» Książki i komiksy » Forgotten Realms » 3. Zaklinacz - Troy Denning

3. Zaklinacz - Troy Denning


wersja do druku

Udręki tom ostatni


Cztery okładki cyklu Powrót Arcymagów (z Krainami Cienia włącznie) to, jak pewnie sami zauważyliście, puzzle, które układają się w obraz ukazujący podniebną walkę pomiędzy różnymi rasami charakterystycznymi dla Zapomnianych Krain. Wraz z wydaniem Zaklinacza wydawnictwo ISA dopełniło ową scenę postaciami sharna oraz kobiety na latającym dywanie. Książka ta jest ostatnim tomem sagi opowiadającej o walce ludności Faerunu z faerimmami oraz tajemniczym Pomrokiem.

Kilka pierwszych stron tej pozycji wzbudza nadzieję na to, że nie będzie ona tak niespójną i ciężkostrawną pulpą, jak dwa wcześniejsze tomy. Nadzieja ta jednak szybko zostaje rozwiana przez Troya Denninga – autora, po którego twórczość następnym razem sięgnę dopiero po głębokim zastanowieniu. Po raz kolejny fabuła powieści bardzo szybko staje się chaotyczna. Denning opisuje na raz istne multum miejsc, osób i wydarzeń, co sprawia, że będąc w połowie książki nie specjalnie orientujemy się w tym, co do tej pory wydarzyło się w czytanym przez nas tomie. Dodatkowo niektóre wątki urywają się jak ścięte mieczem, a kilka postaci ważnych dla poprzednich części (jak np. Vangerdahast) niemalże znika z pola widzenia, nie pozostawiając za sobą najmniejszych śladów. To wszystko naraz powoduje, że Zaklinacz, pomimo kilku ciekawych pomysłów (jak ten z głównym ołtarzem świątyni Shar) to lektura wyjątkowo trudna. Brnie się przez nią niczym przez piaski Anauroch, nieustannie wyglądając końca. Końcem tym oczywiście okazuje się być wielka bitwa, będąca istną kwintesencją wcześniejszego chaosu merytorycznego. Kiedy kurz bitewnej zawieruchy opada, nie bardzo wiemy w ogóle co się stało, a sytuację tą dodatkowo pogarsza przewidywalny i mocno naciągany epilog.

Prócz samej warstwy fabularnej, bardzo kiepsko wypadają też bohaterowie opowieści. W Zaklinaczu, bardziej nawet niż w Wezwaniu i Oblężeniu, widać wyraźnie brak pomysłu na ciekawe wątki osobowe. Galaeron okazuje się być kolejnym sztampowym herosem, który w chwili największego zagrożenia odnajduje siłę pozwalającą mu niszczyć najpotężniejsze nawet przeszkody; Keya i Takari - dwie elfki blisko związane z głównym bohaterem – stają się na pewnym etapie historii niemal nierozróżnialne, a Malik – postać dysponująca niewątpliwie największym potencjałem fabularnym w całej powieści – znika z kart książki stosunkowo wcześnie i w sposób rozwiązany przez autora bardzo amatorsko. Sytuacji nie ratują nawet Wybrańcy Mystry. Ta grupa potężnych postaci prezentuje się równie blado, jak każdy inny bohater Zaklinacza. Kheleben Arunsun, Storm, Dove Falconhand – wszyscy oni w dialogach wypadają wręcz tragicznie, na prawo i lewo rzucając truizmami i banalnymi prawdami. Jednym słowem – wstyd, panie Denning.

Jeśli miałbym komuś polecić tę pozycję (tak samo zresztą jak dwa wcześniejsze tomy Powrotu Arcymagów), to chyba tylko RPG-owym graczom i Mistrzom Podziemi, którzy odgrywają swoje postacie bądź prowadzą kampanie w Zapomnianych Krainach. Cykl opisuje wydarzenia epokowe, jeśli chodzi o historię Krain, ale jego autor nie postarał się o to, by posiadająca duży potencjał historia została przedstawiona w interesujący i przemyślany sposób. Po raz kolejny dostajemy do rąk wytwór typowo komercyjny, z którym męczymy się tylko po to, by podczas gry fabularnej móc lepiej opisać Pomrok, zniszczony Cormyr czy zwyczaje kolcoogonów. Jeśli więc nie grasz w D&D i szukasz po prostu książki opowiadającej ciekawą historię, która wciągnie Cię bez reszty, nie sięgaj po główny trzon Powrotu Arcymagów i poprzestań na Krainach Cienia. Szkoda Twojego czasu, pieniędzy i wysiłku włożonego w przebrnięcie przez chaos trzech pozycji wchodzących w skład tej sagi.

Tytuł: Zaklinacz (The Sorcerer)
Autor: Troy Denning
Tłumaczenie: Natalia Łajszczak
Korekta: Ewa Polańska
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 336
ISBN: 83-7418-069-2
Cena: 27,90 zł

Zaklinacz

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~Templar

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Rebound, ty chyba nie wiesz o czym piszesz, ja rozumiem - wolny kraj, twoje zdanie, ale najwyraźniej byłeś mocno zaspany czytając tą trylogię. Ok, jest parę buraczków, ale w ogólnym spojrzeniu to kawałek porządnej literatury - nie wybitnej, ale dobrej.
20-08-2005 09:27
Revender Windwalker
   
Ocena:
0
Jako ze czytam 3 czensc to nie bende sie wypowiadal.
22-08-2005 21:19
~dtnn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zgodzę się z przedmówcą. Mi się podobało...
26-08-2005 21:14
   
Ocena:
0
Reb czy Tobie sie jakas ksiazka w ogóle podobala, bo jak widze to rzadnej bys nie polecil i kazda odrzucasz :/
26-08-2005 23:35
~Seba

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Cóz jak już powiedziałem przy "oblezeniu", czytelnik musi mieć fantazję a nie być wiecznei niezadowolonym mądralą, jak sie niepodoba to sam sobie napisz cos ciekawszego, ciekaw jestem czy wtedy nadal bedziesz się dąsał.
06-11-2005 19:54
~Aliven

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W całej rozciągłości zgadzam się z autorem tej, jak i reszty, recenzji na temat trylogi Arcymagów. Te książki to szajs i szmira jakich mało. Fabuła tam praktycznie nie istnieje, mimo mega-super-duper potężnych Faerimów jak i Książąt Pomroku od początku wiemy, że wszystko uratuje bezpłciowy bohater. Skoro potrzeba paru narwańców aby rozwalić Mythalar to te armie Faerimów (notabene zabijane przez łuczników Beholdery ) jakoś są niespecjalne straszne skoro jednego miasta nie umieja porządnie rozwalić. Nie czepiam się budowy książki bo się na tym nie znam. Ale tanią i kiczowatą fabułę, głebokich jak łyżka wody w klozecie bohaterów umiem rozpozsnać. Wszystkim dla których ten cykl jest dobry polecam poczytanie Sapkowskiego.
21-08-2009 12:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.