SKULL

Wielki Blef!!!

Autor: Krzysztof 'Hunter' Martyniuk

SKULL
"Blefuj, podpuszczaj innych i walcz o wygraną. Uważaj! Twoi przeciwnicy też zastawiają sidła… Gdzieś czyha na Ciebie czaszka!"

Skull od wydawnictwa Granna to szybka i emocjonująca propozycja autorstwa Herve’a Marly'ego. Została wydana w serii nazwanej jako Gry z pazurem. Wbrew pierwszym mieszanym wrażeniom odnośnie ilustracji Thomasa Vuarchexa, okazuje się, że jest to gra typowo imprezowa, w tym przypadku głównie licytacyjna. Posiadająca proste zasady, szybka i dająca mnóstwo frajdy. Do tego wszystkiego w bardzo niskiej cenie. By sprawdzić wiarygodność tych słów potrzeba od 3 do 6 osób powyżej 10 lat i około 15-30 minut czasu.

Warto napomnieć, iż tytuł ten to remake pierwszego polskiego wydania gry pod nazwą Gringo (2013 r.) – promowanego nazwiskiem doskonale znanego podróżnika Wojciecha Cejrowskiego. Pierwotna produkcja od czasu wypuszczenia jej w eter doczekała się licznych nagród. Dwukrotnie została nominowana do Golden Geek jako najlepsza gra imprezowa, otrzymała nominację Japan Boardgame Prize Voters, została okrzyknięta jako Najlepsza Gra Roku we Francji w 2011 r. Rekomendacja Spiel Der Jahres również znalazła się w „portfolio”. Czy są to zasłużone zachwyty? Zobaczmy, co jest w środku pudełeczka i jak przebiega sama rozgrywka.

Wewnątrz skrywają się jedynie 24 żetony w 6 zestawach (po 4 sztuki dla każdego gracza; zestaw to: 3 żetony z kwiatami + 1 żetony czaszki), 7 drewnianych znaczników oraz zwięzła instrukcja. By przystąpić do zabawy każdy z uczestników wybiera zestaw żetonów w określonym kolorze i musi trzymać je przez cały czas w taki sposób, by inni nie dostrzegli, który z nich mają zamiar wkrótce wyłożyć i jakie pozostały im jeszcze na ręce. Wszystkie drewniane znaczniki pełnią jedynie rolę oznaczania wygranej tury przez któregoś z graczy. Setup jest naprawdę błyskawiczny i prosty.

Licytacja!

Wszystko polega na licytowaniu, jednoczesnym zachowaniu kamiennej twarzy pokerzysty i staraniu się o jak najskuteczniejsze blefowanie i powodowanie pozornego zamieszania, by jak najmocniej rozkojarzyć oponentów. Każda z rund to nowa licytacja. Osoba rozpoczynająca wykłada na środek jeden z żetonów rewersem do góry. Następna robi to samo i tak dalej, aż do momentu, gdy ktoś zdecyduje się na licytację. W takiej sytuacji gracz ten nie dokłada kolejnego żetonu, a wypowiada, ile kwiatów da radę odkryć bez natrafienia na symbol czaszki. Przykładowo na środku znajdują się 4 krążki, zdecydowałem, iż trafię 3 z kwiatami. Odwracam najpierw te własne (zawsze!), kolejne wybieram u pozostałych graczy wedle własnego uznania. Tym razem się powiodło, zdobyłem tyle, ile zadeklarowałem. Runda w takim przypadku jest automatycznie wygrana. Przydziela się za to grającemu drewniany znacznik. Zgromadzenie dwóch takich oznacza zwycięstwo i całkowity koniec gry.

Co jeśli jednak w czasie sprawdzania trafimy na symbol czaszki? Wtedy przestaje już być tak wesoło i zmuszeni jesteśmy do odrzucenia jednego żetonu. Odbywa się to w sposób losowy, z tym że wyboru dokonuje w ciemno osoba, u której to właśnie trafiło się na nieszczęsny żetonik. Prowadzić rozgrywkę wolno dopóki nie skończą się nam wszystkie żetony, tak te z kwiatami, jak i ten z czachą. Szczęśliwie kombinując można zwyciężyć nawet z zaledwie ostatnim posiadanym kafelkiem! No właśnie, co z tym blefem i twarzą pokerzysty? A no jest obecny, i o ile na początku tego nie zauważamy, to każda kolejna tura nam o tym coraz to mocniej przypomina. Jest wręcz to prawie namacalne. Przykładów rozdań i możliwych przebiegów licytacji można mnożyć bez końca. Nie ma jednej utartej ścieżki, by osiągnąć sukces.

Ryzyko również często się opłaca. Wrzucamy czaszkę i w nadziei na udaną rundę ostro licytujemy, modląc się, by nas przelicytowano w ostatniej chwili. W końcu nikt nie chciałby po takim wyborze wygrać zmagań "kto da więcej", skoro zawsze wpierw odkrywa się własne wyłożone żetony. Mało tego, sam zwykły blef jest na porządku dziennym, jednak warto niekiedy dołożyć starań i jeszcze mocniej podpuszczać przeciwników, choćby perfidnym podśmiechiwaniem się, czy zwyczajnym bezsensownym zagadywaniem.

Zawartość pudełka może i wygląda skromnie, niech jednak nikogo nie zmylą pozory. Elementów gry znajdziemy wewnątrz niewiele, są jednak tak przemyślane, że mechanika działa idealnie i nie trzeba dziesiątek pionków, kart czy kafelków, by rozgrywka dawała satysfakcję. Zarówno pod względem mechaniki, jak i od strony wizualnej. Kolorystyka utrzymuje się w ciemnych, by nie powiedzieć czarnych, tonacjach okraszonych barwami pastelowymi - niekiedy jaskrawymi, przypominającymi z lekka ornamenty i kreskę zaczerpniętą jakby z folkloru wsi. Te z kolei połączone z groźnymi czaszkami tworzą nietypowy, jednak wręcz doskonały pomysł. W końcu kolorowe kwiaty, a’la folklorowe wzory i groźne czachy to dość nietypowe zestawienie. Żetony wykonane z grubej tektury i drewniane znaczniki stanowią wspólnie solidny produkt. Dodatkowo na korzyść tytułu przemawia jego format wydania. Box z grą jest naprawdę malutki i można go zabrać ze sobą praktycznie wszędzie.

Nie blefujesz, nie wygrywasz.

Co prawda poczucia niepewności przy każdej rundzie nie brakuje, nie wynika to jednak z losowości, bo tutaj jest ona właściwie nieobecna. To uczestnik zawsze decyduje, co wybierze i wyłoży, i jak podejdzie do licytacji - czy będzie dalej grał, czy też zatrzyma rozgrywkę i zacznie zgadywać. Wpływu na decyzje oponentów nie mamy, jednak nasze wybory są bardzo silnie oddziałujące na ogólny przebieg gry. A ta pędzi jak szalona. Tu nie ma czasu, by odwrócić klepsydrę czy klepnąć w timer, jak przy szachach, by zwolnić i porządnie się zastanowić nad kolejnym posunięciem. W większości czas gry spędzamy na wymownym milczeniu i pokerowej twarzy na zmianę okraszonej docinkami i próbami rozkojarzeniu pozostałych graczy wszelkimi możliwymi metodami. Wspomniane trzy osoby do zabawy to wymagane minimum według twórców, nie umniejsza to na szczęście samej przyjemności płynącej z czasu spędzonego w minimalnym gronie. Spędzając czas przy Skull w większej grupie znajomych na pewno będzie ciekawiej i odczujemy znacznie więcej emocji.

Gra imprezowa! Tak? Owszem, lecz nie tylko. Sprawdzi się również idealnie jako pozycja typowo familijna, nie zawsze może dla samych maluczkich, jednak na obiad u rodziców, ewentualnie kochanych teściów, będzie wręcz jak znalazł. Tylko warto wziąć pod uwagę, by nie brać gry ze sobą, kiedy mamy ochotę od nich wyjść jak najprędzej. W każdej innej sytuacji sprawdzi się znakomicie nawet przy mocno zróżnicowanym wiekowo gronie. Dla kogo tak naprawdę? Dla każdego, pomijając tych naprawdę najmłodszych w wieku do około 10 lat, jak sugeruje wydawca. Czy warto? Jak najbardziej! Skull to doskonały i szybki wypełniacz wolnego czasu.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Granna za udostępnienie materiału do recenzji!