» Sesja » Motywy » Abominacja

Abominacja

Abominacja
Wiesz, co gadają? Ponoć gdzieś w głębi Morza Szponów jest takie miejsce, złe miejsce. Woda jest tam ciemniejsza i bardziej zdradliwa, a chmury nigdy nie przepuszczają słońca. A także… znikają tam statki. Nie wiem, łgarstwo to, czy nie, ale wystarczy zapytać kogoś, komu przyszło płynąć przez tamte wody, a on ci powie. Nie, nie słowami, trzeba spojrzeć mu w oczy, w nich ukryta jest prawda o nieopisywalnej grozie przyczajonej w głębi morskiej toni, o śmierci czającej się tuż pod powierzchnią, czyhającej tylko na kolejną ofiarę. - Kornelius, bard Nie sposób jest odnaleźć żadnego potwierdzenia dla plotek, choćby cienia dowodu, jakoby opisywana przez żeglarzy kreatura, była czymś więcej niźli tylko wyrośniętym krakenem, którego obraz został nadmiernie przerysowany w oczach - z pewnością pijanych - żeglarzy. Zalecam tedy, panie kapitanie, aby okroił waść o połowę racje alkoholu wszystkim trzęsiportkom ze "Świszczącej Jędzy". Może to sprawi, że przestaną rozprawiać o takich pijackich zwidach i zabiorą się wreszcie do roboty, a wy, kapitanie, przestaniecie zamęczać mnie zapytaniami o mityczne morskie stwory.
- Hieronimus Ostwald, uczony z Marienburga
Natura bestii
Abominacja jest potworem, o którym wiadomo naprawdę niewiele. Istota stale zmienia fizjonomię, gdyż jej obrośnięte mackami ciało pulsuje i ulega chaotycznym zmianom, na podobieństwo ruchliwego kłębowiska pijawek lub innego robactwa. W rzeczywistości zaś macki, z których wydaje się być spleciona poczwara, to pijawki, pożywiające się, lęgnące i rosnące pośród masy ludzkich i zwierzęcych zwłok, które stanowią dla nich źródło bezcennego pożywienia. Pobrana z obumarłych szczątek energia magazynowana jest w pulsujących, lśniących jadowitą żółcią ropniach przyrastający do macek, które niczym widmowe lampiony, majaczą czasem tuż pod powierzchnią wody, wabiąc ku sobie żeglarzy. Nierozważni szybko staną się kolejnym truchłem, umożliwiającym istocie przetrwanie i rozrost. Skryta gdzieś na samym dnie Morza Szponów, abominacja przyzwyczajona jest do otaczających ją ciemności i chłodu. Z tego też powodu unika zbliżania się do powierzchni za dnia. Niewykluczone, że w tym czasie zapada w głęboki sen pozwalający jej oszczędzić drogocenną energię. Wiadomym jest z nielicznych relacji, iż stara się unikać ognia. Nie potwierdzono jednak, czy jest on w stanie wyrządzić jej rzeczywistą szkodę. Możliwe, iż istota unika go, powodowana naturalnym lękiem przed ciepłem i światłem. Prawdą jest jednak fakt, że istnieją co bardziej przesądne załogi, które w trakcie rejsu po wodach zagrożonych występowaniem abominacji, stosują nocą dziwną praktykę. Polega ona na wrzucaniu do wody beczek płonącej smoły, przywiązanych mokrymi linami do okrętu, które statek ciągnie za sobą do czasu wejścia na bezpieczne wody. Abominacja bez kłopotu potrafi oddzielić od swego ciała część pijawek, pozwalając im wniknąć w dowolne zwłoki, zapewniające im potrzebną do przetrwania energię, bez której obumarłyby w ciągu kilku minut. Taka oddzielona cząstka potwora bez przeszkód może zacząć polowanie na kolejne żywe istoty, gdyż posiada dokładnie te same zdolności, co duży "rodzic". Abominacja często stosuje tę sztuczkę do polowania na pojedyncze morskie okazy, gdyż w ten sposób zużywa minimalną ilość energii, mogąc liczyć na duży zysk jeśli jej "dziecko" zdoła wrócić z większą zdobyczą. Czasem jednak "dziecko" zaczyna żyć i polować samodzielnie, i jeśli dać mu wystarczająco wiele czasu, stanie się kolejnym gigantem, zdolnym topić statki morskie. Choć nie odnotowano jeszcze takich przypadków, to można sobie tylko wyobrazić, jak katastrofalne skutki byłoby wypełznięcie czegoś takiego na ląd, w pobliżu ludzkich siedzib.
Groza pośród mórz – pomysł na przygodę
Niezgłębione tonie oceanów kryją w sobie setki niezbadanych i groźnych tajemnic. Każdy, kto wypływa w odległy rejs, może mieć pewność, że po dotarciu do portu będzie mógł opowiedzieć przynajmniej o jednej nowej. Ta zasada w szczególności tyczy się Bohaterów Graczy, których los nie ma w zwyczaju rozpieszczać i stawia w sytuacjach przerastających normalnych ludzi. Tym razem nie będzie wcale inaczej. Jako załoganci statku płynącego przez Morze Szponów, BG zostaną rzuceni wprost w objęcia niszczycielskiego sztormu, a później… będzie już tylko gorzej. Bohaterowie wraz z garstką innych marynarzy, cudem uchodzą z życiem z tonącego statku. Niszczycielski sztorm cichnie, a drużyna dryfuje dalej na prowizorycznej tratwie. Sytuacja wydaje się tragiczna, lecz nagle ich oczom ukazuje się dryfujący, zniszczony okręt. Iskierka nadziei. Tak BG trafiają na zniszczony pokład czegoś, co kiedyś było statkiem, a teraz zasługuje jedynie na miano cudem pływającego wraku – czeka ich dalsza podróż bez racji żywnościowych, załogi garstką załogi, bez możliwości zmiany kursu. Finał tego rejsu może być tylko jeden – śmierć z głodu i pragnienia. Ale czy można kogoś winić za to, że w obliczu niechybnej zguby, chwycił się nawet najsłabszego promyka nadziei? Zresztą, jest przecież szansa, że duża dryfująca jednostka szybciej zostanie wypatrzona przez inny, przepływający statek, który będzie mógł udzielić pomocy rozbitkom. W pierwszych chwilach napotkany zniszczony statek będzie więc szansą na ratunek dla BG i reszty ocalonych i zrobią wszystko, by się na niego przedostać. Nawet mimo faktu, że na pokładzie nie widać ani śladu żywej duszy. Dopiero po dotarciu do unoszącej się na wodzie skorupy pojawią się poważniejsze wątpliwości, gdy pierwsza osoba spostrzeże wyraźne ślady walki i krwawe smugi na deskach pokładu. Pierwsza myśl jest oczywista – piraci; jednak nigdzie nie widać też żadnych ciał. Co gorsza, ster jest uszkodzony, a żagle nie wydają się być w najlepszym stanie. Mimo to towarzyszący BG rozbitkowie są przekonani, że przy odrobinie szczęścia do wieczora uda się dokonać wszystkich niezbędnych napraw i będzie można wyruszyć w kierunku najbliższego bezpiecznego lądu. W końcu grupa oddelegowana do poszukiwania zdatnych do użytku zapasów natrafia na ciekawe znalezisko – zwłoki, należące najpewniej do pokładowego kucharza; jedyne, jakie się ostały na statku. Medyk pokładowy natychmiast zainteresuje się obrażeniami jakie odniosła ofiara – liczne drobne pęknięcia i nakłucia na skórze całego ciała, brak jednoznacznej przyczyny śmierci. Ba, ciało wydaje się być jeszcze ciepłe, mimo że statek zdaje się dryfować już od kilku dni. Liczne kontrowersje i coraz głośniejsze uwagi o możliwym wybuchu zarazy, nie powstrzymają medyka, który zdecyduje się przeprowadzić sekcję, i jeśli będzie musiał - zrobi to w tajemnicy przed resztą załogi. Niestety, medyk nie zdąży swego nikogo poinformować o swoim fenomenalnym odkryciu (choć mogą przetrwać pewne notatki, które stanowią cenne źródło wiedzy).
Inne pomysły na wprowadzenie abominacjiJeśli zachodzi obawa, że BG zechcą wyrzucić znalezione ciało pokładowego kucharza za burtę, MG może zastąpić je trupem ważniejszej osoby. Pasuje zarówno kapitan (komu jak komu, ale kapitanowi godny pogrzeb się należy, choć w tym wypadku sekcja zwłok będzie raczej wykluczona), jak i zbiegły przestępca, za którego głowę wyznaczono sporą nagrodę. Najważniejsze, żeby ciało pozostało na statku, gdyż to właśnie w nim pasożytuje znajduje się abominacja, uśpiona aż do nadejścia nocy. Gdyby jednak drużyna i tak wyrzuciła zarażone zwłoki za burtę, Mistrz Gry może zaprosić na okręt abominację w cielsku wielkiego na trzy metry węgorza, którego całkiem niedawno złowiła załoga. Nawet najbardziej fanatyczny BG raczej nie zrezygnuje z perspektywy porządnej wieczerzy po tak długim i pełnym wrażeń dniu.
Krótko po zapadnięciu zmroku, pożywiająca się ciałem kucharza cząstka abominacji przebudzi się, aby zdobyć więcej pokarmu. Pech chce, że pierwszą ofiarą, którą zasymiluje, będzie nieszczęsny medyk, ale reszta załogi także znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Abominacja nie poprzestanie na jednej ofierze, postara się schwytać każde źródło energii, jakie tylko znajdzie się w jej zasięgu, aby ostatecznie dać nura w wodę i na powrót połączyć się ze swym "rodzicem". Przed BG stoi więc trudne zadanie. Jest noc, a oni i kilku innych rozbitków są uwięzieni na uszkodzonym statku, po którego korytarzach grasuje tajemnicze monstrum rosnące w siłę wraz z każdą kolejną pochłoniętą ofiarą. Tajemnicze zniknięcia kolejnych członkowie załogi zrodzą atmosferę niepewności, a wraz z rozwojem sesji, poczucie wyścigu z czasem (byle tylko do świtu!) Być może ci, którzy pozostaną przy życiu, zaczną się nawzajem podejrzewać, wprowadzając dodatkowe zamieszanie do i tak trudnej sytuacji. Początkowa dezorientacja i panika powinny jednak z czasem przerodzić się w determinację i chęć znalezienia jakiegoś sposobu na unicestwienie potwora. Bestię pokonać można jedynie dzięki niewyobrażalnemu szczęściu albo pomysłowości. Wywabienie stwora na jakąś prowizoryczną tratwę i podpalenie jej z pomocą znalezionego rumu może być całkiem niezłym rozwiązaniem. Ryzykanci bądź desperaci mogą jeszcze spróbować śmiertelnie niebezpiecznego otwartego starcia. Jeśli BG wykazali się spostrzegawczością, mogli zwrócić uwagę na płonące zgniłą żółcią bąble zasymilowanej życiowej energii, które pęcznieją w plątaninie macek potwora. Ich uszkodzenie może przepłoszyć, a nawet zabić, abominację. Czy jednak drużyna będzie miała tyle szczęścia, by ujść przy tym z życiem? Cóż, nie nazywalibyśmy ich Bohaterami, gdyby choć nie spróbowali. Oczywiście, jeśli jakimś cudem, pójdzie im to zbyt łatwo, abominacja może wyłonić się z głębin w całej swej okazałości… Twoja wola, Mistrzu Gry!
Abominacja Umiejętności: pływanie +20 Zdolności: broń naturalna (macki), straszny, wyostrzone zmysły, żelazna wola Zasady specjalne:
  • Asymilacja. Każde pochłonięte przez abominację zwłoki podnoszą jej żywotność o wartość równą połowie maksymalnej żywotności wchłoniętej ofiary. Asymilacja jest akcją podwójną, którą stwór może podjąć także podczas walki.
  • Czuły punkt. Trafienie w jeden z wykwitów na ciele abominacji, po uwzględnieniu Wytrzymałości i pancerza, zaowocuje zadaniem jej podwójnych obrażeń. Jednak trudno tego dokonać, taki atak jest obarczony modyfikatorem -20 do trafienia. Poważnie raniony w ten sposób stwór musi zdać test Siły Woli lub wycofać się z walki.
  • Oddzielenie. Poświęcając 12 punktów Żywotności abominacja potrafi odłączyć wchłonięte wcześniej zwłoki od swojego cielska i utworzyć zupełnie nową istotę, zależną od jej woli. Tak powstały "pomocnik" może działać przez kilka godzin i ma parametry zombi (Księga Zasad, s. 243). W każdej chwili może być z powrotem wchłonięty, zgodnie z zasadą asymilacji.
  • Łatwopalna. Jeśli abominacja zostanie podpalona lub zaatakowana ognistym czarem, po uwzględnieniu Wytrzymałości i pancerza otrzymuje podwójne obrażenia. Poważnie raniony w ten sposób stwór musi zdać test Siły Woli lub wycofać się z walki.
  • Wodny stwór. Pływa z Szybkością 8.
Zbroja: brak Uzbrojenie: macki
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


postapokaliptyk
   
Ocena:
0
fajne, użyję sobie potworka w Klanarchii, jako dodatek przy zdobywaniu Pristis marinae z Klanem Krakena i Armadą
18-09-2012 08:52
Viriel
   
Ocena:
0
Cieszymy się, że motyw pasuje również do innego systemu :) Daj znać, jak się sprawdził na sesji!
18-09-2012 18:14
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Łał! Obcy w Warhammerze? Fajnie!
20-09-2012 20:55
KisielPolski
   
Ocena:
0
Cthulu w WHRP? Dla mnie spoko :P Dobre na horrorek...
02-12-2012 14:52
54591

Użytkownik niezarejestrowany
    Resident Evil 5?
Ocena:
0
Czytając notkę miałem przed oczami wirus Uroboros z RE 5. Żółte punkty na ciele mogą być wzięte ze stworka Uroboros Aheri, a żywienie się trupami i glizdowata budowa z ogólnego opisu wirusa Uroboros.
19-03-2013 18:54
nerv0
   
Ocena:
0
@up
Dokładnie! :D Gdy tylko zobaczyłem to szkaradziejstwo (zwłaszcza w jednej z ostatnich misji) od razu pomyślałem, że fajnie wpasowałoby się w młotka. :) Dodałem jeszcze możliwość kontrolowania ciał i ogólnie pojętą chęć gromadzenia życiowej energii. Jednak zamiast robić ze stwora coś w co strzela się z działa orbitalnego wolałem postawić na horror w stylu Obcego, do którego Uroboros wspaniale pasuje.
19-03-2013 19:14

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.