Fief

Symulator polityczny jakich mało

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Fief
Niesamowite średniowieczne zmagania o rząd dusz, władzę i przywileje! Możliwość zostania suzerenem, czyli najwyższym władcą - królem. Alternatywnie można zasiąść na tronie Piotrowym i władać wszystkimi pobożnymi owieczkami jako papież. A dla kobiet, i nie tylko, jest opcja zostania samą Joanną D'Arc. To wszystko w strategicznej rozgrywce o ziemię, o lenno, o Fief!

Gdy Philippe Mouchebeuf w 1981 roku wygrał nagrodę w Concours International de Créateurs de Jeux de Société pewnie nie spodziewał się, że jego gra po 35 latach doczeka się kolejnej edycji i to w dalekiej Polsce. Dzięki wydawnictwu Hobbity na nasze półki trafiła rodzima wersja tej już klasycznej pozycji. Fief znaczy po polsku lenno czyli, ze staroniemieckiego Lehen - dzierżawa ziemi. Chodzi o ustrój, w którym senior nadawał swojemu wasalowi lenno, z którego poddany czerpał korzyści, a w zamian winny był seniorowi pomoc wojskową i polityczną. 

Prawie ascetycznie

Czy Fief zwraca uwagę na sklepowej półce swoim wyglądem? Wieczko zdobi ilustracja rycerza, niewiasty i jakiegoś dostojnika kościelnego oraz… rękojeści wielkiego miecza na głównym planie, a gdzieś w tle jakieś mury i bitwa. Ot, zapowiada się kolejna eurogra/stategia z otoczką fabularną osadzoną w średniowieczu. Fief to naprawdę ciężkie, kwadratowe pudło. Pod wieczkiem nabywca gry odnajdzie prawdziwe morze komponentów oraz elegancką, plastikową wypraskę, która bez problemu pomieści wszystkie elementy. Najważniejsza w grze strategicznej jest mapa-plansza i rzeczywiście ta dostarczona z omawianym tytułem jest sporych rozmiarów. Estetyczna, kolorowa, składana na wiele części i dla zwiększenia trwałości dodatkowo podklejona od spodu. Fief to przede wszystkim mnóstwo solidnych, kolorowych, kartonowych elementów różnych kształtów i rozmiarów. Karty dołączone do gry są małe, ale za to średniej grubości i zabezpieczone specjalną fakturą (kartonowe elementy zresztą tak samo). Oprawa graficzna jest stosunkowo prosta, nawiązująca stylistyką do średniowiecznych rycin. Layout i symbolika są intuicyjne i czytelne.

Na potrzeby gry przygotowano specjalne kości do walki w 2 kolorach. W pudełku znalazł się również plastik, ale nie pod postacią figurek, a podstawek pod kartonowe piony postaci (których nie radzę ściągać, bo uszkodzimy włożone w nie pionki). Nie dostajemy kartonowych plansz postaci, a papierowe są śliskie i polakierowane. Tak samo przygotowano pomoce gracza, które przy ogromie małych zasad bardzo się przydają. Zabrakło natomiast pomocy z opisem wszystkich kart, których omówienie zostało rozrzucone po całej instrukcji. Czy to źle? Nawet bardzo, gdyż bez nich gra bardzo traci na dynamice, a w pierwszej rozgrywce grywalność tytułu jest minimalna! Zaskakuje jednak najbardziej, że polski wydawca umieścił taką pomoc na swojej stronie, dlaczego więc nie w pudełku? W zestawie znajdziemy za to dużą, lakierowaną, pełną przykładów instrukcję. Zasad jest sporo, ale pomoce gracza zdecydowanie ułatwiają przeprowadzenie rozgrywki. Hobbity, polski wydawca Fief, porządnie i solidnie przygotowały rodzimą lokalizację omawianego tytułu.

Sojusze i intrygi

Podczas rozgrywki każdy z graczy wciela się w rolę przywódcy szlacheckiego rodu we Francji czasów średniowiecza. Każda rodzina składa się Seniorów płci męskiej i żeńskiej, którzy podczas gry będą zdobywać tytuły szlacheckie i kościelne – niektóre z nich będą dostarczać punktów zwycięstwa (PZ). Wygrać można samodzielnie posiadając 3 punkty lub w sojuszu z innym graczem mając punktów 4.

Gra toczy się przez szereg następujących po sobie tur, aż do momentu, gdy ktoś nie zbierze pod koniec tury określonej liczby PZ. Wtedy rozgrywka natychmiast się kończy. Każdy gracz rozpoczyna zabawę z 5 denarami (waluta Fief), 1 rycerzem, 3 zbrojnymi oraz 1 zamkiem. Plansza-mapa przedstawia jeden z regionów średniowiecznej Francji. Wioski przedstawione są za pomocą kwadratowych pól, łączących się ze sobą drogami, po których może przemieszczać się senior ze swoimi wojskami. Każda wioska mieści się na obszarze jednego z 8 lenn, a dodatkowo wioski są częścią jednego z 5 biskupstw. Gracze, poczynając od pierwszego umieszczają swoje wojska i zamek na jednej z wybranych (ale nie zajętych przez adwersarzy) wiosek. Gotowe? Można zaczynać partię!

Każda tura podzielona jest na 7 faz:

Wojna w Fief została opracowana w dość ciekawy sposób – oto jednostki militarne graczy posiadają określoną wartość w punktach walki (PW). Rycerze to 3 PW, a piechota to 1 PW. Dodatkowo 1 punkt walki przysługuje nam za każdego seniora (ale tylko mężczyznę!) oraz kobietę seniora z tytułem. Co ciekawe to posiadana suma PW określa ile kości walki otrzymamy i jest to maksymalnie 3 kości! Oczywiście należy uwzględnić modyfikatory premiujące obrońcę. Każda kość może zadać 1, 2 lub 3 obrażenia. Rycerze mają wytrzymałość równą 3, a piechota i senior po 1, w tym że seniora można wyeliminować (w rzadkich przypadkach można pojmać i więzić wrogiego seniora) dopiero, gdy unicestwimy całą jego armię. Opcji jest oczywiście więcej, bo możemy i płacić okupy, i wykonywać kawalkadę, a nawet używać machin oblężniczych. To, że walka w recenzowanym tytule jest prosta nie oznacza, że pozbawiono ją głębi taktycznej czy sporej liczby możliwych do podjęcia działań.

Emocji bez liku

Fief to zdecydowanie emocjonalna rozgrywka dla graczy o stalowych nerwach. Ciągle po cichu knujemy intrygi i spiski, a otwarcie zawieramy sojusze i przymierza. Każdy walczy o jak największą władzę, o prestiżowe stanowiska. W jakiej innej grze zostaniemy przekupnym kardynałem albo uda nam się przepchnąć naszego kandydata na papieża, którzy wrogów obłoży ekskomuniką? A może wskutek udanego małżeństwa nasza seniorka zostanie królową i urodzi następcę tronu, który skrytobójczo obejmie królewską koronę? Ogromną siłą gry są karty wydarzeń, które mogą nam dostarczać bonusów i zsyłać nieszczęścia na naszych adwersarzy. Sytuacja na planszy, ale i poza nią zmienia się bardzo dynamicznie. Dlatego gra dostarcza mnóstwo emocji, również i tych negatywnych, a zwycięży tylko największy lawirant o stalowych nerwach.

Fief to jedna z tych gier, która opiera się przede wszystkim o interakcję. Wszechobecna polityka wymaga zawierania mnóstwa chwilowych sojuszy, lawirowania między interesami poszczególnych graczy, a jednocześnie przygotowania na to, co może nagle nadejść (czy to kłopoty z kart plag czy nikczemnych posunięć adwersarzy). Ciągle musimy knuć, rozmawiać i działać! Losowość w omawianym tytule jest na średnim poziomie. Nigdy nie wiadomo jakie karty postaci czy wydarzeń dobierzemy ani czy nie dotknie nas jakaś nieszczęśliwa plaga. Co prawda tytuł teoretycznie jest przeznaczony dla minimum 3 graczy, ale właściwego kolorytu nabiera dopiero przy pełnym, sześcioosobowym składzie (co oczywiście sporo wydłuża rozgrywkę). Dlaczego? Przy mniejszej liczbie uczestników rozgrywki część obszarów pozostaje na początku partii nieobstawiona i kluczowe jest odpowiednie rozstawienie na planszy. Oczywiście nadal lwia część wyniku zależy od decyzji graczy, ale widać, że plansze projektowano dla optymalnej liczby uczestników zabawy.

Autor oczywiście pomyślał o regrywalności i do gry dołączył minidodatek o tytule Relikwie. Jest ich 5, a każda dostarcza swojemu właścicielowi innej, unikalnej zdolności – niewiele, a naprawdę urozmaica rozgrywkę. Po pierwszym zapoznaniu z regułami gra może się wydać mocno złożona poprzez obecność mnóstwa małych zasad, jednak wyposażeni w 2 pomoce (drugą koniecznie ściągnijcie ze strony wydawcy, a potem wydrukujcie) uczestnicy zabawy z pewnością sobie poradzą. Czy gra jest klimatyczna? Jeżeli przyjrzymy się i otoczce fabularnej i stylizacji graficznej i rozwiązaniom mechanicznym to okaże się, że Fief to naprawdę bardzo złożony symulator polityczny średniowiecznej Francji. Taki klimat czuć i to bardzo!

Bez zadęcia

Fief to bardzo przemyślana i dobrze przygotowana produkcja. Trudno się tu czegoś przyczepić – no może poza optymalizacją rozgrywki na 6 osób – można było ją bardziej przeskalować na mniejszą liczbę graczy. Gra przynosi mnóstwo emocji i sporo frajdy płynie z każdej rozgrywki. Fief to pozycja nietuzinkowa również ze względu na sposób przedstawienia średniowiecznej Francji. Nie ma tu miejsca na tak ostatnio modną w grach planszowych poprawność polityczną. Seniorka bez tytułu lennego nie liczy się w walce, a królowa regentka po wyborze nowego króla traci swój tytuł. Fief pokazuje, że gra jako medium może nie tylko bawić, ale i uczyć – i nie należy tworzyć wydumanych, alternatywnych rzeczywistości, tylko świetnie wykorzystać własne dziedzictwo kulturalne i historyczne. Sięgając po Fief należy jednak pamiętać, że to nie tytuł dla miłośników pasjansowego budowania silniczków i w każdej chwili nasz sojusznik może nam wbić nóż w plecy!

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu Hobbity za przekazanie gry do recenzji.