12 miesięcy i ilościowa bieda
Odsłony: 335Z nieukrywanym smutkiem, ale i nutą zawstydzenia, przyznać muszę, że w roku 2020 moje ambicje czytelnicze nie zostały w pełni zaspokojone i niestety dążę, powoli, ale dążę, w kierunku statystycznego polskiego czytelnika. Wynika to, paradoksalnie!, z pandemii – wcześniej sporo jeździłem, co pozwalało mi na czytanie w pociągach/autobusach – jeden wyjazd co 2/3 tygodnie to dla mnie darmowe 10 godzin, z których 6-8 spokojnie przeznaczałem na czytanie. W tym roku albo nie jeździłem w ogóle, albo jeździłem samochodem, co jak wiecie, jest ogromną stratą czasu. Przeczytałem też trochę więcej podręczników do RPG (i napisałem kilka recenzji), co też zabrało sporo czasu. Były też książki nie-fantastyczne, choć fantastyczne, ale o nich może w innej notce.
Mimo wszystko, chciałbym się podzielić z Wami swoimi czytelniczymi odkryciami, które być może i Wam się spodobają.
- Forgotten Realms – The Legend of Drizzt, R.A. Salvatore, 3 pierwsze tomy. Spodziewałem się kaszany, nawalanki, która będzie nudna i podzieli moją opinię o Horus Heresy. I zawiodłem się, oczywiście pozytywnie!, trzy książki dosłownie połknąłem, nie dość że czytało się lekko i przyjemnie, to jeszcze postać Drizzta jest niebanalna a przedstawiony świat, z naciskiem na kilopatologiczny Menzoberranzan, jest wspaniały. Dużą część potworów sprawdzałem od razu w bestiariuszu do Lochów i Smoków i aż przez moment chciałem sobie zrobić jakąś postać w RPGu (ale mi przeszło). 9/10
- Dark Victory: A novel of the Alien Resistance, Brendan Dubois. Ponownie zaskoczenie. Nigdy nie spodziewałbym się takiej radości z czytania powieści wojennej, oczywiście fantastyczno-naukowej. Co mnie urzekło? Chyba postać głównego bohatera, dziecka, które siłą rzeczy musiało się stać żołnierzem walczącym z, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, potworami z kosmosu. Cała fabuła, świetne wstawki opisujące nasz dzisiejszy, momentami patologiczny, świat, budowanie sympatii z bohaterem – wszystko to pozwoliło mi się cieszyć z lektury. 9/10.
- Going Interstellar, Les Johnson. Tak naprawdę autorów jest więcej, bo jest to antologia opowiadań SF przedstawiających podróże w przestrzeni bez napędów nadświetlnych. Czyli lecimy do kolejnego systemu świetlnego długo i powoli. Po drodze oczywiście hibernując załogantów, albo tworząc samowystarczalne społeczeństwo. Zbiór tych opowiadań jest świetny, bo wiele rzeczy jest wytłumaczonych niezwykle prostym językiem, że nawet kompletny lajkonik fantastyczno-naukowy zrozumie, jakie problemy przed nami (ziemianami) stoją. Przedstawione zostaną też rzeczywiste rozwiązania, oczywiście prototypowane w skali mikro, które mają szansę wywieść nas poza Układ Słoneczny. Nie zabraknie też wników socjologicznych, filozoficznych a nawet powiązanych ze sztuczną inteligencją (spoiler, upraszczając: sztuczna inteligencja ma postawiony cel: utrzymać załogantów przy życiu za wszelką cenę. Czy jeśli któryś z nich będzie chciał popełnić samobójstwo, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione – czy AI da się nabrać na blef? koniec spojlera). Obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów SF – oni dostają 10/10. Wszyscy inni – 8/10.
- The Sword & Sorcery Anthology, David G. Hartwell, Jacob Weisman. Kolejna antologia, tym razem fantastyczna. Kilkanaście opowiadań, z czego większość jest na poziomie od całkiem przyzwoity do wyśmienitych. Howard, Martin, Moorcook (Drakestar – dzięki za notę o Chaosie – wiedziałem, że gdzieś widziałem to nazwisko) i kilku innych. Mi się nie podobały tylko dwa opowiadania, reszta – kozackie. 7/10.
- Ślepe stado, John Brunner. Ci co mnie znają, wiedzą, że nie czytam opisów książek umieszczonych na okładce, nie czytam recenzji (w porywach sprawdzam ogólną ocenę), bo nie chcę sobie wyrabiać jakiegokolwiek zdania przed sięgnięciem po lekturę. Tak też było tym razem. Po trudnym początku, wynikającym raczej z niestandardowego sposobu narracji, było naprawdę świetnie, choć przygnębiająco. Po lekturze sprawdziłem, że książka została wydana prawie 50 lat temu, czytając ją, myślałem, że powstała kilka, góra kilkanaście, lat temu, choć jest niezwykle aktualna, zwłaszcza w dobie pandemii. Absolutny majstersztyk, którego odbiór jest potęgowany przez aktualną sytuację geopolityczną, gdy się słyszy, że bliskie nam osoby były ostro poharatane z powodu COVIDa; że chodzimy w maskach, że władza w Polsce, i nie tylko, masowo wycina lasy, pali węgiel, produkujemy tyle śmieci, że już nie mamy co z nimi robić; że w Stanach brutalni policjanci zabili człowieka, co skończyło się zamieszkami. Książki takie powinny być obowiązkową lekturą w szkołach. 10/10 (z tym, że ostrzegam, sposób prowadzenia narracji jest specyficzny).
I tyle. Mam nadzieję, że się podobało :). Życzę Wam i sobie owocnego, czytelniczego roku 2021!