» Recenzje » 9

9


wersja do druku

9, 8, 7, 6…

Redakcja: Marigold

9
Czekałam na 9 z niecierpliwością. Powodów było kilka. Przede wszystkim - uwielbiam postapokaliptyczne klimaty. Mam też ogromną słabość do filmów animowanych. Jeśli są na dodatek opatrzone w którymkolwiek miejscu nazwiskiem Tima Burtona, to muszę obejrzeć takie dziełko. Czy jednak mariaż tych trzech składników jest udany?

Tytułowy bohater – szmaciana lalka obdarzona rozumem i uczuciami – budzi się w świecie zniszczonym przez wojnę między ludźmi a robotami. Na Ziemi nie przetrwał ani jeden człowiek. 9 nie jest jednak sam. W walce przeciw demonicznej Maszynie towarzyszy mu ośmioro płócienno – guzikowych przyjaciół. Razem próbują rozwiązać zagadkę tajemniczego artefaktu stanowiącego klucz do pokonania wroga.

9 w reżyserii Shane’a Ackera można uznać za rozbudowaną wersję jego krótkometrażowej produkcji pod tym samym tytułem. Pierwsza Dziewiątka była bardzo pozytywnie oceniana, zdobyła nawet nominację do Oscara®. Zwiastuny pełnometrażowego filmu również pozostawiły dobre wrażenie, dlatego postanowiłam pofatygować się do kina i zobaczyć, czym tak naprawdę jest 9.

Pod względem animacji twórcom nie można nic zarzucić. Ruiny ludzkiego świata, gdzieniegdzie przerysowane, w innym miejscu zatrważająco prawdziwe, stworzone zostały z wielką dbałością o szczegóły i zauroczyły mnie od pierwszej sceny. Wszystko utrzymane w kolorystyce kurzu, ognia, rdzy, metalu i zieleni blasku magicznego amuletu. Potwory, z którymi mierzą się bohaterowie, nie są zbyt przerażające, jednak zapadł mi w pamięć robot – wąż, na swój groteskowy sposób najstraszniejszy ze wszystkich. Ruchy postaci także wydają się naturalne, jednakże nie do końca rozumiem, dlaczego delikatnie zraniona szmaciana lalka kuleje lub mdleje, mając naderwany szew ręki. Są to jednak nieistotne drobnostki – wszak najważniejsza jest fabuła.

A ta niestety zawodzi.

Pomysł stworzonej przez człowieka sztucznej inteligencji, która przejmuje władzę nad światem jest dość oklepany. Jednak według mnie, akurat z tego problemu twórcy wybrnęli w miarę zgrabnie. Maszyna została stworzona przez społeczeństwo przypominające nazistowską Rzeszę. Szczególnie spodobał mi się fragment filmu propagandowego, jakby żywcem wyciągnięty z pierwszej połowy XX wieku – sprzeczność słów i obrazów bawi, ale przesłanie przeraża. Ponadto, jest w tym wszystkim element baśniowy, wręcz mistyczny - magicznego artefakt. Niestety, jak na przedmiot, wokół którego toczy się cała akcja, nie do końca wpisuje się w fabułę, jego wątek wydaje się miejscami trochę naciągany.

Głównym minusem fabuły są momenty, które prawdopodobnie miały być ”nagłymi zwrotami akcji”: bohaterowie podejmują pewne działania, aby chwilę po lub przed osiągnięciem celu dojść do wniosku, że muszą zrobić coś zupełnie przeciwnego. Sama idea takiego urozmaicenia nie była zła, film byłby bez tego nudny. W praktyce wyszło jednak sztucznie, co bardzo irytuje.

Główne postaci początkowo budziły we mnie sprzeczne uczucia, jednak pod koniec filmu ciężko było mi się z nimi rozstać. Większość była cudownie różna, przede wszystkim pod względem osobowości, ale także - wyglądu, nawet jeśli nie można było tego dostrzec na pierwszy rzut oka. Odniosłam jednak wrażenie, że w przypadku szmacianych bohaterów numer 5, 7 i 9 zabrakło dominujących cech, jakie można zaobserwować u reszty drużyny – zabrakło tu konsekwencji istotnej dla fabuły.

Ciekawa jest także muzyka. Muszę przyznać, że film często wydawał mi się jej pozbawiony. Nie jest to minus – wręcz przeciwnie. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Deborah Lurie i Danny’ego Elfmana świetnie komponuje się z obrazem i wspaniale podkreśla klimat. Scena, w której drużyna świętuje przy gramofonie w pomysłowy sposób przełamuje mroczny klimat i bez wątpienia jest jedną z najlepszych w całym filmie.

Podsumowując, 9 jest filmem dobrym, jednak nie wybitnym. Zawarta w nim wizja świata wydaje się być dobrze znana z licznych filmów katastroficzny i science - fiction, intryguje jednak szczegółami. Historia, którą chciał opowiedzieć Shane Acker, jest ciekawa i ma olbrzymi potencjał, nie został on jednak w pełni wykorzystany. Siedemdziesiąt dziewięć minut filmu to trochę za mało, aby odpowiednio rozwinąć i wyjaśnić czasem pozornie nieważne wątki, nadające jednak smaku całej produkcji. Mimo to, piękna animacja w połączeniu z klimatyczną muzyką zachwyca i sprawia, że nawet niedociągnięcia fabularne nie są aż tak rażące.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
Tytuł: 9
Reżyseria: Shane Acker
Scenariusz: Shane Acker, Pamela Pettler
Obsada: Elijah Wood, Jennifer Connelly, Crispin Glover, John C. Reilly, Christopher Plummer
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2009
Data premiery: 18 września 2009
Tagi: 9-11 | Tim Burton



Czytaj również

Komentarze


~MWC

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"9" spodobał mi się dwójnasób - bałem się, przeczytawszy kilka zagranicznych recenzji, obtrąbionego braku fabuły, po obejrzeniu zrozumiałem jednak, że prostota to w tym przypadku atut. Zachwyciła mnie inna rzecz - odwołania do alchemii i sztuki tworzenia homunculusa. agiczna księga, która pojawia się w filmie to dzieło Paracelsusa, który, jak twierdził, stworzył takiegoż człowieczka. Co więcej, nie dalej jak tydzień temu przeczytałem o proroctwie związanym z samozwańczymi następcami Paracelsusa, zgodnie z którym już niedługo nasza nauka sięgnie poziomu tak wysokiego, że ponownie zjednoczy się z naukami duchowymi i alchemią - możliwe, że twórca "9" też o tym słyszał :)
25-09-2009 11:31
Kumo
   
Ocena:
0
O? Gdzie znaleźć coś o tym proroctwie?
25-09-2009 11:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.