Blog

Wyświetlono rezultaty 1-6 z 6.

Panem et circenses!

12-06-2014 12:53
19
Komentarze: 39
czyli skarga jeremiaszowa tak zwanego aktywnego użytkownika (zapamiętałam mój status, co jest sukcesem).  Chlebem są teksty, a igrzyskami spory, które, choć ich nie śledzę, bo nie moja dziedzina (jednakoż wiem, że są, bo jeżeli jakikolwiek wpis blogowy tutejszy generuje więcej niż 40 komentarzy, to dziać się tam musi niezły pasztet ludzki), istnieją. I chyba to one przyciągają większą uwagę gości tego przybytku, bowiem skoro brak komentarzy nawet pod tekstami dotyczącymi popularnych zjawisk kulturowych, takich jak nowa książka Jakuba Ćwieka czy serial "Hannibal", to źle się...

To był...

07-01-2014 00:13
5
Komentarze: 6
To był...
bardzo dobry czytelniczo rok. NIe wiem, czy nie najlepszy, odkąd czytam mniej więcej świadomie. Tylu książek, które zapamiętam i do których będę wracała nie poznałam nigdy na przestrzeni jednego roku. Zwykle były to jedna, dwie. Tym razem, hmm... Więcej, dużo więcej. Co ciekawe, kilka z nich było lekturami egzaminacyjnymi, zatem widzę przed sobą świetlaną przyszłość i będę bardziej doceniać to, co na listach jest nadobowiązkowe kosztem obowiązkowego ( może mi to wyjść bokiem, lecz przynajmniej uniknę nudy i skrzywienia na tzw. kanon najnowszy). Będę też chyba bardziej doceniała publikacje...

Dyskretny urok...

08-09-2013 22:09
5
Komentarze: 4
   . ..tandetnej okładki książki jest tym, co zawsze i wszędzie na mnie podziała. Nawet jeśli pociąg odjeżdża za 5 minut, a ja muszę jeszcze dobiec do schodów, zejść (nie zabijając się po drodze) po czym wejść na peron i wtarabanić się do pociągu z całym dobrodziejstwem inwentarza na plecach. Tak, a wszystko to dlatego, że oto na książkowym straganiku były sobie książczyny Dawida Webera z okładkami tak tandetnymi, że strach. Ale takie lubię - bo oddają, co w książce piszczy( lub wręcz przeciwnie). Kupiłam wszystkie, jakie wykopałam na stoisku. Co prawda nie bardzo mam je gdzie post...

Interes...

12-05-2013 23:05
9
Komentarze: 41
mam do was, ludkowie mili i mniej mili. Niedługo zanotuję w moim kajeciku tysięczną przeczytaną książkę. Kajet prowadzę od 2009 roku i bedę długo jeszcze prowadziła, bo spaśny jest jak trzeba i jeszcze w połowie pusty. Człowieki nowoczesne to sobie blogi prowadzą, recenzje piszą - ja tak nie umiem. Próbowałam, ale chyba mój poziom ewolucyjny zatrzymał się na prostych czynnościach zapisu tytułu, autora, słów - kluczy, względnie cytatów. Na inne brak mi systematyczności. Do czterocyfrowej liczby brakuje jeszcze sześciu książek... I zastanawiam się, co wybrac do przeczytania, żeby ta pi...

Miłe złego początki...

24-02-2013 22:47
6
Komentarze: 5
 Ten rok miał być rokiem powrotu do fantastyki jako głównego mięsa czytelniczego. Pięknie zaczęłam - od spaśnych tomiszczy Abercrombiego, przez ksiązki Ćwieka, z którymi nie miałam wcześniej przyjemności. Przeczytałam jeszcze kilka tytułów, których nie chce mi się wymieniać, bo postanowiłam się streścić. A później zaczęły się schody - i nie mówię tu o sesji, która chyba każdego boli, zwłaszcza jeśli egzamin z literatury jest podwójny i jednym z elementów jest Młoda Polska i  Kasprowicze, Tetmajery i inne Przybyszewskie...

Nic nowego pod słońcem

24-09-2012 23:29
20
Komentarze: 0
W działach: Podróż sentymentalna
Była raz sobie dziewczynka, która lubiła książki na tyle, by wykradać je przez szparę w biblioteczce szkolnej i czytać je w szafce podczas lekcji matematyki. Dlatego później wałczyła z zaległościami, kiedy trafiła do miasta i zaczęła się ciężka orka i kaganiec oświaty. W szkolnej biblioteczce nie było fantastyki, w mieście była – ale o tym dziewczynka dowiedziała się dość późno. Na szczęście biblioteki i bibliotekarek. Dziewczynce zdarzyła się gruba ksiązka w miękkiej oprawie, z ilustracją jak z bajki – nierealne kolory, zamek w tle, postać na koniu. Nowe wydanie tej ksiązki jes...