Lords of Xidit

Wybawca może być tylko jeden!

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Lords of Xidit
Przepiękny świat wykreowany w grze Seasons powraca nakładem francuskiego Libellud w zupełnie nowej grze. Tym razem na naszych stołach ma zagościć pełnokrwista strategia, w której nie zabraknie polityki, walki oraz dobrej zabawy. Bo przecież w świecie Seasons wszystko się musi udać!

Régis Bonnessée, francuski projektant Lords of Xidit, wymyślił tę grę już ponad 10 lat wcześniej. Jak to możliwe, że niewiele osób ją pamięta? Wówczas nazywała się inaczej – Himalaya. Wcielaliśmy się w przywódcę karawany, która podróżowała od wioski do wioski zdobywając wiedzę i zasoby, które pozwoliłyby na rozwój naszego plemienia. Wszystko wygląda bardzo znajomo, bo zaplanujemy i 6 akcji na każdą turę i na koniec zabawy będzie mierzyć się w 3 kategoriach punktowania. Po latach w nowym klimacie i przepięknej oprawie graficznej Himalaya powraca na nasze stoły jako Lords of Xidit. Czy równie udanie jak Vinci w swojej reimplementacji jako Small World?

Królestwo Xidit jest po prostu piękne

Tym razem pozwolę zacząć sobie dość nietypowo – od oprawy graficznej, która jest po prostu obłędna. Przygotowali ją Xavier Gueniffey Durin  i Stéphane Gantiez. Pierwszy szerzej chyba znany jako Naïade odpowiadał za ilustracje przepięknego Seasons, a debiutował całkiem niedawno, bo w 2015 roku grą Isla Dora. Drugiego z artystów z kolei z pewnością skojarzą fani Claustrophobii czy Evo. Oprawa graficzna jest naprawdę wspaniała, a kreska obu artystów wyśmienita. Jedyną wpadką są żetony rekrutacji, choć funkcjonalne, to na tle reszty wprost szkaradne. Dzięki wyśmienitej pracy artystów Lords of Xidit to jedno z tych pudełek, które jako pierwsze przyciąga wzrok klienta w sklepie.

A co w środku? W naprawdę ciężkim i porządnie wykonanym pudełku znajdziemy elegancką mapę królestwa Xidit i opis złożenia Plansz Planowania oraz Bastionu. To jeszcze nie wszystko. Ogromna, gruba plansza podklejona dla wzmocnienia od spodu (koniecznie tam zajrzyjcie – nie jest pusta!) to mapa królestwa Xidit. W pudle znajdziemy śliczne plastikowe figurki (70 sztuk w pięciu rodzajach!) oraz piętra Gildii Czarowników. Smuci jednak, że główni bohaterowie zabawy to jedynie kartonowe elementy. Dlaczego każdy Idrakis nie dostał własnej miniaturki?! Nie zabrakło za to grubych, porządnie wykonanych żetonów różnej maści i wielkości. Jest jeszcze drewniany znacznik Roku oraz zasłonki graczy na grubym papierze. Poza figurkami najbardziej cieszą bajeranckie Plansze Planowania z ruchomymi elementami oraz składany Bastion 3D, który trzeba składać bardzo delikatnie – mój już się zaczął rozklejać. Fanów Seasons czeka także niespodzianka w postaci 2 dodatkowych kart do ich ukochanej gry! Kilka słów należy się dużej, kolorowej, pełnej przykładów instrukcji. Zasady są przybliżone w miarę przystępnie, poza rozdziałem o Zarządzaniu Miastami – koszmar czytelniczy – zrozumiecie go dopiero po rozłożeniu planszy. Jakość wykonania jest naprawdę wysoka – brawo dla wydawnictwa REBEL.pl za przybliżenie rodzimym graczom tak ładnego tytułu.

Bo potęgę swoją trzeba budować z głową

W Lords of Xidit wcielamy się w Idrakisów, dzielnych bohaterów, których zadaniem jest rekrutować armię i wpływać na morale obywateli, w taki sposób, aby poderwać całe królestwo do walki z Mrocznym Panem Południa. Ale jedynie tylko ten heros, który oprócz pokonania wroga, zagwarantuje również najbardziej równomierny rozwój, przejdzie do legendy jako jedyny Wybawca.

Zabawa w Lords of Xidit trwa 12 Lat (tur). W każdym Roku gracze wydają swoim Idrakisom 6 rozkazów, którzy ci z kolei wykonują. Każdą turę możemy podzielić na 2 fazy:

1. Sekretne Rozkazy - gdy gracze w sekrecie na swoich Planszach Planowania wybierają 6 rozkazów.

2. Wypełnianie Rozkazów  - gdy uczestnicy zabawy równocześnie odsłaniają swoje Plansze Planowania i począwszy od pierwszego gracza, zgodnie z ruchem wskazówek zegara kolejno wykonują po jednym rozkazie. W swojej turze gracz musi podjąć jedną z zaplanowanych wcześniej akcji:

I tak w wielkim skrócie można przedstawić przebieg rozgrywki w Lords of Xidit. Oczywiście jest sporo urozmaiceń, które na szczęście uatrakcyjniają zabawę, a nie psują jej. Jednym z ciekawszych rozwiązań mechanicznych jest system nagród z żetonów zagrożeń. Mogą to być Złote Suwereny (które trafiają za naszą zasłonkę), które decydują o Bogactwu Gracza na koniec gry. Mogą to być znaczniki Bardów, które rozmieszczamy na regionach (gdyż przecinające królestwo drogi tworzą zamknięte obszary czyli właśnie wspominane regiony, z których każdy posiada wartość punktową za pierwsze i drugie miejsce w jego zdominowaniu) sąsiadujących z miejscem pobytu naszego Idraksisa – one decydują z kolei o Reputacji uczestnika rozgrywki. Nagrodą również mogą być piętra Gildii Czarnoksiężników, które są zawsze umieszczane w pobliżu każdego miasta, a na koniec gry decydują o naszej wielkości Wpływów. Bardzo ciekawy mechanizm, który wymusza na nas zrównoważony rozwój aż w 3 kierunkach, a dzięki aż 2 nagrodom zwiększa frajdę płynącą z pokonania wroga królestwa.

A co jeśli nie mamy szczęścia w spotkaniu czy pokonaniu przeciwnika? Co 4 Lata dochodzi do Spisu Wojskowego. Izba Lordów (która to właśnie wysłała naszego dzielnego Idrakisa na wojnę) nagradza tych, którzy posiadają najwięcej jednostek określonego typu. Im mocniejszy typ, tym lepsze nagrody. Dla przykładu Chłopska Milicja otrzymuje tylko jeden Suweren, ale już Magowie Bitewni darmowe piętro Gildii. Może nagrody nie wydają się oszałamiające, ale czasem mogą przesądzić nawet o zwycięstwie w partii!

Wiele zabawy dostarcza planowanie poczynań naszego Idrakisa za pomocą Planszy Planowania. Ale podobnie jak w hicie ostatnich targów Spiel ‘14 czyli Colt Express należy do tego podchodzić ze sporą rozwagą. Planujemy aż 6 akcji do przodu, a im większa ilość graczy, tym większy tłok na planszy. Przeciwnicy mogą wpaść na te same pomysły i wtedy decyduje kolejność w turze – jeżeli nasza kolej jest później, to możemy niepotrzebnie zmarnotrawić sporo (jeśli nie wszystkie) akcji. Trzeba pamiętać, że w tym aspekcie gra nie wybacza błędów i na pomyłkę nie ma miejsca. Trochę jednak boli, że nie mamy najmniejszego wpływu już na naszą Planszę Planowania już po odkryciu – brak zdolności, które pozwoliłyby na modyfikowanie naszych poczynań. Za to radość z dobrze zaplanowanych rozkazów jest niebywała.

Lords of Xidit to nie jest zwykła gra o zbieraniu punktów. Tutaj trzeba równomiernie rozwijać się na poziomach: Bogactwa, Reputacji i Wpływów. Kolejność tych trzech atrybutów określamy na początku rozgrywki. Na koniec porównujemy wysokość zebranych cech. Przy Pierwszej Ocenie porównujemy poziom pierwszego atrybutu wszystkich graczy. Dwóch z najgorszym wynikiem odpada. W kolejnych dwóch Ocenach porównujemy kolejne atrybuty, ale odpada już tylko jedna osoba. Gracz, który rozwijał się najbardziej równomiernie zwycięża w całej partii. System naprawdę bardzo ciekawy i do ostatniej chwili trzyma w napięciu. I chociaż niektórych graczy przyzwyczajonych do klasycznego, prostego stylu punktowania będzie irytował, to naprawdę jest czymś świeżym i innowacyjnym.

Zabawę urozmaicić ma również wariant skróconej, bo tylko 9 Letniej rozgrywki (z zachowaniem Spisu Wojskowego – tym razem co 3 lata), a także aktywowanego czasem zdarzenia przebudzających się potężnych Tytanów (do pokonania wystarczy spora ilość dowolnych jednostek, a co ciekawe atak można wykonać z każdego miasta bez żetonu).

Trudno mówić o interakcji w Lords of Xidit, gdyż poza wykonaniem rozkazu, który może popsuć szyki innemu graczowi, nie mamy wpływu na poczynania przeciwników. Oczywiście strategiczne planowanie naszych poczynań musi uwzględniać działania innego Idrakisa – czasem naprawdę poważnie możemy pokrzyżować plany naszym adwersarzom. Jeżeli chodzi o losowość to wynika ona w dużej mierze z początkowego ustawienia żetonów na planszy i nieprzewidywalności rozkazów, których podejmą przeciwnicy. Na pierwszy aspekt mamy wpływ w późniejszym etapie zabawy – zawsze widzimy odkryte 2 nowe żetony i zagrożenia i rekrutacji. Losowość musimy kontrolować bardzo rozważnym planowaniem, choć jak to w grze bywa, czasem warto podjąć ryzyko. Skalowalność to chyba największa bolączka Lords of Xidit. Tytuł właściwie jest przeznaczony dla grupy 4 lub 5 osobowej, a wariant dla 3 uczestników przewiduje coś czego nie cierpię w planszówkach czyli wirtualnego gracza oraz zupełnie nowy zestaw żetonów (z czterema miejscami na jednostki, zamiast ze standardowymi pięcioma). Coś zgrzyta również w opcji maksymalnej, gdyż wtedy eliminuje się aż 2 graczy podczas pierwszej Oceny. Wszystko niby działa sprawnie, ale trochę wygląda to na szybkie "wciskanie" jakiś opcji na ostatnią chwilę w projekt, zamiast przemyślenia pewnych rozwiązań na etapie koncepcyjnym.

Gra nie jest bardzo złożona ani trudna, a zasady można zapamiętać już po pierwszej kolejce. Nie zauważyłem żadnych problemów z balansem. Z klimatem jest tak, że może nie czujemy się jakoś specjalnie Idrakisem, bohaterem królestwa Xidit, ale z pewnością czujemy przynależność do przepięknego świata wykreowanego przez grę Seasons. O regrywalność Lords of Xidit bym się nie bał ze względu na ciągle zmieniającą się sytuację na planszy i zawsze inny układ początkowy. Za to obawiam się, że wykorzystanie jednego żetonu do 2 różnych funkcji, może spowodować, że gracze po jakimś czasie nauczą się wartości żetonów. Dlaczego? Każdy żeton jest dwustronny -  awers to żeton rekrutacji, a rewers służy jako żeton zagrożenia. Niepotrzebnie niejawne są pieniądze i jednostki – kto chce to i tak policzy, czego ile kto ma. A wszystkie te aspekty powodują, że czas rozgrywki mnożymy razy dwa. Wbrew pozorom w Lords of Xidit jest nad czym myśleć i zwłaszcza w ostatnich turach co planować.

Nie każdy może być Idrakisem

Wiele aspektów w Lords of Xidit może irytować, na szczęście przyjemność i satysfakcja płynąca z rozgrywki jest przewyższa ułomności. Niewątpliwie nie jest to dla każdego, a "prawdziwych graczy" może irytować, że na solidną wygraną trzeba zapracować bardzo ciężko. Za to niedzielni gracze odnajdą się tu bez trudu – im mniej dogłębnych analiz, tym zabawa w Lords of Xidit bardziej przednia. Gra mocno specyficzna, ale z pewnością warto jej dać szansę i wypróbować choćby u kolegi.

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu REBEL.pl za udostępnienie gry do recenzji.