» Świat » Vodacce » Czy Stregi potrafią kochać?

Czy Stregi potrafią kochać?


wersja do druku
Czy Stregi potrafią kochać?
Kim jest strega? Na to pytanie można udzielić prostej odpowiedzi. To kobieta manipulująca nićmi losu. Dzięki tej zdolności vodaciańskie wiedźmy zyskały sobie bardzo szczególną opinię – niewiele osób na Thei myśli o nich bez lęku i pewnej odrazy. W końcu moc poznania i kształtowania przeznaczenia musi budzić niepokój. Sama myśl o tym, że doświadczona strega potrafi stworzyć nić nienawiści czy miłości przyprawia przeciętnego Theańczyka o dreszcze. Nie dziwi zatem, że niewielu pragnie zajrzeć do ich fascynującego, zamkniętego świata. Nie przypuszczają jednak nawet, że bariera odgradzająca Theańczyków od świata woalek i pająków* jest zwiewna jak zasłona – przynajmniej w porównaniu z murami, więżącymi same zainteresowane.


Potęga Losu

Wiedźmę definiuje jej moc. Może się ona pozbyć woalki czy kojarzonego z nią pająka, może uczęszczać na uniwersytet i ubierać się kolorowo jak kurtyzana, lecz w dalszym ciągu pozostanie wiedźmą.

Błękitna krew daje jej władzę nad losem i ludźmi. Dzięki pierwszemu aspektowi daru wiedźma potrafi dojrzeć nadchodzące wydarzenia i wpłynąć na nie. Służy jej do tego specjalny zestaw kart tarota. Pozbawiona zadrukowanych kawałków papieru nie jest jednak bezradna. Karty, umożliwiające spojrzenie w przyszłość dziecka, rzucenie klątwy czy zapewnienie powodzenia w interesach, są tylko drogą na skróty, prostą manifestacją tego, co widzi nadnaturalnie obdarzony umysł wiedźmy. Prawdziwej mistrzyni wystarczą szeroko otwarte oczy i delikatny gest dłoni.

Drugim aspektem jej potęgi jest władza nad ludźmi. Emocje wyobrażane na podobieństwo kolorowych nici są dla niej równie jasne jak mowa. Miłość i nienawiść, chciwość i bezinteresowność, zdrada i lojalność, czasem nawet przedziwne przeczucie śmierci – wszystko jawi się przed oczami wiedźmy. Oczywiście, połączenie tych informacji z konkretnymi osobami czy zdarzeniami wymaga wyczucia – dar nie daje prostych odpowiedzi.

Ta właściwość talentu stregi ma jeszcze jedno oblicze – tam gdzie nie ma ludzi wiedźma jest bezradna. Wszelkie wizje jakie otrzymuje połączone są z konkretnymi osobami. Dlatego choć mogłaby przewidzieć śmierć Cesarza, nie dostrzegłaby Wojny o Krzyż. Widziana przez nią przyszłość nie jest jasna i podlega ciągłym zmianom – gdyby była stała, wiedźma nie mogłaby jej kształtować. Wizja biegu zdarzeń jest zatem ledwie cieniem, ostrzeżeniem – choć po wielokroć okazywało się, że wypowiedziane przepowiednie dążą do samospełnienia. Wiele streg uciekających przed niosącym śmierć czarnym splotem własnymi rękami szykowało sobie zgubę. Przyszłość jest zmienna, a los kapryśny – same zainteresowane nie wiedzą, kiedy i jak interwencja może zmienić tor zdarzeń. Choć zdawałoby się, że nie ma osoby lepiej poinformowanej, niepewność jest jej nieodłącznym towarzyszem.

Talent Vodaccianek jest jednak bardzo przydatny. Nawet najsłabsza strega wyczuje nić zdrady u przyjaciela, pozna wadę wroga, wspomoże szczęście kochanka czy powróży dziecku przy narodzinach. Adeptka będzie już potrafiła wzmocnić czy osłabić uczucie, zaś mistrzyni mogłaby nawet je stworzyć. Jej władza rozciąga się też na nią samą – może manipulować swoimi nićmi czy przy pomocy rozkładu kart znacznie przedłużać własne życie.

Jakby tego było mało, wiedźmy mają też kontrolę nad dziełami człowieka. Strega, obecna przy procesie tworzenia, może wzmocnić budowlę, upiększyć muzykę czy wpleść nici losu w zimne żelazo. Nie znaczy to jednak, że ich krew w niezwykły sposób oddziałuje na materię przedmiotu. Utalentowana Vodaccianka zmienia wyobrażenia, oczekiwania i dodaje do całości gram szczęścia – cała ta moc pochodzi w prostej linii li i jedynie od jej władzy nad człowiekiem.

Warto dodać jeszcze kilka słów o najbardziej przerażającej z wiedźmich zdolności – zdolności odbierania życia. Inne talenty wiedźmy mogą popchnąć wroga do zastawienia pułapki czy odwrócić szczęście w kluczowym momencie, ten jeden jest jednak bezpośredni i niesie natychmiastową śmierć. Moc taka jest zwodniczo prosta – mistrzyni zrywa po kolei wszystkie sploty. W ten sposób odbiera ofierze emocje, doznania, więzi z ludźmi, czyniąc z niej w końcu pustą skorupę. Zniszczenie pojedynczej nici powoduje ogromny ból – trudno więc wyobrazić sobie torturę zerwania wszystkich naraz.


Granica możliwości

Pochodną mocy jest pierwsze i najważniejsze ograniczenie wiedźm – społeczny stygmat towarzyszący im już od narodzin. Są nielubiane i znienawidzone – nawet przez najbliższych. Dzięki swej krwi dziewczynki mimowolnie wyczuwają nienawiść, bezbłędnie wiedzą skąd wzięły się pętające je ograniczenia. Już od dzieciństwa zabrania się im czytania i pisania, wymaga się też ślepego posłuszeństwa. Kiełkujący dar nie ochroni ich przed karą, zaś rodzic najpewniej zabije krnąbrne i niebezpieczne dziecko. Po latach tresury, izolowane, niewykształcone stregi spełniają wszystkie życzenia swych rodzin, stają się bezwolnymi marionetkami.

Nie tylko rodzina zawodzi stregę – wiedźmy rzadko miewają przyjaciół czy kochanków. Niewielu potrafi znieść to, że czarodziejka zna każde wahanie ich uczucia. Nawet nieliczne wyemancypowane wiedźmy spędzają większość swego życia w samotności, która jest drugim, zaraz po niepewności, jej najwierniejszym druhem. Czasami rodzi to pokusę oderwania się od rzeczywistości, pełnego zanurzenia się w świecie splotów emocji. Przyczajona jak pająk w sieci staje się wtedy półbogiem dowolnie zmieniającym ludzkie uczucia i sny. Podobne przypadki, które niegdyś zrodziły strach i potrzebę ścisłej kontroli, dziś zmuszają niejedną wiedźmę do ucieczki w ów nieludzki, pozbawiony emocji stan.

Nie ma wielu dróg wyjścia z tej pułapki. Nawet ucieczka z rzeczywistości w moc bywa ryzykowna. Los każe nazbyt chciwe wiedźmy – każda ze streg nosi na ciele jakieś ślady pychy i snów o potędze. Krwistoczerwone chłośnięcia pojawiają się na skórze wiedźmy, gdy ta przeliczy się ze swą mocą, sięgnie talentem za blisko jądra przyszłości. Być może stąd właśnie wzięły się woalki – naznaczone władczynie losu z pewnością nie chciały się obnosić z bliznami.

Woalki, pająki i inne symbole statusu są zarazem wadą jak i zaletą – z jednej strony ściągają na stregi nieprzychylne spojrzenia, z drugiej zaś chronią je przed niebezpieczeństwem. Vodaccianie wiedzą, że nie należy drażnić wiedźmy – jej reputacja działa skuteczniej niż zbroja z Dracheneisen. Strega pozbawiona oznak swego statusu staje się zwykłą kobietą. W tym momencie jej talent – dyskretny i działający powoli – nie stanowi żadnej ochrony. Nawet mistrzyni rwąca nici żywota nie poradzi wiele przeciwko tłumowi. Jednakże nie trzeba tłumu by powalić wiedźmę, może to zrobić jeden człowiek – Niezwiązywalny. Niezwiązywalni, mężczyźni, niekoniecznie vodacciańskiej krwi, są wybrykiem natury bardziej nawet niezwykłym niż stregi. Panowie ci są odporni na klątwy, widzenie przyszłości, czy choćby nawet na odczytywanie najprostszych emocji. Dla wiedźmy stanowią jakby puste oko w zawiłej sieci ludzkich relacji. Dla osoby, która przywykła polegać na swym drugim wzroku są niczym tornada – nieokiełznani, niepojęci i bardzo niebezpieczni. Nic dziwnego, że stregi starają się obchodzić ich szerokim łukiem. Jednak Niezwiązywalny zdarza się niezwykle rzadko – dużo większe niebezpieczeństwo stanowi codzienna domowa tyrania.


Gorzki smak wolności

Zdawałoby się zatem, że po zniknięciu tego największego ograniczenia strega powinna swobodnie rozwinąć skrzydła. Bez ciągłej kontroli i krzywych spojrzeń, będzie mogła odrzucić wszystkie ciemne strony swego powołania. Tak przynajmniej sądzi większość obdarzonych magią vodaccianek. W zaciszu swych zimnych komnat marzą o chwili, w której słowo ojca, brata czy małżonka przestanie być prawem. Stąd też liczne emancypacyjne ruchy wśród streg, stąd plotki o tajnym uniwersytecie czy wysoko postawionej vodacciance, która pomaga innym obdarzonym mocą uniknąć lat zamknięcia i niewoli.

Co jednak gdy już uda się umknąć? Nieodmiennie okazuje się, że zdrada nie umiera wraz ze zdjęciem pęt. Choć wolna strega wie, komu może zaufać nie potrafi sprawić, by przyjaźń trwała wiecznie. Prędzej czy później budzą się wszystkie stare upiory – ludzki strach przed osobą znającą drgnienie każdej emocji. Pamiętajmy też, że wiedźmy widzą falowanie możliwości, nie pewną przyszłość. Wielokrotnie zdarzało się, że strega w gniewie porzucała kochanka, gdy ten ośmielił się choćby spojrzeć na inną kobietę – mimo że siła jego miłości mogła znacznie przewyższać chęć nawiązania romansu. Znów pojawiają się nieodłączne towarzyszki wiedźm – niepewność i samotność. Ich obecność jest o wiele bardziej przygnębiająca– bo przecież teraz wiedźma jest wolna. Długie noce poświęcone snom o chwili, gdy nie będzie już zakazów znienawidzonego ojca czy męża. Nagle okazuje się, że to nie ich dławiący uścisk był przyczyną wszystkich nieszczęść, bo sam dar sprowadza na nie pustkę i samotność.

Oczywiście, talent zawsze przyjdzie wiedźmie z pomocą. Magia może sprawić, że przyjaciel będzie zawsze przy tobie, że kochanek zapała wieczną miłością. Któż w końcu zabroni wiedźmie manipulowania własnymi splotami? Pozbawione tej umiejętności córki Luciani** powszechnie traktowane są z pogardą. Wiedźma kreuje zatem miłość, przyjaźń i przywiązanie, własnymi palcami tkając pułapkę. Bowiem zawsze przychodzi ten moment olśnienia gdy strega dostrzega, jak pusty i sztuczny jest świat reagujący na każde skinienie jej dłoni. Powraca wizja nieludzkiego pająka. Jeśli zaś wiedźma zapragnie czegoś żywego, autentycznego, znów pojawiają się niepewność i samotność. Trudno jest jej obdarzyć zaufaniem drugiego człowieka - zbyt długo czyta już w ludzkich sercach. Pojawiają się więc dwa możliwe wyjścia – strega-„pająk”, zimna i niebezpieczna lub strega-dobrodziejka. Druga wykorzystuje swój talent, by pomagać ludziom – w zamian za nader cenną dla wiedźm walutę: miłość i zaufanie. Ta droga jest w oczywisty sposób trudniejsza – wymaga dużej wewnętrznej siły, dobroci i, co jest już chyba jasne, nader taktownego omijania w rozmowach magii. Wiadomość o tym, że dobra wróżka jest naprawdę wiedźmą, błyskawicznie niszczy powstającą nić zaufania. A to prowadzi stregę do punktu wyjścia – i coraz bliżej do pułapki pająka.

Widać zatem, jak ważna dla wiedźmy jest świadomość bycia kochaną. Paradoksalnie, dużo łatwiej jest o to w obrębie rodziny (nawet w typowym, zimnym domu Villanova może znaleźć się brat który wcale nie dba o konwenanse), niż pośród zupełnie obcych ludzi. Dlatego wiele streg, po zerwaniu więzi z rodziną odkrywa, że ich życie wcale nie zmieniło się na lepsze. Należy tu sobie wyraźnie uświadomić - talent wiedźm polega na relacjach z ludźmi. Dlatego rzucanie wszystkiego na jedną szalę, jak to robią uciekające wiedźmy, jest nader nierozważne – kto zagwarantuje, że nowo poznani ludzie będą lepsi od tych zostawionych za sobą? Tym bardziej, że trzeba uciec naprawdę daleko – w samym Vodacce jest zbyt dużo streg, by tożsamość uciekinierki mogła pozostać tajemnicą.

Większość voddaciańskich opowieści koncentruje się jednak na wiedźmach wolnych i niezależnych. Rzeczywiście ich los jest dużo ciekawszy niż dzieje potulnych dziewcząt związanych wolą ojców i mężów. Zaznaczam jednak, że wiedźma samotna to najczęściej wiedźma nieczuła lub niezrównoważona – dlatego warto podkreślać rolę stojących przy nich bliskich. Stanowią oni kotwicę, mocującą je w rzeczywistości. Z jednej strony uświadamiają im istnienie spontanicznych, niezależnych od niczyjej mocy uczuć, z drugiej zaś ich wpływ może powstrzymać czarodziejki od co bardziej nierozważnych pomysłów.


Dusza wśród splotów

Przyjrzyjmy się psychice przeciętnej wiedźmy. Nie tej, nad którą znęcano się niemiłosiernie i nie tej, która wyrastała otaczana miłością. Po prostu wiedźmy są takie jak większość kobiet wychowywanych w izolacji, za zamkniętymi okiennicami domów.
„Zamknięte okiennice” to symbole tego, że od chwili odkrycia talentu (w Vodacce wiedźmy powszechnie wróżą dzieciom tuż po porodzie) dziecko traktuje się jako inwestycję. Obdarza się je wielką uwagą: cennej córeczki nie może spotkać żadna krzywda. Zainteresowanie to nie przeradza się jednak w troskę – rodzice boją się mocy swego dziecka, lękają się, że poprzez pobłażliwość mogliby wychować potwora. Dyscyplina i liczne ograniczenia wydają się jedynym możliwym wyjściem. Przed małą stregą stawia się liczne wymagania i pieczołowicie dopilnowuje ich spełniania. Nie można jej zbytnio chwalić, bo się rozbestwi, nie można wymagać zbyt mało, bo się rozleniwi. Nawet gdy dziewczynka spełni któreś z wygórowanych oczekiwań, rodzice nie nagrodzą jej ani nie przytulą – na początku z czystego strachu, potem zaś ponieważ spełnianie wygórowanych wymagań stanie się rutyną.

Oczywiście, zawsze pozostaje bunt. To jednak nader niebezpieczne wyjście – małą stregę całkiem słusznie traktuje się jak beczkę prochu z zapalonym lontem. Nie można dopuścić, by jej moc rozwinęła się poza kontrolą. Żywy umysł dziecka zajmuje się zatem tylko ogłupiającymi czynnościami – jak robótki ręczne czy haftowanie. Zabrania się jej czytać i pisać, nie dając w zamian żadnych rozrywek intelektualnych – ma to nauczyć młodą damę bierności i posłuszeństwa wobec władcy. Kiedy ta się buntuje, nadciąga sroga kara – zresztą czasem karze się tylko po to, by wymusić posłuszeństwo. Choć normalni rodzice nie upokarzają i nie biją córki niepotrzebnie, zdarzają się rody, które fizycznie łamią wolę dorastającej wiedźmy. Wszystko po to, by rodowa inwestycja – córka obdarzona mocą, pozwalającą uzyskać przewagę w Wielkiej Grze*** – zwróciła się jak najszybciej. Wyrasta dziecko, które nie jest kochane i które doskonale o tym wie. Innych ludzi traktuje z nieufnością – nawet gdyby nie wyczuliło jej postępowanie rodziców, sama obserwacja stosunków międzyludzkich nakazałaby mieć się na baczności. Zapewne boi się swej rodziny (przynajmniej „władcy”) i jest dość nieśmiała – wychowanie stłumiło w niej większość przebojowości. Niechętne otoczenie również nie zachęca jej do otwartości.

Do tego dochodzi świadomość własnej siły i pierwsze niepewne próby zwrócenia się przeciw kontrolującym. Mimo ciągłego poniżania wiedźma czuje się wyjątkowa – ma przecież moc niedostępną mężowi czy ojcu. Przed uwolnieniem się czy ucieczką powstrzymuje ją strach – z pewnością przynajmniej raz próbowała się sprzeciwić, a ściągnęło to na nią wystarczająco wiele bólu. Ale czy postawiona pod ścianą nie spróbuje znowu?

Typowa wiedźma jest introwertyczką, ma duży problem z nawiązywaniem kontaktów i niezdolnością do wyrażania emocji. Wysokie wymagania mogły stworzyć perfekcjonistkę lub potulne dziewczę o niskim poczuciu własnej wartości. Mimo tego każda strega ma żywy umysł i niezwykłe wyczucie psychologiczne. Okazywanie którejkolwiek z tych cech nieodmiennie łączyło się z karą – wiedźma musiała nauczyć się tłumienia uczuć. Jednakże pokora staje się coraz trudniejsza, bo wzrastająca moc kusi władzą nad uczuciami wszystkich krzywdzicieli…


Czy stregi potrafią kochać?

Tak wychowana strega – introwertyczna, przyzwyczajona raczej do kontemplacji niż bezpośredniego działania i nieco niezrównoważona psychicznie – nagle się zakochuje. Dopiero wtedy zaczynają się problemy.
Pomińmy już sytuację, w której wiedźma zakochuje się w mężczyźnie nieodpowiednim (choćby podobnym do apodyktycznego ojca), lub próbującym nią manipulować. Załóżmy, że wybranek naprawdę jest jej godzien, podziela objawione przez damę uczucia i chciałby pozostać z nią na zawsze. Wydaje się proste? Otóż wcale nie tak bardzo.
Po pierwsze, strega musi się przemóc i okazać mu zaufanie. Będzie to ciężkie – w ciągu całego życia była uczona, że jest tylko wartościowym przedmiotem. Może on też chce ją wykorzystać? W końcu mogła pomylić się w interpretacji splotu – jej talent pokazuje tylko możliwości.
Załóżmy jednak, że udało jej się pokonać strach i są już razem. Pierwszy etap przebiega prawie bezboleśnie, bez zwykłej niepewności towarzyszącej zalotom – przecież strega widzi siłę i rozwój uczucia. Wraz z pojawieniem się kochanka znika pierwszy druh czarodziejki – samotność – jednak właśnie teraz swoje skrzydła zaczyna rozwijać niepewność. Związek z wiedźmą wymaga bowiem kryształowej uczciwości, a najmniejszy pretekst może być powodem do zerwania. Pamiętajmy, że wiedźma boi się zaufania, zna emocje swego kochanka, a wahania jego uczucia widzi jak na dłoni. Poza tym, jak mało kto, zna kruchość ludzkich uczuć – wielokrotnie obserwowała koniec przyjaźni czy lojalności. Zdarzało jej się własnymi rękami nawiązywać lub przerywać splot zakochania – jak może zatem traktować miłość jako coś niezmiennego i trwałego? Znając przeciętną długość trwania związków, wiedźma może nawet wypierać się uczucia. W końcu przyznanie się do niego naraża ją na cały ból związany z niepewnością i rozstaniem. Udawanie, że to tylko przelotny romans, może wydawać się bardzo atrakcyjne.

Pojawia się też ogromna pokusa manipulacji. Jeśli wiedźma już uświadomiła sobie, że się zakochała, a teraz on nagle chciałby odejść – czemu go nie zatrzymać? Przecież już wielokrotnie splatała więzi innych ludzi – czemu tym razem nie miałaby pomóc sobie? To tylko chwila, jedno skręcenie nadgarstka i znów widać radość w jego oczach… Czy istnieje zatem dobrowolność w miłości z wiedźmą? Tego partner nie wie i nigdy się nie dowie. Czy będzie w stanie zaufać jej, że nigdy nie ukształtuje uczuć wbrew jego woli? Niewielu to potrafi, szczególnie w Vodacce. Skrywanie swej magii zdaje się dużo prostszym wyjściem (ponadto rozprasza lęki, że „on jest ze mną tylko dla korzyści”). Jednakże czy związek, w którym zataja się tak fundamentalne kwestie, może być nazwany miłością? Czy można nią nazwać coś, co można stworzyć jednym gestem ręki? Mistrzyni potrafi przecież spleść miłość równie skutecznie, jak nienawiść, lojalność czy chciwość. Może zatem zdecydować „dziś mam ochotę się zakochać”, by następnego dnia unicestwić powstałe uczucie. Im większa moc, tym bardziej abstrakcyjne i sztuczne stają się międzyludzkie stosunki. Doświadczona wiedźma potrafi zmienić wszystko – no i w czasie swego długiego życia dowiedziała się wiele o ludziach. Młoda wiedźma może mieć jeszcze złudzenia, ale czy mistrzyni potrafi wierzyć w miraż miłości? A jeśli zdolność do miłości tracona jest z wiekiem, to może i ta pierwsza, młodzieńcza umiejętność jest tylko iluzją?
Z tego wywodu można wysnuć jeden wniosek „im bardziej jesteś stregą, tym mniej kochasz”.


Przyszłość wróżki

Czy każda wiedźma musi stać się bezdusznym pająkiem? Z pewnością ma na to spore szanse. Reakcje ludzi, vodacjańskie społeczeństwo, nawet sama natura talentu nieuchronnie spychają stregę w tą stronę. Zarysowały się już jednak inne drogi wyjścia z „paradoksu pająka” – pierwszą z nich jest przyjęcie roli dobrej wróżki, drugą – ofiarowana, stała i bezwarunkowa miłość. Trzecią jest macierzyństwo – ale gdy to zdarzy się zbyt późno, wiedźma może potraktować potomka jak kolejnego pionka. Jeśli jednak nadejdzie we właściwym momencie, może uratować ją przed upadkiem– niewiele jest rzeczy bardziej bezwarunkowych i trwałych niż miłość dziecka.

Bystry czytelnik z pewnością już dostrzegł, co łączy powyższe propozycje: brak wolności. Wszystkie wiążą się z licznymi zobowiązaniami wobec innych, raczej z dawaniem niż braniem i uwikłaniem w międzyludzkie więzi. Zależność jest z pewnością ostatnią rzeczą, o jakiej marzy zamknięta w domu strega. Jednak bliskość innych osób, osób o które musi dbać – przypomina wiedźmie, że pod postacią arkan i splotów kryją się żywi, czujący i myślący ludzie. Im mocniej wiedźma kogoś kocha, tym trudniej jej zerwać nić miłości. Im więcej osób ją podziwia, tym ciężej jej zniszczyć cudzą lojalność. A kiedy ma własne dziecko, niełatwo jej zabić cudze.

Co jednak, jeśli nie ma wokół niej bliskich? Jeśli ludzie wokół są tylko końcówkami nici? Jeśli jedyną realną rzeczywistością są kolorowe sploty płonące w głowie?
Wówczas zostaje tylko chłodna, wypełniona pajęczyną emocji pustka – nietrwała przestrzeń, w jej rękach plastyczna jak wosk. Czy to znaczy, że wiedźma-pająk nie zna żadnych uczuć? Skąd! Nawet w tym zmiennym, sterylnym świecie jedna rzecz pozostaje stała. Jedna nieodmiennie budzi emocje, jedna wciąż rozpala…
Każda wiedźma kocha swoją moc.


Dla wygody czytelników mniej wtajemniczonych w tematyką tekstu, postanowiłam zamieścić na końcu mini-słowniczek –wyjaśniający niektóre zagadnienia:

* Pająk, na równi z woalką, jest nieodłącznym atrybutem wiedźmy. Strega traktuje go jak domowe zwierzątko – tak jak inni Theanie traktują swoje psy czy koty. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że wyłącznie wiedźmy trzymają podobnych włochatych przyjaciół. To popularny domownik, zwłaszcza na wyspach – świetnie poluje na myszy, a i je mniej niż kot. Pupilki wiedźm są dobierane i tresowane zupełnie jak psy. Najsprytniejsze z nich potrafią śledzić ludzi czy przenosić wiadomości, inne zaś świecą w ciemnościach, lub wytwarzają mocne jak liny włókna.

** Luciani to jedna z vodacciańskich wielkich rodzin. Znana jest z tego, że pochodzi zeń wiele wiedźm, jednakże, mimo to, nie zdobyła szczególnej pozycji bądź wpływów. Wiąże się to z klątwą rzuconą na córki tego rodu – stregi Luccini nie potrafią pomóc sobie ani swoim krewnym. Dlatego ich jedyną wartość stanowi korzystne małżeństwo, jednakże wtedy pracują nie na rzecz swojej rodziny, lecz konkurencyjnego domu.

*** Pod pojęciem Wielkiej Gry kryje się skomplikowana sieć intryg, obejmująca całą Vodacce. Jej uczestnicy traktują politykę jako coś w rodzaju szachów czy innej ściśle skodyfikowanej rywalizacji, tyle że tu starcia nie są bezkrwawe. Powszechnie używa się sztyletów i trucizny – wszystkiego, co dla obcokrajowców jest synonimem vodacciańskiej polityki. Grę zapoczątkował Scarovese, theański odpowiednik Machiavellego, a jego książki są po dziś dzień podstawową wykładnia jej reguł. Rywalizacja polityczna ma bowiem kilka ograniczeń, których przekraczać nie wolno, na przykład: zakaz krzywdzenia dzieci czy ciężarnych. Poza nimi jednakże wszystko jest dozwolone i na tym właśnie polega urok całego przedsięwzięcia. W skrócie rzec można, że Wielka Gra jest kwintesencją vodacciańskiej polityki
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 5 / 6



Czytaj również

Moda w świecie płaszcza i szpady cz. 1
Część pierwsza: renesans
Używanie Glamour
Tłumaczenie eseju z "Avalon"
Kurtyzany Vodacce
Główna nagroda w konkursie Biała Dama 2004
Vista e Vita
Vodacciański scenariusz o poszukiwaniach, podstępie i miłości
Generator Romansów
Vodacciańskie narzędzie MG

Komentarze


alicja
   
Ocena:
+1
hmm.. A może natura/Theus specjalnie stworzyl Niezwiązywalnych? Właśnie po to, by łączyli się ze Stregami? Ogólnie bardzo fajny artykuł, choć roztacza smutną wizję życia Stregi.. Do polecenia wszystkim dziewczynom, które zapragną władac losem..
24-08-2006 21:23
WieszKto
    komentarzyk
Ocena:
0
Ja tam boje sie sesji ze stregami jakos nie czuje sie na silach by opanowac taką graczkę :/
27-08-2006 13:29
Morphea
   
Ocena:
+1
Więcej takich artykułów! Twój twór literacki bardzo ładnie rzuca więcej światła na psychikę typowej Wiedźmy, co jest bardzo inspirującym aspektem do wykorzystania na sesji. Więcej takich artykułów!
07-09-2006 20:32
Gerard Heime
   
Ocena:
+1
Na Theusa. Jeśli ktoś kiedyś zarzuci mi, że w 7th Sea nie da się stworzyć sesji iście tragicznej, opowiadającej o cierpieniu jednostki... to pokażę mu ten artykuł.

W mojej drużynie do 7th Sea była strega połkrwi - wyzwolona i wykształcona, więc nigdy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co tak naprawdę oznacza bycie stregą. Wyzwoliliśmy ją zresztą od perspektywy rychłego małżeństwa (pozbawiając życia kandydata wybranego przez jej rodzinę) lecz nie zdawaliśmy sobie sprawy z faktu, jaka jest alternatywa.

Chyba po obaleniu l'Empereur podpułkownik Casado popłynie do Vodacce zabić Villanovę i wyzwolić stregi :-)

Ale kończąc już dygresję - naprawdę dobry artykuł. 5+ :-)
07-09-2006 22:13
Nadiv
    świetny artykuł!
Ocena:
+1
Artykuł naprawdę interesujący (jak zresztą wszystkie autorstwa Fairhaven :)).

Fairhaven -> Mam nadzieję, że za jakiś czas znów uraczysz nas jakimś artykułem. Może czas na "Oblicze" kolejnego narodu? (Vodacce?)
11-11-2006 15:50
~dq4

Użytkownik niezarejestrowany
    dq4
Ocena:
0
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
乾燥肌 &#1 2465;ア
地デジ
09-03-2010 03:15
~ghdhd

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
インプラ&#1 2531;ト
脱毛 ク&#1 2522;ニック
31-05-2010 03:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.