Elementum

Czerpiemy energię z żywiołów

Autor: Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska

Elementum
W odległej krainie Tellus wystąpiło trzęsienie ziemi, które przy okazji odsłoniło magiczne moce żywiołów. Czarodzieje muszą teraz pozyskać cząsteczki Elementum, aby rzucać zaklęcia i tworzyć kryształy mocy. Ten, kto zdobędzie najwięcej zgromadzonej mocy, ten zostanie najpotężniejszym elementalistą świata.

Tak właśnie objawia się nowa gra Mariusza Milewskiego Elementum od wydawnictwa Quantum Games. Niektórzy mogą kojarzyć autora, gdyż na swoim koncie ma Top Kitchen, familijną produkcją, która została oparta na motywach programów kulinarnych. Ilustracje do Elementum stworzył Jarosław Wajs, a grafiki na nich przedstawiają wszystkie cztery żywioły: ogień, powietrze, wodę i ziemię.

Elementum to karcianka niewielkich rozmiarów, którą bez problemu można wszędzie ze sobą zabrać. Jest ona przeznaczona dla 1-4 graczy, także wielbiciele zagrywania solo znajdą tutaj coś dla siebie. Sugerowany wiek gracza wynosi 10 lat, chociaż sądzę, że młodsze dzieci również poradziłyby sobie przy tej pozycji. A ile będzie trwać rozgrywka? Sprawdziliśmy to w różnym składzie, ale tak generalnie zajmuje 15-20 minut.

W niewielkim kompaktowym pudełeczku znajdziemy: 8 kart źródeł żywiołów, 55 kart zaklęć, 1 żeton kierunku draftu, 14 kryształków mocy, plansza punktacji, 4 znaczniki graczy (kryształy) oraz instrukcję. Jakość wydania stoi na wysokim poziomie, chociaż często przekładane karty warto zapakować w koszulki ochronne. Każda karta ma indywidualną oprawę graficzną, po której można poznać, z którego żywiołu pochodzi. Żeton draft co prawda jest cienki, ale mało kiedy używany. Ważne, że zestaw jako całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Instrukcja zawiera 12 stron, na których wszystko zostało szczegółowo w niej opisane. Ponadto na jej końcu jest streszczenie zasad oraz opis symboli występujących na kartach.

Ogień, Woda, Ziemia i Powietrze

Przygotowanie do rozgrywki nikomu nie powinno nastręczać trudności. W solo lub w duecie używamy tylko czterech kart żywiołów (a w troje i czworo używamy ośmiu kart), które układamy losowo na środku pomiędzy graczami. W podstawowej wersji odrzucamy kartę Przeciążenie, tasujemy karty zaklęć, z których odrzucamy 3 wierzchnie karty i z reszty tworzymy talię odkrywając 3 karty. Każdy uczestnik dostaje 2 kryształy mocy i karty zaklęć (5 lub 6) w zależności od tego, w jakim składzie aktualnie gramy. Wykładamy planszę punktacji i jesteśmy gotowi do zabawy.

Przebieg całej rozgrywki trwa 3 rundy (dla 2 i 3 graczy) lub 2 (dla 4 graczy). Teraz uczestnicy wykonują tury. Na początku każdy z graczy w tym samym czasie wybiera jedną kartę z ręki i odkłada ją zakrytą przed sobą, po czym wszyscy odkrywają te karty i układają je w swojej kolumnie przy odpowiednim żywiole (zawsze na samym dole). W kolejnym ruchu uczestnicy mają możliwość wymiany wybranej karty na kartę z puli, ale nie ma nic za darmo i za to musimy zapłacić 1 kryształem mocy. W przypadku, kiedy kilku graczy jest chętnych akurat na tą sama kartę, to pierwszeństwo ma ten, który ma najwięcej symboli "spornego" żywiołu. W przypadku, kiedy natrafimy na piorun, wówczas aktywujemy natychmiastowy efekt generowany przez zdolność karty. Dzięki kryształom rywale mogą wzmocnić swoje zaklęcie. Takie wzmocnienie zastępuje efekt podstawowy lub daje dodatkowy, co zwiększa liczbę punktów. W dalszej kolejności niewykorzystane karty przekazywane są graczowi po lewej lub prawej stronie – w zależności od kierunku draftu (ale to tylko w przypadku 3 lub 4 graczy). A tak to wykonujemy ruch w lewą stronę. Na samym końcu wszyscy biorą karty przekazane przez przeciwnika i zaczyna się następna kolejka draftu.

Zabawa kończy się w momencie rozegrania ostatniej rundy i po wykorzystaniu wszystkich kart. Po tym następuje zliczanie punktów z zaklęć w swoich układach. Uzyskany wynik zaznaczamy na planszy punktacji. Gracz z największą liczbą cząsteczek Elementum wygrywa grę.

Wariant solo jest ciekawy, gdyż tak do końca nie gramy sami, tylko musimy stawić czoła wirtualnemu przeciwnikowi nazywanemu "imitacą". Przygotowanie wygląda tak samo, jak w duecie, tylko z tą różnicą, że z talii kart zaklęć trzeba usunąć aż 17 kart, a rozgrywka przebiega w trybie 3 rund. Jednakże imitacja i tak nie zdobywa żadnych punktów, nie wymienia kart z pulą i nie używa kryształów mocy (bo ich nawet nie dostaje). Celem takiej zabawy jest zdobycie jak najwyższej liczby punktów i w zależności od tego można uzyskać stopień: Nowicjusza, Ucznia, Czeladnika, Adepta, Mistrza lub Arcymistrza.

Kiedy chcemy sobie trochę utrudnić rozgrywkę, warto zainteresować się wariantem Przeciążenie. Jest to karta, którą dodajemy do talii kart zaklęć (w wersji podstawowej odrzucaliśmy 3, a tutaj 4). Gracz, który posiada ją na swojej ręce, musi ją natychmiast wyłożyć, ale tylko obok układu. Natomiast za 1 kryształ mocy, kartę Przeciążenie umieszczamy przy układzie przeciwnika. Na koniec ta karta odbiera 5 punktów graczowi, u którego się ona znajduje.

Wszechobecna magia

Magia Elementum tkwi w jej prostocie. Przy rozgrywaniu pierwszej rozgrywki szło trochę opornie, ale następne poszły już jak z płatka. Raczej nie było kiedy się nudzić, dzięki sporej ilości kart i ich draftowaniu. To wszystko sprawia, że każda rozgrywka jest inna. Regrywalność tytułu nie wynika tylko z losowości, ale i z faktu, że przy każdej rozgrywce odrzucane są 3 losowe karty. Dzięki temu zabiegowi nie wiadomo, jakich kart już nie ma w talii.

Skalowalność w Elementum zaliczam na duży plus. Podoba mi się zarówno zabawa w duecie, jak i w większym gronie. Z tym, że rozgrywka w trzy czy cztery osoby potrzebuje więcej miejsca na stole. Wiadomo, że im więcej graczy przy stole, tym ciężej zaplanować swój kolejny ruch, aby zgarnąć punkty na koniec gry, ale i tak byłam pozytywnie zaskoczona. W wariancie solowym to w sumie zbieramy tylko punkty, ale mi to jakoś nie przypadło do gustu. Chyba dlatego, że nie lubię grać samotnie.

Jakakolwiek negatywna interakcja jest tutaj znikoma. Jedynie jest to zauważalne przy wybieraniu karty z puli. Kto pierwszy, ten lepszy. Odniosłam nawet takie wrażenie, że każdy pracuje na swój sukces. Żaden rywal nie ma możliwości dołożenia kart do naszych kolumn. Tym, którzy nie lubią, żeby psuć im obrany plan, to na pewno ten tytuł się spodoba. Jednakże mi osobiście zabrakło bardziej odczuwalnej rywalizacji pomiędzy graczami.

Podsumowując, Elementum to dobra i ciekawa gra, z małą dawką negatywnej interakcji. Sprawdzi się idealnie dla początkujących graczy, jak i dla bardziej zaawansowanych. Atutem jest to, że rozgrywka jest szybka i dynamiczna, zasady bardzo jasne i klarowne, także osoby nie mające wcześniej styczności z tego typu karciankami powinni bardzo dobrze sobie poradzić. Kolejnym plusem jest na pewno szata graficzna. Od czasu do czasu dobrze jednak zasiąść ze znajomymi do tej pozycji.

Plusy:

Minusy: