» Recenzje » Roll for the Galaxy

Roll for the Galaxy


wersja do druku

Kośćmi przez galaktykę

Redakcja: Camillo

Roll for the Galaxy
Na rynku gier planszowych uznane tytuły często doczekują się mniejszych i szybszych odpowiedników. Rzadziej można obserwować kierunek przeciwny, kiedy to nieco wtórny pomysł otrzymuje duże opakowanie, wypchane licznymi elementami. Jednak taką właśnie drogę przebył Roll for the galaxy.

Pierwowzór kościanego podboju galaktyki, czyli karciany Race for the galaxy, spotkał się na świecie z dużym uznaniem. Gra wspięła się do pierwszej setki rankingu serwisu Boardgamegeek, a światło dzienne ujrzało kilka rozszerzeń. Niestety, w Polsce nie odniosła tak efektownego sukcesu, w związku z czym wydawnictwo Rebel zamknęło linię wydając jedynie edycję podstawową gry. Szczęśliwie nie zniechęciło to włodarzy Games Factory Publishing, którzy zdecydowali się na polską edycję Roll for the galaxy. W podjęciu decyzji być może pomógł fakt, iż młodsze rodzeństwo karcianki nie tylko powtórzyło sukces pierwowzoru, ale nawet go zdystansowało, lokując się obecnie aż na 31 miejscu wspomnianego rankingu serwisu BGG.

Warto wspomnieć o autorach sukcesu: jako pierwszy na pudełku widnieje Wei-Hwa Huang, zaś towarzyszy mu Thomas Lehmann, pomysłodawca Race for the galaxy. Jeśli zaś chodzi o szatę graficzną, to posłużono się ilustracjami opracowanymi z myślą o karciance, co jednak nie jest jakąkolwiek wadą. Co więcej, umieszczone na solidnych kafelkach grafiki prezentują się chyba nawet lepiej niż na kartach.

A skoro już jesteśmy przy pudełku. W środku poza 78 dwustronnymi, świetnie wykonanymi oraz szalenie estetycznymi kafelkami, drugim najważniejszym elementem jest aż 111 dedykowanych kości. Ponadto nabywcy znajdą w pudełku po pięć kompletów kubków, zasłonek, pasków akcji i plansz gracza. Całość uzupełnia pięć kafelków aktywowanych akcji, żetony zwycięstwa, woreczek oraz instrukcja. Ta ostatnia na kilkunastu stronach precyzyjnie wyjaśnia mechanizmy rządzące zabawą, chociaż należy być przygotowanym, iż pierwsza rozgrywka musi zostać poświęcona na spokojne przejście przez całokształt reguł.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Per aspera ad astra

Podobnie jak w przypadku karcianego pierwowzoru celem zabawy jest stworzenie galaktycznego imperium, które tak pod względem terytorialnym, jak i poziomem technologicznego zaawansowania przytłoczy niegodnych uwagi rywali. A czasu jest niewiele, bowiem projektanci gry zakładają, iż pojedyncza parta potrwa od 11 do 14 tur.

Roll for the galaxy należy do dość specyficznych gier, których zasady stosunkowo łatwo okiełznać w praktyce, ale wytłumaczyć – zwłaszcza na piśmie – to już nie lada wyzwanie. Dlatego też zamiast wgryzać się w detale i niuanse zabawy, lepiej będzie ogólnie naświetlić charakter zabawy. Graliście może w Marco Polo? Przypadło Wam do gustu zarządzanie akcjami poprzez kości? Jeśli tak, to odnajdziecie się również w mechanizmach Roll for the galaxy, chociaż różnice pomiędzy oboma tytułami są zauważalne.

Największa dotyczy samych kości. Te użyte w Marco Polo były zwykłe, od jednego do sześciu oczek i miały podwójne zastosowanie: służyły do wyboru akcji oraz określały krotność jej wykonania. W przypadku Roll for the galaxy na kostkach zamiast oczek widnieją ikonki dostępnych akcji, a do określania krotności służy liczba wykorzystanych do zadania kości. Ważnym atrybutem jest ich kolor, reprezentujący charakter: białe kości rodzimej populacji, czerwone wojska, niebieskie ulepszeń, zielone genów, brązowe rzadkich pierwiastków, żółte technologii obcych cywilizacji oraz fioletowe konsumpcji. Kolor kości ma podwójne zastosowanie: z jednej strony poszczególne rodzaje specjalizują się w konkretnych czynnościach, z drugiej zaś sparowanie kolorów jest przydatne w trakcie pozyskiwania Punktów Zwycięstwa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Warto przyjrzeć się również dwustronnym kafelkom. Jedna strona zawsze reprezentuje planetę, po udanej kolonizacji zapewniającą bezcenne surowce w postaci kości. Technologie – jak łatwo się domyślić – wyznaczają stopień technologicznego zaawansowania, co przekłada się na możliwość wykonywania akcji specjalnych, przesuwania kości na bardziej pożądany rezultat, etc. Jednak niezależnie do rodzaju kafelka, aby zagrać żeton najpierw należy zgromadzić na nim odpowiednią ilość kości. Z drugiej strony koszt kafelka pełni równocześnie funkcję wyznacznika zdobytych punktów. A jak to wygląda w praktyce?

3... 2... 1... Start!

Przed rozpoczęciem zabawy należy stworzyć zalążek przyszłego imperium. Odbywa się to poprzez wylosowanie płytki cywilizacji oraz planety macierzystej. Oba kafelki określają specjalne zasady startowe, jak choćby umieszczenie w kubeczkach określonych kolorów kości. Ponadto każdy uczestnik otrzymuje po pięć kości białych. Trzy z nich również lądują w kubeczku, a dwie pozostałe umieszczane są na polu populacji znajdującym się na planszetce gracza. W skład zestawu startowego wchodzą również pasek akcji oraz zasłonka. Kolejna czynność to rozłożenie na środku stołu pięciu kafelków akcji oraz kompletu kości rozsypanych w dogodnym miejscu. W ostatnim kroku losowane są z woreczka dwa kafelki: jeden musi być ułożony jako planeta, drugi jako technologia. I to już wszytko, można zaczynać.

Mechanika pojedynczej tury nie jest trudna do opanowania. Korzystając z kubeczków gracze równolegle – co ważne, w tajemnicy! – rzucają kośćmi. Następnie przypasowują rezultaty do paska akcji, wybierając jedną aktywowaną akcję, a w przypadku pozostałych kości deklarując akcje "dodatkowe". Do dyspozycji pozostają:

  • Eksploracja, czyli pozyskanie nowych kafelków lub środków finansowych
  • Rozwój, czyli przeniesienie kości na właściwy kafelek technologii
  • Kolonizacja, czyli zajmowanie planet za pomocą kości
  • Produkcja, czyli umieszczenie kości w formie towarów na planetach
  • Dostawa, oznaczająca sprzedaż zgromadzonych uprzednio towarów za twardą walutę lub ich wymianę na Punkty Zwycięstwa.

Brzmi strasznie losowo oraz sucho? Szczęśliwie nie jest tak źle: do aktywacji upatrzonej akcji może zostać spożytkowania jedna dowolna kość. Dodatkowo dostępny jest mechanizm umożliwiający za cenę odrzucenia jednej kości modyfikację rezultatu na drugiej. No i opracowane technologie również dają szansę na manipulację wynikiem. Opcji jest więc całkiem sporo i nawet najbardziej niekorzystny z punktu widzenia przydatności kości rezultat można odrobinę zmodyfikować i wykorzystać do rozwoju imperium.

Pozostają akcje. Po co układać kości pod paskiem, modyfikować rezultaty, skoro aktywowana została tylko jedna czynność? Otóż gracze będą mogli skorzystać nie tylko z wybranej przez siebie akcji, ale również wskazanej przez rywala. Zaś w przypadku zabawy w duecie wykonywany jest rzut białą kością mający na celu wskazać potencjalną trzecią opcję. Tak więc gracze nie są skazani na jedną czynność, przy odrobinie szczęścia wachlarz możliwości może znacznie wzrosnąć. Ale oczywiście może się zdarzyć tak, iż wszyscy upatrzą sobie tylko jedną akcję, np. kolonizację. Wówczas wszystkie niewykorzystane kości wracają do kubeczków, dzięki czemu będzie można skorzystać z nich ponownie. Z kolei kości użyte do wykonania akcji trafiają albo na kafelki (w formie towarów, inżynierów bądź kolonizatorów) albo na planszetkę gracza, zasilając pulę ludności, czyli mówiąc oględnie zestaw kości możliwych do zakupu w kolejnych rundach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Towary umieszczone na kafelkach można sprzedawać za gotówkę lub konsumować czyli zamieniać na punkty zwycięstwa. W tym drugim przypadku olbrzymie znaczenie ma zgodność kolorów pomiędzy kośćmi i planetami; im więcej elementów wystąpi w jednej barwie tym więcej punktów uda się pozyskać. Z kolei ilość zarobionych kosmicznych dolarów zależy od rodzaju dobra, im rzadsze tym handel nim jest zdecydowanie bardziej opłacalny. Za pozyskane fundusze można przenosić kości z puli populacji z powrotem do kubeczka i ponownie wykorzystywać.

Gdzieś na krańcu wszechświata

Sama zabawa kończy się gdy rozdysponowane zostaną wszystkie Punkty Zwycięstwa, ewentualnie jeden z graczy osiągnie pułap 12 wybudowanych kafelków. Wówczas należy podliczyć punkty zwycięstwa, wartość skolonizowanych planet oraz opracowanych technologii.

Pierwsze wrażenie wiąże się z mechaniką; mimo wykorzystania kości, decyzyjności jest sporo: ile kafelków pozyskać, wybrać planety czy technologie, łatwe do opracowania kafelki, czy raczej trudne? Później dochodzą kolejne dylematy: sprzedawać towary od ręki za gotówkę, czy raczej skoncentrować się na punktach zwycięstwa? Zaś pozyskanie kilku rodzajów kości otwiera nowe możliwości, bowiem każdy kolor ma swoją specjalizację, np.: czerwone (wojskowe) są wielce pomocne w kolonizacji planet, żółte zaś dostarczają bezcennych jokerów, poszerzając tym samym pole manewru. Żeby jednak nie było zbyt łatwo, jedne rodzaje zasobów są bardziej pospolite, inne zaś rzadsze. Ogólnie rzecz ujmując należy kombinować.

Interakcji pomiędzy uczestnikami nie ma praktycznie w ogóle. Co więcej, czasami rywale mogą wręcz delikatnie pomóc wybierając akcję główną zgodną z naszymi potrzebami. A poza tym wszyscy gracze zajęci są rozwojem własnego imperium, niespecjalnie zwracając uwagę na konkurencję. Od strony mechanicznej warto zaznaczyć, iż pomimo centralnej pozycji kości, losowość została elegancko poskromiona. Roll for the galaxy zapewnia możliwość zarządzania kośćmi w sposób na tyle efektywny, że praktycznie w każdej rundzie można ugrać coś konkretnego. A przy odrobinie szczęścia należycie spożytkowane mogą zostać nawet wszystkie kości.

Jeśli zaś chodzi o regrywalność, to o ile Marco Polo oferuje bardzo dużą różnorodność kolejnych partii, o tyle Roll for the galaxy daje w tym względzie jeszcze więcej. Dziewięć kafelków cywilizacji oraz dziewięć kafelków planety macierzystej zapewnia dużą ilość startowych kombinacji, natomiast aż 78 dwustronnych żetonów sprawia, iż dwie identyczne rozgrywki zwyczajnie nigdy się nie przydarzą. Dodatkowo różnorodne konfiguracje kafelków zmuszają do zabawy z innych zestawem kości o odmiennych specjalizacjach. Unikalność kolejnych partii to olbrzymi atut Roll for the galaxy.

Czy do jakiegoś elementu można mieć zastrzeżenia? Chyba tylko takie, iż jedna, dwie pierwsze partie muszą jednak zostać spożytkowane na zapoznanie się z mechanizmami wykorzystywania kości. Początkowo ich kolor wydaje się być bez znaczenia, podobnie zresztą jak kwestia wyboru kafelków do zagrania. Dopiero kolejne rozgrywki rozgrywane są bardziej świadomie, kiedy to gracze zaczynają realizować określone plany oraz świadomie wykorzystywać określone kolory kości. Cóż, łacińska sentencja per aspera ad astra nabiera w tym przypadku dodatkowej wartości.

Na tym jednak kończą się zastrzeżenia. Prześliczne wydanie, płynna rozgrywka oraz przyjemność z gry już przy dwóch osobach w połączeniu z olbrzymią unikalnością kolejnych partii sprawiają, iż Roll for the galaxy jest tytułem na wiele godzin dobrej zabawy.

Plusy:

  • Prześliczne wykonanie
  • Olbrzymia różnorodność kolejnych rozgrywek
  • Płynnie działająca mechanika i ciekawy pomysł wyboru akcji
  • Mimo wykorzystania kości, opanowana losowość

Minusy:

  • Z początku wszystkie kafelki i kości wydają się identyczne
  • Nikła interakcja pomiędzy graczami

 

Dziękujemy wydawnictwu Games Factory Publishing za przekazanie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.88
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 2

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Roll for the Galaxy
Typ gry: strategiczna
Projektant: Wei-Hwa Huang, Thomas Lehmann
Ilustracje: Martin Hoffmann, Claus Stephan, Mirko Suzuki
Wydawca oryginału: Rio Grande Games
Data wydania oryginału: 2016
Wydawca polski: Games Factory Publishing
Data wydania polskiego: 2016
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 13 lat
Czas rozgrywki: 45 minut
Cena: 239,90 zł



Czytaj również

Roll for the Galaxy: Ambicja
Każdy lider ma swoje cele
- recenzja
New Frontiers
Odgrzewany kosmos
- recenzja
Rosyjskie koleje
Od Moskwy do Władywostoku
- recenzja
Zamki Toskanii
Toskania równie piękna jak Burgundia
- recenzja
Res Arcana
Osiem to liczba magów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.