Zapraszamy ponownie do podziemi

Bauza nie czyni cudów

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Zapraszamy ponownie do podziemi
Nikt nie mówił, że życie Poszukiwacza Skarbów jest łatwe. Najpierw należy odnaleźć niedostępny loch, a następnie go przeczesać, pokonać wszelkie niebezpieczeństwa na nas czyhające i opuścić jego czeluście z mnóstwem skarbów. A co zrobić, jeżeli śmiałków jest wielu, a ryzyko wysokie? O subtelnej sztuce tchórzostwa opowiada właśnie ta gra.

Po trzech latach Japończyk Masato Uesugi powraca do stworzonego przez siebie podziemnego świata. Tym razem nie jest jednak sam - u swego boku ma Francuza i do tego jednego z najbardziej utalentowanych współczesnych projektantów. Chodzi oczywiście o Antoine’a Bauzę, czyli twórcę takich hitów jak 7 cudów świata, Tokaido czy Ghost Stories. Sprawdźmy, czy panowie wprowadzają powiew świeżości do podziemnego uniwersum.

Mroczniejszy Mafayon

Zapraszamy ponownie do podziemi, czyli podobnie jak jej poprzedniczka Zapraszamy do podziemi to niewielkie gabarytowo pudełko (oba tytuły możemy łączyć, ale też używać jako osobnych gier). Warto zauważyć, że opakowanie zrobiono z grubego kartonu, a ilustracje na nim są lakierowane i błyszczące. Przyciągają zwłaszcza uwagę wrota z wieczka pudełka – szybko postanawiam zajrzeć co skrywa się pod nim. Papierowa wypraska bez trudu mieści wszystkie elementy gry. Na zestaw składają się grube, lakierowane kartonowe żetony oraz średniej grubości, giętkie i śliskie karty. Jest jeszcze dwustronna kartonowa plansza do określania punktów życia śmiałka, który schodzi do podziemi oraz drewniany, rzeźbiony smoczy znacznik punktów życia - tych elementów nie było w poprzedniej części, a zdecydowanie ułatwiają śledzenie postępu rozgrywki.

Za oprawę graficzną tytułu ponownie odpowiada niezrównany Paul Mafayon. Dalej jego kreska jest niesamowita, ale tym bardziej już mniej dziecięca, bardziej mroczna, zwłaszcza w przedstawieniu monstrów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w czeluściach podziemi. Oczywiście nie zabrakło instrukcji – małej książeczki, która tłumaczy nam dość przystępnie wszystkie prawidła, które rządzą grą. Pod względem edytorskim – pozycja prezentuje się przepysznie!

Szczypta zasad

Zasady rozgrywki są niezwykle proste i w porównaniu z Zapraszamy do podziemi (po szczegółowy opis reguł zapraszamy do naszej recenzji) uległy zmianie tylko w niewielkim stopniu. Oto z bronią u boku, marząc o wielkich dokonaniach, przechadzamy się po Ustronnej Kniei, aż nagle trafiamy na ścieżkę, która prowadzi do podniszczonych wrót, prowadzących do lochu. To podziemia, o których śpiewano ballady w naszej wiosce. Znaków ostrzegawczych jest mnóstwo, ale też wielu jest śmiałków,  kuszonych tajemnicą skrytą za drzwiami.

Na początku partii wybieramy jednego z czterech dostępnych bohaterów, któremu zawsze jest przydzielane 6 żetonów ekwipunku. Nowe postacie w grze to: Nekromanta, Ninja, Księżniczka i Bard, a ich zdolności wydają się być nieco ciekawsze niż postaci z Zapraszamy do podziemi. Następnie tasujemy talię 13 kart Potworów (te same, które znajdziemy w poprzedniej części gry) i dodajemy do nich dwa losowe Potwory specjalne (z sześciu dostępnych). To zdecydowana nowość, która znacznie urozmaica rozgrywkę. Możemy trafić na zupełnie nieszkodliwą Wróżkę; pozwalającego ignorować kolejnego stwora Sojusznika; Mimika tym silniejszego, im większy ekwipunek dzierżymy; Galaretowatego kloca, który zjada 1 żeton naszego ekwipunku; Hrabiego tym silniejszego, im więcej mamy kart Sukcesu oraz Zmiennokształtnego, którego siła zależy od miejsca, jakie zajmuje w lochu.

Teraz czas rozpocząć zabawę. Runda dzieli się na 2 fazy: Decyzji i Lochu. Podczas tej pierwszej dobieramy kartę i dokładamy ją do Lochu lub kładziemy zakrytą przed sobą z wybranym żetonem ekwipunku na niej albo pasujemy – kończymy swój udział w rundzie. Kto nie zdąży spasować, musi ruszyć na spotkanie z przygodą. W fazie drugiej kolejno odkrywa karty Lochu i mierzy się z przeciwnikami, którzy na niego tam czekają. Do pomocy ma zgromadzony ekwipunek i określoną liczbę punktów życia. Napotykane stwory pokonujemy przedmiotami lub tracimy punkty życia równe ich sile. Zwyciężanie potworów daje nam kartę Sukcesu, a klęska zmusza do obrócenia kart pomocy na stronę bordową. Obrócić strony bordowej już nie możemy – to niechybna śmierć i wyeliminowanie z rozgrywki. Koniec zabawy następuje, gdy ktoś zdobędzie drugą kartę Sukcesu lub pozostanie jedynym graczem w rozgrywce.

Brak ręki mistrza

Interakcja w Zapraszamy ponownie do podziemi jest dość specyficzna i opiera się w sporej mierze na blefie. Chodzi przecież oto, aby maksymalnie ułatwić sobie przeprawę przez podziemia, a maksymalnie utrudnić to zadanie adwersarzom. Dlatego rodzaj potworów musimy dokładać do talii Lochu ze sporą rozwagą, a żetony ekwipunku zagarniać w ostateczności. Trzeba i blefować, ale i też przewidywać ruchy oponentów. O ile jeszcze w pierwszej fazie gry sporo decydujemy, o tyle w drugiej losowość jest już całkiem spora, a decyzji tu niewiele, zwłaszcza przy uszczuplonym ekwipunku. Im więcej graczy, tym trudniej coś zaplanować (mniej taktycznych opcji), ale z drugiej strony zabawniej – więcej śmiechu i negatywnej interakcji. Regrywalność - 4 odmiennych bohaterów z różnymi 6 żetonami ekwipunku, a do tego zawsze dokładamy 2 Potwory specjalne (z 6 dostępnych) do talii 13 Potworów czyli przyzwoity poziom. Zapraszamy ponownie do podziemi to w dużej mierze gra nad stołem, więc trudno mówić tu o balansie rozgrywki, gdyż do walki przystępujemy zazwyczaj z niepełnym wyposażeniem. Ilustracje co prawda nawiązują do atmosfery średniowiecznego quasi-fantasy, ale powiedzmy sobie szczerze - za grą nie stoi jakaś szczególna historia i klimat jest tu tylko czysto umowny. Zasady są banalne, ale tytuł ten wymaga nieco abstrakcyjnego myślenia, bo trzeba knuć, blefować i przewidywać.

Czego oczekujemy po sequelu? Oczywiście poprawienia błędów poprzednika, usprawnienia mechaniki i nowości. W Zapraszamy ponownie do podziemi dostajemy tor punktacji z bajeranckim smoczym znacznikiem oraz 6 kart potworów specjalnych. Bohaterowie są nowi, a potwory... nadal te same. Dość mizerne usprawnienia jak na mistrzowską rękę autora 7 cudów świata. Fani Zapraszamy do podziemi powinni zaopatrzyć się w drugą odsłonę gry, gdyż potwory specjalne urozmaicają nieco zabawę, a i odmienny zestaw postaci również się przyda. Nowi odbiorcy powinni sięgnąć za to po Zapraszamy ponownie do podziemi, bo choć w sumie to samo - jednak zmiany wyszły grze na plus.

Plusy:

 

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.