Wywiad z Adamem Kałużą

O K2, rywalizacji w świecie projektantów gier i nie tylko

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Wywiad z Adamem Kałużą
Adam 'Folko' KałużaProjektant gier: Glik, Glak, Folko-boks, Skoki, Mozaika, Hooop, Kajko i Kokosz: Wielki wyścig, Kraby, K2, Qubix. Od kilku lat prowadzi Wodzisławski Klub Go, jest redaktorem portalu gry- planszowe.pl i czasopisma Świat Gier Planszowych. W 2012 roku został nominowany do prestiżowej nagrody Niemieckiej Gry Roku (Spiel des Jahres) w kategorii gra zaawansowana (Kennerspiel des Jahres).


Kim chciał być mały Adaś w dzieciństwie?

Kosmonautą.

Czy wykształcenie i zawód jaki wykonujesz, pomagają Ci w projektowaniu gier czy raczej szkodzą?

Pomagają. Jestem z wykształcenia informatykiem, pracuję jako programista, piszę aplikacje bazodanowe. Pisanie aplikacji i wymyślanie gier jest bardzo podobne. I tu, i tu mam cel, muszę do niego dojść, wymyślić algorytmy, które rozwiążą dany problem, a na końcu jeszcze napisać instrukcję. Czasami mogę zaimplementować kawałek gry jako program, ale jestem na to zbyt leniwy.

Przecierałeś szlaki. Przed Tobą nie było właściwie projektantów gier w naszym kraju. Jak to się stało, że wydałeś swoja pierwszą grę?

Dzięki Internetowi. Kilka lat temu zrobiłem stronę, na którą wrzucałem swoje prototypy. Jeden z nich, Glik, został dobrze przyjęty przez środowisko warszawskich graczy. Zainteresował się nim też Ignacy Trzewiczek z wydawnictwa Portal. Napisał do mnie z zapytaniem, czy nie chciałbym go wydać... I tak się to zaczęło.


najważniejsza jest rodzina


Skąd pomysł i tyle odwagi, aby rozpocząć prezentacje swoich gier na forum gryplanszowe.pl?

Czy to była odwaga? Chyba nie. Chciałem się po prostu podzielić czymś, co robiłem, tym bardziej że nie uważałem tego za złe. Nie myślałem o wydawaniu. Ot, nie stać było mnie na nowe gry, więc robiłem własne, a jak już działały, to dlaczego nie miał się nimi bawić ktoś inny?

W szufladzie masz zapewne jeszcze wiele projektów. Uważasz, że któryś z nich ma większy potencjał od K2?

Nie wiem. Im dłużej jestem w branży, tym trudniej jest mi ocenić "wartość" gry, gdzie wartość rozumiem przez zainteresowanie graczy. W tym roku powinny wyjść moje dwie większe gry. Obie są ciekawe, jedna to ekonomiczna, druga to gra nawiązująca do K2. Czy mają większy potencjał? Są inne, możliwości mają spore, ale potencjał to nie tylko możliwości. Te, co mam w głowie i szufladzie również są inne, i również nie potrafię ich ocenić.

Jak jest u Ciebie z procesem twórczym? Każdą kolejną grę projektuje się łatwiej czy trudniej?

Każdą inaczej, ale na pewno doświadczenie procentuje. Każdą inaczej, bo są gry które powstają w ciągu kilkunastu minut, a są takie które powstają i powstać nie mogą. Oczywiście, najgorsze i najbardziej czasochłonne jest testowanie. Tu już zależy nie tyle od szybkości wymyślenia mechaniki, tylko od jej złożoności.

Adam Kałuża ma swojego agenta czy wszystko musi "dogadywać" sam?

Sam jestem sobie sterem, żeglarzem, okrętem.


jeszcze trochę wspinać się umiem, ale to nie to samo co kilkanaście lat i kilka kilogramów temu


Po tylu wydanych tytułach sam musisz się kontaktować z wydawcami czy to oni pierwsi się odzywają?

Tak naprawdę to fakt, że mam wydanych sporo gier pomaga, ale nie zwalnia od pracy. Wiele razy moje gry zostały też odrzucone, więc nie jest tak, że gdy już raz coś się wyda, to potem jest z górki. Gdy mam grę, to szukam wydawcy. Jest mi na pewno prościej, niż osobom które są nowe w tym świecie. Wydawcy mają już do mnie pewne zaufanie, i to jest fajne. Czy wydawcy zwracają się do mnie z tematami? Tak, ale to nie zawsze jest takie dobre , jakby się wydawało, bo lubię robić gry, których tematyka jest mi bliska, ale z drugiej strony na pewno nie narzekam.

Nominacja dla K2 to ogromny sukces. Jaka była Twoja reakcja, gdy się o tym dowiedziałeś?

Jechałem z żoną na działkę, gdy zadzwonił do mnie Tycjan (redaktor naczelny Świata Gier Planszowych). Bardzo się ucieszyłem. Po chwili zadzwonił Maciej (osoba odpowiedzialna za wydawanie gier w Rebelu), wtedy już zatrzymałem auto, wiedziałem że musimy pogadać dłużej.

Świętowałeś już swój sukces?

Niespecjalnie.

Następny dodatek do K2 pewnie już niebawem?

Planujemy coś specjalnego, ale to w przyszłym roku.

Gry o wspinaczce jeszcze nie było. Skąd w ogóle pomysł?

Eee, coś tam było, ale raczej słabo znane i oceniane. Pomysł wziął się stąd, że temat jest mi bliski. Wprawdzie nie wspinałem się po wysokich górach czy dużych ścianach, ale czytałem bardzo dużo, wspinałem się na skałkach i chodziłem (i czasami jeszcze chodzę) po jaskiniach.

Twoje gry ukazują się w wielu językach świata. Jaki jest najbardziej egzotyczny?

Zdecydowanie hebrajski i japoński.

W naszym kraju pojawia się coraz więcej młodych projektantów. Jakie masz rady dla swoich następców?

Najważniejsze to cierpliwość, spokój i nic na siłę. Jeśli chcemy na siłę wydać grę, to raczej do niczego dobrego to nie doprowadzi.

Utrzymujesz kontakty z innymi projektantami gier? Rywalizujecie?

Z zachodnich kontaktuję się z moim idolem Wolfgangiem Kramerem. Nie rywalizuję, nawet nie próbuję. W dniu, gdy K2 dostało nominację do Spiele de Jahres, podesłał mi maila z gratulacjami. To był dla mnie nie tylko taki sobie gest, tylko coś bardzo ważnego. Z Polski znam większość projektantów i mam z nimi dobre kontakty. Czy rywalizuję? Może trochę. Gdy wychodzi nowa gra Filipa (Miłuńskiego – przyp. red.) zawsze sprawdzam, ile mu brakuje by mnie dogonić. Ale to Filip zaczął i ostrzegł, że mnie dogoni.


po walce, chciałem wiedzieć jak to jest w zbroi płytowej, już wiem


Tworzysz gry już od dłuższego czasu. Czy przytrafiły Ci się jakieś zabawne historie przez ten okres?

Czy ja wiem? Przypomniały mi się dwie, ale niestety nie mogę o nich nic więcej powiedzieć, bo gry są w fazie produkcji. Obie były na zlecenie, jedna nie będzie moja (i tu się cieszę), a druga... ciągle nie wiem co z tego wyjdzie.

Pewnie nie zamierzasz osiadać na laurach. Jakie masz plany na przyszłość? Jakie gry szykujesz?

W tym roku powinny wyjść trzy moje gry. Jedna mała z wydawnictwa Egmont, gra szybka, dynamiczna, bardzo ją lubię. Dwie pozostałe to ekonomiczna z Granny (tak, to nie pomyłka!) i ...poświęcona sportowi ekstremalnemu z Rebela. Jak widać, na K2 się nie kończy. Na przyszły rok mam na razie "zaklepaną" jedną grę już gotową i kolejne "w produkcji".