16-02-2011 12:57
zjAvowe granie
W działach: RPG | Odsłony: 0
Pierwsza zjAva i udało mi się zaliczyć 3 sesje: Swords & Wizardry u Squida, który towarzyszył mi do samego końca imprezy, krótka "bezmechaniczna" u Planetourista i D&D Essentials u Zsu.
Na wszystkich trzech ubawiłem się jak dziecko (możliwy wpływ prelekcji o nieletnich bohaterach, na którą skusił mnie Scobin) i przyznam szczerze, że choć wszystkie różniły się od siebie.
U Squida wcieliliśmy się w małą grupę "do zadań specjalnych", która miała za zadanie zabić złego rycerza. Po wylosowaniu cech dobraliśmy klasy, ekwipunek i podążającego za nami towarzysza. Ifryt, jak na kapłana przystało miał dwójkę akolitów, Planetouristowi, grającemu wojownikiem o naturze barda, towarzyszył zwiadowca, a ja, jako słabowity mag miałem swojego ochroniarza. Było to o tyle istotne, że w chwilach, gdy się rozdzielaliśmy, każdy przejmował kontrolę nad towarzyszem, co przyczyniło się do zdobycia ważnych dla wykonania zadania informacji.
Największą zaletą tej sesji było jednak towarzystwo. Zarówno gracze i prowadzący okazali się doskonałą kompanią, by spędzić z nimi trzy i pół godziny.
Plane prowadził, gdy siedzieliśmy we trzech ze Squidem i nie bardzo mieliśmy co ze sobą zrobić, w okolicach 3 w nocy. Szybkie określenie konwencji, 5 minut na zrobienie postaci i jazda! Przenieśliśmy się do średniowiecznego Krakowa, który został sterroryzowany przez smoka wawelskiego. Do tego Mefistofeles, A'kin Przyjazny Bies i arcybiskup krakowski i zwariowany koktajl z odniesieniami do Cthulhu, Nekronomikonu, dyskusjami o Arystotelesie i paleniu w piecu jego dziełami. Sesja wyszła bardzo montypythonowsko i wymagała szybkiego mówienia i jeszcze szybszego myślenia.
Niejako na deser była sesja Zsu. Jak stwierdził sam prowadzący: będzie sieka i szczątkowa fabuła. Mechanika okazała się banalnie prosta (może dlatego, że obok siedziała Marta, która w razie wątpliwości mi wszystko tłumaczyła), a "fabuła" dotyczyła tajemniczych ruin pod lodem. W sumie cała sesja sprowadziła się do dwóch, bardzo ciekawych potyczek, które wymagały myślenia taktycznego (mata z mapką i figurki były niezbędne!).
Ogólnie rzecz biorąc było bardzo fajnie, dobrze się bawiłem w miłym towarzystwie, zagrałem w kilka planszówek, rozegrałem 3 świetne sesje, spędziłem czas z przemiłymi ludźmi.
Cóż więcej mogę napisać... Czekam na następną zjAvę :D
Na wszystkich trzech ubawiłem się jak dziecko (możliwy wpływ prelekcji o nieletnich bohaterach, na którą skusił mnie Scobin) i przyznam szczerze, że choć wszystkie różniły się od siebie.
U Squida wcieliliśmy się w małą grupę "do zadań specjalnych", która miała za zadanie zabić złego rycerza. Po wylosowaniu cech dobraliśmy klasy, ekwipunek i podążającego za nami towarzysza. Ifryt, jak na kapłana przystało miał dwójkę akolitów, Planetouristowi, grającemu wojownikiem o naturze barda, towarzyszył zwiadowca, a ja, jako słabowity mag miałem swojego ochroniarza. Było to o tyle istotne, że w chwilach, gdy się rozdzielaliśmy, każdy przejmował kontrolę nad towarzyszem, co przyczyniło się do zdobycia ważnych dla wykonania zadania informacji.
Największą zaletą tej sesji było jednak towarzystwo. Zarówno gracze i prowadzący okazali się doskonałą kompanią, by spędzić z nimi trzy i pół godziny.
Plane prowadził, gdy siedzieliśmy we trzech ze Squidem i nie bardzo mieliśmy co ze sobą zrobić, w okolicach 3 w nocy. Szybkie określenie konwencji, 5 minut na zrobienie postaci i jazda! Przenieśliśmy się do średniowiecznego Krakowa, który został sterroryzowany przez smoka wawelskiego. Do tego Mefistofeles, A'kin Przyjazny Bies i arcybiskup krakowski i zwariowany koktajl z odniesieniami do Cthulhu, Nekronomikonu, dyskusjami o Arystotelesie i paleniu w piecu jego dziełami. Sesja wyszła bardzo montypythonowsko i wymagała szybkiego mówienia i jeszcze szybszego myślenia.
Niejako na deser była sesja Zsu. Jak stwierdził sam prowadzący: będzie sieka i szczątkowa fabuła. Mechanika okazała się banalnie prosta (może dlatego, że obok siedziała Marta, która w razie wątpliwości mi wszystko tłumaczyła), a "fabuła" dotyczyła tajemniczych ruin pod lodem. W sumie cała sesja sprowadziła się do dwóch, bardzo ciekawych potyczek, które wymagały myślenia taktycznego (mata z mapką i figurki były niezbędne!).
Ogólnie rzecz biorąc było bardzo fajnie, dobrze się bawiłem w miłym towarzystwie, zagrałem w kilka planszówek, rozegrałem 3 świetne sesje, spędziłem czas z przemiłymi ludźmi.
Cóż więcej mogę napisać... Czekam na następną zjAvę :D
14
Notka polecana przez: AGrzes, Avangarda, Ifryt, Jade Elenne, Lasard, Mag_Mag, Marigold, MaWro, Nadiv, Planetourist, Squid, von Mansfeld, Xaric, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę