1# edycja Warnakału - Czy takiego karnawału chcecie?
W działach: Warnakał | Odsłony: 4Zachęcony propozycją anty karnawału, który po przeczytaniu oryginału nazwałem Warnakałem... jakoś tak mi skatologicznie pobrzmiewa ale czemu nie. Proponuję by od dziś, w związku z każdym kolejnym Karnawałem powstawał odpowiedni mu Warnakał, gdzie wszyscy Ci, których dana edycja nie obchodzi i nie mają w niej za wiele do powiedzenia, ani ich zagadnienia poruszone nie interesują, mogl jednak coś nagrzmocić, by ich blogaski nie pozostały bez atencji... Ja ponieważ jestem jak zwykle z nastawienia anty i pod prąd, zamierzam namiętnie brać udział w jednym i drugim!
1 Edycja Warnakału Blogowego - Czy tagiedo karnawału chcecie?
A zatem przejdźmy do pysznej ankiety, bo jestem równie oburzony jak oryginator i chciałbym pogrzmić tu trochę na ludzi pokroju bendera, który w ogóle... Ej! Człowieku, no co ci przyszło do głowy, żeby o takie rzeczy się pytać. Dlaczego sądzisz, że chcę czytać o waszych preferencjach, co nie? W ogóle to niehalo!
Przejdźmy zatem do ankiety: pytanie pierwsze.
Czy właśnie tego oczekujecie od comiesięcznych publikacji RPG-owych?
Osobiście powiem, że nie specjalnie, lubię kiedy wpisy blogowe pobudzają moje wnętrze do twórczego myślenia i dają różne pomysły, szkoda tylko, że gdy takowe przybierają dogmatyczny ton jakoby traktatu oświecajacego i mającego być przydatnym, wedle praw Murphiego większość z tych wielce przydatnych Porad ginie na dnie muszli i to wcale nie koncertowej... Problem w tym, że wielu z tych, co stara się dać coś użytecznego sama ma jakieś standardy i poglądy z których te rady wynikają, a skoro ja tych osób nie znam, to i tak jeśli się różnimy tym i owym, nie znajdziemy wspólnego języka. Uważam, że Karnawał w obecnej formie pozwala i przeprowadzić selekcję z kim bym grał, a z kim nie i kogo porady wziąłbym sobie do serca, a które z góry odpuścił... Petra w jednym ze swoich wykładów o tym że nigdy ze sobą nie grali i w ogóle... no ten ostatni wpis jej, dyskutowała w podcaście z różnymi ludźmi i przygotowali coś bardzo pożytecznego na pierwszy rzut oka i świetnego w teorii, jeśli poznajemy się z nowymi, szczególnie na konwencie cała sieć pytań... ale niestety rzecz, która w praktyce i tak zmusi wszystkich do pójścia w pewnym stopniu na ustępstwa co dzieje się drogą naturalną od zawsze, albo zakończenia się kłutnią gdy nie chce ktoś iść na ustępstwa, więc zastosowań tak dużych nie widzę.
Komitywa tworzy Feedback, ty to czytasz i sam wybierasz co dla ciebie przydatne, a przy tym dyskutujesz o poglądach poznając potencjalnych ludzi do rozgrywki, a w dobie wszechobecnego skajpa - to przez blog-notkę bliżej do sesji RPG niż przez płot do sąsiada.
Więc: Wpisów nieprzydatnych (wręcz bezużytecznych) - nie takich znowu bezużytecznych.
nieułatwiających zrozumienia naszego hobby
Nie ułatwiających? Jak lepiej zrozumieć czyjeś hobby niż przez jego preferencje właśnie? Jak lepiej zrozumieć innego gracza i zebrać drużynę co się nie posypie po kilku godzinach? Może Trzewiczkowskimi wariacjami na temat gasnących świeczek na sesji?
nie przybliżających nowych inicjatyw czy prądów
Nowych inicjatyw jak zwykle będącymi wznowieniami starych inicjatyw które poupadały przez brak zainteresowania?
nieinspirujących
Za każdym razem gdy czytam o czyiś preferencjach co prawda mnie już nie zaskakują, bo większość znam i trudno mnie zainspirować. Ale tak samo zapoznałem się już z masą tych sztuczek z różnych warsztatów i skwitowałem je ziewnięciem wielkim, ponieważ to kolejnka wersja tego co już wiadomo... ale ludzie w RPGach młodzi i nowi, których ciągle mniej, a na których ściągnięciu chyba wszystkim zależy, patrzą na te wielkie rady jak na Mount Everest i nie wiedzą co z tym zrobić, nie wiedzą jak się zabrać. Ale opisać to czego oczekują, co im się podoba a co nie w RPGach jest im znacznie łatwiej, tym samym udzielić się w rozmowie i wkręcić, a nie obserwując karnawał dla wąskiej elity wzajemnej adoracji - a skoro zarezerwowany dla grona maleńkiego, gdzie jeno garstka chce zeń korzystać i się w nim udzielać, to brzmi jeszcze mniej inspirująco i użytecznie... Co innego jeśli się to przepsączy tylko przez pryzmat samego siebie, tedy resztę komitywy, SRRRRRU na bocznice i jedziemy solo, jak więzień na ręcznym przy widzieniu z dziewczyną.
Nie wspominając o tym, że polter to z tego co widzę, albo banda starych bywalców, którzy wzajemnie od biedy rzucą sobie odpowiedź do notki, bo i tak mają swoje blogi, które czytają albo kontakt do siebie więc gadają bez potrzeby bloga... albo nowi, którzy są peszeni ostracyzmem "Wszystko dla starych(a wcale nie stałych) i bywalców"i sobie w efekcie idą w swoją stronę, nie zainteresowani. To jak z kinematografią... robi się po latach remaki filmów, bo niezależnie jak dobry był czarnobiały oriyginał ulubionego filmu pradziadka, szpierać po tego starocia zakopanego pod tysiącem notarchiwum, bez możliwości dorzucenia własnych groszy komentarza, bo już atencja się skończyła to egoistyczna wizja wielkiego niewypałui cateringu "tylko dla mnie i tylko do mnie"
I mający trwać przynajmniej kwartał sezon na prywatne obnażanie się uważam za stratę czasu, który można było wykorzystać kreatywnie i przydatnie dla innych.
No to zakasaj niuniuś rękawy i zrób coś kreatywnego i przydatnego dla innych! ...i to jest słowo klucz.