» Blog » 48 stron dodatku, czyli pigułki do Neuroshimy
14-03-2012 10:18

48 stron dodatku, czyli pigułki do Neuroshimy

W działach: neuroshima | Odsłony: 13

48 stron dodatku, czyli pigułki do Neuroshimy
Pigułkowy format dodatku na stałe powrócił do linii wydawniczej Neuroshimy. Oprócz dużych, pełnowymiarowych suplementów, pojawiają się – i będą się pojawiać – książki 48-stronicowe, poświęcone jednemu, konkretnemu zagadnieniu. „Gladiator” i dwie mini-kampanie przetarły kiedyś szlak, którym teraz, po wyciągnięciu wniosków, jedziemy dalej. Bo taka piguła to fajna rzecz. Dlaczego?

Pigułka to olbrzymi komfort. Oprócz realizowania wielkich projektów do Neuroshimy, dużych dodatków pokroju „Ruin” czy „Nowego Jorku”, możemy odetchnąć, zrobić odświeżający, hmm, skok w bok i podjąć mniejszy, fajny, zwarty temat. Temat, który jakoś tam drapie nam czachę od spodu, narzuca się, błaga o podjęcie zarówno w rozmowach, jak i na sesjach; a który bez pigułek musiałby czekać, aż raz na trzy-cztery lata wyjdzie dodatek pokroju „Bohatera”, który pomieści wiele rozdziałów z kompletnie różnych beczek.

Warto tu powiedzieć, o jakim „my” mówimy. Pigułki – jak zresztą w ogóle dodatki do NS – powstają dzięki wspólnej zajawie zarówno „etatowych” portalowców, jak i nakręconych na postapokaliptyczne klimaty fanów. Wiecie – nie jest to ani miłe, ani logiczne, by całymi miesiącami odpowiadać na nadchodzące, świetne materiały „Jest to super, chętnie to opublikujemy, ale nie teraz, nie w tym roku, ani nie za rok, bo najpierw musimy zrealizować nasz wielki, święty plan”. Byłbym frajerem (ok, większym niż jestem ;)), gdybym wierzył, że coś takiego ma szansę zadziałać. Dlatego redukujemy czekanie do minimum i otwieramy tę dodatkową furtkę – jak nie w dużym, to w małym formacie.

Neuroshima (jak RPG w ogóle) to faza. Faza i fajerwerki. Nie kojarzę ani jednego dodatku, który by powstał z musu, bezwzględnej kalkulacji, całkowicie na zimno. Tak się nie da! Każdy z nich powstaje z totalnej zajawy na konkretne klimaty. A z rzeczami zrodzonymi z pasji jest tak, że jak się ich nie podlewa benzyną, to prędzej czy później przygasają. Dlatego właśnie potrzebne są piguły. Dzięki kompaktowym rozmiarom pozwalają one w krótkim czasie zrealizować wspólny projekt i zwieńczyć go fajną książeczką.

A co najlepsze – wpływ piguł na powstawanie dużych dodatków wbrew pozorom nie jest negatywny. Prosta sprawa: kilka tygodni prac nad pigułką świetnie ładuje baterie na kilka miesięcy, podczas których powstaje duży projekt. Zastanawiam się, ile dawnych obsuw spowodowanych było właśnie tym, że brakowało nam takiego odświeżenia.

Tak to wygląda z perspektywy twórców. Jest jeszcze perspektywa odbiorcy. Za 16 złociszy dostaję książkę, która krótko, konkretnie i rzeczowo zapodaje mięcho o jednej sprawie. Chcę informacji o prawie? Właśnie je dostaję. Chcę o skażeniach? Spoczko, ich katalog właśnie się drukuje. Te 48 stron to nie epicka kooperacja Homera z Proustem, tylko fajna porcja erpegowego materiału. Konkret w pigułce.

Co tu dużo mówić: najnowsza piguła, „Skażenie”, już się drukuje. Zapraszam do organoleptycznego sprawdzenia na Pyrkonie albo zwyczajnie do zamawiania w sklepach ;)

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Ja bym wolał kupić dobry miód i poczytać o takich sprawach na "Gwiezdnym Piracie".
Ewentualnie kupić pisemko w ktorym bylyby takie arty, recenzje gier i battlereporty z NST, oraz kupa reklam :)

serio serio.
14-03-2012 10:33
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+2
Reklama dźwignią handlu, dodatki dźwignią systemu.
14-03-2012 10:33
Indoctrine
   
Ocena:
+6
Mi się podoba taka forma małych dodatków co jakiś czas. Wygodne, podręczne. Nie trzeba kolekcjonować gazetek "a bo to było w numerze 4/2008".
14-03-2012 10:54
de99ial
   
Ocena:
+6
Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony kilka zalet, z drugiej... 48 stron za 16 zł wygląda trochę drogo. Mimo wszystko.

Przyznam, że lepsza byłaby forma magazynu za 5 lub 10 maksymalnie. Ew. pdf. za 5.
14-03-2012 11:13
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Indoctrine - ten co będzie chciał, będzie zbierał. Do tego raz na rok antologia najlepszych tekstów z pisemek - z MiMem się dało.
Poza tym, czy na pisemka nie ma mniejszego VATu czy coś?
14-03-2012 11:52
KFC
   
Ocena:
0
na czasopisma bodaj 8% na książki 5% zdaje się.
14-03-2012 12:06
zatapatique
   
Ocena:
+2
Ale pisemka juz byly i padly. Cos sie zmienilo na rynku by wydawnictwo mialo je znowu wydawac?
14-03-2012 12:21
nerv0
   
Ocena:
0
Co prawda fanem Neuroshimy w żadnym razie nie jestem (zabijcie mnie, ale klimat postapokalipsy takiej jak przedstawia ją Neuro, czy Fallout nie kręci mnie nic a nic), ale podobnie jak autor posta uważam, że takie minidodatki to bardzo super sprawa. Bo taki mini projekt na boku naprawdę potrafi dać człowiekowi pewnego kopa energetycznego. Bo rzeczywiście mamy tu kawałek czegoś co z pewnością warto przeczytać, a co zapewne w innym przypadku pojawiłoby się w okrojonej formie kilku stron opisu w jakimś pełnoprawnym podręczniku. Tu mamy zaś temat przedstawiony kompleksowo, ad początku do końca. Temat, z którego wyciśnięto ile się dało, upakowany w jednym miejscu.

Sam oczywiście też lubię e-ziny, fajnie, że takie rzeczy są w nich publikowane. Ale kiedy ma się już zarchiwizowanych kilkadziesiąt numerów jakiegoś zinu to ciężko w nich znaleźć na gwałt to co jest akurat potrzebne, więc IMO rozpisanie materiału do tego dodatku na łamach Gwiezdnego Pirata byłoby IMO średnio wygodne i – powiedzmy sobie szczerze – byłoby parą puszczoną w gwizdek. A tak mamy pełnoprawny dodatek, który IMO nie ma jakoś strasznie zaporowej ceny. Sam jednak też chętnie zobaczyłbym tańszą wersję PDF jako alternatywę, (takie 50 stronicowe pigułki IMO świetnie się na PDFa nadają).
14-03-2012 12:48
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
w sumie racja - nic sie nie zmieniło.
KFC, ja zupelnie nie jestem w temacie, ale na gry to chyba jest 23%? Czy moze to chodzilo o pdfy lub pudełkowce? A może książki? Wciąż w kioskach widac jakies tanie serie ksiazek w pisemku (ktore zwykle wyglada jak tekturka z ulotką) - jak oni to robią?
Wyobraźcie sobie NST sprzedawaną w pisemku w kioskach, z zafoliowaną figurką co miesiąc - do tego kilka stron o Neuro :)
14-03-2012 12:51
g0trrI
   
Ocena:
0
Dodatek powinien być syty, a nie jakieś tam 40 stron. Imo pomysł średni.
14-03-2012 12:51
nerv0
   
Ocena:
+2
Wyobraźcie sobie NST sprzedawaną w pisemku w kioskach, z zafoliowaną figurką co miesiąc - do tego kilka stron o Neuro :)

Ja bym to kupował. :)
14-03-2012 12:54
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1
Marudzicie marudzicie a jak przyjdzie co do czego to się okazuje że i tak macie niemal wszytskie te broszurki;p Potem ładnie zapełniają półkę w oczekiwaniu na kolejny konwent bo chętnych do gry brak;p
14-03-2012 13:09
Drachu
   
Ocena:
+3
Takie mini-dodatki mają sens.
Gdy pomyślę o wielu znanych mi suplementach do gier RPG, to było w nich za dużo wody. JAkieś tam mini opowiadanka, gotowe postaci, fabularyzowane wstawki, stylizowane kroniki... no bez przesady. Dużo klimaciarstwa = mało konkretów.
Chociaż były i perełki.

Około połowy dodatku okazywało się bezużyteczne. Dodatek zwykle miał około 100 stron i kosztował od 3 do 5 dyszek (albo i więcej w ostatnich latach), tak więc 16 zetów za 50 stron samego mięcha jest jak najbardziej akceptowalne.

Oczywiście były też dodatki bez zbędnych treści - osobiście najcieplej wspominam suplementy do Deadlands.
14-03-2012 13:18
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Neuroshimę rozdałem w przypływie miłości do bliźnich na Polterświętach, bo nie grałem. Natomiast chętnie bym sobie takie wypocinki poczytał, ake kolekcjonować? W życiu
14-03-2012 13:25
Bielow
   
Ocena:
+1
Moim zdaniem portal zaczyna odchodzić od rpgów a idzie w stronę bitewniaków i planszówek coraz bardziej. Po wyjaśnieniu sprawy z Monastyrem (swoją drogą niezły przykład jak napisać coś dwuznacznie żeby mieć potem furtkę-warte zapamiętania) i tym że Indie już nie będzie toz rpgów pozostała tylko NS i ewentualny almanach pt "Gracze to idioci" czy inny chwytliwy tytuł. Cieżko się zażyna kurę która choć leciwa i stara wciąż świecące jaja znosi. A że ludzie miastowi zwyczajni do świeżej żywności której smordek niestraszny kupują to. W końcu lepiej smrodek niż chłodek :]

W praktyce Drachu napisał mądrą rzecz na temat zawartości dodatków. Czy oznacza to że portal się uczy na błędach i w podach nie będzie już wodolejstwa zobaczymy. Nie uwierzę dopóki nie zobaczę i nie przeczytam. Być może nawet na te 40 stron to 20 będzie lanie wody...


edyta--
Lepiej smrodek niż głodek ;)
14-03-2012 14:17
Gruszczy
   
Ocena:
+1
Nie kojarzę ani jednego dodatku, który by powstał z musu, bezwzględnej kalkulacji, całkowicie na zimno.

Obejrzyj linie wydawnicze do jakiejkolwiek gry z nowego Świata Mroku :)
14-03-2012 14:39
nerv0
   
Ocena:
+1
Tu chodziło chyba o dodatki do Neuro. :)
14-03-2012 14:40
KFC
   
Ocena:
+1
Nie kojarzę ani jednego dodatku, który by powstał z musu, bezwzględnej kalkulacji, całkowicie na zimno.

a cóż innego mógł napisać pracownik wydawnictwa? ;)
"Kierwa ale, wujowo mi się pracowało nad tym dodatkiem..." ?
ehe ;)
14-03-2012 14:55
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2
Przestańcie hejcić bo się Trzewik obrazi na RPG i nawet kolejna inicjatywka supportująca może nie pomóc;p
14-03-2012 15:05
Drachu
   
Ocena:
0
"Obejrzyj linie wydawnicze do jakiejkolwiek gry z nowego Świata Mroku :)"

Gruszczy, nowego? Stary też miał dużo do powiedzenia.
Nie pamiętam wydanego po polsku dodatku, który wkurzyłby mnie mocniej niż clanbook Gangreli. Tam prawie nic nie było.
14-03-2012 15:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.