacja dotyczy po prostu tego, gdzie wejdzie czytelnik. Czy spędzi pięć minut tu, czy po dwie i pół w obu miejscach, zanim pójdzie na facebooka. Wydaje mi się jednak, że mamy raczej zjawisko poszerzania oferty, co zawsze jest pozytywne. Ja w każdym razie nie czuję najmniejszego zagrożenia ze strony blogów, bo naszą konkurencją są inne serwisy. I my sami, nasze własne ambicje, by robić coś lepiej.
Mnie działalność blogów ogromnie cieszy. Szczególnie tych, które robią coś dla ludzi, a nie tylko dla siebie - konkursy, jakieś akcje. Dzięki temu coś się dzieje. Jeszcze parę lat temu, gdy zaczynałem się bawić w prowadzenie serwisu, była tu jedna wielka pustynia. Teraz wreszcie są jakieś oazy, choć tylko na kilku jest coś dobrego do picia. Warto też uważać na stawianie opozycji blogi (liczba mnoga) - serwisy (liczba mnoga). Może ona prowadzić do błędów w obliczeniach. Każdy blog jak i serwis działa bowiem na własną rękę.
Jak widzisz swoje miejsce w sieci teraz i w przyszłości?
Rozumiem, że chodzi o dział komiksowy Poltera? Dla mnie od początku to był sposób za zajmowanie się własnym hobby. I będę się tym zajmował, dopóki będę miał na to siłę i czas, którego nie zabierze mi tzw. życie. Czyli czynności, które dają pieniążki. Ewentualnie, jeśli znajdzie się ktoś ze świeżymi pomysłami, zapałem i czasem, kto to przejmie. Znaleźć taką osobę niestety nie jest łatwo.
I to największy plus blogów: można je robić nieregularnie, robić czasem krótkie przerwy, nic nas nie goni, nie ma wielkiej presji poza tą wywieraną przez oczekujących czytelników. W serwisie tej presji jest więcej z różnych stron. To - czysto psychologicznie, nie czasowo - robota na pelny etat. Nie masz dnia w ciągu tygodnia, w którym nie musisz się zastanowić, co masz do zrobienia, wrzucenia, zredagowania, odpisania. Przerwa na więcej niż tydzień to masakra, więcej niż miesiąc - w zasadzie koniec zabawy. Późniejszy powrót to naprawdę sporo zachodu. Zaletą serwisu jest wsparcie większej struktury i własne źródło dopływu ludzi, którzy mogą ci pomóc. Przy większości blogów ich autorzy muszą liczyć tylko na siebie.
Pogadalim, pobluzgalim, pośmialim się, a potem Kuba Oleksak znany też jako DrugiejSzansy, rozesłał po różnych ludziach ankietę, by jeszcze podrążyć temat. Później zaś puścił ją na Kolorowych Zeszytach. Jako że sprawa jest względnie ciekawa, to nawiązuję do niej u siebie...
Efekty ankiety Kuby znajdziecie tutaj (część 1) oraz tutaj (część 2). Polecam lekturę.
Tym, którym zaś czytać o sprawach komiksiarzy się nie chce, wklejam poniżej swoją działkę. Wypowiedzi dotyczą oczywiście życia fandomiku komiksowego, ale wydaje mi się, że i dla erpegowców temat relacji serwisy-blogi może być ciekawy.
Jak przyszłość czeka "publicystykę" komiksową obecną w sieci, w którą stronę skręci, jak będzie się rozwijała? Szybkie, celne reakcje, długie, recenzyjne elaboraty a może ciekawe, wnikliwe analizy?
Po pierwsze zakładanie, że w sieci coś będzie głębokie lub analityczne, to dla mnie marzenia ściętej głowy. Sieć, pojmowana masowo, a więc także publicystyka sieciowa ogólnie, będzie zawsze dążyć do skrótowości i powierzchowności. Tak działają serwisy (poza sporadycznymi publikacjami), takie są też w większości blogi. W nielicznych przypadkach pojawiają się rzeczy obszerniejsze, ale to margines na granicy błędu statystycznego. Alternatywą na marginesie mainstreamu mogłoby być najwyżej publikowanie w całości w sieci tego, co np. ukazało się w Zeszytach Komiksowych czy Ziniolach (z braku innych regularników, które próbują głębiej wnikać w tematy komiksowe).
Drugie pytanie brzmi, co nazywamy publicystyką. W serwisach ona niemalże nie występuje. Ja przynajmniej nie zaliczam do niej recenzji, już szybciej wywiady, ale tylko takie, które mają na celu rozmowę o czymś więcej niż tylko o planach wydawniczych. W blogach publicystyka przybiera formy... blognotek. Porządnych, ciekawych felietonów lub głębszych analiz PRAWIE nie ma. Są za to krótkie, fajne, wciągające teksty na rozmaite tematy.
I po trzecie - kto miałby takie analizy pisać i skąd miałby na to wziąć czas? Nie wiem jak na blogach, ale w serwisie jest zazwyczaj tyle codziennej roboty, że nikt nie myśli jeszcze o tekstach na dziesięć stron.
Jak postrzegasz zjawisko blogoizacji polskiej sieci (o ile można o niej mówić), co czeka blogi w bliższej i dalszej przyszłości?
Pamiętajmy, że komiksiarze i ich blogi nie istnieją w próżni, to część większego zjawiska. Dlatego, co do blogów ogólnie - nie mam pojęcia co będzie dalej. Tu trzeba by pytać osoby, które śledzą rozwój trendów w sieci. Gdy ktoś pisze, że blogi zawładną siecią, to mam refleksję, że pewnie już dawno to zrobiły, a my nawet nie widzimy, że niebawem zostaną wyparte przez coś nowego. Gdy sześć lat temu w serwisie blog.pl (ktoś go jeszcze pamięta?) prowadziliśmy blog fikcyjnej nastolatki promującej naszą imprezę, to była względna nowość. Dziś to jest passe na maxa.
Co do blogów komiksowych, to świetnie, że są. Wydaje mi się, że Maciej Pałka pisał jakiś czas temu na swoim blogu, że to one w jakiś sposób stanowią o sile fandomu komiksowego w Polsce. Siła ta jest niewielka (wystarczy spojrzeć na wkład fanów w imprezy komiksowe i w ogóle ich aktywność w sieci), ale jakaś jest. Kiedyś były tylko fora, teraz są blogi, na których każdy może podzielić się swoimi wrażeniami z lektury. A także - co znacznie cenniejsze - opowiedzieć o czymś, do czego nie wszyscy mają dostęp. Przykładem są chociażby Kolorowe Zeszyty. :)
Jak kształtują się, jak będą się kształtowały relację między serwisami/e-magazynami a blogaskami zajmującymi się komiksami? Raczej narastająca, ale cicha rywalizacja, zgodna współpraca czy jak między jedną a drugą Koreą? Jedno wyprze drugie?
Po pierwsze, na razie to nie ma żadnych relacji, więc nie wiem, co ma się kształtować. Blogi robią zupełnie co innego niż serwisy. Nie znam bloga, który pokrywałby, choć 90% tego, co biorą na siebie serwisy (i vice versa!). Dla mnie to działalność w dwóch zupełnie różnych sferach, więc nawet nie ma jak się wypierać.
Po drugie, rywalizacja dotyczy po prostu tego, gdzie wejdzie czytelnik. Czy spędzi pięć minut tu, czy po dwie i pół w obu miejscach, zanim pójdzie na facebooka. Wydaje mi się jednak, że mamy raczej zjawisko poszerzania oferty, co zawsze jest pozytywne. Ja w każdym razie nie czuję najmniejszego zagrożenia ze strony blogów, bo naszą konkurencją są inne serwisy. I my sami, nasze własne ambicje, by robić coś lepiej.
Mnie działalność blogów ogromnie cieszy. Szczególnie tych, które robią coś dla ludzi, a nie tylko dla siebie - konkursy, jakieś akcje. Dzięki temu coś się dzieje. Jeszcze parę lat temu, gdy zaczynałem się bawić w prowadzenie serwisu, była tu jedna wielka pustynia. Teraz wreszcie są jakieś oazy, choć tylko na kilku jest coś dobrego do picia. Warto też uważać na stawianie opozycji blogi (liczba mnoga) - serwisy (liczba mnoga). Może ona prowadzić do błędów w obliczeniach. Każdy blog jak i serwis działa bowiem na własną rękę.
Jak widzisz swoje miejsce w sieci teraz i w przyszłości?
Rozumiem, że chodzi o dział komiksowy Poltera? Dla mnie od początku to był sposób za zajmowanie się własnym hobby. I będę się tym zajmował, dopóki będę miał na to siłę i czas, którego nie zabierze mi tzw. życie. Czyli czynności, które dają pieniążki. Ewentualnie, jeśli znajdzie się ktoś ze świeżymi pomysłami, zapałem i czasem, kto to przejmie. Znaleźć taką osobę niestety nie jest łatwo.
I to największy plus blogów: można je robić nieregularnie, robić czasem krótkie przerwy, nic nas nie goni, nie ma wielkiej presji poza tą wywieraną przez oczekujących czytelników. W serwisie tej presji jest więcej z różnych stron. To - czysto psychologicznie, nie czasowo - robota na pelny etat. Nie masz dnia w ciągu tygodnia, w którym nie musisz się zastanowić, co masz do zrobienia, wrzucenia, zredagowania, odpisania. Przerwa na więcej niż tydzień to masakra, więcej niż miesiąc - w zasadzie koniec zabawy. Późniejszy powrót to naprawdę sporo zachodu. Zaletą serwisu jest wsparcie większej struktury i własne źródło dopływu ludzi, którzy mogą ci pomóc. Przy większości blogów ich autorzy muszą liczyć tylko na siebie.