» Blog » (40 do 1) Wolna Europa 1: Społeczność Międzynarodowa:
16-07-2011 16:09

(40 do 1) Wolna Europa 1: Społeczność Międzynarodowa:

W działach: 40 do 1, RPG, Savage Worlds, Fanboj i życie | Odsłony: 48

(40 do 1) Wolna Europa 1: Społeczność Międzynarodowa:
Wszystkich chętnych, żeby wyturlać nazizm z fandomu witam w kolejnym odcinku mojej autorki. Ponownie: jeśli nie rozumiecie jakichś terminów to zapraszam do Leksykonu pojęć trudnych i niezrozumiałych (zaktualizowanego).

 

Wolna Europa:


Poza Polską i III Rzeszą w Europie cały czas istnieje wiele innych państw. Każde z nich ma własne cele i dążenia polityczne, często prowadzące do ich wzajemnych konfliktów. Oczywiście główna linia podziału leży na linii Oś – Koalicja Antyhitlerowska, jednak sojusze te nie są bynajmniej monolitami. Wchodzące w ich skład państwa mają własny interes i realizują go, nierzadko wbrew swym sojusznikom.


1) Społeczność Międzynarodowa


Ogromna większość mieszkańców Wolnej Europy w ten czy w inny sposób pozostaje ze sobą w kontakcie i tworzy społeczeństwo wykazujące pewne cechy spójności. Mieszkańcy środkowej części kontynentu korzystają z wspólnej sieci komputerowej, telefonii komórkowej, uczestniczą w bardzo podobnej, choć wykazującej znamiona stagnacji kulturze dzięki mediom masowego przekazu. Mieszkańcy krajów ościennych pozostają za nimi daleko w tyle. Hiszpanie czy Włosi nie dysponują tak zaawansowaną technologią, a ich media są poddane cenzurze politycznej. Jednak pochodzący ze wszystkich tych krajów politycy, biznesmeni i ludzie kultury dość często się spotykają, wymieniają poglądy, obserwacje i opinie. Trwa między nimi nieprzerwana wymiana.


Strefy Czasowe:


Pod wieloma względami kontynent wrócił do czasów sprzed upadku Muru Berlińskiego. Tym razem nie dzieli go umowna Żelazna Kurtyna, tylko tak zwane Strefy Czasowe. Między środkową, a zachodnią częścią kontynentu istnieje blisko 90 lat różnicy w mentalności i poziomie życia. Mimo że wszyscy jego mieszkańcy uważają się obecnie za Europejczyków tak naprawdę należą do dwóch, zupełnie różnych od siebie cywilizacji. Nawet w nielicznych momentach, gdy się spotykają okazuje się najczęściej, że nie mają ze sobą wspólnego języka.


A) Wojna 2.2


Głównym elementem współczesnej polityki jest oczywiście konflikt zbrojny między Państwami Osi, a Koalicją Antyhitlerowską. Oś tworzona jest zasadniczo przez cztery, główne państwa. Są to: Nazistowskie Niemcy, Faszystowskie Włochy, Wampiryczne Królestwo Węgier i Rumunii oraz Cesarstwo Japonii. To ostatnie położone jest jednak bardzo daleko od głównego obszaru działań zbrojnych i faktycznie nie odgrywa w nim żadnej roli. Oś wspierana jest też przez kilka mniejszych państw, w tym niemieckie satelity: Kolaboracyjną Republikę Szkocji i Kolaboracyjną Republikę Irlandii. Jej bliskim, choć nieoficjalnym sojusznikiem jest również Szaraszka 17 oraz faszystowska Hiszpania.


Cele państw Osi są dość sprzeczne i często ze sobą kolidują. Włosi i Niemcy faktycznie partnerami są tylko z nazwy i prócz zależności ekonomicznej niewiele je wiąże. Głównym zamierzeniem Niemiec jest zdobycie dominacji w Europie. Pragną zagarnąć leżące na północy i wschodzie ziemie, by włączyć je w swój obszar. Jednocześnie chcą też podporządkowania sobie gospodarkę Europy Zachodniej, stając się hegemonem na arenie świata. Pozostałe kraje kontynentu mają stać się ich marionetkami, satelitami lub zniknąć z powierzchni ziemi.


Drugim elementem niemieckiej polityki jest kwestia rasowa. Naziści wierzą, że stanowią nadludzi, których nie obowiązują żadne prawa moralne. Inne rasy nadają się tylko na niewolników, lub wręcz są szkodliwe. Ich celem jest więc całkowite unicestwienie Żydów, Cyganów, mutantów i obcych. Podobne plany mają też wobec Słowian. Część z tych ostatnich ma jednak zostać oszczędzona i dostąpić zaszczytu służby jako niewolnicy dla Niemców.


Celem Włochów jest odbudowa Cesarstwa Rzymskiego i ponowne objęcie władzy nad basenem Morza Śródziemnego. Plany te pozornie nie kolidują z Niemieckimi. Faktycznie kwestią sporną są Węgry i Rumunia, które Benito Mussolini chętnie widziałby w swoich granicach, a które stanowią niemieckiego sojusznika. Rozdźwięk pojawia się także w polityce wobec Europy Środkowej. Włochy do tej pory nie wypowiedziały wojny żadnemu z leżących w jej obrębie państw . Prowadzą wojnę przeciwko mieszkańcom Bałkanów, Obcym i Matce, a także Francuzom i Brytyjczykom. Pozostałe nacje nie leżą jednak w ich obszarze zainteresowania. Utrzymują z nimi poprawne stosunki, starając się równoważyć i łagodzić wszelkie napięcia. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, że premier Moskwicz zdaje się nie odróżniać faszystów od nazistów...


Włochów zniesmacza też rasowa polityka Niemiec. Uważają ją za prymitywną, barbarzyńską i nieludzką. Owszem, większość z nich ma bardzo konserwatywne poglądy. Jednak między nieufnością wobec mniejszości narodowych, a ich mordowaniem jest pewna różnica.


Wampiryczne Królestwo Węgier i Rumunii zasadniczo działa jako przedłużenie woli jego władców: Vlada Drakuli i Elżbiety Batory. Ich życzenie jest rozkazem dla setek żołnierzy: wszak lepiej być posłusznym, niż nabitym na pal wraz z rodziną i przyjaciółmi. Większość ich poddanych nie widzi jednak swego interesu w służbie państwu, nie ośmiela się jednak zbuntować. Celem wampirów natomiast początkowo była władza nad całą Europą Środkową, potem zemsta... Teraz: ocalenie swego królestwa, które znalazło się między młotem, a kowadłem. Drakula z małżonką niestety poniewczasie zauważyli, że włożyli głowę w paszczę lwa. Z jednej strony zagrażają im państwa Europy Środkowej. Z drugiej: Włochy i ich wizja Cesarstwa Rzymskiego. Te ostatnie powstrzymuje jedynie groźba konfliktu z Niemcami. Z trzeciej: same Niemcy. Drakula ma bolesną świadomość, że nie wyjdzie z wojny obronną ręką. W najlepszym razie jego państwo stanie się satelitą Niemiec.


Oczywiście jest starym i przebiegłym wampirem. Jego plany sięgają dalej, niż kilka lat. Ma nadzieje, że gdy wojna się skończy jego potomstwo już obecne w szeregach SS obejmie władzę nad III Rzeszą i pokaże, kto naprawdę jest rasą panów!


Hiszpanie przynajmniej oficjalnie opowiadają się po stronie Osi. Dostarczają jej surowców, a ochotnicy z tego kraju walczą w szeregach Niemiec. Jednak faktycznie jest to co najwyżej przychylna neutralność. Franco ma dług wdzięczności wobec Hitlera, jednak polityka rasowa Niemiec budzi wątpliwości także w jego kraju.


Nieoficjalnie Oś wspiera Szaraszka 17, a raczej jej zarząd i kierownictwo naukowe. Większość jej społeczeństwa nie zdaje sobie z tego jednak sprawy i gdyby się o tym dowiedziało nie wyraziłoby szczególnego entuzjazmu. Władze starają się więc, by pozostało w nieświadomości.


Koalicja jest równie podzielona, choć te różnice nie są tak bardzo widoczne na pierwszy rzut oka. Zasadniczo jej trzon: Polska, Czechy i Słowacja pamiętają, co się działo pod okupacją niemiecką i wolałyby nie dopuścić do jej powrotu. Mają też świadomość, że wygrać mogą jedynie zjednoczone. Od dawna utrzymują dobrosąsiedzkie stosunki i nie zamierzają ich psuć. Jednak każdy z tych krajów ma własny interes narodowy, o który musi zadbać. Na tym polu trwają między nimi przepychanki. Szczególnie mocno zarysowana jest niechęć Czech do Polski. Mimo wyższego dochodu narodowego oraz lepszego stanu gospodarki wszystko wskazuje na to, że kraj ten będzie zmuszony grać drugie lub nawet trzecie skrzypce w Nowej Europie. Ta perspektywa mu się nie do końca podoba.


Wschód jest niepewny. Kaliningrad to wielka niewiadoma. Jego broń atomowa mogłaby być potężnym narzędziem w rękach Koalicji, jednak Rosjanie nie palą się do jej udostępnienia, podobnie zresztą, jak jakiejkolwiek innej broni. Każdy zdaje sobie sprawę, że kraj ten gra własną grę. Co gorsza jego polityka w dużej mierze zależy od tego, czy admirał Nowogrodow jest trzeźwy, pijany czy (Boże chroń!) ma kaca. Upijać się też może na smutno lub w Głupiego Jasia.


Białoruś i Ukraina, a raczej to, co z nich zostało obecnie są państwami zależnymi od dobrej woli swych sąsiadów. Wciąż jednak liczą się na arenie międzynarodowej i stopniowo odzyskują swą pozycję. Bardzo przydatne okazały się zwłaszcza ich zasoby poradzieckiego sprzętu. Jednak fakt zależności nie budzi entuzjazmu ich mieszkańców. Większość z nich zdaje sobie sprawę, w skład jakiego kraju wchodziły ich ziemie przed wojną. Zadają sobie też pytanie: czyje będą po jej zakończeniu?


Między Europą Środkową i aliantami południowymi i zachodnimi zieje rozdźwięk. Warlordzi Zony, Matka i Obcy są w konflikcie zarówno z Niemcam, Rumunią jak i Włochami. Mieszkańcy Europy Środkowej natomiast nie wypowiedzieli i nawet nie mają zamiaru wypowiadać wojny temu ostatniemu krajowi.


Wyścig Atomowy


Zasadniczo większość dowódców wojskowych po obu stronach jest zdania, że wojny, bez użycia środków atomowych nie da się wygrać. A przynajmniej nie bez tak kolosalnych strat w ludziach i sprzęcie, że byłoby to nieopłacalne. Wyścig atomowy ma więc kluczowe znaczenie dla dalszego powodzenia konfliktu. Poszukiwania złóż uranu idą pełną parą. Biorą w nich udział zarówno geolodzy i naukowcy jak i szpiedzy oraz członkowie wywiadu. Wyścig Atomowy, zwany też niekiedy „frontem atomowym” jest obecnie najaktywniejszym polem walki nowej Europy. Na nim też najjaskrawiej widać różnice pomiędzy poszczególnymi krajami.


Stosowane środki:


Prawdopodobnie żadne, biorące udział w wyścigu atomowym państwo nie traktuje zdobycia uranu jedynie jako celu taktycznego, pozwalającego odnieść zwycięstwo na wojnie. Przeciwnie: atom jest środkiem do zdobycia absolutnej władzy nad kontynentem. Ten, kto go posiądzie stanie się wcieleniem śmierci! Niszczycielem światów! Będzie mógł siłą dyktować warunki każdemu: zarówno sojusznikom, jak i wrogom. Jeśli oczywiście nadal będzie miał jakichś wrogów, co jest raczej mało prawdopodobne...


W racji stanu każdego kraju jest więc być tym jedynym, który posiądzie broń nuklearną i jednocześnie nie dopuszczenie, by wpadła w złe (czyli należące do konkurencji) łapska. Wszystkie są też zdecydowane użyć każdego, zakulisowego środka, by stać się jej posiadaczami. Zakulisowego. Tak naprawdę bowiem otwarta konfrontacja i związane z nią użycie broni atomowej nie jest w niczyim interesie (chyba, że celem odniesienia zwycięstwa nad Państwami Osi / Koalicji). Tak więc o kontrolę nad złożami walczą obecnie wywiady, najemnicy i oddziały komandosów bez oznaczeń na mundurach, a nie armie.


Uczestnicy wyścigu atomowego i ich cele:


- Polska: Poszukiwania atomu są obecnie oczkiem w głowie premiera Moskwicza. W zasadzie nie obchodzi go skąd zostanie wzięty i jakim kosztem. Widzi ją jako szabelkę, którą Rzeczpospolita mogłaby potrząsać po wojnie. Chce go też zdobyć z powodów osobistych. Moskwicz w prawdzie nie powiedział tego głośno, ale każdy, kto widział jego minę, gdy rozmawiał o atomówkach się tego domyśli, że przywalenie kilkoma głowicami w największe miasta Niemiec sprawiłoby mu wielką przyjemność. W końcu to z tego państwa pochodzili mordercy jego brata.


Moskwicz łączy tu osobistą niechęć z bardzo cyniczną grą polityczną. Jego zdaniem w interesie Polski i całego regionu są maksymalnie duże zniszczenia wojenne na Zachodzie (i to nie tylko w Niemczech), zarówno w sektorze cywilnym, wojskowym, jak i w przemyśle. Natura nie lubi bowiem pustki i ktoś będzie musiał zająć ich miejsce. Kiedy więc Niemcy, Francję i Wielką Brytanię trafi szlag i atomówki jedyną siłą, która będzie mogła wypełnić powstałą lukę będzie Polska...


I te nieszczęsne Czechy...


- III Rzesza: Rzesza potrzebuje atomu z dwóch powodów. Po pierwsze: niewybaczalnym błędem historii jest fakt, że jacyś tam słowiańscy podludzie z Kaliningradu mają broń nuklearną, a niemiecka rasa panów nie ma. Po drugie oczywiście broń nuklearna przydałaby się na froncie. Jej użycie byłoby jak młot Thora, który otworzyłby drogę na wschód dla Wehrmachtu. Po trzecie: dzięki głowicom i pociskom Rzesza mogłaby stać się niepodważalnie najsilniejszym państwem nie tylko na kontynencie, ale i na całym świecie. Dzięki temu wreszcie miałaby filar, który pozwoliłby jej panować przez tysiąc kolejnych lat. Wiele wskazuje na to, że jeśli Niemcy posiądą choć trochę materiałów rozszczepialnych nad kontynentem zapanuje długa i przerażająca noc.


- Czechy: Celem Czech jest zdobycie broni atomowej i pokonanie za jej pomocą Niemców (lub zmuszenie ich do zawarcia pokoju) ZANIM zrobi to Polska. Czechy są krajem bogatszym, nieco bardziej rozwiniętym, ale mniej ludnym. Straciły też część swego terytorium podczas Transferu. Przez to są mniej konkurencyjne na rynku od swojego sąsiada. Oznacza to, że po wojnie najpewniej zostaną zepchnięte do roli zaprzyjaźnionego kraju drugiej kategorii. Owszem wciąż znaczącego, jednak większość prestiżu i korzyści spłynie na III Rzeczpospolitą. Jeśli jednak to Czechy dysponować będą jako pierwsze bronią atomową będą mogły podyktować warunki podziału Nowej Europy i zgarnąć dla siebie najlepsze kąski.


- Słowacja: posiada chyba najbardziej prostoduszną, by nie powiedzieć naiwną politykę atomową. Kraj ten poszukuje uranu z dwóch powodów. Po pierwsze: potrzebuje paliwa atomowego, by uruchomić elektrownie w Bohunice i Mochowce, które przed transferem produkowały blisko 50% krajowej energii elektrycznej. Dzięki temu kraj będzie mógł ponownie stać się energetycznie niezależny i przestać kupować prąd od sąsiadów. Po drugie: Słowacy chcą za jego pomocą skonstruować pociski atomowe, żeby pomóc swoim sojusznikom wygrać wojnę. Ich politycy nie do końca są świadomi zagrożenia, z jakim wiążą się te dążenia.


- Kaliningrad: Kaliningrad, w odróżnieniu od pozostałych państw Europy ma ten luksus, że faktycznie posiada broń jądrową. Automatycznie zapewnia mu to specjalny status, gdyż zarówno Oś, jak i Koalicja muszą się go bać. Bezcenne pociski atomowe stanowią więc doskonałą kartę przetargową w negocjacjach, która zniknie w momencie, gdy zostaną wystrzelone, lub ktoś inny zdobędzie własne. Dzięki nim Kaliningrad jest w stanie wytargować wiele gospodarczych, militarnych i politycznych ustępstw. Nikt przecież nie chce, by użyczył swych atomówek jego wrogom... Bez nich stanie się jednak tylko niewiele znaczącym państewkiem na krańcu świata. Władze Kaliningradu są więc, jak łatwo zgadnąć zdeterminowane, by uniemożliwić innym stronnictwom wyposażenie się w atom. Ich środki są typowo rosyjskie, KGB i Specnaz mają więc pełne ręce roboty. W program anty-atomowy Nowogrodow inwestuje więcej środków, niż w jakąkolwiek inną działalność.


- Włochy: W zasadzie nikt nie wie, po co Włochy szukają uranu, gdyż ich nauka jest daleko w tyle za niemiecką (o środokowoeuropejskiej nie wspominając) i co za tym idzie nie jest zdolna wyprodukować bomb. Jednakże odrodzone Cesarstwo Rzymskie musi mieć potężną armię i potężne uzbrojenie.


- Król Utuwu: ma prosty cel: chce zostać dyktatorem wojskowym, tak jak Nowogrodow i szantażować świat bronią jądrową. Jest świadom, że w chwili, gdy będzie miał atomowy straszak jego pozycja międzynarodowa i prestiż wzrośnie. Inni władcy będą musieli wówczas płacić mu trybut i zapraszać go na uczty. Owszem, Utuwu zdaje sobie sprawę, że ludzie nazywają to „inwestycjami w rozwój pokojowej infrastruktury” oraz „konferencjami rozbrojeniowymi” jednak to tylko nazwy. Sens jest taki sam.


- Dominium Morloków: Morlokowie w swoim świecie byli panami istnienia, a inne gatunki rozumne traktowali jak pokarm. Dziś jednak żyją w cieniu ludzi, swych prehistorycznych przodków. Co więcej: ludzie zdają się być od nich potężniejsi i lepiej zorganizowani. Nigdy nie pogodzili się z takim stanem rzeczy i chyba nigdy się z nim nie pogodzą. Mają jednak plan odbudowy starego porządku świata. W tym celu muszą doprowadzić ludzkość do wymarcia lub zdziczenia. Wstępnym etapem powinno być zniszczenie wszystkich, większych miast za pomocą pocisków międzykontynentalnych.


- Miasto Matki: Superkomputer zaprogramowany został tak, by chronić ludzkość przed samą sobą. Zasadniczo ma nie dopuszczać do użycia broni masowej zagłady oraz powstania skażenia radioaktywnego. I to wszelkimi środkami. Matka więc bardzo aktywnie szuka uranu, jednak nie po to, żeby stworzyć atomówki. Jej celem jest nie dopuścić, żeby substancje rozszczepialne wpadły w ręce ludzi. Gdyby tak się stało ci mogliby sobie za ich pomocą zrobić krzywdę. Poszukiwania odbywają się w trybie Black Ops i są całkowicie bezlitosne. Komputer używa do nich wszelkich środków, które nie są niezbędne na innych polach.


- „Pokój Błękitny”: pod tą nazwą kryje się wydzielona komórka agentury Szaraszki 17, złożona ze starannie dobranych pracowników Personelu Naukowego, Agencji oraz Ochrony Laboratoriów. O jej istnieniu nie wie nikt z zewnątrz, a w szczególności profesor Gohan Goba, nieformalny dyktator miasta. W odróżnieniu od Goby członkowie „Błękitnego Pokoju” nie są są szalonymi (pal lich czy naukowcami) i zdają sobie sprawę, że Atom + Nazizm = Poważny Problem. Agenci Pokoju Błękitnego wiedzą o kontaktach zamkniętego miasta z III Rzeszą, ale uważają, że nie są one ich sprawą. Zdają sobie jednak sprawę, że państwa Koalicji mogą szukać za nie odwetu. Dlatego też uważają, że Atom + Koalicjanci = Kolejny Problem. Starają się więc, żeby ten się nie pojawił.


- Korporacja Wydobycie i Energetyka: bardzo aktywnie bierze udział w polowaniu na uran sabotując (czyt. wynajmując najemników, mordując personel i wyżynając ekspedycje) wysiłki innych uczestników zabawy. Motywacja firmy jest prosta: pragnie sprzedać surowiec temu, kto zapłaci najwięcej.


B) Międzynarodowe Firmy i Złe Korporacje


We współczesnych czasach pojęcie „międzynarodowa firma” albo „międzynarodowa korporacja” bardzo poważnie się zdegenerowały. Obecnie oznacza to najczęściej, że dane przedsiębiorstwo ma siedzibę w – dajmy na to – Czechach, a swoje produkty sprzedaje – dajmy na to – w Polsce i na Ukrainie. Większość z nich stanowi raczej przykłady małego i średniego biznesu, niż prawdziwych, międzynarodowych organizacji zdolnych korumpować rządy, wywoływać rewolucje w krajach afrykańskich i rozdawać karty na arenie międzynarodowej. Oczywiście nie wszystkie. Istnieją też potężne firmy swoimi mackami oplatające cały kontynent. Do największych i najpotężniejszych z nich zalicza się naturalnie niesławny Euromed, często wiązany z działającą w Osi firmą DeutscheMedizin. Obie spółki zostały jednak omówione już wcześniej. Prócz nich na arenie międzynarodowej występuje jednak jeszcze kilka, równie wpływowych koncernów. Do najważniejszych z nich należą:


Wydobycie i Energetyka


Początkowo stanowiła polską spółkę skarbu państwa. Założona została w okresie Kryzysu Paliwowego krótko po Transferze. Jej zadaniem było poszukiwanie nowych źródeł energii, tak konwencjonalnych, jak i niekonwencjonalnych oraz złóż surowców kopalnych na terenie Rusi. Wielkim sukcesem Wydobycia było stworzenie fabryk benzyny syntetycznej oraz rozpoczęcie jej produkcji na skalę przemysłową. Dzięki temu nie tylko udało się wydźwignąć kraj z kryzysu, ale też na nowo otwarto śląskie kopalnie węgla sprawiając, że podupadające górnictwo znów stało się źródłem dochodów dla skarbu państwa.


Spółkę prywatyzowano w latach 30-tych, co doprowadziło do utraty kontroli nad nią przez Skarb Państwa. Jej głównym źródłem dochodów jest oczywiście benzyna syntetyczna, jednak nie zmniejsza to jej zainteresowania innymi źródłami energii. Inwestuje w elektrownie wiatrowe i kolektory słoneczne. Znana jest też z zainteresowania Zoną, którą przeczesuje w poszukiwaniu nowych źródeł energii. Według plotek jej agenci znaleźli w niej i zabezpieczyli nadający się do ponownego startu reaktor atomowy (pozbawiony jednak paliwa). Firma prowadzi też wydobycie na kilku stanowiskach na terenie Rusi, a pochodzące z niej surowce transportuje do Europy Środkowej gigantyczną flotą samochodów ciężarowych.


Znane jest też zainteresowanie Wydobycia i Energetyki rozwojem nowych technologii. Firma bardzo aktywnie wspiera wszelkie małe przedsiębiorstwa dążące do produkcji nowoczesnych urządzeń oraz badania nad pochodzącymi z Zony technologiami. Nie robi tego oczywiście bezinteresownie. Korporacja ma świadomość, że każdy, nowy wynalazek, jaki trafi na rynek zwiększy znacząco zapotrzebowanie na energię i zwyczajnie sprawi, że do jej kieszeni trafiać będzie więcej pieniędzy. Zważywszy, że Wydobycie i Energetyka w pojedynkę kontroluje blisko 30% dostaw prądu trafiających do Europy Środkowej ma to znaczenie.


Firma nie zawsze działa jednak etycznie. Pomijając kilka skandali korupcyjnych znana jest z likwidacji wszelkich zagrożeń dla jej rynku. Kilka lat temu wykupiła przykładowo obiecującą firmę, która uruchomiła produkcję tanich stosów Karpena, po czym wycofała cały jej towar z rynku i zamknęła ją. Podobnie postąpiła z producentem ultra wydajnych silników samochodowych i bardzo energooszczędnych żarówek. Mówi się, że w każdej z tych sytuacji właścicieli firm skłoniono do ich sprzedaży nie tylko pieniędzmi, ale też i przemocą.


Zważywszy na dużą ilość ochroniarzy i uzbrojonych strażników pilnujących jej instalacji na Rusi i w Zonie można w to uwierzyć. Prywatna armia firmy liczy ponad dziesięć tysięcy osób, dysponuje helikopterami i wozami pancernymi. Teoretycznie ma to zapewnić bezpieczeństwo dostawom, jednak liczba budzi obawy.


Wiadomo od jakiegoś czasu, że firma interesuje się złożami uranu. Według niektórych analityków planuje uruchomienie elektrowni atomowej. Faktyczny powód jej zainteresowania jest odmienny. Uran zwyczajnie jest bardzo dobrym towarem. Korporacja chętnie wprowadziłaby go do swojej oferty i sprzedała temu, kto da więcej. Przy tym firma raczej nie ma zahamowań moralnych. Większość jej prezesów i co bogatszych akcjonariuszy już dawno załatwiło sobie drzewa genealogiczne niezbicie dowodzące, że są czystej krwi Niemcami.


Fundacja Synaj


Po transferze w Polsce i krajach ościennych uwieziona została spora ilość pracowników dyplomatycznych różnych państw. Nikogo nie zdziwi zapewne fakt, że byli w tej liczbie także obywatele Izraela. Ci, gdy tylko zorientowali się który jest rok (i że to nie jest sen) postanowili działać i zapobiec nadchodzącej katastrofie. Posiadali wiele dojść i kontaktów, szybko zdobyli więc poparcie rządów przyszłej Koalicji oraz pomoc (pilnie w tamtej chwili poszukujących zatrudnienia) przedstawicieli ambasad innych krajów. Celem Fundacji było zatrzymanie nadchodzącego zła oraz ewakuacja i ocalenie tylu przedstawicieli ich narodu, ilu się da.


Cel Synaju był szczytny, a sieć kontaktów jego założycieli bardzo rozbudowana. Nietrudno więc zgadnąć, że szybko zdobyli oni duże zasoby i poparcie polityczne, przynajmniej w krajach Europy Środkowej. Kraje zachodnie bowiem widziały w nich agenturę awanturniczych państw z przyszłości i starały się utrudnić im pracę na wszelkie sposoby. Ze swojej strony fundacja desperacko chwytała się każdej metody, by ocalić kogokolwiek i sama też nie przebierała w środkach. Nie przerwała też pracy po dziś dzień.


Synaj dysponuje rozbudowaną siatką agentów na zachodzie, kontaktami w świecie przestępczym i wśród przemytników. Wszystko to po to, by przerzucać ludzi przez granicę z Niemcami. Jest to bardzo trudne i ryzykowne zadanie, nie trudno więc się dziwić, że fundacja masowo wynajmuje najemników.


ViolentService


Prowadzona przez panią Kimiko Surimi-Goteborg firma nazywana niekiedy „agencją pracy tymczasowej dla najemników” lub „głównym dostawcą mięsa armatniego” jest obecnie największą agencją ochrony w Europie. Dostarczani przez nią specjaliści chronią supermarkety, obiekty sportowe i biurowce, obstawiają bazy wojskowe, pracują dla Euromedu, Wydobycia i Energetyki oraz Fundacji Synaj, wykonują też zdawałoby się samobójcze misje dla rządów wszystkich krajów Europy Środkowej, na nawet faszystowskich Włoch i Hiszpanii. Kimiko Goteborg, wysportowana i ciągle ładna kobieta po czterdziestce z dumą potwierdza, że jest w stanie zdobyć specjalistów wszelkich fachów i kolorów oraz posłać ich do dowolnego miejsca na świecie. Jednym z hitów sprzedażowych Violen Service jest pakiet usług sprzedawany wspólnie z firmą ubezpieczeń zdrowotnych ReCover. W ich ramach firmowi komandosi zgadzają się udać do dowolnego miejsca na świecie, odbić ubezpieczonego i przewieźć do najbliższej, prywatnej kliniki medycznej mającej kontrakt z ReCover. Firma nie przyjmuje tylko trzech typów misji: takich, w której jej pracownicy musieliby walczyć ze sobą nawzajem, zlecanych przez III Rzeszę (za to kilka razy pracowała dla Canarisa) oraz przez Future Technology.


W szczególności przez Future Technology.


Niechęć szefów obydwu firm do samych siebie jest bardzo wyraźna i stopniowo przesącza się na ich pracowników. Powody takiej sytuacji nie są znane i stanowią główny temat plotek zarówno wśród personelu biurowego jak i militarnego. Wiadomo, że kiedyś byli małżeństwem i kiedyś mieli dziecko. Wiadomo też, że oboje publikują co jakiś czas ogłoszenia zawierające fotografię owego dziecka i obietnicę wysokiej nagrody za udzielenie jakichkolwiek informacji o jego losie. Nie wiadomo jednak dlaczego się rozwiedli, co stało się stało z dzieciakiem, o co się pokłócili i oraz dlaczego Kimiko, skoro tak nienawidzi małżonka wystawiła mu osobiście i za darmo złotą polisę ubezpieczeniową Violent Service i ReCover, którą osobiście zakazała sprzedawać pracownikom Future Technology.


Męscy pracownicy polowi firmy uważają, że to dlatego iż chce go osobiście zabić i zbeszcześcić jego zwłoki. Kobiecy personel z działu Human Resources i Callcenter natomiast spekuluje, że to dlatego, iż cały czas w głębi serca go kocha (co nie zmienia faktu, że ich zdaniem facet to świnia).


Future Technology


Jeszcze dwadzieścia lat temu nikt nie słyszał ani o Ahmedzie Goteborgu, ani o Future Technology. Firma pojawiła się w środku kryzysu paliwowego otwierając własną, początkowo niewielką fabrykę sprzętu elektronicznego. Rozwijała się przez lata, nabywając niewielkie, technologiczne firmy spod Wrocławia, Krakowa i Pragi stopniowo rozkręcając interes. Po kilku latach było już potentatem, nadal kontynuującym tą strategię, a jednocześnie samemu prowadząc badania, inwestując w uczonych i wynajmując Stalkerów. Obecnie biznesplan wielu studenckich przedsiębiorstw trójkąta Wrocław – Kraków – Praga swój biznesplan buduje na „kupić artefakt od Stalkera –> rozpracować jego działanie –> wdrożyć produkcję → sprzedać się Future Technology”.


Co ciekawe typowy mieszkaniec Europy Środkowej nigdy nie słyszał o Future Technology. Dostarcza wszelkich, sprytnych urządzeń zapychając luki powstałe podczas transferu. Faktycznie jednak głównym źródłem dochodów firmy są kontrakty wojskowe i klienci biznesowi. Korporacja dostarcza podzespoły do wielu systemów broni używanych w Krajach Koalicji, najczęściej zastępujące urządzenia, które nie były produkowane w Polsce. Między innymi zajmuje się serwisem samolotów wielozadaniowych F-16 i produkcją dron bojowych. Dostarcza też sprzętu medycznego i przemysłowego najwyższej klasy, produkuje maszyny do pracy w fabrykach, roboty przemysłowe, narzędzia do robót precyzyjnych, traktory górnicze, rolnicze kombajny bezzałogowe, łodzie, kutry rybackie, wózki widłowe i od jakiegoś czasu zastanawia się nad zakupem lub budową stoczni. Zasadniczo wytwarza wszystko to, co jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania przemysłu i transportu, a co kiedyś było w całości sprowadzane zza granicy. Jeśli ma się w rękach jakikolwiek nowoczesny przedmiot wyprodukowany po roku 1930 można mieć pewność, że został on wykonany na maszynach korporacji.


Obecność Future Technology na rynku jest zależna od utrzymania prymatu technologicznego. W tym celu firma prowadzić ciągłe badania nad nowymi technologiami. Te składają się głównie na grabieży Zony. Dobry stalker, dysponujący ciekawym łupem może zawsze liczyć na hojne wynagrodzenie. Korporacja w szczególności ceni sobie plany i schematy. Nie ogranicza się jednak jedynie do kopiowania cudzych rozwiązań i od lata stara się pozostać innowacyjna. Future Technology dostarczyło większość sprzętu, na którym pracują resorty X w każdym z krajów Europy Środkowej, Euromed, DeutscheMedizin, Wydobycie i Energetyka oraz kilka szpitali w Mieście Matki i Szaraszce 17.


Szczególnie ważne wydaje się wydział ochrony i robotyki militarnej. Pierwszy opracował wiele urządzeń obecnie stosowanych w monitoringu, systemów alarmowych, urządzeń podsłuchowych i innych, podobnych typów sprzętu. Wiele z nich jest wykorzystywanych przez firmy trzecie, w tym wojsko, wywiad i Violent Solution (pan Goteborg jest człowiekiem interesu i nie podziela podejścia swej żony). Druga: roboty bojowe różnych kształtów i protezy cybernetyczne. Spora część produktów dostępna jest jednak jedynie na wewnętrzne potrzeby firmy, w tym kilka modeli minikamer, podsłuchów i keylogerów sprzętowych oraz androidalne roboty ochrony. Goteborg wydał ustne polecenie swoim pracownikom naszpikowania tym sprzętem dużych partii urządzeń, które trafiły do niektórych jego klientów. Większość z nich uważa, że ma to na celu proste szpiegostwo przemysłowe. Faktycznie, dzięki temu faktowi Future Technology ma dość dobre rozeznanie w tym, co knuje pani Kimiko, Matka i Ministerstwo X oraz ogólny (zbyt ogólny na potrzeby Ahmeda Goteborga) obraz tego, co wyprawia Euromed i Szaraszka 17.


Prezes i właściciel Future Technology, pan Ahmed Goteborg przedstawiany jest często w prasie fachowej jako człowiek sukcesu. Ciągle młody i bogaty, uprawiający sporty i przystojny wydaje się człowiekiem zrealizowanym pełnią szczęścia. Faktycznie jednak Ahmed Goteborg nie wie, po co żyje. Każdego dnia patrzy w lustro i widzi w nim twarz człowieka przegranego. Owszem, jest uśmiechnięty, ale każdy może wykrzywić usta. Owszem, jest bogaty, ale od pewnego momentu pieniądze stają się tylko papierem. Przywracająca młodość terapia komórkami macierzystymi jest natomiast jest w nieoficjalnej ofercie Euromedu dla zaufanych i bogatych klientów. Owszem, jest wpływowy... Jednak kobieta, którą kochał i nadal kocha go zostawiła, od lat nie odbiera jego telefonów i co miesiąc pokazuje się z innym facetem. Jak przyznała: specjalnie po to by zrobić mu na złość. Tymczasem on, by znowu móc z nią spokojnie porozmawiać oddałby wszystko, włącznie z prawami do opieki nad dzieckiem (pod warunkiem jednak, że żona pozwoliłaby mu je widywać w weekendy). Ich córka natomiast zaginęła bez wieści całe lata temu.


Jedyne, co go powstrzymuje od strzeleniem sobie w głowę jest fakt iż wie z całą pewnością, że jego dziecko żyje. Jego współpracownicy ustalili to lata temu. Nie wie jednak gdzie jest przetrzymywane.


Pozwala to Goteborgowi wierzyć, że pewnego dnia odzyska córkę, a być może także żonę. A kiedy to zrobi i będzie pewien, że jego dziecku nic już nie grozi poruszy niebo i ziemię, znajdzie tych, którzy zniszczyli jego rodzinę choćby w piekle i własnoręcznie ich ukrzyżuje drutem kolczastym.


Katty Goteborg:


Jest prawdopodobnie najlepiej znanym, zaginionym dzieckiem Nowej Europy. Firmy obydwu jej rodziców co jakiś czas publikują w sieci, telewizji, gazetach oraz rozwieszają w formie plakatów ogłoszenia obiecujące wysoką nagrodę pieniężną za udzielenie jakichkolwiek informacji o dziewczynce. Katty na zdjęciach ma około 14-15 lat, jest drobną nastolatką z sięgającymi ramion, jasnymi (po przodkach ze strony ojca Ahmeda Goteborga) włosami i szarymi oczyma.


Jak zauważyli pracownicy Ministerstwa X: jest uderzająco podobna do kilku tropionych przez nich w trybie pilnym obiektów, a mianowicie do krążącej po Polsce „Sierotki Marysi”, słowackiej „Bratysławskiej Gimnazjalistki Śmierci” a także do poszukiwanej przez Gestapo „Totenmadchen” i „Obiektu 321” którego od kilku miesięcy szukają gorączkowo pracownicy Euromedu.


Oczywiście istnieje kilka anomalii. Wszystkie okazy pojawiły się symultanicznie w różnych częściach Europy. Wszystkie są też w zbliżonym wieku do Katty z plakatów, mimo że sam oryginał powinien zbliżać się do czterdziestki. „Sierotka Marysia” jest poza tym starsza o rok lub dwa od pozostałych czterech osobników.


Saga rodu Goteborgów


Jak to wszystko się wiąże? Otóż: dawno, dawno temu na jednym z wariantów ziemi żył sobie szwedzki biznesmen arabskiego pochodzenia Ahmed Goteborg oraz jego małżonka: była modelka, urodzona w USA Koreanko-Wietnamka Kimiko (nazwisko panieńskie Surimi). Mieli razem córeczkę, którą nazwano Katty. Pan z wykształcenia był prawnikiem, ale pracował w biznesie technologiczny dziedzicząc po rodzicach fortunę. Pani edukację skończyła w ogólniaku. Mąż załatwił jej prace w dziale HR swojej firmy, gdzie radziła sobie nieźle. Wszystko byłoby zapewne dobrze, gdyby nie jedna sprawa.


Otóż: dziecko państwa Goteborgów miało dar psioniczny. W tym czasie w świecie, z którego pochodzili narodziło się wielu psioników, a globalny rząd podjął działania mające na celu zbadanie tego fenomenu. W badania te wpompowano ogromne fundusze, praktycznie od zera zbudowano mające zajmować się ich szkoleniem utopijne miasta - ośrodki badawcze. Stwarzały one wspaniałe perspektywy edukacyjne i przyszłej kariery. Za namową męża, którego firma dostarczała wyposażenie miast Kimiko zgodziła się umieścić córkę w jednym z nich. Konkretnie: w Zamkniętym Ośrodku Badawczym nr 17. Dzięki koneksjom małżeństwo przeprowadziło się do niego w całości.


Katty została zbadana przez naukowców, jej talent zważono i zmierzono, a następnie bez większego entuzjazmu umieszczono ją w jednej ze szkół dla psionów. Jej zdolności nie były duże. Z punktu widzenia uczonych stanowiła kolejnego, wyginającego siłą woli łyżeczki bachora, jakich w mieście było pełno. W odróżnieniu od nich jednak mała była bardzo ambitna, a jak wiadomo: praca czyni mistrza. Tak więc pracowała i pracowała. W rezultacie kiedy miała lat osiem wyginała już nie tylko łyżki, ale całkiem spore kształtki, w wieku ośmiu lat: pręty zbrojeniowe, a dziesięciu: szyny kolejowe. W wieku trzynastu lat należała już do pierwszej dwudziestki najsilniejszych psionów i była trzecim czy czwartym najpotężniejszym telekinetykiem w mieście. Co więcej okazało się, że jako jedyna w mieście miała też drugi dar czyli pirokinezę. Szybkość, z jaką rozwijała swoje umiejętności praktycznie samodzielnie i praktycznie od zera sprawiła, że zainteresowała się nią kadra naukowa. By wyjaśnić ten fenomen powołano specjalny zespół.


Zespół ten pracował przez czas jakiś bez efektów, aż przyszedł pamiętny dzień 8 września, gdy doszło do Transferu. W mieście zapanował chaos, zdawało się, że cały świat zniknął, a naukowcy zerwali się ze smyczy Rządu Światowego. Jeden z nich: profesor Gohan Goba, korzystając z faktów, że państwo Goteborg powołano do sztabu antykryzysowego i są nieobecni nakazał cenny okaz odłowić i dostarczyć do laboratorium gdzie miał zostać zbadany za pomocą metod wcześniej uznawanych za nieetyczne. Goteborgów poinformowano natomiast, że ich córka uciekła z domu i prawdopodobnie opuściła miasto.


Pierwszy etap testów miał na celu zbadać granice mocy Katty metodami, jak to określił Goba: „stresotwórczymi” i zakończył się niepowodzeniem. Kiedy dziewczynka ocknęła się z odurzenia środkami uspokajającymi i odkryła, że jest przetrzymywana w nieznanym miejscu wpadła w panikę. Za pomocą swej mocy wyrwała drzwi celi, w której była przetrzymywana i podjęła próbę ucieczki burząc przy okazji laboratorium.


Widząc zaistniałą sytuację Goba zareagował natychmiast. Nie mógł pozwolić, żeby Katty uciekła na wolność, ani tym bardziej, żeby opinia publiczna dowiedziała się, co właśnie sprokurował. Skoro bowiem jedna smarkula mogła tak naruszyć strukturę dwudziestopiętrowego budynku, że poskładał się jak domek z kart, strącać z nieba helikoptery i rzucać wozami pancernymi, to Bóg tylko wiedział, co urządzi wściekły tłum jej podobnych? Otoczył więc całą dzielnicę kordonem bezpieczeństwa informując, że miał w niej miejsce atak terrorystyczny.


Po ośmiu godzinach walki członkowie Ochrony Laboratoriów, ponosząc ciężkie straty w ludziach i sprzęcie zbliżyli się do Katty na tyle, że jeden z nich postrzelił ją nabojem usypiającym. By nie tracić bezcennego obiektu eksperymentalnego Goba zdecydował umieścić ją w kapsule hibernacyjnej. Minęło kilka lat i o sprawie zapomniano.


W tym czasie państwo Goteborg odchodzili od zmysłów. Wystarali się o pozwolenie poszukiwania córki poza granicami miasta i otrzymali takie. By sfinansować poszukiwania otworzyli też niewielką spółkę o nazwie Future Technology. Lata mijały, interes kwitł, poszukiwania trwały, ale nie przynosiły żadnego efektu. Państwo Gotteborg tracili nadzieję, aż pewnego dnia udało im się trafić na ślad córki, wskazujący, że ta nie uciekła poza miasto, tylko jest przetrzymywane w jego obrębie.


Słysząc te wieści pani Kimoko wykorzystała swe stanowisko szefa HR Future Technology, zgromadziła grupę stalkerów, byłych wojskowych i ochroniarzy, przemyciła ich do Szaraszki i przeprowadziła szturm na jedno z laboratoriów naukowych, co do którego podejrzewała, że może być miejscem uwięzienia jej córki. Atak został odparty, a niemal wszyscy napastnicy zabici. Widząc co się dzieje jej mąż wpadł we wściekłość i zarzucił jej brak odpowiedzialności oraz stwarzanie niebezpieczeństwa dla życia ich dziecka. W odpowiedzi Kimiko zwyzywała go do biernych tchórzów. Słysząc to Ahmed Goteborg, zwykle spokojny i rozważny wyszedł z siebie i (pierwszy i ostatni raz w życiu) spoliczkował swoją żonę. Ta natychmiast opuściła pokój, a następnego dnia jej adwokat wniósł do sądu sprawę rozwodową.


W jego wyniku kobieta przejęła połowę majątku męża. Za uzyskane pieniądze założyła firmę ViolentService, która miała pozwolić jej na zgromadzenie wystarczającej ilości żołnierzy, by podbić i okupować Szaraszkę. Jej mąż działał ostrożniej. Od dawna dostarczał bowiem naszpikowany aparatami szpiegowskimi sprzęt do miasta, Euromedu i innych miejsc, dzięki czemu wiedział mniej-więcej co się tam dzieje. Nie natrafił jednak na żaden ślad córki.


Tymczasem hibernator z Katty stał w piwnicy jakiegoś laboratorium już dwudziesty rok i żarł prąd. Naukowcy nadal pracowali nad rozgryzieniem sekretów jej mocy. Z ciała dziewczyny pobrano więc materiał genetyczny i stworzono kilka klonów. Te były jednak jedynie cieniami oryginału. Brakowało im przede wszystkim wewnętrznej, psychicznej motywacji do rozwoju umiejętności. Postanowiono więc stworzyć lepszy klon. Za pomocą eksperymentalnego programatora umysłu backupowano więc osobowość uśpionej dziewczyny i po wprowadzeniu weń kilku poprawek dostarczono do polskiego oddziału Euromedu. Ten wyhodował odpowiednie ciało i spróbował wgrać mu osobowość Katty po poprawkach, które miały uczynić z niej idealną ochotniczkę do eksperymentów na ludziach.


Niestety jednak ludzki umysł to nie komputer i nie ma twardego dysku, na który można instalować i odinstalowywać programy. Osobowość i talenty kształtują się wskutek tworzenia się połączeń między komórkami w mózgu, a te tworzą się na skutek pracy tego organu wedle potrzeb. Klon Katty był jej idealną kopią, ale – z racji, że żył zaledwie od kilku tygodni – posiadał znacznie mniej połączeń neuronowych, niż oryginał. Pakując mu dane pochodzące z głowy innej osoby można było mu w najlepszym razie usmażyć korę mózgową, a nie stworzyć idealną kopię czegokolwiek. Tak też się stało. W trakcie kopiowania osobowości Katty 2.0 doznała nagłej zapaści i przestała zdradzać oznaki życia. Przeświadczeni, że mają do czynienia z trupem naukowcy pozbyli się zwłok wrzucając je do Wisły.


Klon przepłyną dwa zakola, osiadł na łasze piaskowej i przeleżał tam kilka godzin po czym przyszedł do siebie. Nie wiedząc kim jest, co się z nim dzieje i mając tylko szczątki wspomnień oryginału oraz przeświadczenie, że jest ścigany ruszył przed siebie. Tak narodziła się niesławna Sierotka Marysia, superniebezpieczny psionik ścigany przez Ministerstwo X. Przekonana, że znajduje się we wrogim otoczeniu starała się unikać ludzi i ukrywać. Bezdomna i włócząca się z konta w kąt szybko stała się klientem Policyjnej Izby Dziecka oraz pojawiła się w kartotece. Tam też wypatrzyli ją szpiedzy Euromedu. Korporacja, widząc, jaką odstawiła fuszerkę wysłała szwadron śmierci, który Sierotkę miał odstrzelić, by zatrzeć ślady po eksperymencie.


Najemnicy Euromedu dopadli ją półtora roku temu w Poznaniu, co zakończyło się niesławną Demolką Z Kazimierskiej. Żaden z nich nie przeżył. Nagrania walki z kamer monitoringu trafiły do telewizji i obiegły świat. Widząc twarz zdumiewająco podobną do swej córki Gotteborgowie wysłali jej śladem własnych zabijaków. Ci natrafili na nią w Częstochowie i Gdańsku. Niektórym udało się ujść z życiem. Także Euromed atakował ją jeszcze trzy razy. Widząc, co się dzieje i że w akcje zaangażowały się aż trzy wielkie korporacje Matka, Ministerstwo X, ABW, CBŚ oraz Oddział Wydzielony również podjęli trop potęgując tylko zamieszanie.


Tymczasem w Szaraszce naukowcy dalej głowili się nad sekretem mocy Katty. Jako, że program klonowania skończył się fiaskiem postanowili zgłosić się o pomoc do kolegów z Niemiec. Ci, mimo swego prymitywizmu nad wyraz skutecznie radzili sobie z pacyfikowaniem niepokornych ofiar eksperymentów. Dodatkowo w wypadku fuszerki szansa, by wieść o eksperymencie dotarła do społeczeństwa psioników były nader małe. W grudniu 1940 Katty więc rozmrożono, oszołomiono środkami psychotropowymi, wpakowano w tłumiki psi i kaftan bezpieczeństwa. Następnie przewieziono helikopterem do granicy z Rumunią i oddano pod straż esesmanów. Ci mieli przewieźć ją do ośrodka badawczego doktor Konigsberg w Rzeszy.


Katty została wsadzona do pociągu. Gdy ten ruszył, a środki uspokajające przestały działać wdała się w pyskówkę ze strażnikami. Jeden z nich, celem pokazania jej na czym polega germańska kinderstuba najpierw uderzył ją tak mocno, że się wywróciła, potem skopał po żebrach, a na koniec, żeby ją dodatkowo upokorzyć wylał jej talerz zupy na głowę. Szczególnie to ostatnie było mądrym posunięciem. Płyn dotarł do delikatnych obwodów elektrycznych tłumików psi powodując ich awarię.


Trzy godziny później, jeden wykolejony pociąg i trzydziestu pięciu martwych esesmanów dalej Katty przekroczyła nielegalnie granice Węgiersko – Słowacką, a kolejnego dnia była już w Bratysławie. Pech chciał, że w tym samym czasie w mieście przebywała na urlopie wycieczka pracownicza VionetSerwice. Jej pracownicy przypadkowo natknęli się na małą i zidentyfikowawszy ją jako dzieciaka szefowej skontaktowali się z centralą. Do miasta natychmiast wysłano oddział specjalny. Ten bez większych problemów odnalazł dziewczynkę. Ta na widok umundurowanych, uzbrojonych ludzi wpadła w panikę, efektem czego dzień ten przeszedł do historii miasta jako Krwawy Czwartek.


Jego echo dotarło nawet do Gohana Goby. Ten, widząc co się dzieje oraz co rodzice dziewczynki, a w szczególności jej matka (i jej prywatna armia, czołgi, samoloty i helikoptery szturmowe) zrobią z nim, gdy dowiedzą się kto przez lata więził ich jedynaczkę wydał rozkaz likwidacji młodej. Na miejsce zwaliły się więc kolejne oddziały specjalne, rozpoczynając drugie polowanie.


- Katty i Maria Gotteborg (raz jeszcze): Katty Goteborg jest filigranową nastolatką o krótkich, jasnych włosach. „Sierotka Marysia” natomiast wygląda jak jej dokładny klon (bo jest jej dokładnym klonem), tylko o rok lub dwa starszy. Dziewczęta mają bardzo podobne charaktery, obydwie mają bowiem identyczną osobowość, przy czym różni je doświadczenie. Osobowość Marii jest do tego niekompleta. Tak więc Katty jest żywym, rozpieszczonym i pyskatym smarkaczem wychowanym na grach komputerowych i serialach o teoriach spiskowych. Jest przy tym ogromnie ambitna i przynajmniej jak na taką smarkulę bardzo samodzielna oraz ogromnie przeczulona na punkcie każdej, nawet najmniejszej krytyki. Żyje w dość dużym stresie, w efekcie czego łatwo sprowokować jej wybuch.


Sposób myślenia Marii jest identyczny do tego, jakim kieruje się Katty, przy czym dziewczyna, jest jednak dużo bardziej wyciszona i zamknięta w sobie. Niewiele mówi, jednak reakcje ma bardzo podobne. Maria ma jednak silny rys socjopatyczny, jest dość okrutna i raczej ponura. Lepiej nie spotkać jej w ciemnej uliczce. Obydwie mają IQ powyżej 130. Bardzo poważną różnice stanowi ich kwestia zdrowia psychicznego. Katty jest normalna (jednak zestresowana i zdezorientowana), Maria w żadnym wypadku. Jej głowa pełna jest rożnych, pulsujących i tłoczących się wspomnień, co do których prawdziwości nie ma pewności. Powracające koszmary, przywidzenia, sny na jawie nie dają jej spokoju. Prawdopodobnie gdyby zagwarantować jej spokój i odpowiednią opiekę lekarską, to jakoś by sobie dała z tym radę. Jednak w obecnej sytuacji, zaszczuta i zagrożona jest tykającą bombą zegarową.


Jest to tym groźniejsze, że obydwie dziewczyny reprezentują ten sam poziomi mocy i przez Ministerstwo X klasyfikowane są jako C2 czyli „Krytycznie groźny dla zdrowia i życia, mogący być użyty w charakterze broni masowego rażenia”. Baby zdolne są wyginać szyny kolejowe siłą woli, urywać wieże czołgom, rzucać transporterami opancerzonymi, wywoływać niszczące burze ogniowe i dziesiątki innych rzeczy. Do tego są niegłupie i potrafią myśleć w biegu.


Sytuację pogarsza fakt, że totalnie nie wiedzą co się wokół nich dzieje. Otaczający je świat jest dla nich totalnie niezrozumiały. Katty nic nie wiedziała o transferze, w efekcie czego ona i jej klon zostały wrzucone na głęboką wodę. Nie za bardzo wiedzą gdzie są, który jest rok, co się wokół nich dzieje oraz dlaczego ścigają je uzbrojeni ludzie. Co więcej nie mają skąd się tego dowiedzieć. Maria posługuje się bowiem jedynie tymi językami, którymi mówi jej oryginał. Ten natomiast posługuje się jedynie szwedzkim, angielskim i koreańskim. Z polskiego zdołała podłapać zaledwie kilka, powszechnie używanych słów (głównie tych na J, K i Ch).


Obie widziały plakaty rozklejane przez państwo Goteborg, jednak nie potrafią ich przeczytać. Uznały więc, że to listy gończe.


Fundacja Suwalskiego:


Fundacja Suwalskiego to prawdopodobnie najbardziej znany przejaw działalności ekscentrycznego multimiliardera Henryka Suwalskiego. Jej celem oficjalnie rzecz biorąc jest: „sponsorowanie badań naukowych i przyczynianie się do postępu ludzkości”. Zasadniczo fundacja przyznaje granty, sponsoruje placówki badawcze, opiekuje się pewną ilością psioników, prowadzi badania nad magami i obcymi, wynajmuje Stalkerów, poluje na dinozaury, szuka leku na raka, eliksiru wiecznej młodości, prowadzi program kosmiczny oraz działa na szeregu różnych innych pól, na których (zdaniem Suwalskiego) można zarobić...


Zarobek w tym wszystkim jest bardzo ważny. Cele jakie stawia sobie fundacja są bowiem często ekscentryczne i mogą wydawać się szalone, ale w tym szaleństwie zawsze jest metoda. Działalność charytatywna to świetny sposób na uzyskanie ulg podatkowych. Stypendia i granty zapewniają jej stały dostęp do nowych, świetnie wykwalifikowanych specjalistów. Badania kosmiczne? Głównie chodzi o opracowanie nowych technologii materiałowych. W dalszej kolejności natomiast o umieszczenie na orbicie tanich satelitów, ale to ostatnie to plan na bardzo, bardzo odległą przyszłość. Nieśmiertelność i rak: nowe leki. Badania nad psionikami: w zasadzie wszystko, co tylko może być... Technologie obcych: nowe towary na rynek cywilny...


Druga cecha charakterystyczna Fundacji Suwalskiego to zainteresowanie wyłącznie rynkiem cywilnym. Owszem, Suwalski zauważył, że toczy się wojna, jedna jego zdaniem „najdalej za kilka lat się skończy, więc nie warto wiązać z nią przyszłości”. Zresztą, jak nietrudno zauważyć w Wolnej Europie jest znacznie więcej cywilów niż żołnierzy, a nawet zawodowi wojskowi potrzebują też towarów cywilnych.


Trzecią cechą jest fakt, że pan Suwalski nie lubi przepłacać, a zwłaszcza nie lubi marnowania pieniędzy. O ile na działalności statutowej raczej nie oszczędza, tak na podwykonawcach mu się zdarza. Zasadniczo więc preferuje więc osoby, które są młode, z pomysłami, działają niestandardowo oraz są niedrogie... Lub przynajmniej sprawdzone. Często więc wynajmuje różnych romantycznych awanturników z żyłką przygody i innych dziwolągów.


Fundacja posiada bardzo silne zaplecze badawcze i logistyczne. Posiada własne laboratoria wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt, własne samoloty, samochody, helikoptery i tysiąc innych rzeczy. O połowie z nich Ministerstwo X może tylko marzyć. Jednak Fundacja nie ma jednej rzeczy: sił zbrojnych. Oczywiście ma ochroniarzy. Oczywiście wielu jej agentów terenowych i podwykonawców używa broni. Jednak jako taka nie dysponuje żadnym typem bojówki paramilitarnej. Częściowo wynika to z samej filozofii Suwalskiego, który wychodzi z założenia, że nie potrzebuje własnej armii, skoro może wynająć ViolenService.


- Henryk Suwalski: niezbyt znany opinii publicznej, ale wpływowy biznesman. Swą karierę rozpoczynał w latach 80-tych zakładając jedną z pierwszych w Polsce pizzerii. Z czasem mała gastronomia rozrosła się do rozmiarów potęgi znanej dziś jako SuperPizza (oraz spółki-krewniaczki GutePizza działającej w Niemczech). Tak naprawdę jednak Suwalski swojego majątku dorobił się głównie na giełdzie. Dziś posiada udziały w niemal każdej, mającej jakieś perspektywy na zysk spółce notowanej na giełdzie (oraz w wielu działających poza nią).


Na co dzień Henryk Suwalski nie sprawia wrażenia osoby szczególnie bogatej czy zamożnej. Przeciwnie na widok zażywnego staruszka w wytartym garniturze pojawiającego się na spotkaniu biznesowym wiele osób pyta się „co robi tu ten emeryt?”. Oczywiście nikt, kto głębiej siedzi w tematyce nie stawia takich pytań, wie bowiem, że ma do czynienia z jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. Prywatnie Suwalski jest starym kawalerem, według wielu bez rodziny (choć krążą plotki o jakichś siostrzeńcach i fajtłapowatym kuzynie w Marynarce Wojennej), przy okazji postacią dość kontrowersyjną.


Sam o sobie twierdzi, że na starość zajął się tym co lubi najbardziej, czyli zarabianiem pieniędzy. W kręgach w których się obraca krążą jednak o nim rożnego rodzaju plotki. Ponoć mieszka w wielkim domostwie, w którym nic nie ma, prócz najbardziej potrzebnych sprzętów. Ponoć, żeby zaoszczędzić odciął w zimie centralne ogrzewanie. Ponoć jego ulubionym zajęciem jest gapienie się na słupki wykresów aukcyjnych i przyglądanie się jak rosną.


Stowarzyszenie Biznesowe „Kraken”


To jedno z najważniejszych stowarzyszeń biznesowych w Europie Środkowej. Skupia kilkanaście najważniejszych przedsiębiorstw i osób regionu. Zajmuje się promocją etyki biznesowej i ideologii społecznej odpowiedzialności biznesu. Większość jego członków to stare wygi, które swe kariery rozpoczynały jeszcze w latach 80-tych. Obecność nowych, dziwnych, uzbrojonych i agresywnych firm dość poważnie godzi w ich wizję świata i cywilizowanego biznesu.


Kraken więc od jakiegoś czasu gromadzi dowody obciążające na niektóre, znane firmy powstałe po transferze, mające dowieść ich nieetycznych lub wręcz kryminalnych praktyk. W pierwszej kolejności na jego celowniku jest pewne małżeństwo, które zaangażowało uzbrojonych najemników w walkę o prawa rodzicielskie (tak, jakby w Polsce sądów nie było), jednak zarówno Euromed jak i Wydobycie i Energetyka nie uciekły ich uwadze i każde z nich ma grubą teczkę. Kiedy uzbiera się odpowiedni materiał dowodowy Kraken złoży go w prokuraturze, oczywiście w dobrej wierze.


Oczywiście członkowie organizacji nie są ani głupi, ani nawiedzeni. Doskonale sobie zdają sprawę, że gdy szefostwo czterech, wielkich korporacji trafi do kryminału kursy ich akcji sięgną dna... I będzie można je wykupić za bezcen.

Komentarze


EstVi
   
Ocena:
0
Długie, ale dobre. Kilka pomniejszych błędów jakie rzuciły mi się w oczy:
- link do leksykonu nie działa
- „Saga rodu Goteborgów” drugi akapit, na końcu - koneksjom, a nie „koneksją”
- „Katty i Maria Gotteborg” drugi akapit - „[...]gdyby spotkała swój oryginał prawdopodobnie uznałaby”, co by uznała?
- „Pokój Błękitny” na końcu urwane? - „[...]się nie pojawił. Cz”
16-07-2011 17:02
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Naprawdę niezłe. Uwierz, kiedy mówi Ci to tylda.
16-07-2011 17:06
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Poprawione.
16-07-2011 17:08
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Kiedy wreszcie to ktoś wyda? :> To jest rewelacyjne!
16-07-2011 22:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
za mało gejów
17-07-2011 19:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.