» Recenzje » Serenissima

Serenissima


wersja do druku

Walka o dominację nad Morzem Śródziemnym

Redakcja: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka

Serenissima
"…Żagle chrześcijańskich statków wyglądały jak wyspy wystające z morza mniejszych tureckich jednostek, które je otoczyły, podpływając na samych wiosłach z powodu przeciwnego wiatru. Ale właśnie te wiosła, plącząc się, utrudniały im manewrowanie, a wysokość chrześcijańskich żaglowców dawała ich obrońcom olbrzymią przewagę. Jednostki Baltaoglu mogły tylko próbować abordażu albo podpalenia statków przeciwnika, ale nie udało im się ani jedno, ani drugie…" [1] Gdy po raz pierwszy ujrzałem przepiękne pudełko z grą Serenissima (druga edycja), pierwszą rzeczą, jaka mi przyszła na myśl był powyższy fragment książki opisujący dramatyczny, ale zarazem jakże malowniczy epizod jednej z najbardziej epickich bitew w historii ludzkości, a mianowicie oblężenia Konstantynopola w roku 1453. Natychmiast moje serce drgnęło i nakazało mi bezwzględnie zapoznać się z tytułem, a jakie były tego efekty, możecie Państwo przeczytać poniżej, do czego bardzo serdecznie zachęcam. Walkę o dominację nad Morzem Śródziemnym czas zacząć!
Zanim wypłyniemy w morze
…otworzymy pudełko formatu 30x30 cm, a w nim znajdziemy planszę rozmiarów 77x49 cm. W pudełku nie ma żadnych wyprasek. Wszystkie elementy upchnięte są w dwa woreczki strunowe. Dodatkowo wydawca dodał kilka kolejnych woreczków, dzięki czemu wszystkie elementy bez problemu mieszczą się w pudełku. Jeśli chodzi zaś o jakoś elementów, to plansza urzeka od pierwszego spojrzenia. Stylizowana na wiek XIV, na grubej tekturze, chociaż połączenie elementów planszy wydaje się kruche. Do kartonowych żetonów oraz plastikowych galer nie można się przyczepić w żadnym wypadku. Elementy drewniane zaś stoją na standardowym dla gier planszowych poziomie. Warto w tym miejscu poświęcić uwagę instrukcji: w pudełku mamy do dyspozycji instrukcję w językach angielskim i niemieckim. Niestety, tłumaczenie na język polski dotychczas nie ukazało się. To jest element, który może zniechęcić część graczy do zakupu gry, ale tylko pozornie. Nie jestem wybitnym znawcą języka angielskiego, ale chciałbym zdecydowanie podkreślić, iż instrukcja po angielsku jest napisana wprost perfekcyjnie. Życzyłbym sobie, aby wszystkie polskie tłumaczenia były tak doskonałe. Zasady gry są bowiem napisane zrozumiale i w sposób niebudzący wątpliwości, a przykłady i ilustracje doskonale uzupełniają słowo pisane. A to wszystko zmieszczone na ośmiu stronach.
Po złoto, przyprawy i krew wrogów
Trywialnie jest napisać, że celem gry jest zdobycie dominacji nad basenem Morza Śródziemnego w epoce późnego średniowiecza. W końcu celem każdej gry jest zwycięstwo. Natomiast o uroku tej gry stanowią metody, którymi możemy dążyć do tego celu. Serenissima to gra ekonomiczna z mocnymi elementami wojennymi. Grę rozpoczynamy więc w jednej z pięciu startowych lokacji, a następnie żeglujemy po Morzu Śródziemnym, pozyskując towary produkowane przez poszczególne porty, aby następnie móc je sprzedawać lub magazynować w portach należących do nas, zależnie od obranego planu. Po zgromadzeniu określonej liczby dóbr i dysponując zasobami finansowymi możemy ufundować w naszych portach bazylikę lub fort. Z kolei zgromadzone dobra oraz zbudowane bazyliki przekładają się na nasze bogactwo, forty zaś stanowią dodatkowe zabezpieczenie, bowiem wróg nie śpi i zawsze któryś z konkurentów może zaatakować naszą flotę lub nawet nasze porty celem przechwycenia zgromadzonych w nich bogactw, które odtąd będą jemu przynosiły profity. Grę zaś wygrywa ta osoba, która w określonym czasie zgromadzi jak największy majątek, którego miarą są zarobione dukaty oraz zbudowane bazyliki. Nie ma tu przeciągania gry w nieskończoność, jest zaś planowanie i dynamiczna realizacja założeń strategicznych.
Ślizgając się po wzburzonych falach
Wszystkie opisane w poprzednim akapicie możliwości są wyjaśnione bardzo precyzyjnie w instrukcji. Możemy więc kolejno wykonać dla każdej ze swoich galer dozwolone akcje: załadować na statki żeglarzy oraz towary, poruszyć galery o konkretną liczbę pól, sprzedać towary lub zająć neutralny port albo zaatakować przeciwnika. A wszystko to tylko i wyłącznie w opisanej powyżej kolejności. Wielokrotnie w trakcie gry chciałoby się zmienić tą kolejność, zwłaszcza najpierw poruszyć się, a następnie dopiero załadować towary. Na pierwszy rzut oka taki układ wydaje się strasznie sztywny, jednakże jedna, dwie rozegrane partie wyprowadzają graczy z tego błędnego mniemania. To silne sprecyzowanie kolejności działań sprawa, iż wszystkie działania muszą być przemyślane i zoptymalizowane. Sama zaś walka nie należy do skomplikowanych. Gracze określają siłę atakującego i broniącego i zależnie od liczby zaangażowanych w walkę marynarzy rzucają daną ilością kostek. Trupia czaszka oznacza trafienie przeciwnika. Mydło oznacza pudło. Jak łatwo więc domyślić się, gracze posiadający czterech zdolnych do walki marynarzy i rzucający czteroma kostkami mają dużą szansę pokonać jednego marynarza, który będzie rzucał zaledwie jedną kostką. Rzucanie kostkami to jedyny element losowy w trakcie rozgrywki, mający istotny wpływ na nią. Dla mnie stanowi on dodatkowy smaczek gry, chociaż niektórym graczom to rozwiązanie może nie przypaść do gustu. Alternatywnie można w ogóle zrezygnować z ruchu galerą w zamian za możliwość wykonania inwestycji: dokupienia kolejnych żeglarzy, wzmocnienia floty o nowe galery, ufundowania bazyliki lub wybudowania fortu zapewniającego bonus obronny w przypadku ataku portu przez wroga. Po odbyciu sekwencji ruchu (lub inwestycji) wszystkimi galerami, które znajdują się na planszy, gracze przechodzą do kolejnej tury, którą poprzedza dociągnięcie karty wydarzenia. Karta ta w sposób nie zaburzający rozgrywki nakazuje nam wykonanie określonych akcji. Możliwości do różnorodnej rozgrywki są, wszystko zależy od podejścia każdego z graczy.
A gdy wrogowie będą już na kolanach
To pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy: "a jak będzie wyglądała następna gra?" "W jaki sposób rozegram kolejną partię?" Gra jest bowiem niemal doskonała: zmusza do myślenia, planowania, próby odczytania zamiarów przeciwnika. Zdefiniowana ilość tur zmusza graczy do dynamicznych posunięć. Tu nie ma możliwości przeciągania rozgrywki, a sposobów na osiągnięcie zwycięstwa jest co najmniej kilka. Do tego wydaje mi się, że jest dobrze wyskalowana. Niestety, dotychczas miałem możliwość grania tylko we dwie osoby, przez co nie mogłem w pełni posmakować rozgrywki. A muszę jasno napisać, iż gra aż "prosi się" o trzech lub nawet czterech graczy. Jednakże muszę od razu wyraźnie zaznaczyć, iż tytuł jest w pełni grywalny także dla dwóch osób: zasady wymuszają blokadę czterech portów, co w konsekwencji zwiększa konfrontacyjność gry, tak, że sytuacja, w której każdy pływa po swoim obszarze, tylko z daleka obserwując flotę przeciwnika, nie zdarza się w trakcie gry. Pozwolę sobie w tym miejscu nawiązać do innego marynistycznego tytułu, w jaki ostatnimi czasy grywam, a który także miałem przyjemność dla Was recenzować, a mianowicie do gry Caravelas. Karawele to tytuł typowo rodzinny, przyjemny, ale jednak niespecjalnie wymagający i w związku z tym mogący nie przypaść do gustu planszówkowym wyjadaczom. Z kolei Serenissima to tytuł dedykowany bardziej zaawansowanym graczom, którzy spędzą przy nim wiele przyjemnych chwil. A że gra jest dostępna w kilku sklepach internetowych, to jedyne co mogę podpowiedzieć, to obowiązkowo zaopatrzcie się w ten tytuł. Jeszcze tytułem wyjaśnienia: pierwsza edycja gry ukazała się w 1996 roku, jednakże poza zdjęciami dostępnymi na Internecie, nie miałem z nią styczności. Nie udało mi się także "namierzyć" tej wersji w żadnym dostępnym w naszym kraju sklepie. Jest to tytuł dość archiwalny, stąd też nie przeprowadzałem żadnej analizy porównawczej pomiędzy wydaniami.
"…sułtan również patrzył na nią [walkę] z brzegu, czasem wykrzykując słowa zachęty, czasem przekleństwa, a czasami wskazówki, Baltoglu zaś udawał, że ich nie słyszy, bo Jego Sułtańska Mość przy całym zrozumieniu dla sił morskich nie miał pojęcia o sztuce żeglarskiej"[2]. [1] D. Nicole, J. Haldon, S. Turnbull, Upadek Konstantynopola, Warszawa 2010, s. 189 [2] S. Runciman, Upadek Konstantynopola 1453, Warszawa 1994, s 99. Plusy:
  • znakomite wydanie
  • duża ilość możliwych do obrania strategii
  • interakcja pomiędzy graczami
  • świetnie napisana instrukcja i proste zasady
  • regrywalność
  • gra wydaje się bardzo dobrze skalować
Minusy:
  • plansza, która sprawia wrażenie delikatnej
  • żadnych innych nie dostrzegłem, choć niektórzy mogą zarzucić użycie kostek podczas walki
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Serenissima
Typ gry: ekonomiczna
Projektant: Dominique Ehrhard
Ilustracje: Arnaud Demaegd, Dominique Ehrhard
Wydawca oryginału: Eurogames
Data wydania oryginału: 2012
Wydawca polski: Ystari Games
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 13 lat
Czas rozgrywki: 60-120 min.
Cena: 145 zł



Czytaj również

Rodowody cywilizacji #2
Świat Bizancjum na planszy
Budowa zamku
Przyjemnie rozwinięta "Pamięć"
- recenzja
Dixit Jinx
Abstrakcyjny powrót króla imprez
- recenzja

Komentarze


PowerMilk
   
Ocena:
+1
Wygląda fajnie, pograłbym :)
10-05-2013 18:18
BeeRee
   
Ocena:
0
Pograłbym Rafale z Tobą :D
10-05-2013 23:53
PowerMilk
   
Ocena:
0
To wbijamy do Balinta :D
11-05-2013 08:25
balint
   
Ocena:
0
Jak jesteście z Wawy do zapraszam :)
11-05-2013 10:56
BeeRee
   
Ocena:
0
do Warszawy wszystkie drogi prowadzą :D
11-05-2013 17:01
~sorfal

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To jak już zagracie, to dajcie znać, czy lepsze od Kupców i Korsarzy ;)
31-05-2013 18:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.