» Recenzje » Munchkin Cthulhu

Munchkin Cthulhu


wersja do druku

Munchkin śpi w R'lyeh

Redakcja: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka

Munchkin Cthulhu
" Nie jest umarłym ten, który może spoczywać wiekami Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami." Howard Philip Lovecraft Munchkin w chwili obecnej to wielka rodzina gier karcianych. Steven Jackson czerpał inspirację nie tylko z klasycznego RPG, ale również z "klimatów" pirackich (Munchkin z Karaibów – polskie wydanie lato 2011r.); sięgnął też po tematykę Nocy żywych trupów (Munchkin Zombie – planowany w naszym kraju na zimę 2011r.) Oprócz wersji podstawowej na polskich półkach sklepowych, za sprawą rodzimego wydawcy – Black Monk, znalazło się właśnie kolejne rozszerzenie tematyczne – Munchkin Cthulhu. Wyzwanie dla twórców i wydawców spore, bo mitologia Lovecrafta ma sporo fanów nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie. Czy Munchkin Cthulhu może się podobać?
Piękne, uśpione R’lyeh
Pudełko gry utrzymane jest w ciemnozielonej stylistyce. Na wieczku odnajdziemy wizerunek mężczyzny w ubraniu z lat 20-tych objuczonego masą niezbędnego każdemu pogromcy potworów "sprzętu". W pudełku odnajdziemy kolorową, dużą instrukcję obsługi, która napisana niezwykle przyjaznym językiem i dostarczy nam wszelkich niezbędnych informacji do rozgrywki. Do gry dołączono czerwoną kość sześciościenną. Tym razem wydawca nie pokusił się o dodanie limitowanej kości z Q-workshop, a szkoda bo te z linii Cthulhu są niezwykle efektowne. Karty, których już tradycyjnie jest w każdej podstawowej wersji Munchkina jest 165, są wykonane porządnie – szkoda, że jak zwykle trzeba będzie użyć specjalnych koszulek do ich ochrony. Rewersy mają wizerunek skrzyni dla Skarbów i macki wychodzącej z gwiazdy dla Drzwi. Stylistyka kart, tak jak i pozostałych elementów, utrzymana jest w zielonej tonacji (karty – jasnym, rażącym odcieniu, a instrukcja i pudełko ciemnym). Layout jak zwykle bez zarzutu, a ilustracje niezrównanego Johna Kovalica jak zwykle świetne. Ostatnim elementem zestawu jest katalog polskiego wydawcy (w moim zestawie były dwa).
Bluźniercza mechanika
Przewodnik dla tych którzy jeszcze w Munchkina nie grali
Munchkin Cthulhu jest jednocześnie dodatkiem i samodzielną grą. Trudno mu jednak być rozszerzeniem, gdyż ma zupełnie inne rewersy niż wersja podstawowa i klasyczne dodatki – karty będą się wyróżniać w trakcie rozgrywki. Podstawowe zasady mechaniki są takie same jak w wersji podstawowej. Zaczynamy od pierwszego poziomu, a celem gry jest zdobycie dziesiątego. Mamy dwie talie: Drzwi i Skarby. Na początku rozgrywki dostajemy po cztery karty z każdej grupy, z których część możemy zagrać od razu w swoją strefę gry. Każdy gracz w swojej turze rozgrywa w kolejności fazy:
  • Otwórz drzwi – Dobieramy kartę z talii Drzwi i zagrywamy odkrytą. Jeśli to Potwór – walczymy, Klątwa – ponosimy jej konsekwencje, a pozostałe karty bierzemy na rękę lub zagrywamy.
  • Szukaj guza – Jeśli do tej pory nie spotkaliśmy Potwora, możemy go zagrać z ręki i walczyć z nim.
  • Zgarnij łup – Jeśli w którejś ze wcześniejszych faz udało się ubić Potwora, ciągniemy karty Skarbów według wskazań na jego karcie. Jeśli nie było spotkania Potworem lub był przyjazny, to dociągamy wierzchnią kartę z talii drzwi.
  • Okaż miłosierdzie – Zrzucamy karty z ręki do 5, a nadmiar przekazujemy graczom o niższym poziomie.
System walki jest niezwykle prosty – porównujemy poziom Potwora z naszym całkowitym poziomem (wliczamy w to aktualny poziom plus wszystkie bonusy z przedmiotów i innych kart) i jeśli przeważamy, to otrzymujemy nagrodę (określoną liczbę Skarbów). Jeśli przegramy, to możemy próbować jeszcze ucieczki, a potem czeka na nas już tylko Marny koniec – instrukcja z karty określi konsekwencje naszej porażki. Oczywiście, nie gramy sami, a nasi współgracze mogą chcieć w każdej chwili nam przeszkodzić. Na porządku dziennym są chwilowe sojusze, zagrywanie złośliwych kart w turze przeciwnika, szantaże i próby przekupstwa. Od strony mechanicznej jest to głównie zagrywanie kart, pomoc współgraczom w walce z potworami, ale dopuszczalne jest również handlowanie, negocjowanie, a nawet oszukiwanie, gdy nikt nie widzi. Liczy się tylko ubijanie potworów, skarby i zwycięstwo!
Co nowego – dla tych, którzy znają już podstawy
W grze pojawiają się nowe klasy: Badacz, Pogromca Potworów, Profesor i Kultysta. Każdy ma swoje zalety, a niektórzy i wady. Badacz może podejrzeć wierzchnią kartę Drzwi i ewentualnie odrzucić za 3 karty z ręki. Może również podczas Szukania guza, pokonawszy najpierw Potwora, dobrać 1 dodatkowy Skarb. Pogromca Potworów dostaje bonus +2 przeciwko Potworom poziomu 10 lub mniej i karę -2 do walki z tymi z 16-tego i wyższego. Profesor może awansować o 1 poziom (jeśli ma aktualnie najniższy) po odrzuceniu 3 kart. Po udanej ucieczce przed Potworem, którego Marny Koniec byłby śmiertelny dla gracza, ten może dodać sobie kolejny level. Kultysta ma bonus +2 za każdego innego przedstawiciela tej samej klasy, który jest w grze. Niestety, tej profesji nie da się odrzucić w sposób dobrowolny. W porównaniu do poprzednio wydanego po polsku Munchkina z Karaibów w wersji Cthulhu nowości jest niewiele. Oprócz nowych klas wprowadzono także mechanikę związaną z Kultystami. Kart tej klasy jest aż 6 sztuk. W czasie gry są trzy talie odrzutu (standardowe + 1 dla Kultystów). Jeśli podczas rozgrywki efekt jakiejkolwiek karty zmusza do zostania Kultystą – to ciągnie się ją z dodatkowego stosu. Rozgrywkę ubarwnić mogą nieco Bardziej Przerażające Zasady Kultu. Jeśli w grze zostanie tylko jeden nie-Kultysta to zdobywa ekstra poziom (nawet 10!). Gdy wszyscy uczestnicy rozgrywki wpadną w sidła kultu – zabawa natychmiast się kończy. Wygrywa Kultysta z najwyższym poziomem. Niestety, w rozgrywce z małą liczbą osób , karty nowej klasy pojawiają się za rzadko w czasie gry.
Tematyka opisów i ilustracji kart mocno jest związana z klimatem mitów Lovecrafta. Humor kapitalny, a miłośnicy Cthulhu z pewnością odnajdą wiele smaczków (strzelba na słonie – Trzylufowa Śrutówka). Właściwie nie dało się zauważyć tzw. "kart niezależnych" – nie związanych z motywem przewodnim. Wersja językowa trzyma równy, raczej wysoki poziom, a żarty słowne w stylu Czerwonego Kapthurka mogą się podobać. A najbardziej kapitalną kartą jest niewątpliwie Chibithulhu, w którym wszyscy muszą się… zakochać.
Czy gwiazdy są w porządku?
Gra bardzo dobrze sprawdza się jako wersja podstawowa. Jako dodatek do pozostałych gier serii sprawdza się równie znakomicie. Cthulhu w podziemiach, na pirackich wodach czy w kosmosie będzie równie zabawny. Z drugiej strony nieszczęsne rewersy mogą niektórym przeszkadzać w „znaczonej” rozgrywce. Munchkin Cthulhu może być renesansem serii w naszym kraju. Za sprawą nie tylko literatury Lovecrafta, ale i systemu RPG – Zew Cthulhu to niezwykle nośny temat wśród polskich miłośników fantastyki. Dodatek mocno skonkretyzowany i skupiony na swojej tematyce, jednocześnie nie zmieniający kapitalnej mechaniki z pewnością znajdzie wielu nabywców. O włos, ze względu na bardzo mocne postawienie na temat, wyprzedza Munchkina z Karaibów i zostaje najlepszy dodatkiem serii jaki wyszedł po polsku! Plusy:
  • klimat (mitologia Cthulhu)
  • mechanika związana z klasą Kultysty
  • równy, wysoki poziom humoru
Minusy:
  • za mało nowych rozwiązań w stosunku do wersji podstawowej
Dziękujemy wydawnictwu Black Monk za udostępnienie gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Munchkin Cthulhu
Seria wydawnicza: Munchkin
Typ gry: karcianka niekolekcjonerska
Projektant: Steve Jackson
Ilustracje: John Kovalic
Wydawca oryginału: Steve Jackson Games
Data wydania oryginału: 2011
Wydawca polski: Black Monk
Liczba graczy: od 3 do 6
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 60 minut
Cena: 79,90 zł



Czytaj również

Munchkin Legendy 2/3 - Faunie Igrzyska
Tylko Faun i Gladiator przejdą do legendy!
- recenzja
Munchkin Pathfinder
Tropiciel z klasycznego RPG
- recenzja
Munchkin Legendy
Ukradnij bogom ogień i przetrwaj Ragnarok
- recenzja
Munchkin z Karaibów 2 - Bryknij Rekinka
Powrót Munchkina na morza
- recenzja
Munchkin Grimm
Kiedy Munchkin jest już tylko Munchkinem?
- recenzja
Dobry, Zły i Munchkin
Są dwa rodzaje ludzi...
- recenzja

Komentarze


Mathius Gabriel
   
Ocena:
0
"... nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie w naszym kraju."

Chyba zbędne powtórzenie.

Pozdrawiam.
03-12-2011 11:21
GoldenDragon
   
Ocena:
0
Dzięki, poprawione :)
03-12-2011 13:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.