» Recenzje » Pandemic

Pandemic


wersja do druku

Okularnicy górą!

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak
Ilustracje: Z-man Games

Pandemic
Kiedy juwenalia obchodzi fizyka – swąd spalenizny unosi się w całym budynku. Kiedy do imprezy przyłączają się chemicy i medycyna – smród rozchodzi się po całym kampusie. Prawdziwe problemy zaczynają się, gdy do zabawy włącza się biochemia….

Pandemic opowiada o konsekwencjach takich juwenaliów. No dobra – może nigdzie nie napisano tego wprost. Pytanie brzmi: W jaki inny sposób cztery paskudne wirusy mogły rozprzestrzenić się na całej kuli ziemskiej? W takiej sytuacji do akcji wkracza ekipa najlepszych jajogłowych jakich Ziemia (czytaj U.S.A.) mogła wystawić. Oprócz lekarzy i naukowców, kawałek chwały czeka na budowlańców i dyspozytorów (Bo nie zna życia kto nie liczył równania belki jednostronnie podpartej…).

Mniejsza o genezę, zajmijmy się tym, co każdy okularnik lubi najbardziej: ratowaniem świata. Bez magicznych mieczy, bez czołgów i atomówek – tylko przy użyciu kart, pionków i planszy. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Pandemicu, stwierdziłem, że nareszcie wymyślili coś dla sfrustrowanych studentów politechniki. Grę opartą na współpracy i wspólnym dążeniu do rozwiązania problemu. Ot taki ściślakowy odpowiednik Shadows over Camelot.

Minęło kilka miesięcy od premiery, emocje związane z tytułem nieco opadły – zobaczmy, więc czy gra przypadła do gustu świeżo upieczonemu absolwentowi, który właśnie wchodzi w świat mikroorganizmów.


Nie szata zdobi mikroba – oprawa graficzna


Pierwsze wrażenie jest dość zachęcające. Pudło jest niewielkie, chociaż twarde. Okładka – rodem z rasowej powieści sensacyjnej – zachęca do rozgrywki. Mamy latynosa, murzyna i kobietę, więc (zgodnie z filmografią) ciągle istnieje nadzieja.

Plansza, chociaż utrzymana w ciemnej tonacji, jest czytelna a przy tym dość nastrojowa. Wiecie – taka jak na filmach – miasta oznaczone punktami, kubiki oznaczające ogniska chorób i pionki symbolizujące graczy. Ze względu na dużą liczbę elementów i niski kontrast, w Pandemic ciężko gra się w słabym oświetleniu.

Karty prezentują się przeciętnie – grafik jest mało, ale za to ładnych i dopasowanych do nastroju gry. Na kartach miast umieszczono podstawowe informacje geograficzne – fajna sprawa, dzięki niej gra nabiera trochę walorów edukacyjnych. W niektórych egzemplarzach gry pojawiły się problemy z taliami (brakuje kilku kart, a innych jest za dużo) – na szczęście kontakt z wydawcą rozwiązuje problem.

Instrukcja jest krótka i dość jasna. Ze względu na kilka zastosowanych w grze nietypowych rozwiązań (dociąganie kart, wtasowywanie innych) łatwo jest
jednak popełnić błędy, skutkujące znaczącym obniżeniem lub podwyższeniem trudności rozgrywki. Po uważnym przeczytaniu instrukcji (najlepiej wspartym lekturą FAQ) problemy z interpretacją zasad powinny zniknąć.

Karty na ręku są tajne – nie można zatem poprosić kolegi o pomoc, jeśli ma się kłopoty z angielskim tekstem. Nie ma go, na szczęście, zbyt dużo, a i to tylko na kilku kartach specjalnych, których działanie można objaśnić przed grą – w porównaniu z Shadows over Camelot treści jest znacznie mniej.

Ogółem wykonanie gry stoi na dość wysokim poziomie. Najsłabszym punktem jest wypraska (kiepska), najlepszym – czytelna i klimatyczna plansza.


Wirusy i riketsje, czyli mechanika


Esencją gry jest walka z czterema szczepami wirusów, które zaatakowały Ziemię. Celem graczy jest wynalezienie szczepionek na wszystkie odmiany, zanim wybuchnie tytułowa pandemia – symbolizowana przez wzrastającą ilość epidemii (ang. outbreaks) i liczbę zarażonych (kubiki). Jeśli chorych będzie zbyt dużo – gracze przegrywają. To samo dzieje się w przypadku, gdy graczom skończą się zasoby (symbolizowane kartami) lub gdy ogniska choroby wymkną się spod kontroli (przekroczenie siedmiu epidemii).

Głównym zasobem w grze są karty, symbolizujące zasoby obecne w określonym mieście. Przykładowo, posiadacz karty Londyn może użyć jej jako ułatwienia transportu, zasobów budowlanych (koniecznych do wzniesienia laboratorium) lub jako pomocy w opracowywaniu szczepionki. Kluczem do zwycięstwa jest znalezienie równowagi pomiędzy celami doraźnymi (zwalczanie chorób i ograniczanie ich zasięgu) a długofalowymi (wynajdywanie szczepionek). Nie można zapomnieć o rozbudowie sieci baz, koniecznych do prac nad szczepionkami i ułatwiających transport. Ostatnim elementem gry są karty specjalne, wspomagające graczy. Jak w życiu – nawet biochemiczni supermani potrzebują grantów.

Dzięki dobrze pomyślanemu systemowi dobierania kart, w każdej rozgrywce epidemie rozwijają się w innych miejscach na planszy. Za to w trakcie rozgrywki choroby zdecydowanie częściej pojawiają się na terenach już zarażonych. System kart chorób i epidemii działa dobrze – jest szybki i dość emocjonujący. Niejednokrotnie porażkę od zwycięstwa dzieli tylko jeden ruch.


Krajobraz po bitwie – wrażenia


W konsekwencji Pandemic na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dość losowego. Po kilku partiach to wrażenie ustępuje – planowanie i współpraca są tutaj znacznie ważniejsze niż fuks. Mechanika gry – choć dość prosta – oferuje więcej decyzji taktycznych niż Shadowsy. Trudniej tu o element odgrywana roli (odgrywanie chemika jest jednak mniej ciekawe niż zabawa w rycerzy), atmosfera gry bardziej przypomina filmy katastroficzne. Wiecie – dzielni ludzie (strażacy, policjanci, ratownicy etc.) walczący z żywiołem. Nie ma tutaj miejsca na zdrajców i indywidualistów – aby wygrać konieczna jest ścisła współpraca, oparta często na podporządkowaniu się woli lidera.

W efekcie gra mogłaby się znudzić szybciej niż inne pozycje kooperacyjne. Sprzyja temu krótki czas rozgrywki i prostota mechaniki. Antidotum stanowi możliwość regulacji poziomu trudności i losowy dobór postaci.

Różnorodność postaci jest solą Pandemic. Poszczególne rozgrywki mogą się od siebie mocno różnić w zależności od wylosowanych specjalności. W niektórych partiach kluczową rolę ogrywał medyk, w innych dyspozytor lub budowlaniec. Przydatność postaci trochę zależy od ilości graczy – w grze dwuosobowej rola dyspozytora jest nieco mniejsza niż w maksymalnym, czteroosobowym składzie. Nie ma jednak specjalności nieprzydatnych, niemalże w każdej turze korzysta się ze zdolności kontrolowanej postaci.

W praktyce, Pandemic jest nieco mniej podatny na "zużycie" niż Fury of the Dracula. Daleko mu jednak do "gier na całe życie" taki jak Caylus czy Wysokie Napięcie. Sytuację nieco polepsza duża ilość zasad opcjonalnych dostępnych na BGG – nowe role, zasady dla jednej osoby i patenty na zwiększenie poziomu trudności – łatwo więc precyzyjnie dopasować Pandemica do swoich upodobań.

Ze względu na uwypuklenie elementu współpracy, gra świetnie sprawdza się przy wprowadzaniu znajomych w świat planszówek. Pojedyncza partia trwa od jednego do trzech kwadransów, więc gra nieźle nadaje się do treningów w zakresie budowania zespołów. Rozgrywki dwuosobowe są nieco szybsze i odrobinę łatwiejsze. Partie czteroosobowe cechuje bardziej emocjonująca końcówka i konieczność ścisłej współpracy. Po kilku wygranych rozgrywkach odłożyłem Pandemica na półkę. Mam jednak wrażenie, że będę do niego wracał co jakiś czas.

Oczywiście, w chwilach wolnych od hodowli moich mikroskopijnych pupili, które wkrótce pokażą światu mój prawdziwy geniusz...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria

Ostatni patrol
Bohaterowie!
Zwycięstwo!
Azja!

6.5
Ocena recenzenta
7.35
Ocena użytkowników
Średnia z 20 głosów
-
Twoja ocena
Typ gry: strategiczna
Ilustracje: Joshua Cappel, Régis Moulun
Data wydania oryginału: 2008
Wydawca polski: Z-Man Games
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 45 - 60 minut
Cena: 90.00 zł



Czytaj również

Pandemic: Upadek Rzymu
Stare, ale takie nowe i fascynujące
- recenzja
Pandemic Legacy – sezon 2
Spustoszony świat
- recenzja
Pandemic: Czas Cthulhu
Wirusy kontra Wielcy Przedwieczni
- recenzja
Pandemia - Laboratorium
Jeszcze bardziej śmiercionośna Pandemia
- recenzja
Marvel: Rękawica Nieskończoności
List miłosny do Thanosa
- recenzja
Zakazana Pustynia
Doświadczeni przez wiatr i piach
- recenzja

Komentarze


Neurocide
   
Ocena:
+2
Zalety gry, to krótki czas rozgrywki, dobrze zbalansowana losowość wobec porcesów decyzyjnych. Zagrywasz się w tą grę, potem odkładasz na półkę, lecz po jakimś czasie gra znów wróci na stół. Stawiam ją ponad innymi kooperacyjnymi takimi jak AH, czy SoC ze względu konieczność ciąglłego używania mózgu, co przy niskim downtimie jest w dechę. Gra się w to równie intensywnie, szybko i przyjemnie jak w Neuroshimę Hex czy recenzoiwaną niedawno grę Samurai.

edit:
Karty na ręku są tajne – nie można zatem poprosić kolegi o pomoc, jeśli ma się kłopoty z angielskim tekstem.
O ile dobrze pamiętam nie do końca jest tak jak to opisujesz. W zasadach jest chyba napisane, że gracze mogą mówić sobie o posiadanych kartach - zatem nie są one tajne.

Kart z angielskim tekstem (czytaj: kart specjalnych) jest w talii tylko kilka, i mozna omówić je przed grą, a jako że kazda ma swój unikalny symbol, nietrudno też o rozrysowanie sobie na zwykłej kartce takiej pomocy dla graczy którym obcy jest język Davida Bekhaman.
15-10-2008 08:40
Ezechiel
   
Ocena:
0
"If you are playing Normal or Heroic Games player may not show the contents of their hands to their fellow players".

Czyli gadać można, ale same karty są tajne. Rzeczywiście ciężko to opisać ;-). Co do kart specjalnych pisałem to samo - problemy są naprawdę minimalne - zwłaszcza, że Albi przygotowuje polską wersję gry.
15-10-2008 20:06
Stoniu
   
Ocena:
0
Gra czasami może wywołać prawdziwą flustracje. Zwłaszcza gdy gra się na najwyższym poziomie trudności. I ma pecha z losowaniem kart:-). Czasami nawet na dobrze nie zacznęło się grać, a już było po ptakach, bo za szybko pojawiły się epidemie.
15-10-2008 21:40
~TStefan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hello. W sumie - muszę powiedzieć - oczekiwałem większych rewelacji od "Pandemica". Tym niemniej jest to chyba jedyna gra kooperacyjna, jaką po rozsądnej cenie (ok. 80 zł w moim przypadku) można u nas kupić. Z tego względu polecam. U nas w domu była parę razy grana, po czym wyladowała na półce: są duże lepsze tytuły (także nieco dziwię się pozycji gry w rankingu BBG...). Ale być może parę razy w roku wyciągnie się tę grę z szafy, kto wie?
21-05-2010 08:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.