10 MINUT

Mordercze zwierzęta

Autor: Krzysztof 'Hunter' Martyniuk

10 MINUT
10 minut to niby niewiele. Co można w tym czasie zrobić? Kawę, herbatę, a do tego kanapkę... można też zabić! Gra 10 MINUT pozwala nam wcielić się w płatnego mordercę i przy okazji świetnie się przy tym bawić.

Francuskie La Boite De Jeu wraz z Blackrock Export wydało grę 10 MINUT. Sam tytuł właściwie nie za bardzo mówi o co chodzi, ani o czym gra w ogóle jest. A jest o zabijaniu. Tak, tak o zabijaniu. Będziemy mieli na to około 10 minut i możemy zagrać od 2 do 4 osób w gronie od 14 lat wzwyż. Benoit Bannier jest autorem gry, strona wizualna to z kolei zasługa Pauline Detraz. W grze przyjdzie nam wcielić się w postać płatnego mordercy. W końcu mamy okazję poczuć się jak Hitman ze znanej serii gier elektronicznych, może nie do końca w taki sam sposób jak Agent 47. Jednak zadanie będziemy mieli takie samo… zlikwidować cel.

Łatwo nie będzie. Przyjdzie nam uciekać przed policją, chować się w tłumie, a nawet robić przesłuchania jako policjant! Zaczynamy od potasowania kafelków postaci. Każdy z graczy bierze po jednym i kładzie przed sobą rewersem do góry. Żeton należy położyć na dociągniętym kafelku. Będzie to nasz płatny zabójca. Następnie rozkładamy między graczami kafelki planszy w taki sposób, by przylegały do siebie bokami. Ich rozmieszczenie zależy tylko i wyłącznie od nas. Gdy już mamy gotową planszę rozdajemy po trzy kafelki postaci każdemu z uczestników rozgrywki. Grający kładą je również rewersami do góry obok swojego płatnego zabójcy. Będą to nasze cele. Warto pamiętać, by nie pokazywać ich oponentom, podobnie jak naszego zabójcy! Ustawiamy po jednym znaczniku postaci na każdym kafelku planszy (kafelki postaci mają swoje odwzorowanie w znacznikach postaci). Policjantów ustawiamy obok planszy.

W pudełku płatnego zabójcy znajdziemy 16 znaczników postaci (do tego czarne podstawki) oraz taką samą liczbę kafelków planszy i postaci, 3 znaczniki policjantów (plus białe podstawki), duży znacznik gracza aktywnego, 4 żetony płatnych zabójców, kafelek pomocy oraz instrukcję.

Tueur a gages

Rozgrywka jest prowadzona w turach. W każdej z nich gracz musi wykonać 2 z 3 możliwych akcji:

Poza zamordowaniem postaci graczom wolno wykonać taką samą akcję dwa razy w swojej turze, .

Bardzo istotne jest to, że wolno poruszać się dowolną "figurą" na planszy. Przykładowo: czasem wykonujemy nawet ruch postacią będącą płatnym zabójcą przeciwnika, w ogóle się tego nie domyślając! Przesunąć znacznik można zawsze tylko o jedno pole (element planszy). By zamordować postać przewidziano 3 sposoby: za pomocą noża, rewolweru oraz karabinu snajperskiego. Ostrza użyć wolno tylko wtedy, gdy przebywamy na tym samym kafelku planszy, co przyszły nieszczęśnik. Na polu tym może stać większa liczba postaci, co jest sporą zaletą tej metody. Noża nie wykorzystamy w żaden inny sposób. Z rewolweru wystrzelimy tylko w kierunku postaci będącej na kafelku przylegającym do tego, na którym właśnie się znajdujemy. Wyjątkiem są fragmenty stykające rogami po skosie, ich nie używamy by wykonywać akcje. Tyczy się to również karabinu snajperskiego. Dokonujemy zabójstwa tylko w linii prostej, tylko z kafelka planszy ze znakiem celownika, za to z dowolnym zasięgiem. Puste obszary planszy nie stanowią problemu, zaś wszystko na drodze strzału nie ma jakiegokolwiek znaczenia, nawet policja. Strzał jest dedykowany wyłącznie dla naszej ofiary.

Gdy dochodzi do zabójstwa, w miejscu jego popełnienia należy postawić znacznik policjanta, odstawić świadków na kafelki mieszczące się po sąsiedzku (o ile jacyś się tam znajdowali), zabita postać ląduje w okolicy osoby, która dokonała morderstwa. Jeżeli zabity był jednym z naszych celów, odsłaniamy kafelek postaci celu i stawiamy na nim znacznik postaci – brawo! Właśnie zlikwidowaliśmy jeden ze swoich celów. Jeśli ofiara okazała się celem przeciwnika, musi on również odsłonić swój kafelek celu, jednak będzie to policzone nam na koniec jako zabójstwo niewinnej osoby.

W momencie, kiedy dojdzie do zabicia płatnego zabójcy przeciwnika, nasz oponent może prowadzić dalej grę, urządzając przesłuchanie poszczególnym postaciom, by wskazać innego płatnego zabójcę prowadzonego przez jego oponenta. Policjantem poruszamy się identycznie, nie wolno go jednak zabijać, gdyż takie poczynania nie przyniosą nam sukcesu. Wcielając się w mundurowego możemy zadawać pytania przeciwnikom, gdy znajdziemy się na tym samym kafelku. Wystarczy zapytać: czy ta postać to twój płatny zabójca? Gracz, do którego jest pytanie kierowane ma obowiązek odpowiedzieć prawdziwie. Dzięki temu nie musimy kończyć zabawy, gdy stracimy swojego płatnego zabójcę, a mamy możliwość zdemaskowania innego oprawcy. Grę kończymy, gdy komuś uda się zlikwidować wszystkie swoje (3) cele. Pozostali muszą jedynie dokończyć swoje tury z normalną kolejnością.

Cała zabawa polega na tym, by wprowadzić na planszy jak największe, ale i przemyślane zamieszanie, tak by trudno było odgadnąć pozostałym, którą postać zabijamy. Jest to tym trudniejsze, gdyż możemy pozbawiać życia postronne osoby, a nie tylko swoje cele. Należy robić to z umiarem – za każdego niewinnego zabitego są odejmowane punkty przy końcowym podliczaniu! Za zabicie płatnego zabójcy jednego z oponentów otrzymamy najwięcej, bo aż 3 punkty. Za każdy cel dostaniemy 1 punkt, tak samo za aresztowanie zabójcy innego gracza. Jeśli nasz zabójca nie został ujęty i pozostał przy życiu otrzymamy 2 punkty. Likwidując niewinną ofiarę jesteśmy zmuszeni odjąć sobie 1 punkt. Zabicie policjanta to według twórców minus 1337 punktów. Wygrywa osoba mająca najwięcej punktów. Gdyby doszło do remisu, zwycięzcą zostaje ten, który stracił swojego zabójcę jako ostatni.

Spacer po Francji

Producenci zalecają rozegrać kilka partii na rozgrzewkę, bo początkowo może być nieco chaotycznie i niezrozumiale. Nie jest to do końca prawda, 2-3 partie i wszystko zaczyna mieć sens. Duże brawa należą się za zabawne podejście do tematu. W końcu gra traktuje o zabijaniu, została stworzona jednak z przymrużeniem oka. Postacie są przeróżnymi zwierzętami narysowanymi dość karykaturalnie na podobieństwo ludzi. Tygrys w smokingu z cygarem, mysz w stroju kelnerki bądź kot udający biskupa. Na szczęście nie szpecą i świetnie komponują się z żetonami, kaflami planszy i postaci. Wszystko wygląda nieco podobnie, jak gdyby zmieniono formę kryminału na styl kreskówki. Grafiki są ładne i kolorowe, jednak znaczniki postaci mogłyby być większe – nie raz będzie trzeba pochylić się nad planszą i uważnie wszystko obejrzeć, by nie pomylić postaci, a te niestety trochę się ze sobą zlewają kolorami. Żetony, kafle i znaczniki zostały wykonane bardzo solidnie i nie prędko ulegną zniszczeniu. Sama instrukcja zawiera w kilku miejscach zabawne zwroty, jest estetyczna i napisana zrozumiale.

Gracze mają duży wpływ na przebieg gry, jednak należy powiedzieć również o niemałej losowości. Cel zawsze wypada inny, planszę układa się samemu,  zatem i znaczniki celownika trafiają w inne rejony. Płatni zabójcy są również wybierani losowo, to samo tyczy się obłożenia planszy znacznikami postaci. Mechanika staje się zrozumiała już po 2-3 partiach i została bardzo dobrze przemyślana, nie stwarza problemów podczas zabawy ani nie pozostawia żadnych niejasności. Gra wypada dobrze w wariancie 2-osobowym, jednak by poczuć prawdziwą radość i wielką nutkę niepewności w dedukowaniu kto zabił, najlepiej grać w chociażby 3 osoby. Warto przyłożyć się do lektury instrukcji, by jak najszybciej w pełni cieszyć się rozgrywką. Gra daje mnóstwo frajdy i nie nudzi po kilku partiach. 

10 MINUT jest produkcją dynamiczną, ciągle coś się dzieje, a po nauczeniu, jak prowadzić rozgrywkę - faktycznie zajmuje około 10 minut. Początkowo prawdopodobnie popełnimy kilka błędów, lecz za pół godziny będziemy działać jak profesjonalny zabójca. Może nie jest to pozycja kierowana do osób dorosłych, ale i oni na pewno nie będą zawiedzeni i nie znudzą się tak szybko. Najlepszymi odbiorcami będą na pewno starsze dzieci wraz z rodzicami, jest to wbrew pozorom doskonała gra familijna. Dla najmłodszych na pewno się nie nada, będzie zbyt zawiła.

 

Plusy:

Minusy:

 

Dziękujemy wydawnictwu REBEL za udostępnienie materiału do recenzji.