Victoriana: Liber Magica

Pamiątka po innych czasach

Autor: Marek 'Planetourist' Golonka

Victoriana: Liber Magica
Długi Wiek Dziewiętnasty to okres wprost stworzony do sięgania po rozmaite okultystyczne motywy. Był to wszak czas nie tylko ogromnego zainteresowania rozmaitymi formami mistyki i wiedzy tajemnej, ale także problemów z odróżnieniem magii od nauki. Jak prezentuje się podręcznik, który przybliża kwestię magii w najnowszej edycji Victoriany?

Linia wydawnicza

Zrecenzowany przeze mnie kilka miesięcy temu podręcznik podstawowy do trzeciego wydania tego systemu przynosił niemało wiadomości o wiedzy tajemnej – opisywał zarówno rozmaite odmiany magii, jak i metafizyczne aspekty samego settingu. Liber Magica koncentruje się na pierwszym z tych tematów, rozszerzając wiadomości dotyczące rozmaitych form czarodziejstwa oraz tego, w jaki sposób gracze mogą zdobywać owe niezwykłe moce. Przybliża także niektóre spośród organizacji związanych z magią.

Dodatki do Victoriany zdają się być utrzymane w dokładnie tej samej estetyce, co podręcznik podstawowy, nie wyłączając bardzo podobnej okładki. Znowu więc ozdobniki są stylowe a ilustracje w większości całkiem ładne, za to czcionka męcząca przy dłuższej lekturze. Dokładniejsze wyjaśnienie tych pochwał i zarzutów zamieściłem w recenzji podręcznika podstawowego, tu więc nie będę go powtarzał.

Nowe i więcej starego

Każdy rozdział podręcznika omawia jedną z występujących w świecie Victoriany gałęzi magii – Taumaturgię Empiryczną, Pomniejsze Zaklinanie, Magnetyzm (tu zwany psychodunamy) oraz czarną magię Maleficium. Osobne, krótkie rozdziały poświęcone zostały także magii znaków, magicznym przedmiotom oraz głównym organizacjom magicznym.

 Liber Magica to w dużej mierze podręcznik rozszerzający opcje dostępne dla graczy chcących wcielać się w magów, więc skupia się on na zdolnościach, w które można wyposażyć postać. Zarówno rozwija te znane już z podręcznika podstawowego, dodając nowe moce do tych, spośród których wybierać mogą "podstawowi” magowie, jak i proponuje nowe ścieżki magii i związane z nimi umiejętności. I tak dla przykładu taumaturgowie otrzymują imponującą listę nowych czarów, przypisanych do "kolegiów” – te nie są jednak uczelniami, a po prostu grupami czarów oddziałującymi na podobny aspekt rzeczywistości: życie, światło, maszyny itp. Jednocześnie opisana zostaje stosowana przez taumaturgów alchemia, czyli sztuka ważenia mikstur dostrajających pijącego do jednego z grzechów głównych lub cnót kardynalnych.

Zdecydowanymi rekordzistami, gdy chodzi o nowości są magnetycy, ci bowiem doczekali się aż sześciu nowych typów swoich mocy. Niestety, nie wszystkie z nich są szczególnie ciekawe czy dopasowane do świata gry, a "frendalizm” – zdolność do tworzenia bliskiej więzi z popularnymi na salonach tresowanymi jaszczurkami i potęgowanie ich mocy – balansuje na krawędzi żartu autorów.

Najciekawsze w mojej opinii nowości wprowadzone zostały z kolei w rozdziale poświęconym pomniejszemu zaklinaniu. Autorzy opisali dwie sztuki magiczne pokrewne tej tradycji – bardyzm i szamanizm – starając się przy obu o niebanalną mechanikę i ciekawe możliwości fabularne. Bardyzm mianowicie jest magią nie tylko muzyki, ale wszelkich form wypowiedzi, a potrafiąca się nim posługiwać osoba poznaje odpowiednie "niuanse” (undertones), które może wpleść w dowolny wydawany przez siebie dźwięk. Dzięki takiemu działaniu osoby słyszące ten dźwięk mogą w jakiś sposób poddać się przekazowi niuansu (np. gniewowi, zazdrości, nieśmiałości) i otrzymać premie lub kary do działań związanych z owym przekazem. Działa to bardzo podobnie do magii znaków z podręcznika podstawowego i podobnie jak ona wydaje mi się bardzo zręcznym rozwiązaniem. Szamanizm z kolei opiera się na zapraszaniu w siebie aniołów bądź pogańskich bożków, którzy dają szamanowi potężne i unikatowe zdolności ale w zamian wymuszają, by na czas ich "wizyty” zachowywał się zgodnie z ich naturą. I tak osoba opętana przez Lokiego otrzymuje znaczną premię do testów mających na celu oszukanie kogoś, ale za to zaczyna ją pociągać piromania i czuje potrzebę zwodzenia innych.

Moje odczucia co do nowych opcji proponowanych graczom jako całości są mieszane. Niektóre z nich są naprawdę ciekawe, inne sztampowe bądź wtórne. Tak samo trudno mi wypowiedzieć się o innych zawartych w podręczniku treściach, to jest nowych elementach świata Victoriany. Informacje o wpływie znaków zodiaku i planet na taumaturgiczne operacje z poszczególnych kolegiów wydają mi się niezbyt potrzebne, gdyż śledzenie związanych z nimi modyfikatorów było by zbyt żmudne. Pomysł linii magicznych, z których można czerpać  dodatkowe rezerwy mocy jest z kolei całkiem ciekawy. I wreszcie przedstawione na końcu książki organizacje magiczne mogą być użytecznymi elementami przygody, ale ciężko dopatrzeć się w nich czegoś naprawdę wyjątkowego. Obiektywnie rzecz biorąc oceniam więc Liber Magica jako dodatek solidny, ale nie wybitny.

Pamiątka po innych czasach

Z kolei biorąc rzecz subiektywnie mam do niego jeszcze jeden poważny zarzut. Otóż zaprezentowane w nim pomysły często nie pasują do wiktoriańskiego świata, w którym mają być umieszczone. Wydaje się, że są po prostu resztkami z czasów, gdy świat Victoriany był typową, zgoła nie nowożytną krainą fantasy – z kilkoma wyjątkami (ciekawe rozwiązanie bardyzmu) są opisane tak, jakby nie zmieniały się od starożytności, a dziewiętnastowieczny świat wyrósł obok nich, niewiele w nich zmieniając. Poza, co jasne, statusem społecznym samych magów.

Ten zarzut jest subiektywny, bo można powiedzieć, że właśnie o to w Victorianie chodzi – założenie świata jest takie, że niegdyś potężna magia jest obecnie wypierana przez technikę i robić zarzut z tego, że nie jest nowoczesna było by niedorzecznością. Ona po prostu ma nie należeć do czasów, w których żyją postaci graczy. Ja zaś zwyczajnie wolę, gdy zjawiska paranaturalne w wiktoriańskich światach mocniej nawiązują do przesądów i okultystycznych przekonań z samej epoki – i dlatego ocena, którą wystawiam dodatkowi poniżej, jest nieco zaniżona ze względu na te osobiste preferencje. Osoby, którym przedstawiony wyżej zarzut wydaje się nietrafiony, śmiało mogą dodać do tej oceny jeden punkt, a ci, którzy chcieliby potraktować Liber Magica jako inspirację do rozbudowywania systemów magii w różnych światach, nawet więcej – ten sam brak specyficznie wiktoriańskiego posmaku, który mnie zniechęcił, ułatwia takie eksperymenty.

 

Dziękujemy sklepowi Rebel.pl za udostępnienie podręcznika do recenzji.