» Sesja » Poradnik MG » Egzamin wiadomości

Egzamin wiadomości

Egzamin wiadomości
Prowadząc swego czasu kampanię dla czarodziejów natrafiłem na pewną przeszkodę, wymagającą rozgrzania moich szarych komórek Mistrza Gry. Otóż szkolenie adeptów (tj. graczy), zgodnie z założeniami scenariusza, miało zakończyć ustne sprawdzenie wiadomości przez ich przełożonych. Od wyniku uzależnione było stanowisko, jakie obejmą w nieformalnym bractwie, a co za tym idzie dostęp do odpowiednich ksiąg, przedmiotów, pomoc ich starszych kolegów, również kompetencje w sprawach sądowych i możność używania pewnych zaklęć.

O ile egzamin praktyczny nie stanowi problemu dla jakiejkolwiek profesji - wojownik wykaże się umiejętnościami walki z mistrzem, kat przeprowadzi przesłuchanie i egzekucję, czeladnik wykona majstersztyk, złodziej zdoła coś ukraść a czarodziej rzucić odpowiednie zaklęcie - o tyle przeprowadzenie egzaminu wiedzy, polegającego nie na rzutach Inteligencji, lecz na rzeczywistym odegraniu stanowi problem. Nie tylko dla uczniów czarodziei, ale dla każdej profesji - dla szpiega, kapłana, żaka, czy nawet dla wojownika, którego sprawdza się, czy posiada wystarczające informacje o wrogu, by powierzyć mu dowództwo nad oddziałem w celu przeprowadzenia tajnej misji.

Najprostszym rozwiązaniem jest wymaganie od graczy, by poczytali sobie w dodatkach o interesującej dziedzinie i sprawdzić to w rzeczywistości systemu. Lecz nie uważam tego sposobu za dobry. Po pierwsze - jest to tępa łopatologia, która kojarzy mi się z odwaleniem na łatwiznę tak interesującego motywu jak egzaminowanie; po drugie - nie każdy gracz i prowadzący ma dostęp do odpowiednich dodatków (to niech kupią - usłyszę!); trzecie - gracze traktują RPG jak zabawę, więc wątpię by sprawiłoby im radość wkuwanie kilku kartek A4 z np. historią Imperium; czwarte, najważniejsze - a co, drogi Mistrzu, gdy Twój egzamin wymaga posiadania informacji, których dodatki nie uwzględniły np. historię lokalnego konfliktu? Ups, klops...

Innym rozwiązaniem jest przeprowadzenie egzaminu po kilku sesjach, w czasie których gracze mogliby zaznajomić się z interesującymi faktami, z których potem mogliby być odpytani. To dobre rozwiązanie, pod warunkiem, że masz, drogi Mistrzu, chęć i czas na przygotowanie dodatkowych kilku sesji wprowadzających. A z tym bywa różnie. Poniżej pragnę Ci zaprezentować mój patent na rozwiązanie sprawy egzaminu. Ma wiele zalet - gracze nie klepią łopatologicznie wiedzy, gdyż sami biorą udział w jej tworzeniu, można przeprowadzić wszystko na jednej sesji a samo egzaminowanie będzie wyglądać dokładnie tak, jak w rzeczywistości.

Na początku stwórz historię, z której mają być egzaminowani. Niech to będzie np. walka sławnego łowcy czarownic Eryka Cichego i jego pomocników ze straszliwą wiedźmą z Waldenhof. Potem ułóż pytania egzaminacyjne, łącznie z odpowiedziami:

Pyt.1 - Jak należy przygotować broń, która rani wiedźmę? Odp.1: na srebrnym ostrzu wygrawerować jej imiona. Im więcej, tym broń będzie silniejsza. Pyt. 2: - Jak łowcy czarownic nazywają sławne starcie Eryka Cichego z wiedźmą z Waldenhof? Odp. 2: Rzeź w Deszczowym Domu. Pyt. 3: Wymień wszystkie znane Ci imiona wiedźmy z Waldenhof; Odp. 3: Uta Würst, Eankhara, Pani Wielu Imion, Szepcząca w Ciemności, Melissa Würst. Pyt. 4. - Kto jako jedyny widział wiedźmę i przeżył? Odp. 4. - specjalna (patrz później);

Podałem tylko cztery pytania i odpowiedzi - może ich być znacznie więcej. Celem takiego egzaminu może być praca u sławnego łowcy czarownic, który ponad gabaryty i zdolności walki swych pomocników preferuje ich rozeznanie o problemie i spryt.

Kiedy masz już pytania i odpowiedzi, należy tak skonstruować sesję, by wszystkie odpowiedzi padły w niej. Jaką metodą - ano dowolną.

1. Możesz tak wkomponować odpowiedzi, by nigdy nie stały na pierwszym planie, lecz tak jakoś w tle. To jest dobry sposób, by gracze mimowolnie liznęli wiedzę, nawet nieświadomi, że na końcu sesji czeka ich egzamin, gdyż na początku sesji nie poinformujesz ich o tym. Możesz użyć opisu np. „Straszna ulewa. Nic nie widać na odległość kilku kroków. Ściany wody pod każdym okapem dachowym. Leje, jak podczas Rzezi w Deszczowym Domu, jak mawiają niektórzy poeci, czy łowcy czarownic, już nie pamiętam. Dlaczego? Ma to związek z jakąś ich legendą lub pieśnią, takie tam poetyckie bajania... W każdym razie leje tak mocno, że możecie zapomnieć o dzisiejszym planie wyruszenia do wsi po...”. Rozumiesz już Mistrzu? Informacje mimochodem, z nutką dezorientacji. Jakby to było najmniej istotną częścią przygody. Lub: ktoś przeszukuje bibliotekę i natrafia na wiele pozycji - MG wymienia z bólem improwizacji kilka długaśnych tytułów (w stylu: tamta książka jest oo...eee... Teatr i jego rudymenty... autora...hm... no niech będzie... sławnego Detlefa Siercka”) i wśród nich wkłada w tej samej nucie: „Jak należy wykonać broń, która rani wiedźmę z Waldenhof, plugawą Melisę Würst”. Nawet jeśli bohater nie weźmie tej księgi do ręki, nie przeczyta jej - sam tytuł zdradza już wiele - choćby jedno z imion czarownicy. Niech w czasie sesji postaci mają całkiem inne rzeczy na głowie, a pod koniec, kiedy trafią wreszcie do sławnego łowcy czarownic, on im powie - „no dobrze, umiecie walczyć, ale podobnych Wam, którzy chcą się do mnie przyłączyć jest wielu. Potrzebuję obytych z tematem ludzi. Zrobimy tak, odpowiecie mi na parę pytań, to jesteście przyjęci, zgoda?”. I wtedy popłyną pytania, których rozwiązania padły w wielu miejscach sesji.

2. Retrospekcje. Drużyna otwiera jakąś książkę z historią Rzezi w Deszczowym Domu i wtedy Ty, Mistrzu Gry, robisz cięcie montażowe... Są tam. Kilkadziesiąt lat temu - leje deszcz, obok łowca czarownic Eryk Cichy wydaje rozkazy, a oni - wytrawni wojownicy sławnego łowcy robią nalot na dom wiedźmy. Przenieś ich łącznie z akcją w tamto wydarzenie. Opisz im straszliwą rzeź, jaką uczyniła czarownica, jak wszyscy ginęli w zamieszaniu i panice. Ach. Pamiętasz pytanie czwarte? Zerknij. Niech postaci graczy wpadną na wiedźmę - niech zabije wszystkich prócz jednego (kumple na niego wołają Gruby Otto). Temu, poranionemu i wystraszonemu pozwoli uciec. To on wyniesie informacje, jaka broń może jej podołać. Mają zatem odpowiedź na pytanie pierwsze i czwarte. Urwij w pewnym momencie - tyle wyczytali z księgi. Zauważyłeś, że to gracze tworzyli niejako tą opowieść? Wiedzieli jak to wyglądało - na egzaminie nie będzie łatwo ich zagiąć z tego, co niemal sami przeżyli (czytając książkę). Ach! Gwoli jasności! Bohaterowie nigdy bezpośrednio nie brali udziału w łowach na wiedźmę. Retrospekcja dotyczyła nie ich postaci, ale bohaterów, o których wspominała książka/ opowiadanie.

Osobiście preferuję oba style - jednocześnie wplatam w opisy różne szczegóły, by duże inne partie materiału rozkładać na krótkie retrospekcje. Powstaje wtedy dziwna sesja - raz gracze odgrywają swoje postacie, raz bohaterów, o których wspominają księgi, opowieści innych, czy płyty nagrobne (pamiętacie „Powrót do Przyszłości III” - tam nagrobki mówiły wiele).

Kiedy dojdzie do końca sesji - zrób egzamin. Możesz przeprowadzić go indywidualnie dla każdej postaci - lub zbiorowo - pytania są wtedy skierowane do całej drużyny. Od Ciebie zależy, czy to egzamin pisemny, czy ustny, niemniej w dawnych czasach dominacja kultury oralnej w sprawdzaniu wiadomości niepomiernie dominowała nad testami pisemnymi. Za egzaminem ustnym przemawia też fakt, że odgrywając egzaminatora (-orów), możesz mimiką podpowiadać graczom - krzywić się, gdy plotą bzdury lub kiwać przytakująco, gdy wszystko idzie dobrze.

Notuj sobie ilość trafnych odpowiedzi. Przekroczenie pewnego progu oznacza zdanie egzaminu (w dzisiejszych szkołach czy klasach o zaniżonym poziomie jest to 1/3 możliwych do zdobycia punktów, czy trafnych odpowiedzi; standardowo - połowa). Dobrze by było, gdybyś nie poprzestał na alternatywie: egzamin zdany - oblany. Takie rozwiązanie budzi ryzyko, że skusisz się i pozwolisz po wielu mozołach zdać go bohaterom bez względu na ich odpowiedzi. Zróżnicuj stopnie wyników egzaminu - im postacie popiszą się większą wiedzą, tym większa czeka ich gratyfikacja. To egzaminator podwyższy żołd, to doda im za darmo wierzchowce - wiesz o co chodzi. Takie rozwiązanie zmotywuje graczy - możesz w czasie egzaminu przez usta egzaminatora poinformować ich o sposobie oceniania.

Pomysł egzaminu to znakomity przerywnik dla każdego rodzaju kampanii i drużyny. Zamiast wiecznie rąbać zielonoskórych lub ciskać wokoło fireballami, niech gracze poczują, że od ich zaangażowania i wiedzy zależy niejako ich przyszłość.
Życzę powodzenia z wcielaniem w życie tego motywu.



Powiązane z tym tekstem: Przygody lokalne - motywy na sesję - miasto i wieś wspaniałym tłem przygody
Niestety, jestes za głupi... - rozważania na temat odgrywania cech społecznych
Opowieść o Mistrzu Ciał - krótki, zimowy scenariusz w konwencji grozy
Języki mieszkańców Starego Świata - dyskusja na forum

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Rdzawe liście
Rozważania na temat odgrywania sędziwych bohaterów
Padł trup
Przeczytać Wam polecam – bohater zabija NPCa... i co z tego wynika.
Przygody lokalne
„Pole, las, woda, wieś/Nadszedł czas (...)”

Komentarze


bjorn
   
Ocena:
0
w tym miejscu chcialbym Furiathowi podziekowac za pomoc... milo, ze jednka nie bede musial robic tej strony zupelnie sam:) I powodzenia na egzaminach!
18-05-2003 20:06
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Fajne. I godne zastosowania na najbliższej sesji.
18-05-2003 20:24
Seji
    Przejrzalem na szybko
Ocena:
0
fajne :)))
18-05-2003 20:48
Furiath
   
Ocena:
0
Dzięki. Jestem pragmatyykiem roleplayowym i postaram się zamiesczać motywy do wykorzystania w praktyce. Od teorii (pojutrze egzamin z his. filozofii) to już mnie głowa boli... :-)
18-05-2003 21:51
Szczur
    Przejrzałem
Ocena:
0
i wygląda nieźle :)
19-05-2003 08:09
~dagon

Użytkownik niezarejestrowany
    retrospekcja
Ocena:
0
ta retrospekcja to bardzo dobry pomysł, może doskonale ubarwić sesję. jest tylko jeden szkopuł, a mianowicie: jak wytłumaczyć graczom, że dostali się do książki?
może oceniam to niewłaściwie, ale wydaje mi się, że niemożliwe jest takie opisanie akcji, by dać graczowi możliwość rozeznania się we wszystkich szczegółach. a trudno jest też wytłumaczyć czemu gracz "przebywający" w postaci Eryka Cichego widzi to, co tamten widział w ową noc (bo prawdopodobnie książkę spisał Gruby Otto)...
ale tak naprawdę jest to czepianie się, bo pomysł jest wyśmienity!
22-05-2003 13:02
Furiath
   
Ocena:
0
Co do zastosowania retrospekcji - w przykładzie jaki podałem postacie graczy czytają o Eryku Cichym, ale w retrospekcji wcielają się w jego pomocników - nie w łowcę. To właśnie dlatego, bo gdyby któryś miał być Erykiem, to posiada za mało informacji do dobrego przeprowadzenia podobnego zabiegu. Gdy sa zaś pomocnikami mozna tytułem wstępu szepnąć im dwa zdania - tydzień temu wynajął Was Eryk Cichy byście pomogli mu zrobić nalot na dom wiedźmy. I tyle. Co do niezgodności informacyjnej - to przyjmijmy, że Otta wspomnienia opisał jakiś poeta - literat, który wzbogacił relację Otta o własne kfiatki. I stąd następny pomysł - niektóre rzeczy mogą być nieprawdą - gdyż są tylko wymysłem takiego pisarza. Niemniej retrospekcjami można bawić się na wiele sposobów.
22-05-2003 15:56
Joseppe
    Punkt 1
Ocena:
0
Raczej się nie sprawdzi. Sam pomysł egzaminowania i retrospekcji są bardzo dobre. Jednak wplatanie odpowiedzi w przygode nie wyjdzie. Który gracz zapamięta jedną z wielu ksiąg w jakiejś tam bibliotece, który zapamięta nazwę wplecioną przypadkowo w opis. To nie przejdzie. Chyba, że masz (mam takie szczęście lub pecha :) gracza, który lubi notować, wtedy może się udać.
01-06-2003 13:14
Furiath
   
Ocena:
0
Punkt pierwszy przejdzie. Nie jestem teoretykiem, tylko praktykiem i robiłem to już parę razy z różnymi graczami. Należy tylko zachować umiar w podawaniu ilości takich informacji, nie podnieść poprzeczki za wysoko na egzaminie, no i umiejętnnie to jakoś rozegrać z graczami.
A jeśli chodzi o notowanie na sesji - to temat na osobny artykuł poświęcony zapamiętywaniu faktów a sesji.
28-06-2003 09:42
~

Użytkownik niezarejestrowany
    hmmm...
Ocena:
0
super ale bylby problem z wprowadzeniem tego typ egzaminacji
23-05-2004 14:38
~Dada(Phoren)

Użytkownik niezarejestrowany
    Nazwisko wiedzmy...
Ocena:
0
Wurst po niemiecku znaczy kielbasa.
Melisa Kiełbasa ;]
19-06-2005 19:23
Furiath
    Brawo za spostrzegawczość!
Ocena:
0
często ustalając nazwiska wertuję słownik niemiecki :)
21-06-2005 15:25
Drejfus
   
Ocena:
0
Przydatny i wartościowy tekst. Dzięki za niego, Furiath!
06-04-2009 14:59

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.