» Recenzje » Jurassik

Jurassik

Jurassik
Jurassik to pierwszy tytuł francuskiego wydawnictwa Ilopeli. Jest to prosta gra karciana dla dzieci, w której wcielamy się w młodych odkrywców, szukających szczątków dinozaurów i starających się znaleźć ich pełne szkielety. Wydaje się, że gra odniosła dość spory sukces. Jego wyznacznikiem jest, chociażby, wydanie polskiej edycji tego tytułu, która w chwili obecnej stoi już na sklepowych półkach. Zobaczmy, co przekonało wydawnictwo Bard do spolonizowania tej pozycji.
Zasady, jak przystało na grę dla dzieci, są banalnie proste. Z 48 kart tworzy się pole 6x8, aby potem wyjąć kartę początkową. Każdy gracz może w swojej turze wziąć tylko jedną kartę sąsiadującą z pustym obszarem – na początku jest nim pole, na którym leżała karta początkowa, potem rozszerza się ono o miejsca, z których wzięto karty. Najczęściej bierzemy po prostu część szkieletu – jeśli zdobędziemy wszystkie cztery w tym samym kolorze, to ukończymy cały model dinozaura. Można też zaryzykować i wziąć z pola gry kartę akcji, ich efekt jest różnoraki: czasami możemy ukraść komuś kartę, czasami musimy się wymienić, a innym razem dostajemy bonusowo dwie karty z kośćmi dinków. Trzeba jednak uważać, gdyż może nam się trafić jedna z dwóch negatywnych kart. Pierwsza z nich każe nam odrzucić jedną z posiadanych kart dinozaura, druga zaś to kamień, który pozostaje na planszy i blokuje dostęp do kart do końca gry. Najważniejszy test dla gry to pierwsza partia w gronie dzieci. Jeśli się spodoba, to będzie często gościć na stole i maluchy nie dadzą jej odpocząć. Jeśli jednak gra zawiedzie w jakimkolwiek punkcie, to mali paleontolodzy się znudzą i będzie ona skazana na wieczne zamknięcie… w pudełku. Trzeba przyznać, że Jurassik swój test zdał wyśmienicie. Gra się spodobała, a szczególnie do gustu przypadły proste zasady, ciekawy temat i bardzo szybka, dynamiczna rozgrywka.
Czynnikiem wyróżniającym gry, który nie pozwoli dzieciom o sobie zapomnieć, jest wysoki czynnik interakcji. Możliwość podkradania sobie kart i podbierania z planszy rzeczy potrzebnych innym bardzo podniosły atrakcyjność gry w oczach najważniejszych odbiorców. Niestety, interakcja może doprowadzić wręcz do efektu kingmakingu. Jeśli kilka osób, nawet dwie, się zmówi na inną, to może ona przez całą grę zebrać tylko pojedyncze (jeśli nawet tyle) karty dinozaurów, co może się nie spodobać pokrzywdzonej osobie. Czasami może też przeszkadzać chaos, tym większy, im więcej osób siedzi przy stole, powodowany losowością przy braniu kart w ciemno, jak i nieprzewidywalnymi ruchami współgraczy. Ponieważ dziecięce ręce potrafią zniszczyć niejedną, zdawałoby się, wytrzymałą rzecz, kwestia wykonania w grze dziecięcej nabiera kluczowego znaczenia. Na szczęście, Jurassikowi pod tym względem nie można nic zarzucić. Karty są wytrzymałe i sztywne, a pudełko bardzo małe i poręczne, co ułatwi jakikolwiek transport – aby zabrać gdziekolwiek grę wystarczy większa kieszeń. Na uwagę zasługują też kolorowe i komiksowe grafiki. Szczególnie wszystkim podoba się patent z "ożywającym dinozaurem". Mianowicie, kiedy zbierzemy wszystkie 4 karty kości, to obracamy je, aby ujrzeć przed oczami stwora nie tylko z kości, ale także z krwi (o skórze, mięśniach i innych niezbędnych składnikach na dinozaura nie wspominając). Jedynym drobnym mankamentem są oznaczenia na kartach akcji, które co chwila trzeba sprawdzać w instrukcji; są one też dosyć małe. Gdybym miał wybrać najlepszą grę dla dzieci, to wybór mój padłby pewnie na niepokonane w tej kategorii Pędzące Żółwie. Jeśli jednak ktoś poszukuje czegoś bardziej kompaktowego i mobilnego, a przede wszystkim tańszego, to właśnie Jurassik wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że podoba się dzieciom, to nadaje się też na przystawkę przed daniem głównym w gronie dorosłych. Ta krótka, prosta, ale też emocjonująca gra przypadnie do gustu każdemu małemu paleontologowi. Plusy:
  • krótka, prosta i na temat
  • świetne wydanie
  • cena
  • proste zasady, który każdy zrozumie
  • nadaje się na rozgrzewkę przed czymś większym
Minusy:
  • nie do końca czytelne ikony na kartach akcji
  • czasami zbyt duża negatywna interakcja, co doprowadza do kingmakingu
  • czasami zbyt duży chaos
Dziękujemy wydawnictwu Bard za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta



Czytaj również

Konspiracja: Uniwersum Abyss
Podwodne królestwo w małej puszce
- recenzja
Conspiracy: Abyss Universe
Kolejny klasyk w wersji mini
- recenzja
Górą i Dołem
Gdy gra staje się doświadczeniem
- recenzja
Wikingowie na Pokład
Sympatyczni wikingowie!
- recenzja
Planszówkowe nowości #1
Gorący czerwiec 2017
Kanagawa
Chodź, pomaluj mój świat
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.