5 Sekund – Edycja Specjalna

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to kolorystyka – w przeciwieństwie do czerwonego oryginału mamy tu dominujący błękit, a podczas rozgrywki czeka mnóstwo nowych pytań i co najważniejsze – aż 32 pytania można wymyślić samodzielnie!

Pytania nieco dziwne… znowu

W pudełku znajdziemy planszę, sześć pionków, czasomierz, pudełko na karty pytań, których jest 362 (724 pytania), 12 kart specjalnych (6x Zmiana i 6x Następny) oraz instrukcję. Zasady zabawy są identyczne, jak w wersji podstawowej – jeśli ktoś nie grał, zapraszam do lektury recenzji 5 Sekund. Ponieważ nie ma sensu wszystkiego powtarzać, skupię się na zmianach oraz nowych możliwościach, jakie daje 5 Sekund – Edycja Specjalna. Już na wstępie odnotuję ten sam błąd, co w standardowej wersji, a mianowicie niezbyt zrozumiały podział pytań na "łatwe" oraz "trudne". Ta gra familijna dedykowana jest graczom już od ósmego roku życia – jak myślicie, czy 10-latek będzie w stanie np. wymienić 3 państwa posiadające walutę euro albo 3 pieśni religijne? Nie sądzę. A takich kwiatków jest znowu sporo. W trudnych to samo – pytania typu wymień 3 sklepy internetowe, wymień 3 pustynie czy 3 skróty nazw partii, sprawiają, że producent powinien zmienić oznaczenie na co najmniej od lat 12-tu!

Największą nowością są karty do własnego przygotowywania pytań. Jest ich szesnaście, a ponieważ każda ma miejsce na kolejne pytanie, daje nam to możliwość stworzenia 32 dodatkowych pytań wedle własnego życzenia. Materiał wykonania kart jest nieco śliski i niewygodnie pisze się na nim ołówkiem (trzeba mocno dociskać) – długopisem jest znacznie łatwiej. Jednak ołówek można zmazać, dzięki czemu da się zmienić pytanie, zaś przy użyciu długopisu pozostaje ono na stałe, dlatego też polecam tą pierwszą metodę.

Rozszerzenie czy samodzielny dodatek?

5 Sekund – Edycja Specjalna sprawdza się zarówno jako rozszerzenie, jak i samodzielny dodatek. W przypadku zabawy samodzielnej po prostu gramy – i tyle. Jeśli nie mamy ochoty na używanie własnych pytań, wyciągamy karty z pudełka i odkładamy je na bok.  Gdy korzystamy z tej pozycji w charakterze rozszerzenia, mieszamy karty pytań z podstawki i Edycji Specjalnej i gotowe. Możemy też wybrać planszę, której będziemy używać – różnią się od siebie wyłącznie kolorystyką. Skorzystanie z samodzielności recenzowanej pozycji polecam w sytuacji, gdy często miało się do czynienia w z podstawowym 5 Sekund i zna się już niemal na pamięć padające tam pytania. Nowy pakiet to nowe wyzwania dla szarych komórek oraz refleksu. Jeśli dysponujemy wersją zwykłą i specjalną, można używać ich wedle woli – żadnych ograniczeń nie ma.

Czy warto?

Jeśli posiada się 5 Sekund i grywa często, warto zainwestować w Edycję Specjalną, ponieważ pozwala na skuteczne odświeżenie rozgrywki. Jeżeli nie znasz jeszcze 5 Sekund, możesz nabyć Edycję Specjalną zamiast podstawowej – na jedno wychodzi, ale tu otrzymasz opcję tworzenia własnych pytań. Podsumowanie będzie zatem niemal takie samo, jak przy wersji podstawowej:  jest to przyjemna gra imprezowa, która spodoba się graczom w każdym wieku. Niestety, dla jej posiadacza będzie zabawą na kilka posiedzeń, po których żadne z pytań już go nie zaskoczy… chyba że będziemy co jakiś czas dodawać własne. Polecam bawić się od 3 osób w górę – przy dwóch można skończyć nawet w 10 minut.

Plusy

• Proste zasady
• Oryginalny czasomierz
• Opcja tworzenia własnych pytań
• Dla graczy w różnym wieku

Minusy

• Wiele pytań jest dość kuriozalnych
• Karty specjalne łatwo się gną
• Na kilka rozgrywek

Dziękujemy firmie Trefl za egzemplarz gry do recenzji.