» Artykuły » Wywiady » Wywiad z Przemysławem Rymerem

Wywiad z Przemysławem Rymerem


wersja do druku

Nikt nie prowadzi śledczego za rękę

Redakcja: Balint 'balint' Lengyel

Wywiad z Przemysławem Rymerem
Pośród dziesiątek gier planszowych o gromadzeniu zasobów, zbieraniu punktów zwycięstwa czy siekaniu potworów znajdują się również pozycje wymagające współpracy, wspólnego ślęczenia nad rozproszonymi danymi oraz dedukcji. Do ich grona niebawem dołączy jedna z najbardziej wyczekiwanych produkcji tego roku – Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa. Z okazji zaplanowanej na 26 września premiery porozmawialiśmy z autorem fabuły i scenariusza, Przemysławem Rymerem.

 

Marcin 'Karriari' Martyniuk: Jak zaczęła się Twoja przygoda z planszówkami i Portal Games?

Przemysław Rymer: Nie jestem typem planszówkomaniaka, gram sporadycznie. Jeżeli mam wybór: wieczór z planszówką, a sesja RPG, wybór jest praktycznie pewny – RPG. Związek z Portal Games to bardziej kontakt Ignacym, którego znam dobre dwadzieścia parę lat – od czasów studenckich, gdy prowadziliśmy wspólnie klub gier fabularnych. "Eksperymentowaliśmy" wówczas z obecnymi na rynku grami fabularnymi –  Warhammerem, Zew Cthulhu, Wampirem... Ignacy prowadził jakąś niesamowitą przygodę, sporo zmieniając w sposobie podejścia do prezentowania przygód. Ja dorzucałem od siebie coś nowego – na przykład prowadziłem Zew Cthulhu osadzony we współczesności, w dodatku w Polsce... i tak to szło. Mocno dryfowaliśmy w kierunku stylu bardziej narracyjnego niż mechanicznego.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Skąd wziął się pomysł na Detektywa? Co było główną inspiracją?

Ignacy zaprosił mnie któregoś dnia – pokazał grę Sherlock Holmes Consulting Detective i poprosił bym zagrał – pracował nad podobną grą i szukał autora scenariusza. Zagrałem i zapytałem co dalej, czego ode mnie dokładnie oczekuje. Wyjaśnił, że potrzebuje mrocznej historii jak w serialu True Detective. Zresztą inspiracji podczas pracy nad grą była cała masa, na stronie Portalu nawet jest cały artykuł, który na ten temat napisałem. Nie licząc True Detective, jest na przykład taki niesamowity serial Forbrydelsen – The Killing. Formuła serialu duńskiego to jeden odcinek – jeden dzień śledztwa. Główna bohaterka, detektyw Sara Lund nie jest nieomylnym superbohaterem, a ilość błędów jakie popełnia jest olbrzymia. Śledztwo cały czas ewoluuje w miarę jak pojawiają się nowe dowody, podejrzani. Pojawiają się nowe teorie, przemyślenia, wnioski oraz oczywiście zwroty akcji. Tak, to było to.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Opowiedz, czym właściwie jest Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa i do kogo jest skierowany?

Dobre pytanie. Nie wiem. Grą. Zabawą. Przeżyciem. Chcieliśmy wyzwolić w graczach prawdziwe emocje. Tak, by dużo rozmawiali na temat intrygi, przypuszczeń, podejrzeń jeszcze długo po rozwiązaniu kolejnej sprawy. Do kogo skierowany? Jeżeli chodzi o wiek, to na pewno do dorosłych, to poważna gra o bardzo ciężkim klimacie i tematyce. A tak naprawdę to chyba do wszystkich, którzy kochają mroczne, zawiłe historie i intrygi.

W jaki sposób poszczególne sprawy łączą się w kampanię? Jak wiele czasu potrzebujemy, by poznać całą historię?

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zaczyna się niewinnie. Ot, trzeba się dowiedzieć w jaki sposób zaginiony zegarek Ignacego Paderewskiego znalazł się na aukcji w Stanach Zjednoczonych. Tyle. Ktoś powie... nic ciekawego. Phi, nuda. Tylko że w miarę postępu śledztwa i tego co odkrywają gracze pojawiają się coraz to nowe ślady prowadzące do wydarzeń które już błahe nie są i powoli odkrywają kolejne zbrodnie; brudne i niemiłe rzeczy jakie jedni ludzie robią drugim. Straszne i okrutne. Przewrotne. Historia staje się coraz bardziej mroczna. Narasta. Intryga jest zawiła. Z każdą sprawą odsłania się więcej, coraz więcej. To nie jest łatwa gra. Co do drugiego pytania. Myślę, że unikalność Detektywa polega na tym, że dla każdego z grających będzie to trochę inna historia. Inne będą ślady, wnioski. To będzie ich historia. Tu gracze są bohaterami, oni decydują w jakim kierunku pchną śledztwo i tych kombinacji, tych możliwości oraz różnych dróg jest cała masa. A czy mogą poznać całą historię? Nie wiem. Nie, raczej nigdy do calutkiego końca. Tak jak jest to niemożliwe w realnym śledztwie. Zawsze zostaje kilka pytań na których odpowiedzi są tylko domysłem.

Mechanika jest dosyć nietypowa, jak przebiegały pracę nad jej finalną wersją? Ile czasu upłynęło nim projekt nabrał obecnego kształtu?

Mechanika bardzo ewoluowała od indywidualnej książeczki dla każdego z graczy do tego finalnego bardzo unikalnego połączenia kart, bazy danych i elementów przywodzących na myśl grę paragrafową. Prace nad mechaniką i jej testy to gigantyczna praca Kuby (Łapoty, przyp. red.) i Ignacego. Ale chyba najistotniejszym elementem mechaniki gry jest jednak rola samych graczy. To ich decyzyjność i dedukcja przesądzają o wyniku sprawy. W żadnej ze spraw nie ma karty, której treść decydowałaby o powodzeniu. Wszystko zależy wyłącznie od dedukcji i czytania pomiędzy wierszami, domyślania się prawdy – to zadanie graczy.

Oznaczenie na pudełku mówi o zabawie przeznaczonej dla od 1 do 5 graczy. Jaki wpływ na przeżycia z rozgrywki ma liczba współpracujących osób?

Można grać samotnie i zmierzyć się ze sobą, ale to chyba najbardziej wyzywający wariant gry. Ilość informacji do przyswojenia i poukładania w głowie jest olbrzymia. Łatwo jest przegapić wiele skrzętnie ukrytych tropów. Przy większej liczbie osób gra jest trochę łatwiejsza – więcej osób uruchamia szare komórki. Ale też ujawnia niesamowity urok gry towarzyskiej. To nieustające dyskusje, dywagacje, zaangażowanie się w przyjęcie hipotezy wydarzeń jakie towarzyszyły danej zbrodni. Ale na końcu sprowadza się to jednak do konieczności podejmowania decyzji. Jak w prawdziwym śledztwie.

Odgrywanie detektywów wykracza poza samą planszę i wymaga korzystania z dedykowanej strony gry, a czasem też szukania informacji w Internecie. Czy rozgrywka nie jest zdominowana przez buszowanie w sieci? Mówiąc potocznie – ile jest planszówki w planszówce?

Nie można mówić o współczesnej pracy detektywów w oderwaniu od technologii. To byłby poważny błąd. Bazy danych przestępców, odcisków palców, wyniki i raporty badań – bez tego elementu gra byłaby sztuczna, nie odzwierciedlałaby jej ducha. Jest oczywiście to pewnego typu symulacja z dużą dozą umowności. Ale w mojej opinii to było nieodzowne. Zwrócę uwagę na coś co wiele osób przegapiło odwołując się do gry Sherlock Holmes Consulting Detective. Tam też jest... baza danych. Tę rolę pełnią w Sherlocku gazety. Tylko że to był wiek XIX-ty. Przeszukiwanie sieci jest nieodłącznym elementem naszego życia. Może nam się to nie podobać, ale z tym faktem trzeba się pogodzić. Te odwołania do sieci, które znajdują się w kartach nie mogą zdominować rozgrywki – nie ma ich aż tak znowu wiele. Są elementem towarzyszącym. Ważnym w kilku momentach. Ale są one tylko jednym z wielu elementów. No i pozwalają graczom niejednokrotnie na dotarcie do wiedzy, którą jako detektywi powinni znać lub się zapoznać np. jak działa chloroform. Albo czy dany model broni ma taki czy inny kaliber. itp. To ułatwienie dla graczy, nie mordęga. A że zwiększa imersję i zaangażowanie, to niejako efekt uboczny.

Możesz zdradzić coś więcej o sposobie kończenia śledztw? Przy zapowiedziach często podkreślany był fakt, że nie ma tu karty z napisem "Wygrałeś", a zamiast tego wypełniamy raport z dochodzenia.

Taki był zamysł. W grze Detektyw gracze prowadzą śledztwo i nadają mu określony kształt dedukując z pozyskanych śladów, przesłuchań, bazy danych. Zastanówmy się przez moment jak duża odpowiedzialność spoczywa na śledczym. Nikt go za rękę nie prowadzi. Idzie na odprawę do przełożonego i słyszy: chcę mieć raport z tej sprawy. Najlepiej na wczoraj. Jeżeli coś zrobi źle, albo przyjął błędną hipotezę – przestępcy może zbrodnia ujść na sucho. Dlatego też raport końcowy jest zbudowany o szereg pytań. Jest to test wyboru z dodatkową opcją "nie wiemy tego". I może czasem to najlepsza odpowiedź na dane pytanie. Każde śledztwo ma zestaw wielu pytań, tak więc nie ma sytuacji, by brak wiedzy na temat jednego wątku śledztwa sprawił, że gracze przegrają. Dostaną – powiedzmy – osiem pytań, na które muszą odpowiedzieć i jeśli będą znali odpowiedź na pięć czy sześć, wygrywają grę. To bardzo emocjonujący element każdej gry – pisanie finalnego raportu, czyli odpowiadanie na pytania szefa.

Gra sprowadza się do łączenia skrawków informacji w spójne teorie i odkrywaniu fabuły. Czy w takim razie jest sens powtarzać śledztwo, jeżeli analiza raportu pokazała, że nie poszło nam najlepiej?

Tak. Jeżeli detektywi nie byli w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytania to znaczy, że naprawdę wiele przegapili. To sygnał by się zastanowić i bardziej zaangażować w analizę śladów, wydarzeń, zagrać jeszcze raz. Detektyw to pięć spraw połączonych jednym dużym nadrzędnym wątkiem. Dobrze iść do przodu wiedząc co wydarzyło się w poprzedniej sprawie i kto stoi za tymi wydarzeniami. Powtórzenie gry to nic złego, kart w grze jest masa, gracze będą mieli szansę odkryć masę nowych wątków i poprawić swój wynik i przygotować się lepiej do następnej sprawy.

Co uważasz za najciekawszy element Detektywa? Co według Ciebie sprawia, że gracze nie będą mogli się oderwać od gry bez zwieńczenia sprawy?

To, jak bardzo Detektyw popycha graczy do wspólnego podejmowania decyzji. Przy czym konsekwencje tych działań są jak najbardziej realne. Mają odbicie w materiale dowodowym, kolejnych śladach. To prawdziwie kooperacyjna, bardzo wymagająca gra z każdym krokiem odsłaniającą wielką intrygę i zbrodnię. I dla każdej z grających grup jest inna. Zaangażowanie graczy, dyskusje, żywe debaty nad teoriami, hipotezami są niesamowite i nie widziałem jeszcze planszówki, która tak mocno angażowała by graczy do rozmowy i wymiany opinii. No może za wyjątkiem rozgrywki w Resistance albo Wilkołaki, ale to zupełnie inny typ gry. (śmiech)

Tytuł zyskał olbrzymią popularność podczas Gen Conu w Stanach Zjednoczonych. W tej chwili trwa przedsprzedaż polskiej edycji – zanosi się na podobny sukces?

Na ten temat się nie wypowiadam. Ale gra jest bardzo, bardzo dobra, ale wszystko teraz w rękach wydawcy gry oraz oczywiście graczy.

Uchyl rąbka tajemnicy odnośnie planów na przyszłość? Czy macie zamiar rozbudowywać grę o nowe śledztwa? A może po głowie chodzi już kolejny tytuł?

To pytanie do Ignacego, nie mogę komentować, dopóki wydawca oficjalnie nie zaprezentuje dalszych planów. Jak mówił Marek Konrad w Kilerze: "Wiem, ale nie powiem".(śmiech)

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa
Seria wydawnicza: Detektyw
Typ gry: kooperacyjna
Projektant: Ignacy Trzewiczek, Przemysław Rymer, Jakub Łapot
Ilustracje: Aga Jakimiec, Rafał Szyma
Wydawca oryginału: Portal Games
Wydawca polski: Portal Games
Data wydania polskiego: 26 września 2018
Liczba graczy: od 1 do 5
Wiek graczy: od 16 lat
Czas rozgrywki: 120-180 min.
Mechanika: Storytelling



Czytaj również

Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa
Gliny nigdy nie mówią do widzenia
- recenzja
Osadnicy: Królestwa Północy
Wieczne imperium
- recenzja
Diuna: Sekrety rodu
Historia na pierwszym planie
- recenzja
Detektyw: Sezon pierwszy
Włoska mafia na kampusie Agathy Christie
- recenzja
Artefakty Obcych: Przełom
Przełom nie nastąpił
- recenzja
Cry Havoc: Aftermath
Atmosfera się zagęszcza
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.