(40:1) Czechy i Słowacja
W działach: 40 do 1, RPG, Savage Worlds | Odsłony: 50Witam w kolejnym wpisie testerskim 40 do 1. Przypominam, że setting ten jest opowieścią SpecOPS & Sorcerry, w której Wojsko Polskie walczy z najgorszymi zagrożeniami, jakie spadły na Ziemię: Obcymi, Zombie, Zbuntowanymi Robotami i Nazizmem.
W tekście wykorzystano sporo terminologii settingowej, której objaśnienia można znaleźć w Leksykonie Pojęć Dziwnych i Niezrozumiałych.
PS. Chciałbym zauważyć, że 40do1 w pełni skaluje się z My Little Pony: Friendship Is Magic RPG więc, jakby ktoś chciał czołgiem pojeździć po kucykach to za jakieś 4-5 odcinków będzie mógł.
Zmiany w Stosunku do poprzednich części:
- II Konferencja Monachijska:
W 1938 roku, gdy w Europie zaczęło robić się gorąco, a Wielka Brytania i Francja dostrzegły, że prawdziwe zagrożenie dla kontynentu stanowią nie demoniczni „przybysze z przyszłości”, a III Rzesza w głowach premiera Wielkiej Brytani Neville Chemberlaina i jego francuskiego kolegi Eduarda Daladiera zaświtał desperacki plan przywrócenia pokoju. Nie wiadomo, czy kierowała nimi polityczna naiwność, czy też próbowali wplątać Niemcy w przedwczesną wojnę na wschodzie, w każdym razie wystąpili z propozycją oddania Rzeszy części terytorium Czech, które – zgodnie z ich informacjami – miały być zamieszkane w dużej mierze przez Niemców. Miały być to te same regiony, które trafiły w ręce Niemiec w 1938 roku.
W celu uzgodnienia układu w dniach między 29, a 30 września 1938 roku w Monachium zorganizowano konferencję. Oprócz dwóch wymienionych już polityków udział w niej wzięli również Hitler i Mussolini oraz specjalnie zaproszony w tym celu prezydent Berliński. Przedstawicieli Czech, zgodnie z historią nie zaproszono.
Konferencja zakończyła się fiaskiem. Czterech pierwszych przywódców zaakceptowało i podpisało pakt mający de facto stać się aktem rozbioru Czech. Wyłamał się jedynie prezydent Polski. Mimo że po naszym kraju oczekiwano, że stać się ma gwarantem dotrzymania paktu zdolnym w razie czego wybić Czechom z głowy niezadowolenie. Berliński jednak, miast podpisać akt oznajmił, że „Jest to sprawa Republiki Czeskiej, w imieniu której nie może się on wypowiadać”, a następnie dodał, że „Niepokojące jest, że w tak ważnej kwestii nie zwrócono się do głównego zainteresowanego”.
Była to prawdopodobnie najbardziej stonowana wypowiedź dotycząca wydarzenia. Premier Antoni Moskwicz dla przykładu określił w mediach sytuację jako „spisek targowicki” niewiele mijając się z prawdą, a obecność prezydenta Polski na konferencji nazwał „Aktem zdrady wobec sojusznika”. Jego brat Ziemowit zażądał natomiast natychmiastowego ustąpienia prezydenta z zajmowanego stanowiska, a jego obecność w Niemczech porównał do „Agresji celem zagarnięcia Śląska Cieszyńskiego”.
Wszystko to było nic w porównaniu z tym, co zdarzyło się w Czechach. O premierze tego kraju powiedzieć można jedynie, że dosłownie wpadł w Berserk. Niemal natychmiast po tym, jak zorientował, co się działo zadzwonił do Warszawy z krzykiem domagając się natychmiastowego powrotu Berlińskiego do kraju i grożąc zerwaniem jakichkolwiek stosunków. Na tym się jednak nie skończyło. Dzień później Czesi rozpoczęli rozmieszanie dywizji pancernych wzdłuż granicy, a oddziały saperów rozlokowały miny przeciwpiechotne. Szybko dołączyło się do nich lotnictwo rozpoczynające stałe dyżury powietrzne. Przejścia graniczne z Niemcami zamknięto, a nad opuszczonymi szlabanami zawisły szydercze transparenty z napisem „Herzlich Wilkomen!” Solidaryzująca się z sąsiadem Słowacja zażądała od Polski natychmiastowego przerwania dostaw sprzętu wojskowego do Francji.
Tym sposobem okres ocieplenia stosunków 1937-1938 dobiegł końca. Czeska duma narodowa nadal pozostawała zraniona.
Na okazję do zemsty nie trzeba było długo czekać. 1 września 1939 roku, gdy niemieckie wojska pancerne ruszyły tym razem na Zachód Wojsko Polskie gotowe było do wsparcia państw zachodnich i zakończenia II Wojny Światowej jednym, szybkim uderzeniem na Berlin Czesi zażądali jego wstrzymania grożąc III Rzeczpospolitej wypowiedzeniem wojny.
5) Słowacja
Siły Zbrojne: 100 000 osób
Ustrój: Republika Demokratyczna
Słowacja jest najmniejszym i niekiedy lekceważonym państwem Świętej Trójcy obecnie odgrywających dominującą rolę w Europie Środkowej. Liczący sobie zaledwie 5 milionów mieszkańców, niewielki kraj często jest niedoceniany. Tym bardziej, że państwo to posiada bardzo małe, własne zasoby mineralne, a po wyłączeniu z braku paliwa obydwu jego elektrowni atomowych uzależnione jest od dostaw energii elektrycznej z zewnątrz. Wiele osób postrzega je więc jako marionetkę w całości zależną od łaski i niełaski obydwu swoich sąsiadów. Są oni jednak w błędzie.
Słowacja nie uczestniczy w sporze, jaki wiodą między sobą Czechy i Polska. Przeciwnie, trzyma się od niego z daleka, by nie paść ofiarą gniewu któregokolwiek z nich. Na arenie międzynarodowej jest bardzo często moderatorem, temperującym polski zwyczaj machania szabelką czy tłumaczące agresywne zachowanie niektórych polityków oraz prostującym ich faux pas. Jednocześnie pilnuje Czechów, starając się temperować ich wyrachowanie aspołeczne zagrywki. Słowacy starają się jak mogą, by skłonić obydwu swoich sojuszników do koncentracji na jednym, głównym zadaniu: jak najszybszym wygraniu wojny. Mają oczywiście w tym swój cel.
Gospodarka Słowacji opierała się w XX wieku głównie na produkcji na rynki zewnętrzne. W kraju działał rozwinięty przemysł samochodowy, znajdowały się w nim fabryki należące niemieckich, francuskich i koreańskich koncernów. Inne zakłady produkowały elektronikę na japońskich i znów koreańskich licencjach. W Popradzie istniała potężna fabryka sprzętu AGD należąca do znanego koncernu pochodzącego z USA. Większość produktów wytwarzano na sprzedaż. W pierwszych latach po Transferze firmy te niemal zginęły. Jednak w kraju nadal pozostało wielu menagerów, specjalistów i co więcej: gotowe plany produktów, którym równych świat nie miał ujrzeć jeszcze przez pół wieku.
Obecnie firmy te wstały już z kolan. Podobnie odrodził się dawny, czechosłowacki przemysł zbrojeniowy, do ich listy dołączyły też nowe przedsiębiorstwa jak FutureTechnology posiadające tu wielkie wpływy. Właśnie ze Słowacji pochodzi ogromna część nowoczesnych technologicznie produktów dostępnych na rynkach Europy Środkowej: od patelni z teflonową powłoką, przez telefony komórkowe i konsole do gier, kończąc na sportowych samochodach, którymi uwielbiają szpanować warszawscy i prascy biznesmani.
Większość tej produkcji to produkcja cywilna, którą dziś się bardzo często gardzi. Jednak Słowacy i ich mniejszościowi sąsiedzi powoli lecz nieubłaganie zdobywają kolejne rynki. Ich zwycięski pochód ma się jednak dopiero zacząć. Muszą tylko poczekać do momentu, aż ich północni i zachodni sąsiedzi obalą nazizm i zmuszą państwa zachodnie do zniesienia embargo. Wówczas zaleją rynek falą bezkonkurencyjnych produktów.
Słowacki konglomerat:
W Słowacji bardzo prężnie działa zaawansowany technologicznie przemysł. W chwili obecnej funkcjonują w niej firmy uważające się za spadkobierców tradycji Volkswagena i Peguota (oba koncerny traktują oryginalne firmy z Niemiec i Francji jak niedorozwiniętych uzurpatorów), Kia, Whirpoola, Sony i Samsunga. Łącznie tworzą one najnowocześniejszy i najbardziej kompleksowy zespół zakładów przemysłu cywilnego (choć większość z nich pracuje także na potrzeby wojska) na powierzchni planety.
Przez prawie dwa dziesięciolecia firmy te ciągnęły na powielaniu swoich dawnych patentów. Od dłuższego czasu jednak pracują nad utrzymaniem konkurencyjności. Badają też technologie Zony, zwłaszcza pochodzące z odległych światów narzędzia, pojazdy i sprzęty domowe oraz elektronikę. Bardzo chętnie kupują też artefakty. Od jakiegoś czasu ich przemysłowcy myślą nad sfinansowaniem ekspedycji, która przejęłaby jedną z automatycznych fabryk Zony.
6) Czechy
Siły Zbrojne: 200 000 osób
Ustrój: Republika Demokratyczna
Czechy to obecnie główny oraz jednocześnie najbardziej kłopotliwy partner Polski na arenie międzynarodowej. Państwa te często postrzegane są jako dwaj bracia: Czechy z ich zasobami naturalnymi, rozwiniętym przemysłem i wysokim PKB oraz Polska, ze znacznie bardziej rozproszoną produkcją, za to dysponująca zasobami ludzkimi, których brakuje temu, zaledwie 10 milionowemu narodowi wydają się wzajemnie uzupełniać. Często postrzegane są jak para wspólników, brat i siostra lub mąż i żona.
Niestety, jak w niejednym nowoczesnym małżeństwie między obydwoma krajami toczy się dyskusja: kto tu jest głową rodziny?
Dlaczego Czesi nie lubią Polaków?
Między Czechami, a Polską od dłuższego czasu widoczny jest poważny rozdźwięk. Widać go zarówno w sposobie myślenia, jak i podejściu do wielu spraw. Wśród pragmatycznie myślących, najczęściej bezwyznaniowych Czechów pokutuje stereotyp polskiego rozmodlonego pieniacza z szablą, knującego tylko, żebyzagarnąć Cieszyn. Owszem, być może odważnego, romantycznego, a nawet rycerskiego i honorowego, bez wątpienia odważnego, ale też głupiego średniowieczną głupotą.
Odwaga i honor to oczywiście piękne cechy, jednak czy są one tak naprawdę potrzebne? Wystarczy w końcu spojrzeć na Wojnę 2.1, by się przekonać, jak się ona skończyła. Owszem, Czesi nie walczyli tak dzielnie, jak Polacy. Ale w który z tych krajów był po wojnie bardziej zniszczony? Zdaniem wielu Czechów (a lokalni politycy podzielają ten pogląd) Polacy, w swej bezmyślnej żądzy zemsty na Niemcach ciągną ich kraj ku przepaści. Wszystko po to, żeby odegrać się na Niemcach i zaspokoić idiotyczne poczucie honoru.
Zresztą, z tym honorem to zdaniem Czechów też różnie bywało. Kto w 1938 (nie tym sprzed trzech lat, tylko tym wcześniejszym) pomagał Hitlerowi i ukradł Zaolzie? Kto w 1968 przyjechał na czołgach tłumić Praską Wiosnę? Kto po Transferze wkurzył zachód próbą zamordowania Hitlera? I kto się przy okazji do szczętu przy tym ośmieszył? To pojechał na II Konferencję Monachijską?
Polacy odpowiadają na te zarzuty krótkim pytaniem: „A jaki naród ponosi bezpośrednią winę za to, że Hitlerowcy obecnie sprawują władzę nad większością Europy?”. I dopiero gdy padną te słowa zaczyna się prawdziwa awantura.
Poziom życia:
PKB na mieszkańca jest w Czechach dwa razy wyższe niż w Polsce, co powoduje, że Czesi często czują się tymi bogatszymi (faktycznie prawie cztery razy ludniejsza Polska ma trzy razy większy, łączny dochód). Rzeczywiście zarabiają lepiej, są nieco bogatsi, żyją w schludniejszych i bardziej zadbanych domach i jeżdżą w ładniejszych samochodach, których ich zdaniem Polacy okropnie im zazdroszczą. Prócz tego jednak poziom i styl życia nie różnią się za bardzo. Gdyby nie odmienny język trudno byłoby poznać różnicę.
Cele polityczne Czech:
Cele polityczne Czech obecnie jest kilka. Pierwszym z nich jest nie dopuścić do zajęcia ich kraju przez Hitlera. Co jak, co ale powtórka z historii Czechom się nie podoba. Drugi cel, to możliwie jak najszybciej zakończyć wojnę. Trzeci: zyskać na sytuacji jak najwięcej. Czwarty: odegrać się na wszystkich wokół. Mimo urażonej dumy Czesi patrzą na sprawę bardzo pragmatycznie. Dużo bardziej pragmatycznie, niż Polacy. O ile w tym drugim narodzie społeczeństwo żywi wiele, romantycznych uczuć wobec wojny: chcą pomścić Powstanie Warszawskie, stać się Wyzwolicielami Zachodu (lub odegrać się na nim za 1939 rok), zobaczyć polską flagę powiewającą nad Berlinem, to Czechom delikatnie rzecz biorąc nie zależy aż tak bardzo...
Bardziej natomiast interesuje ich to, co będzie się działo z nimi. Ich zdaniem mają szanse stać się globalnym potentatem. Oczywiście na pierwszy rzut oka to cztery razy większa i silniejsza Polska wydaje się lepszym kandydatem do objęcia przewodnictwa w Europie. Jednak podczas rozmów dyplomatycznych wygrywają sprytniejsi, bardziej ugodowi i dysponujący lepszymi argumentami, a niekoniecznie więksi i silniejsi. Czesi bardzo chętnie rozpoczęliby rozmowy już w tej chwili. Ich problem stanowi fakt, że nie bardzo mają z kim. Naziści niestety nie wchodzą w grę.
Władze Czech widzą dwa wyjścia z sytuacji. Pierwsze z nich polega na zastąpieniu nazistów kimś, z kim dałoby się rozmawiać. Ich pomysł polega na obaleniu NSDAP i zastąpieniu tej partii kimś rozsądniejszym, na przykład rządem wojskowym. Dzięki pomocy Cannarisa i Stauffenberga wydaje się to całkiem możliwe do spełnienia. Czesi już w tej chwili posiadają w Niemczech bardzo silną siatkę ruchu oporu. Ten nie cieszy się jednak ogólnym poparciem. Gdyby jednak przyzwolenie na władzę Hitlera osłabło (na przykład za sprawą kilku spektakularnych porażek na froncie) ich siatka mogłaby zorganizować bardzo sprawny pucz. Po wprowadzeniu nowego rządu można by zasiąść do negocjacji i uzyskać szereg ustępstw od Niemców.
Inna możliwość to podział łupów. Gdyby Czechom (oczywiście przy walnej pomocy ich sąsiadów) udało się wygrać wojnę, to to właśnie one miałyby decydujący głos. To niestety nie jest możliwe przy zastosowaniu środków konwencjonalnych. Polacy mimo wszystko mają bowiem większą i nowocześniejszą armię. Jednak oczywiście istnieją środki niekonwencjonalne. Na przykład atom. Już sama groźba jego użycia mogłaby wystarczyć, by Czesi osiągnęli wszystko, czego pragną. I by stali się drugą, choć oczywiście znacznie bogatszą Szwajcarią.
- Wywiad Wojskowy oraz Urząd Stosunków Zagranicznych i Informacji
To dwie główne agencje wywiadowcze Czech. Wywiad Wojskowy (Vojenske Zpravodajstvi w skrócie VZ) zajmuje się głównie gromadzeniem informacji na potrzeby wojska. Urząd Stosunków Zagranicznych i Informacji (Ufrad Pro Zahranicni Styky A Informance w skrócie UZSI) ma natomiast za zadanie zabezpieczenie zewnętrznych interesów politycznych i ekonomicznych kraju. Ściśle współpracują one z trzecią służbą, to jest z BIS czyli Informacyjną Służbą Bezpieczeństwa. Ta ostatnia jest służbą kontrwywiadowczą i jej główne zadanie polega na zwalczaniu szpiegów i terrorystów. Do pewnego stopnia współpracują też z innymi wywiadami Koalicji.
Obie główne służby swój cel interpretują prosto: zadbać o interes Czech, tak polityczny, gospodarczy jak i militarny. Obecnie widzą dla nich dwa główne niebezpieczeństwa. Pierwszym z nich jet III Rzesza i jej terytorialne oraz militarne ambicje. Nikt w Czechach nie ma wątpliwości, że stanowi ona główne zagrożenie dla tego kraju. Drugim niebezpieczeństwem jest Polska. Pomijając nieodpowiedzialność jej rządu jest to jedyny kraj (Słowaków i resztę koalicjantów Czesi zwykle ignorują) zdolny konkurować z czeską gospodarką. Dla VZ i UZIS jasne jest, że w interesie Czech jest jak największe zmniejszenie jego potencjału.
Obydwa wywiady posunęły się już do wielu działań godzących w polski interes narodowy. Zależnie od teatru działań, na którym się znajdują te metody są różne. Czesi bardzo chętnie dogadują się w Włochami i Hiszpanami, na terenie Niemiec chętnie wspierają różne, niekoniecznie przychylne Polsce ruchy, wyposażając je w broń, amunicje, materiały wybuchowe i dane wywiadowcze oraz szkoląc ich ludzi. W prawdzie działania te bardzo często są pożyteczne, przynajmniej na płaszczyźnie militarnej (choć ich efekty polityczne rzadko kiedy są zbieżne z oczekiwaniami Polaków).
Na terenie Polski natomiast powoli Czesi organizują polityczną piątą kolumnę, wspierając wszelkie ruchy pacyfistyczne, ekologiczne oraz anty-atomowe. Z ich punktu widzenia ludzie ci to pożyteczni idioci. Ich wywiad zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem rozwiązania konfliktu jest wyjście atomowe (lub obalenie Hitlera rękoma Stauffenberga). Z im większym sprzeciwem wobec użycia atomu muszą walczyć Polacy tym lepiej dla Czechów. Daje im to czas na zbudowanie własnej bomby. Ta natomiast pozwoli im podzielić strefy wpływów w przyszłej Europie na własną korzyść. Jak łatwo zgadnąć zajmują się także szpiegostwem przemysłowym zwyczajnie kradnąc patenty. Wielu uczonych z Polski stanowi ich ludzi. Ci mają na celu głównie siać dezinformacje, publikując prace spychającą rzetelnych badaczy próbujących rozgryzać tajemnice Zony na fałszywe tropy.
Stare Czechy
Pod tą nazwą rozumie się terytorium dawnego Kraju Karlowarskiego i Kraju Usteckiego. Z bliżej nieznanych przyczyn obszary te przeniosły się z innej rzeczywistości, niż reszta Czech. W efekcie wydają się pochodzić z przełomu XVII i XVIII wieku. Ich ludność żyła więc najczęściej w drewnianych chatach rządzona przez lokalną szlachtę, wykorzystywano też prymitywną broń prochową.
Trudno powiedzieć, by Czesi ucieszyli się z tej sytuacji. W regionie tym znajdowało się wiele cennych złóż naturalnych, w tym jachymowskie złoża uranu, które teraz stały się niedostępne. Mimo to Czesi pozwolili swym przodkom żyć w spokoju. Do czasu jednak. W 1938 roku pretensje do tych terenów zaczęła zgłaszać III Rzesza. W efekcie region został zajęty przez czeską dywizję pancerną.
Obecnie tereny Starych Czech są wyludnione, a ludność przeważnie zbiegła w głąb kraju. Powodem są ciężkie walki toczone w regionie, zwłaszcza w obrębie tak zwanego Kotła Jachymowa.